Klonoa recenzja

Klonoa Phantasy Reverie Series - recenzja gry. Długouchy kiciuś powraca z przytupem

Patryk Dzięglewicz | 12.07.2022, 21:28

Kolejny przybysz z przeszłości, tym razem uroczy i milusi z wyglądu futrzak Klonoa, nawiedza konsole obecnej (i poprzedniej) generacji. Moda na remastery nie przemija i w sumie dobrze odkurzyć jakiś zapomniany klasyk sprzed lat, o ile zrobiono to umiejętnie. Czy gry tworzące kompilację Klonoa Phantasy Reverie Series ze słodkim bohaterem warto przedstawić obecnemu pokoleniu graczy? Zapraszam do recenzji.

Nasz skrzydlatouchy, śliczniutki kotek imieniem Klonoa to bohater aż siedmiu gier ze swoim logo, nie licząc okazjonalnych występów w innych grach (jak chociażby Namco x Capcom). Jego przygody szału sprzedażowego wprawdzie nie zrobiły, ale mają one swoją grupę oddanych fanów i ogólnie przyjmowane były/są ciepło, no bo jak nie pokochać tak uroczej postaci. Pod koniec ubiegłego wieku i początku obecnego zachodni gracze otrzymali dwa pierwsze tytuły z serii, czyli: Klonoa: Door to Phantomile (PSX, dużo później też remake na Wii) oraz Klonoa 2: Lunatea's Veil (PS2), które właśnie zostały zremasterowane i wydane w jednym zestawie jako Klonoa Phantasy Reverie Series. Tak oto Bandai Namco świętuje 25 urodziny naszego celebryty.

Dalsza część tekstu pod wideo

Nim jednak w recenzji przejdziemy do tego jak nasz kiciuś hula sobie na PS5 należy wspomnieć, iż  rzeczone przygody posiadają również swój prequel wydany na konsolkę Wonderswan oraz interquel i kontynuację przeznaczone dla GBA (dostępne też na zachodzie). Ponadto samo Game Boy Advance otrzymało też odsłonę w konwencji RPG-a akcji, a w Europie na pierwszym Playstation pogramy sobie z Klonoą także w siatkówkę. Może będzie to pomocne dla kogoś, kto chce poznać wszystkie koleje losu naszego milusińskiego.

Klonoa Phantasy Reverie Series recenzja – dwie platformówki ociekające starą szkołą

Klonoa Phantasy Reverie Series - recenzja gry. Eksploracja

Wróćmy jednak do tematu recenzji. Klonoa Phantasy Reverie Series oferuje dwa smakowite kąski platformowo-zręcznościowe, za które wydawca każe sobie zapłacić jak za woły, ale tym razem jakoś ciężko mi znaleźć powód do narzekań, jeśli chodzi o cenę. Nostalgia to jednak zarówno straszny potwór jak i wabik na graczy, którzy, wbrew temu co mówią, chcą być jednak łapani. No właśnie co do łapania - pomimo mikrych rozmiarów zwierzakowaty i niezbyt bystry Klonoa, dzięki magicznemu pierścieniowi, nadal posiada niesamowitą parę w łapach, co pozwala mu chwytać i ciskać przeciwnikami, aż kości trzeszczą. 

Nie ma najmniejszego też kłopotu, by z takim adwersarzem w rękach wysoko podskoczyć, podrzucić go i wykorzystać jako pocisk, albo do następnego susu w powietrzu, wspomagając się skrzydlatymi uszami. Tak pomiatać przeciwnikami będziemy w sumie przez olbrzymią część rozgrywki w obu produkcjach, by pokonywać przeszkody jakie zafunduje nam platformówka 2.5D. Przebycie każdego etapu naprawdę cieszy i całkiem przyjemnie pośmiać się reakcji naszego ślicznotka, kiedy w nietuzinkowy sposób musi pokonywać napotkane przeszkody.

Klonoa Phantasy Reverie Series recenzja – Klonoa znów podbija serca graczy

Klonoa Phantasy Reverie Series - recenzja gry. Poziomy 2.5 D

Klonoa jak to młodzik, mógłby się znudzić jednak zwykłym skakaniem, więc czasem trafia na inne atrakcje zręcznościowe jak choćby kolejka w kopalni, zjazdy po wodospadach, bądź robi za kulę armatnią. Bywa też, iż musi wysilić włochaty łepek żeby rozwiązać kilka drobnych problemów logicznych. Ot takie tam drobne urozmaicenia zabawy. Oczywiście obie gry ze składanki Klonoa Phantasy Reverie Series posiadają prostą fabułę podszytą humorem. Scenariusz niczym nie błyszczy, ale funduje nam ciekawe i śmieszne postacie, zarówno naszych przyjaciół jak i antagonistów. Klonoa 2 jest ciut dłuższa i troszkę poważniejsza, lecz tutaj też wydarzenia prowadzone są lekką ręką dzięki pewnej małpiatce, której bohater rzecz jasna nie potrafi odmówić pomocy.

Zresztą przygody Klonoi podzielone są wciąż na rozdziały, czyli tzw. wizje senne, do których możemy powracać dowolną ilość razy, by zdobyć brakujące kryształy, czy uwolnić pominiętych rezydentów poszczególnych miejscówek. To ważne jeśli chcemy odblokować ukryte obrazki bądź etapy. Zaliczenie gier oraz walki z bossami samo w sobie nie jest wymagające, zwłaszcza że pojawił się łatwy poziom trudności z nieograniczonymi życiami, ale hardcorowi gracze też znajdą nieco wyzwania, bo odblokowanie wszystkiego na 100% to już wyższa szkoła jazdy (czasem dosłownie). Przyznaje iż nawet dzisiaj, w tej staroszkolnej platformówce, każdy fan uroczego futrzaka znajdzie coś dla siebie, zwłaszcza że po ukończeniu obu gier pojawia się poziom trudności „hard”.  

