Xenoblade Chronicles 3

Xenoblade Chronicles 3 – recenzja i opinia o grze [Switch]. Epicka opowieść o miłości

Wojciech Gruszczyk | 26.07.2022, 15:00

Nintendo kontynuuje dominację 2022 roku dostarczając na rynek kolejną produkcję, obok której nie przejdą obojętnie entuzjaści hybrydowej konsoli. Kolejna epicka opowieść przygotowana przez magików z Monolith Soft zapewni graczom dziesiątki godzin angażujących walk – jaki jest Xenoblade Chronicles 3? Przeczytajcie naszą recenzję.

Gdy w 2021 roku pojawiły się pierwsze plotki dotyczące Xenoblade Chronicles 3 nie wierzyłem, że Nintendo na przestrzeni 12 miesięcy może dostarczyć na rynek kolejną potencjalnie mocną produkcję, ale japońska korporacja dokonuje w 2022 roku niemożliwego. Za sprawą deweloperów z Monolith Soft nadciąga niemal wzorowa kontynuacja czerpiąca garściami z uroków poprzednich odsłon wrzucając graczy do świata pełnego potworów, intrygi i miłości. Nie będę specjalnie zaskoczony, jeśli właśnie ten tytuł dla wiernych fanów gatunku będzie najważniejszą produkcją roku.

Dalsza część tekstu pod wideo

Xenoblade Chronicles 3 przedstawia historię dwóch narodów

Xenoblade Chronicles 3 - recenzja - główny bohater

Akcja recenzowanego Xenoblade Chronicles 3 rozgrywa się w świecie Aionios, w którym od niepamiętnych czasów trwa krwawa wojna. Nikt nie pamięta już początku starć, a dzieci od najmłodszych lat chwytają za miecze, wielkie tarcze lub kostury, by następnie szkolić się w oddziałach i wyruszać do następnych starć. W konflikcie uczestniczą dwie nacje – Keves skupiony na postępie technologicznym i Agnus czerpiący swoją moc z energii... Wojownicy nie mogą jednak walczyć z myślą, że za kilka lat odłożą miecze na szafy i rozpoczną błogie odpoczywanie na zasłużonej emeryturze, ponieważ w tej krainie każdy żołnierz ma określony czas życia, więc wszyscy sięgają po broń i starają się oddać wszystko dla swojego kraju. To jednak nie koniec zmartwień wojaków, ponieważ społeczności są podzielone na kolonię, które za pomocą sił witalnych pokonanych wrogów zasilają potężne, walczące mechy. W konsekwencji wszyscy żołnierze muszą walczyć, eliminować następnych wrogów, ponieważ tylko w ten sposób napędzają maszyny i zasilają ich zegar Flame Clock – jeśli wojownicy zawiodą, to nie tylko umierają jednostki, ale przede wszystkim całe społeczności.

Na pierwszy rzut oka obie strony konfliktu różnią się od siebie, jednak w obu narodach występują specjalne jednostki zwane „off-seer”, których zadaniem jest opłakiwanie pokonanych – postacie za pomocą fletów odgrywają piękną melodię. Wspominam o tym nie bez powodu, ponieważ główni bohaterowie opowieści choć znajdują się po dwóch stronach konfliktu, to mają okazję żegnać upadłych wojowników.

Twórcy nie skupili się na jednej postaci, ponieważ od początku poznajemy akcję z dwóch perspektyw – Noah jest żołnierzem Keves, a Mio reprezentuje siły Agnus. Każdy z wojowników może liczyć na wsparcie swojej małej formacji, więc po kilku pierwszych godzinach jesteśmy świadkami znakomitego pojedynku, podczas którego Noah i Mio walczą ze sobą... A w zasadzie unoszą się w bitewnym tańcu, który zostaje niespodziewanie przerwany przez wizytę trzeciej strony konfliktu. „Wróg mojego wroga jest moim przyjacielem”? – te słowa najlepiej opisują pierwsze godziny Xenoblade Chronicles 3, ponieważ okazuje się, że protagoniści próbując ratować swoje życia przed niespodziewanym przeciwnikiem, zostają uznani za zdrajców swoich narodów. W Aionios nikt nie może nawet pomyśleć, by stanąć ramię w ramie z wrogiem, więc w rezultacie rozpoczyna się wielogodzinna, dosłownie przeładowana emocjami opowieść.

