Amiga Mini test

TheA500 Mini - test i recenzja sprzętu. Amiga wiecznie żywa

Roger Żochowski | 23.04.2022, 10:11

Amiga, to obok Pegasusa i pierwszego PlayStation, całe moje dzieciństwo. Właśnie na tym sprzęcie rodziła się moja miłość do gier wideo. To setki wspaniałych wspomnień przy monitorze, żonglowanie dyskietkami, wyprawy na giełdę po nowe tytuły, łamanie joysticków i multiplayerowe spotkania w gronie najbliższych kolegów. A dla kolekcjonera retrokonsolek, którym też jestem, The A500 Mini była od pierwszych zapowiedzi na moim celowniku. Pozostaje pytanie czy faktycznie warto było czekać?  Zapraszam do testu, który jest możliwy dzięki uprzejmości Koch Media. 

Kolejnych Amig nigdy nie traktowałem jako sprzętu do tworzenia demek scenowych i programowania. W moim przypadku od zawsze chodziło tylko i wyłącznie o gry i dobrą zabawę.  I właśnie tego oczekiwałem po The A500 Mini, nowej wersji kultowego w naszym kraju komputera, który po raz pierwszy pojawił się na rynku w 1987 roku. Retro Games LTD, które stworzyło małą „Przyjaciółkę” (niestety nazwa Amiga nie pojawia się ze względów licencyjnych), nie jest w temacie zielone, bo jakiś czas temu dało retromaniakom choćby The C64 Mini, czyli zminiaturyzowaną wersję Commodore 64, innego komputera uwielbianego swego czasu przez Polaków.  

Dalsza część tekstu pod wideo

Małe jest piękne 

A500 Mini test

Pierwsze wrażenie z obcowania z The A500 Mini jest bardziej niż pozytywne. Sprzęt został zapakowany w bardzo zgrabne pudełko, na którym dominuje kolor czerwony. Jest nowocześnie, a jednocześnie pachnie retro zwłaszcza na odwrocie, gdzie znajdują się ilustracje z gier. Po otwarciu pudełka naszym oczom ukazuje się zminiaturyzowana wersja komputera Amiga zabezpieczona plastikową osłonką podobną do tych, które stosuje się do zabezpieczenia klawiatur. Po wyjęciu kartonu z The A500 Mini znajdujemy krótką instrukcję obsługi, również w języku polskim. Niestety zabrakło papieru na Poradnik Użytkownika, w którym to znalazły się choćby informacje o tym, jak wgrywać nowe gry do pamięci konsoli. Tym samym bardziej szczegółową instrukcję, zawierającą również schematy kontroli do każdej z 25 gier, trzeba ściągnąć z internetu. A przecież można było pokusić się o dodanie jej cyfrowo, w menu konsoli. 

Na samym dole opakowania znajdziemy dwa mniejsze czerwone pudełeczka – do pierwszego zapakowano kabel HDMI i myszkę stylizowaną na słynną „trumnę”, którą używaliśmy na klasycznych Amigach. Drugi kartonik kryje kabel zasilający (niestety wzorem firmy z nagryzionym jabłuszkiem - bez ładowarki) wraz z padem, który z kolei nasuwa skojarzenia (bardzo słuszne) z kontrolerem do konsoli Amiga CD32. Jak zawsze w przypadku unboksingów nie miałem żadnego problemy z wyjęciem wszystkich elementów zestawu, ale gdy przyszło mi je zapakować, pojawił się odwieczny dylemat – jakim cudem to wszystko się tam zmieściło?  

Jest pad, jest „trumna” 

A500 Mini - test. pad i myszka

Muszę trzymać, że replika Amigi 500 została wykonana z dobrej jakości plastiku, również charakterystyczny kolor od razu zabiera nas w podróż do nostalgicznej przeszłości. Oczywiście praktycznie każdy element konsolki to atrapa, wliczając w to klawiaturę i klimatycznie odwzorowaną stację dyskietek. Jedynie co może imitować działanie starej, dobrej Amigi, to dwie diody na obudowie, których wyświetlaniem możemy zarządzać w opcjach. Dla niektórych brak klawiatury z prawdziwego zdarzenia może być wadą, ale pamiętajmy, że do urządzenia możemy za pomocą USB (konsola posiada 3 takie złącza plus wejścia USB i HDMI) podłączyć praktycznie każdą klawiaturę, a dodatkowo da się również wywołać jej wirtualną, ekranową wersję wciskając odpowiedni przycisk na padzie. Warto też wspomnieć o tym, że jeśli sprzęt sprzeda się dobrze, możemy liczyć na produkcję A500 Maxi, czyli repliki o proporcjach 1 do 1 względem oryginału, gdzie dostaniemy już w pełni funkcjonalną klawiaturę. Firma nie rzuca słów na wiatr, bo podobna akcja miała miejsce w przypadku C64 Mini, które doczekało się potem wersji Maxi. 

