JOJO'S BIZARRE ADVENTURE: ALL-STAR BATTLE R

Jojo’s Bizarre Adventure: All-Star Battle R - recenzja i opinia o grze [PS5, Xbox, PS4, PC]. Ora, ora...

Kajetan Węsierski | 09.09.2022, 21:30

Jojo’s Bizarre Adventure to seria, która - moim zdaniem - nigdy nie doczekała się rozgłosu, na jaki zasługuje. Choć w praktyce z mangi od Hirohiko Arakiego czerpali twórcy takich dzieł jak Dragon Ball, One Piece, Naruto czy Belach, to niestety przez dość nietypowe podejście do fabuły, projektów postaci i humoru, przygody rodu Joestarów nigdy nie odniosły globalnego sukcesu. A to owocowało małą liczbą produkcji spoza japońskiej popkultury. 

Ostatnimi czasy się to jednak zmienia - widać to choćby na przykładzie naszego kraju. Ogromnym krokiem dla popularyzacji animowanej adaptacji kultowej mangi było wrzucenie jej na Netflixa (włącznie z podpisaniem praw licencyjnych). Co więcej, w coraz większej liczbie państw (także w Polsce) wydawnictwa mangowe podejmują odważną decyzję o rzuceniu na rynek JoJo, o co przez długi czas nie mogli doprosić się fani

Dalsza część tekstu pod wideo

Obecnie jesteśmy więc w momencie, gdzie o Jojo’s Bizarre Adventure mówi się coraz głośniej i częściej. Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że pod kątem marketingowym mamy tu do czynienia z formą zwyżkową. To przekłada się oczywiście na inne dzieła popkultury - jak choćby gry wideo. W tym przypadku JoJo również nie miało wiele szczęścia, ale debiutujące w ubiegłym tygodniu JoJo's Bizarre Adventure: All Star Battle R miało to zmienić. Udało się? O tym już za moment w recenzji! 

Jojo’s Bizarre Adventure: All-Star Battle - Historia 

Jojo’s Bizarre Adventure: All-Star Battle R - Walka

Zacznijmy może od początku! Recenzowany Jojo’s Bizarre Adventure: All-Star Battle R jest odświeżeniem bijatyki Jojo’s Bizarre Adventure: All-Star Battle, które debiutowało pierwotnie w 2013 roku na PlayStation 3. Musiało minąć więc dziewięć lat i dwie generacje, abyśmy mogli ponownie dostać tamtą grę, ale tym razem w znacznie usprawnionej wersji, która prawdopodobnie trafi do większego grona odbiorców. 

Za remaster, podobnie, jak miało to miejsce w przypadku oryginału, odpowiada doskonale znane studio Cyberconnect2. Japońska ekipa ma na swoim koncie całe mnóstwo bijatyk związanych a najgłośniejszymi shonenami ze świata anime - w ich portfolio figurują takie marki jak Dragon Ball Z, Naruto, One Piece, My Hero Academia i wiele, wiele więcej. Mówimy więc o ekspertach, jeśli chodzi o tę dziedzinę. 

W przypadku recenzowanej gry już przy okazji pierwszego pojedynku widzimy, że jest to odświeżenie niemal dziesięcioletniej produkcji. Twórcy nie serwują nam tu bowiem formuły 3D, w której siedzą od dawna - zamiast tego dostajemy walki w 2.5D. Wszystko dzieje się jak w klasycznych bijatykach z serii Mortal Kombat czy Tekken, ale z małym twistem pozwalającym nam niejako skakać wokół przeciwnika. Żartobliwie ujmując - to wręcz 2 i 3/4D

Wypasiony remaster

Jojo’s Bizarre Adventure: All-Star Battle R - Josuke vs Okuyasu

Jak jednak wspomniałem, Jojo’s Bizarre Adventure: All-Star Battle R jest odświeżeniem - mamy tu więc nieco poprawioną grafikę (choć zamiast zmian iście kosmicznych są te bardziej kosmetyczne), nowe tryby, podwyższą płynność, nieznane wcześniej techniki, a także garść dodatkowych bohaterów! 

A tych jest tu naprawdę sporo - prócz naprawdę sporej liczby postaci z sześciu partów, które doczekały się dotychczas ekranizacji (druga część szóstego dostępna jest od kilku dni na Netflixie), mamy także kilka z dwóch najnowszych sezonów, które nie zostały nawet przełożone na wersje animowane - w tym JoJoliona, który robi spory szum w świecie mangi. Jest więc w czym przebierać, a opcji zdecydowanie nie brakuje.

Plusem jest więc niewątpliwie ogromna liczba bohaterów - do dyspozycji dostaliśmy ich aż pięćdziesięciu. Na minus trzeba jednak wspomnieć o arenach, które są przeciętnie widowiskowe, z niewielką liczbą ciekawych elementów, pojedynczymi formami interakcji i… Ogólnie jest ich po prostu bardzo mało. A umówmy się, w samej serii kultowych miejscówek było naprawdę sporo i można tu było nieźle pokombinować. 

Jojo’s Bizarre Adventure: All-Star Battle R ocieka klimatem oryginału 

Jojo’s Bizarre Adventure: All-Star Battle R - Zeppelii vs Dio

Tym elementem, który jednak najbardziej rzuca się w oczy w Jojo’s Bizarre Adventure: All-Star Battle R, jest klimat. Z recenzowanej gry niemal wylewa się atmosfera, którą wszyscy fani anime oraz mangi powinni doskonale kojarzyć. Warstwa wizualna została utrzymana w tonie oryginału, pstrokate kolory i niemal karykaturalne modele postaci również tu znajdziemy, a nade wszystko cały czas słychać klimatyczną muzykę, doskonale znane wstawki słowne i oczywiście pozy, które są nieodłączonym elementem tej marki. 