Xenoblade Chronicles 3 - recenzja - odesłanie dusz

Brzmi ciekawie? To wyłącznie tło fabularne, ponieważ w tej produkcji akcja rozkręca się z każdą kolejną minutą, by gracz nie tylko poznawał historię świata przedstawionego, ale przede wszystkim demaskował jego kolejne sekrety. Deweloperom w znakomity sposób udało się przenieść skalę wydarzeń, bo choć początkowo skupiamy się na małych jednostkach, to jednak z każdą następną godziną akcja przenosi się na następne regiony świata przedstawionego i dosłownie czujemy, jak wcześniej prezentowane wątki są mało istotnymi szczegółami wielkiej przygody.

Scenarzyści Monolith Soft w recenzowanym Xenoblade Chronicles 3 w kapitalny sposób budują opowieść, ponieważ z kolejnymi godzinami dowiadujemy się nie tylko nowych informacji o naszej misji, ale przede wszystkim otrzymujemy masę przydatnych i niezwykle ciekawych szczegółów świata. Dlaczego ludzie walczą, po co sięgają po broń i co najważniejsze – kto tutaj jest tak naprawdę wrogiem? Deweloperzy bardzo długo nie dają nam konkretnych odpowiedzi, ale małymi krokami budują akcję, która w moim odczuciu nie zawodzi w około 90%... Twórcy po około 40 godzinach gry w niepotrzebny sposób postanowili przedłużyć wydarzenia przez dwa nie do końca potrzebne zadania – lub przynajmniej powinny one zostać zakończone znacznie szybciej. W konsekwencji poczułem, że autorzy rozciągnęli w czasie akcję, a co gorsza zrobili to w naprawdę fatalnym momencie, ponieważ gdy ja łaknąłem kolejnych rozdziałów przygody, to musiałem biegać po świecie w poszukiwaniu przedmiotów.

Twórcy pomimo tego mankamentu opowiedzieli bardzo rozbudowaną i w wielu miejscach zachwycającą przygodę, ponieważ scenariusz potrafi bardzo porządnie zaskoczyć. Tematem przewodnim Xenoblade Chronicles 3 jest w moim odczuciu miłość, która mierzy się z potężną klątwą, wielkimi zdradami, a dodatkowo całość jest skąpana w odmętach niekończącego się konfliktu.

Xenoblade Chronicles 3 podkręca akcję... X6!

Xenoblade Chronicles 3 - recenzja - walka

Jestem pewien, że tak dobre wrażenia związane z opowieścią są możliwe dzięki świetnie przedstawionym, ciekawym i zróżnicowanym postaciom. Noah i Mio to główni bohaterowie, ale w zespole zawsze znajduje się przynajmniej sześć osób – 3 przedstawicieli Keves i 3 wojowników z Agnus. Obok Noah ten pierwszy naród reprezentują jeszcze biegający z wielkim mieczem-tarczą Lanz oraz specjalistka w leczeniu Eunie, a po drugiej stronie barykady obok Mio znaleźli się również korzystający z broni-origami Taion oraz Sena walcząca potężnym młotem. Twórcy z dużą łatwością pokazują zalety oraz wady wojowników, a drużyna składająca się z odwiecznych wrogów na naszych oczach staje się prawdziwym zespołem do zadań specjalnych – autorzy mają sporo czasu i dzięki licznym dyskusjom (najważniejsze rozmowy są przedstawione w formie filmików z nagranymi dialogami) poznajemy bohaterów, którzy muszą odnaleźć się w tej trudnej rzeczywistości.