Co do narzekań odnośnie pada – mi osobiście nawiązanie do CD32 sprawiło sporą radość, sam kontroler jest dobrze zbudowany, nic nie trzeszczy, przyciski działają poprawnie, a całość dobrze leży w dłoni. Oczywiście puryści będą narzekać, że „prawdziwa” Amiga to przecież Joy a nie pad, ale ten pierwszy możemy dokupić lub skorzystać z tego dołączonego do C64 Mini, jeśli nabyliście poprzednią konsolę Retro Games LTD. Bardziej boli fakt, że w zestawie za ponad 500 złotych nie znalazł się drugi pad do zabawy w multi. Wszak Amiga kojarzy mi się właśnie ze wspólnymi posiadówami z kumplami i wspólnym odkrywaniem wielu gier. Tym bardziej, że spora liczba wbudowanych w system produkcji to tytuły stworzone do zabawy wieloosobowej. Oczywiście otwarta struktura A500 Mini pozwala podłączyć zewnętrze kontrolery i bez problemu działa np. pad od Xboksa, ale wciąż wolałbym jednak dwa odpowiednio stylizowane kontrolery.

Idąc za ciosem – równie dobrej jakości jest myszka. Trumna jest trochę mniejsza od oryginału, nie będzie też potrzeby czyszczenia kulki, bo na spodzie mamy po prostu odpowiedni sensor. Przyciski działają lepiej niż w starej wersji sprzętu i choć nie ma tu mowy o jakości premium, to myślę, że zarówno pad jak i myszka spełniają swoje zadanie. Również pod kątem długości kabli, bo te mają bodajże ponad 2 metry i nie trzeba skwierczeć z głową przy ekranie. Dodajmy, że zarówno pad jak i mycha dołączone do zestawu zadziałają bez problemu po podłączeniu do peceta.

Gdzie jest workbench? 

A500 Mini - test. Podłączenie

Samo uruchomienie sprzętu jest banalnie proste, więc nie ma się nad czym rozwodzić. Podłączamy kable do TV i zasilania, wciskamy przycisk Power i wita nas niebieskie menu, wszak A500 Mini działa jak konsola, a nie jak komputer. I tutaj część osób upatruje w sprzęcie największą wadę. Ekran powitalny jest tylko stylizowany na Workbencha, graficzny interfejs użytkownika stworzony dla systemu AmigaOS, ale nie ma opcji programowania. C64 Mini oferowało Basica, tutaj wszystko skupia się wyłącznie na graniu. Menu wyboru gier to praktycznie kopia tego, co mieliśmy na zminiaturyzowanym „Komodorku”. Każda gra została opisana, również pod kątem przypisanych komend pod pada/myszkę, tytuły można sortować według gatunku, roku czy nawet ulubionych, po tym jak przyznamy im ocenę w systemie gwiazdkowym.

Przy każdej grze widać też czy jest przeznaczona dla jednego czy większej liczby graczy, oraz czy można ją obsługiwać tylko padem czy też mychą (czułość gryzonia możemy regulować suwakiem). Z kolei na ikonce dyskietki widać ile slotów na stany gry zostało zajętych – każda produkcja oferuje cztery takie sloty, a zapisywać gry możemy w każdym momencie, co jest oczywiście ukłonem w stronę graczy, których poziom trudności gier z Amigi przeraża. Wszystko wygląda więc bardzo ładnie i schludnie, a w opcjach możemy dodatkowo włączyć jeden z filtrów (imitujący ekran CRT, rozmywający obraz), czy wybrać tryb wyświetlania obrazu (przybliżenie, klasyczny rozmiar lub dopasowany do ekranu). 

No to gramy! 

A500 Mini test - Another World

Jak już napisałem – dla mnie Amiga to gry, a dobór produkcji w takich składankach to zawsze kwestia gustu. Wbudowanych tytułów jest znacznie mniej niż w przypadku C64 Mini, bo jedynie 25. Autorzy starali się jednak zagwarantować spory rozstrzał gatunkowy. Sa więc wyścigi (Stunt Car Racer, Super Cars II, ATR: All Terrain Racing), strzelaniny (Alien Breed 3D, Alien Breed: Special Edition 92, The Chaos Engine, The Lost Patrol), sportówki (California Games, Speedball 2: Brutal Deluxe, Kick Off 2), logiczne (Cadaver), symulatory (F-16 Combat Pilot), strategie (The Sentinel, Dragon’s Breath), przygodówki (Another World, Simon the Sorcerer) czy platformówki (Qwak, Titus the Fox, Zool).