Czy rozgrywka w Klonoa Phantasy Reverie Series pomimo całego słodzenia ma jakieś wady? Cóż, zdarza się sporadycznie, iż nie bardzo widać jak w rzucie 2.5D położone są platformy względem siebie, co kończy się lądowaniem w dziurze. Na siłę wprowadzony tryb dla dwóch graczy także potrafi zirytować, zresztą kolega bardziej asystuje niż gra. Zdarzają się też przeciwnicy, którym musimy wejść nieomal w tyłek, by ich pochwycić. To jednak tylko szczegóły nie wpływające na ogólną przyjemność obcowania z grami.

Klonoa Phantasy Reverie Series recenzja – Graficzna uczta dla oczu

Klonoa Phantasy Reverie Series - recenzja gry. Walka z bossem

Frajda z zabawy swoją drogą, ale czytelnicy recenzji pewnie niecierpliwie i z niepokojem czekają na wrażenia z oprawy wizualnej Klonoa Phantasy Reverie Series. W końcu wiemy ile remasterów znanych klasyków potknęło się kwestie wydajności i jakości grafiki. W tym wypadku jednak graficy stanęli na wysokości zadania i oba tytuły na PS5 sprawnie działają w rozdziałce 4K i 60 klatkach. Klonoa bez opóźnień reaguje na nasze sterowanie, a jego ruchy są naprawdę płynne i nie ma mowy o żadnych szarpnięciach czy spadkach animacji. Jeśli natomiast chodzi o styl wizualny to obie produkcje upodobniono do siebie i jedynie dokładne oko znajdzie pewne różnice, nie licząc rzecz jasna nowych modeli samego Klonoi i innych postaci.  

Co ciekawe remaster pierwszej odsłony nie opiera się na wersji PSX tylko remaku z Wii, chociaż jak już wspomniałem został lekko zmieniony, żeby stanowić jedność z dwójką. Zastosowany silnik Unity fenomenalnie daje sobie radę fundując nam wprawdzie staroszkolne, lecz pełne detali oraz naprawdę cieszące oko, kolorowe widoczki. Dla zatwardziałych retro-maniaków udostępniono nawet filtr graficzny zamieniający czysty obraz w kupę pikseli, ale osobiście nie polecam jego stosowania. Samo udźwiękowienie również buduje odpowiedni klimat i trudno w tej materii do czegokolwiek przyczepić, chociaż ja polubiłem bardziej warstwę muzyczną z Klonoa 2 niźli części pierwszej.

Klonoa Phantasy Reverie Series recenzja – Lepsze wrogiem dobrego? Niekoniecznie

W chwili, gdy piszę tą recenzję w sieci często przewijają się głosy, krytykuje nowe wizualia jako pozbawione klimatu i czyniące obie gry nazbyt skierowanymi dla dzieci. Moim zdaniem nie mają racji i jakościowo odświeżona grafika 2.5D bardzo dobrze spełnia swoje zadanie, no ale zatwardziałych fanów nie da się przekonać. Niestety łyżkę dziegciu w całym tym miodzie sprawiają drobne, lecz jednak widoczne elementy pozostawione w niskiej rozdzielczości, jak choćby miniaturki czy ikonki na mapach świata, ale to drobiazg.

Klonoa Phantasy Reverie Series, która m.in. na PS5 przyniosła nam znakomicie odświeżone gry z zapadającym w pamięć bohaterem takie jak Klonoa: Door to Phantomile oraz  Klonoa 2: Lunatea's Veil to świetna składanka platformówek akcji, podtrzymująca sens remasterowania kultowych tytułów z przeszłości. Wprawdzie nie ustrzeżono się drobnych błędów, ale najważniejsze jest jedno: obie produkcje działają płynnie i nadal wciągają jak diabli. Żywię nadzieję, iż dobra sprzedaż pomogłaby wznowieniu porzuconych prac nad Klonoa 3, ale jak będzie czas pokaże. 

Ocena - recenzja gry KLONOA Phantasy Reverie Series

Atuty

  • Płynna animacja i miły dla oczu lifting oprawy graficznej
  • Uroczy bohater i dużo humoru
  • Dwie gry w jednym wydaniu
  • Rozgrywka nadal sprawia tyle frajdy jak przed laty

Wady

  • Tryb dla dwóch osób wrzucony na siłę
  • Drobne elementy graficzne wciąż straszą niską rozdzielczością
  • Poziom trudności „hard” dostępny dopiero po zaliczeniu obu gier

Na 25-lecie serii Klonoa otrzymaliśmy dwie znakomicie odświeżone jej odsłony jako Klonoa Phantasy Reverie Series. Co tu dużo mówić, naprawdę udane remastery na wysokim poziomie i każdy fan platformówek powinien się zainteresować niezależnie od tego czy kiedyś w nie grał czy też nie.

Patryk Dzięglewicz Strona autora
Były recenzent na PS Site, obecnie pisze dla PPE.pl. Uwielbia japońskie gry RPG, japońską animację, strategie i książkową fantastykę. Interesuje się historią, geopolityką oraz kolekcjonuje figurki i anime. Z wykształcenia technik ochrony środowiska oraz laborant. Tworzy teksty o grach od ponad 15 lat z dorobkiem ponad setki recenzji.
cropper