W recenzowanym Xenoblade Chronicles 3 każdy z bohaterów prezentuje jedną z trzech typów klas (atak, obrona, leczenie), jednak tak naprawdę wszystkich specjalizacji jest aż 25. Na pole walki możemy wysłać klasycznych wojowników, taktyków, ciężkich tanków, szermierzy, medyków wojennych, samotnych wygnańców (tak się nazywa klasa;), stalkerów-łuczników, trubadurów, sygnifikatorów, hakerów dusz czy też adeptów sztuk walki. Każdą klasę możemy rozwijać na początku do 10, a później nawet 20 poziomu, ale od początku nie otrzymujemy dostępu do szerokiego wachlarza specjalizacji – część nowych klas otrzymujemy od napotkanych postaci, a niektóre odblokowujemy wyłącznie przez misje poboczne. Z doświadczenia wiem, że naprawdę warto wybrać się na kilka dodatkowych questów, ponieważ nie tylko możemy zadbać o poziom bohaterów, ale przede wszystkim niektóre klasy są naprawdę ciekawe, a możemy je odblokować przez spędzanie w grze dodatkowych godzin.

Rozwijanie herosów zapewnia im dostęp do potężnych umiejętności – postać może posiadać trzy „sztuki” („Arts”) związane z jego klasą, a trzy dodatkowe są zapożyczone z innych wyuczonych specjalizacji... A dodatkowo podczas walk możemy je ze sobą łączyć, więc naprawdę warto spędzić więcej czasu na rozbudowanym szkoleniu, by otrzymać dostęp do ciekawych ataków. W grze istnieje także główne zdolności przypisane do profesji, które choć ładują się dłużej, to jednak warto wykonać odpowiednie akcje, ponieważ w ostateczności otrzymujemy dostęp do potężnych skilli.

6 bohaterów i 6 potężnych mechów

Xenoblade Chronicles 3 - recenzja - antagonista

Wspomniałem o łącznie sześciu postaciach, ale do grupy często trafiają także dodatkowi „herosi” – są to postacie związane z fabułą, które nie tylko zapewniają nam dostęp do nowych klas, to jednocześnie często bohaterowie potrafią zaskoczyć i są dobrym uzupełnieniem formacji. Tutaj jednak nie musimy skupić się na stałym wsparciu, ponieważ wojaków zmieniamy w menu – dzięki temu mamy większą kontrolę nad zespołem. Muszę wspomnieć, że także w tym miejscu można natrafić na ciekawe postacie, których historie naprawdę poznaje się z dużym zainteresowaniem.

W Xenoblade Chronicles 3 nie możemy zmieniać broni lub pancerzy, ponieważ każdy oręż oraz strój są przypisane poszczególnej klasie – gracz może jedynie wymieniać umiejętności (arts), dorzucić do postaci maksymalnie trzy akcesoria oraz trzy klejnoty. Elementy ubrania zwiększają nasz atak, przyspieszają ładowanie umiejętności, zapewniają dziesiątki różnych buffów czy też poprawiają statystyki i podobnie działają gemy – choć w tym wypadku za pomocą gromadzonych surowców ulepszamy łącznie 20 świecidełek, a każdy przedmiot możemy awansować na maksymalnie 10 lvl.

Xenoblade Chronicles 3 - recenzja - starcie

Entuzjaści RPG-ów będą nie tylko dobierać łącznie siedem umiejętności, zwracać uwagę na ładowanie coraz to potężniejszych zdolności, ale niezwykle ważne są fuzje, dzięki którym bohaterowie (po jednym z danego narodu) łączą się ze sobą, by stworzyć Ouroboros. Postacie mogą łącznie przeistoczyć się w sześć różnych mechów – Noah z Mio, Eunie z Taionem i Lanz z Seną tworzą duety, które pozwalają przejąć kontrolę nad pojedynkiem. Interlink nie trwa na początku zbyt długo, jednak w tym wypadku zdobyte punkty doświadczenia możemy przeznaczać na sześć drzewek rozwoju – postacie mogą nie tylko zadawać większe obrażenia lub uczyć się kolejnych ataków, ale przede wszystkim pojawia się opcja, by zwolnić przegrzewanie, co jest jednoznaczne z dłuższym pozostaniem w formie Ouroborosa. W grze istnieje także rozbudowany system combosów, które możemy aktywować po naładowaniu specjalnego paska (Chain Attack) – „atak łańcuchowy” pozwala na łączenie ciosów oraz umiejętności, tak by zadawać coraz to potężniejsze ataki i w ostateczności móc nawet przywołać do akcji Ouroborosa. Mechanika jest przyjemna, ponieważ możemy kombinować i przykładowo wyleczyć swój zespół, zapewnić mu kilka pozytywnych buffów, by w tym samym momencie ładować mocny atak.