To oczywiście nie wszystko, bo w pakiecie znajdziemy  nawet szachy (Battle Chess), bilard (Arcade Pool) czy kultowe Pinball Dreams. Warto tylko wiedzieć, że konsola emuluje nie tylko gry z Amigi 500, ale również 600 i 1200. Tym samym takie Wormsy trafiły tu w edycji The Director’s Cut. Nie mówiąc o wspomnianym Alien Breed 3D, który straszy dziś prehistoryczną, trójwymiarową oprawą. Emulacja jest jednak poprawna, część tytułów działa nawet lepiej niż na oryginalnej pięćsetce.

Ściągnij to sobie sam

A500 Mini - test

Osobiście połowę z wbudowanych gier wymieniłbym na inne, brakuje mi choćby Sensible Soccer, Micro Machines, Cannon Fodder, Syndicate, Lotusa czy Franko, ale twórcy sprzętu w przeciwieństwie choćby do Nintendo i ich mikrokonsolek, pozwolili nam wgrywać do pamięci nowe gry! Nic nie stoi więc na przeszkodzie, by uzupełnić kolekcję. Brakujące tytuły trzeba wpierw ściągnąć w formacie LHA (niestety tylko taki jest obsługiwany) i wgrać na odpowiednio sformatowanego pendrive’a do folderu „games”, ale nie jest to specjalnie trudne.

Konsola rozpozna nośnik (ikonka pendrive’a pojawi się w menu wyboru gier), więc wybieramy interesującą nas grę, ustawiamy mapowanie przycisków (jeśli to zaproponowane przez system jest złe) i tyle w temacie. Niestety nie wszystkie gry wgrywane z zewnątrz działają poprawnie, czasami nie funkcjonuje w nich wirtualna klawiatura, czasami są problemy z wyświetlaniem obrazu czy wgrywaniem lokacji. Baza gier na Amigę jest ogromna, więc myślę, że po kolejnych aktualizacjach dziś niedziałające tytuły mogą już hulać. Ciekawostką jest fakt, że producenci zachęcają do eksperymentowania, a na ich stronie można nawet ściągnąć specjalnie przygotowaną wersję Cytadeli - polskiej gry, będącej klonem Dooma. 

A500 Mini to przede wszystkim sprzęt dla fanów „Przyjaciółki”, którzy docenią go za uroczy wygląd imitujący oryginał i będą się dobrze bawić odświeżając wspomnienia. Dla młodych graczy zderzenie z grami, które nie prowadziły za rączkę, często wręcz od początku wrzucały gracza na głęboka wodę, może być zbyt bolesne. Z kolei dla pasjonatów emulacji nie będzie to żadna nowość i oni zapewne już dawno sięgnęli po Raspeberry Pi oferujący w tej kwestii bogatsze doznania. Liczę na to, że za jakiś czas na malej Amidze odpalimy też gry z CD32, ale nawet bez tego sprzęt pięknie prezentuje się na półce. Mimo kilku niedociągnięć jestem więc usatysfakcjonowany. 

Atuty

  • Dobrze wykonana miniatura kultowego komputera
  • Myszka i pad działają bardzo dobrze
  • Przejrzyste i funkcjonalne menu
  • Możliwość wgrywania nowych gier
  • Cztery miejsca na save'y dla każdego tytułu
  • Poprawna emulacja wbudowanych gier

Wady

  • Brak workbencha z prawdziwego zdarzenia
  • Tylko jeden pad w zestawie
  • Dobór gier to kwestia sporna
  • Działają tylko pliki w formacie LHA

Świetny prezent dla fanów Amigi, choć nad niektórymi kwestiami trzeba jeszcze popracować.

7,5
Roger Żochowski Strona autora
Przygodę z grami zaczynał w osiedlowym salonie, bijąc rekordy w Moon Patrol, ale miłością do konsol zaraziły go Rambo, Ruskie jajka, Pegasus, MegaDrive i PlayStation. O grach pisze od 2003 roku, o filmach i serialach od 2010. Redaktor naczelny PPE.pl i PSX Extreme. Prywatnie tata dwójki szkrabów, miłośnik górskich wspinaczek, powieści Murakamiego, filmów Denisa Villeneuve'a, piłki nożnej, azjatyckiej kinematografii, jRPG, wyścigów i horrorów. Final Fantasy VII to jego gra życia, a Blade Runner - film wszechczasów. 
cropper