Twórcy zadbali więc o wszystko. I choć rzeczywiście dostaliśmy to już przed dziewięcioma laty, to tym razem odpowiednie podrasowanie robi kapitalną robotę. Od zawsze miałem przekonanie, że to nie fabuła czy charakterystyka postaci jest w JoJo najważniejsza, ale właśnie ten nietypowy klimat. Coś jak babranie się w obrazach Salvadora Dali, które się ruszają i przeobrażają w przygody. Recenzowana gra właśnie to oferuje. 

All-Star Battle R nie jest bezbłędne

Jojo’s Bizarre Adventure: All-Star Battle R - Wygrana

Niestety nie jest to tytuł idealny. Pierwszym zarzutem, który chciałbym wysnuć odnośnie do tego tytułu, jest brak porządnego Trybu Fabularnego. Jasne, dosłownie chwilkę temu wspomniałem, że w sadzie w JoJo nie jest on dla mnie najważniejszy, ale nie oznacza to, że nie powinno go być wcale. Wiem, że w bijatykach nie stanowi to najważniejszego elementu, a nawet Cyberconnect2 coraz częściej od tego odchodzi, ale brakowało mi czegoś, co pchałoby mnie to przechodzenia trybu All-Star (najbliższego formie fabuły, gdzie toczymy wyrywkowe pojedynki z serii). 

Co więcej, choć zwiększono liczbę dostępnych ciosów, to wciąż wydaje mi się, że jest ich stosunkowo mało. Można tu niby wyprowadzać serie ciosów, ale są słabo urozmaicone i właściwe bardzo szybko okazuje się, że znajdziemy się w istnym limbo pomiędzy posiadaniem podstawowych zdolności w grze, a niemożliwymi do pokonania najtrudniejszymi przeciwnikami. Pomiędzy jakby nie było nic. 

To jest dużym minusem w tego typu produkcjach. Patrząc na największych tuzów gatunku, można łatwo zauważyć pewien schemat, który kapitalnie pcha gracza do stawania się coraz lepszym. Choć nic nie jest podane na tacy, to poziom dostosowywany jest w taki sposób, że cały czas chce się więcej i więcej. Wiecie, wciąż są jakieś wyzwania, które zdają się w zasięgu ręki, a ponadto ciągle można poznawać zupełnie nowe ciosy, które przydają się w walce. Tu tego brakuje. 

Podsumowując… 

Recenzowane Jojo’s Bizarre Adventure: All-Star Battle R to naprawdę udane odświeżenie, które w wielu aspektach wypada lepiej, niż oryginał wydany dziewięć lat temu. Pod kątem bycia remasterem posiada absolutnie wszystko, co porządny remaster powinien. Mamy tu odpowiednie podrasowanie gry pod nowych odbiorców, a przy tym tak duże rozwinięcie pierwotnej odsłony, że starsi fani również będą mogli wiele rzeczy poznawać na nowo. 

I nawet pomimo faktu, że jest tu nieco niedociągnięć, a zestawienie tego tytułu z klasycznymi bijatykami może się mijać z celem, to mamy do czynienia z bardzo udanym projektem. Jojo’s Bizarre Adventure: All-Star Battle R nie zostanie kolejnym hitem na bazie anime, który będzie podbijał sceny turniejów sportu elektronicznego na całym świecie. Niemniej, jest to produkcja, która na pewno zagości na konsolach wszystkich fanów serii od Hirohiko Arakiego. 

Ja bawiłem się nieźle i na pewno jeszcze pogram. Kto wie - może uda mi się przeskoczyć tę niewidzialną ścianę i wejść na poziom, gdzie będę mógł rywalizować z bossami? Wierzę, że tak będzie. A nawet jeśli nie… Trudno! Przynajmniej mam substytut anime, który doskonale umili mi oczekiwanie na ekranizacje kolejnych sezonów. I wydaje się, że właśnie o to w recenzowanej grze chodzi.

Ocena - recenzja gry JoJo's Bizarre Adventure: All Star Battle R

Atuty

  • Ogromny wybór postaci
  • Kapitalny klimat rodem z anime
  • Elementy z części, które nie doczekały się ekranizacji
  • Remaster wypchany zawartością po brzegi
  • Najlepsza dostępna gra z uniwersum Jojo

Wady

  • Mały wybór aren
  • Brak Trybu Fabularnego
  • Stosunkowo mała liczba kombinacji ciosów

Jojo’s Bizarre Adventure: All-Star Battle R to udane odświeżenie, które nie tylko pozwala sprawdzić grę zupełnie nowym odbiorcom, ale oferuje przy tym także sporo świeżej zawartości dla starszych wyjadaczy. Każdy znajdzie tu coś dla siebie i to chyba najlepsza rekomendacja - zwłaszcza dla fanów kultowej serii.
Graliśmy na: PS5

Kajetan Węsierski Strona autora
Gry są z nim od zawsze! Z racji młodego wieku, dojrzewał, gdy zdążyły już zalać rynek. Poszło więc naturalnie z masą gatunków, a dziś najlepiej bawi się w FIFIE, produkcjach pełnych akcji oraz przygód, a także dziełach na bazie anime i komiksów Marvela. Najlepsza gra? Minecraft. No i Pajączek od Insomniac Games.
cropper