Systemy mogą wydawać się skomplikowane, ale deweloperzy odrobili zadanie domowe i w naprawdę porządny sposób przedstawiają wszystkie zawiłości – gracze mogą nawet zapoznać się z ćwiczeniami, które przedstawiają podstawy.

Xenoblade Chronicles 3 oferuje wielki, piękny i pusty świat

Xenoblade Chronicles 3 - recenzja - królowa albo...?

Aionios został podzielony na kilka regionów, po których gracz może swobodnie podróżować – należy jednie zwracać uwagę na poziomy chodzących bestii, ponieważ szczególnie na początku możemy napotkać na zdecydowanie za mocne stwory. Starcia ponownie odbywają się w czasie rzeczywistym, a gracze mają okazję skorzystać z automatycznych ataków – wystarczy tylko wybrać cel, stanąć w odpowiedniej odległości i gdy nasz heros będzie sam wykonywać podstawowe ruchy, to my zajmujemy się doborem umiejętności czy też właśnie szykujemy Chain Attack lub włączamy Interlink. W drużynie może nawet znajdować się ośmiu bohaterów (sześciu sterowanych przez gracza i dwie przez SI), więc podczas akcji dzieje się naprawdę sporo – cały czas widzimy ataki, na ziemi pojawiają się kręgi do leczenia lub zapewniające pozytywne buffy, a cały czas próbujemy przełamać rywala, by każdy kolejny atak był potężniejszy.

Walki w Xenoblade Chronicles 3 są kapitalne i przez całą opowieść chętnie stawałem do kolejnych pojedynków, ponieważ trudno tutaj o nudę – możemy płynnie zmieniać postacie, żonglować umiejętnościami, a cały czas dużą przyjemność sprawiała mi zabawa klasami, które możemy zmieniać przed startem pojedynku. W grze istnieje nawet system do automatycznej walki, który sprawdza się w momencie, gdy w naszej okolicy pojawi się 3-4 rywali o mniejszym poziomie od naszego zespołu. SI nie zawsze jednak działa dobrze, więc warto wziąć to pod uwagę – choć w najważniejszych bitwach (mini-bossowie, bossowie) opcja auto-walki nie jest dostępna. Dużym atutem produkcji jest również poziom trudności, ponieważ przez całą grę nie czułem, by autorzy nie zadbali o odpowiedni balans, ale często miałem okazję brać udział w bitwach, gdzie 2-3 złe decyzje sprawiały, że rozpoczynałem walkę od początku.

Xenoblade Chronicles 3 - recenzja - piękna miłość

Trudno mi jednak nie odnieść wrażenia, że sam świat wydaje się w wielu miejscach pusty – często biegamy po dość korytarzowych lokacjach, którym brakuje większego życia i możemy jedynie liczyć na kolejne starcia. Jest to w pewien sposób wytłumaczone w samej fabule, jednak w świecie brakuje miejsc, które potrafiły mnie mocno zachwycić. Ma to pewnie związek z grafiką, ponieważ recenzowany Xenoblade Chronicles 3 w niektórych miejscach dobitnie potwierdza, że hybrydowa platforma Nintendo ma swoje ograniczenia. Nie mogę jednak w najmniejszym stopniu narzekać na soundtrack, który po prostu wybitny – japońscy kompozytorzy zadbali o szereg wpadających w ucho, znakomitych utworów, które umilają kolejne godziny spędzone w świecie gry. Wracając jeszcze do samego Aionios – podczas podróży mamy okazję zbierać surowce, z których tworzymy wspomniane gemy, a przy ognisku możemy nie tylko zapisać stan rozgrywki lub zrobić posiłek zapewniający drobne buffy, ale przede wszystkim wykorzystać zgromadzone, dodatkowe punkty doświadczenia. Twórcy zachęcają także do samych rozmów – często biegając po lokacjach otrzymujemy drobne informacje, które dopiero po przegadaniu układają się w poboczną misję. Świat początkowo nie wydaje się przesadnie duży, ale z każdą kolejną godziną odkrywamy jego sekrety i w ostateczności skala robi wrażenie – autorzy pozwalają nam nawet korzystać ze statku, za pomocą którego szybciej przemieszczamy się do wyznaczonych celów.

Główny wątek Xenoblade Chronicles 3 poznacie w około 60 godzin, co jest naprawdę dobrym wynikiem, ale jestem przekonany, że autorzy mogli zakończyć opowieść w 52 godziny i nie mógłbym narzekać na wspomniane dwa fragmenty. Po tym czasie możecie swobodnie kontynuować zabawę (przed starciem z głównym bossem) lub po prostu wybrać Nową Grę+. Świat oferuje jeszcze sporo atrakcji pokroju kolejnych bestii do pokonania, więc naprawdę warto wrócić do produkcji – nawet dla samych dodatkowych misji, dzięki którym poznajemy nowe postacie i możemy sprawdzać następne klasy. Twórcy również w zgrabny sposób łączą najnowszą opowieść z wcześniej przedstawionymi, ale nie musicie się obawiać jeśli nie zagraliście w poprzednie produkcje Monolith Soft, bo w tej sytuacji możecie wyłącznie zyskać – jeśli spędziliście z Rexem i Shulkiem wiele godzin, to kilkukrotnie poczujecie, że deweloperzy wpadli na bardzo sprytny plan.

Czy warto zagrać w Xenoblade Chronicles 3?

Xenoblade Chronicles 3 kontynuuje dominację Nintendo w 2022 roku. Japończycy nie patrzą na konkurencję, a grają w swojej lidze systematycznie dostarczając na rynek mocne, przemyślane i ciekawe ekskluzywne gry. Szefowie Mario nie dostarczają pozycji dla każdego graficznego purysty chcącego liczyć każdą pojedynczą klatkę na ekranie i zachwycającego się kolejnymi 120 klatkami. To w wielu przypadkach ekscytujące i zapadające w pamięci przygody i właśnie taki jest Xenoblade Chronicles 3. Nie jest to pozycja idealna, ale bez wątpienia produkcja obowiązkowa dla wszystkich fanów jRPG-ów. Monolith Soft nie zawiodło dostarczając na rynek znakomitą grę.

Ocena - recenzja gry Xenoblade Chronicles 3

Atuty

  • Epicka opowieść poruszająca wiele ważnych tematów
  • Rozbudowana walka oferująca sporo zróżnicowanych systemów
  • Ciekawe klasy oraz szeroka możliwość personalizacji (przez profesje) drużyny
  • Koncepcja świata i tło wydarzeń potrafią w wielu miejscach zaskoczyć
  • Bardzo dobrze przedstawione postacie oraz antagoniści
  • Kapitalny, zapadający w pamięci soundtrack

Wady

  • Twórcy niepotrzebnie wydłużają czas rozgrywki przed finałowym wątkiem
  • W niektórych momentach Switch pokazuje swoje braki w mocy

Dla fanów Xenoblade? Pozycja obowiązkowa. Dla sympatyków gatunku? Zdecydowanie tak. Dla osób tęskniących za epicką przygodą? O, tak! Xenoblade Chronicles 3 nie zawodzi w wielu miejscach.
Graliśmy na: NS

Wojciech Gruszczyk Strona autora
Miał przyjść do redakcji zrobić kilka turniejów, ale cytując klasyka „został na dłużej”. Szybko wykazał się pracowitością, dzięki której wyrobił sobie pozycję w redakcji i zajmuje się różnymi tematami. Najchętniej przedstawia wiadomości ze świat gier, rozrywki i technologii oraz przygotowuje recenzje gier i sprzętu. Jeśli jest zadanie – Wojtek na pewno się z nim zmierzy. 
cropper