Atelier Sophie recenzja

Atelier Sophie 2 – recenzja i opinia o grze [PS4, SWITCH, PC]. Prywatny świat z marzeń zbudowany

Patryk Dzięglewicz | 24.02.2022, 15:15

Wiele rzeczy może spotkać młodą podróżniczkę - alchemiczkę, gdy nieopatrznie znajdzie się w złym miejscu i czasie. Światy alternatywne, podróże międzywymiarowe, marzenia senne przybierające realną formę czy tajemnicze machinacje bóstw to tylko wierzchołek góry lodowej. W końcu porządna przygoda to taka, gdy z nagła budzimy się w nieznanym sobie otoczeniu. Sophie jednak wie, że z każdej sytuacji można wynieść jakąś naukę na przyszłość, o czym opowie nam w trakcie gry Atelier Sophie 2: The Alchemist of the Mysterious Dream. Alchemiczki bywają naprawdę urocze więc warto wytrwać do końca recenzji.

W poprzednich moich recenzjach do znudzenia pisałem o czym i jak bardzo tasiemcowata jest seria Atelier, więc chyba tym razem to sobie daruje. Atelier Sophie 2: The Alchemist of the Mysterious Dream to bezpośredni sequel alchemicznego tytułu początkującego trylogię (no dobra teraz już tetralogię) Mysterious, w którym znowu główną rolę odgrywa młoda alchemiczka o imieniu Sophie. Owszem pojawiała się wcześniej także w dalszych odsłonach cyklu, ale jako postać drugoplanowa (oraz w takim dziwadełku jak Warriors All Star), tym razem jednak zabiera nas na swoją nową, pełnoprawną przygodę. Wprawdzie znajomość poprzedniczki pomaga w pełni rozumieć wszystkie scenki rodzajowe w grze, ale Sophie sama nam ładnie przedstawi swoje wcześniejsze perypetie z rzemiosłem alchemicznym i ludzi których poznała, więc bez obaw. W sumie nadal się dziwie, iż na tle wszystkich Atelierów twórcy uparli się promować obecnie akurat ją, bo chociaż sympatyczna. to jednak pod żadnym względem nie należy do wyróżniających się postaci. Na szczęście nowa gra pozwoliła mi zweryfikować jej wizerunek nieco bardziej na plus, a w każdym razie naprawdę ją polubiłem.

Dalsza część tekstu pod wideo

Wessana do świata marzeń 

Atelier Sophie 2 - recenzja i opinia o grze. Postacie

Panowie z Gust mają ostatnio jakiś pociąg do tematów światów alternatywnych oraz egzystencjalno-mistycznych, czego wyraz już dali w grze Blue Reflection: Second Light, do której będę się w tej recenzji jeszcze odnosił. Cóż, podobnie jak tam koncepcja sztucznego, „kieszonkowego” świata” stworzonego przez bogów czy osób uważających się za bogów, bądź dysponującymi takimi możliwościami zawsze mnie intrygowała. Żeby daleko nie szukać weźmy chociażby uniwersum Sword Art Online, bo w sumie czym tak naprawdę różni się wirtualna rzeczywistość od mocy mistycznych? No, ale ja nie o tym chciałem się rozwodzić, chociaż wiąże się to z fabułą Atelier Sophie 2: The Alchemist of the Mysterious Dreams. Tym razem zyskała ona pewną głębię i tajemniczość, co mnie ucieszyło. Nic nadzwyczajnego, ale im bardziej rozbudowany kontekst tym przecież lepiej.

Jak już wcześniej w recenzji wspomniałem Sophie wraz z Plachtą opuszczają ciche, ale powiedzmy sobie szczerze leżące na kompletnym zadu… znaczy się odludziu miasteczko Kirchen Bell. Mają ku temu trzy powody: protagonistka chce zostać licencjonowaną alchemiczką z odpowiednimi papierami, towarzyszka natomiast wciąż poszukuje swojej przeszłości. Dodatkowo Plachtę nawiedzają dziwnie sny, których nie sposób wyjaśnić. Jak bardzo majaki senne bywają niebezpieczne przekonują się, gdy obie zostają wessane do innego wymiaru – świata Erde Wiege. Tak na marginesie niezbyt oryginalna nazwa z niemieckiego oznaczająca Krainę Marzeń. Świat ten stworzyła bogini Elvira na bazie ludzkich marzeń. Własne terrarium, znaczy się świat, byłoby smutne bez zwierzątek, o przepraszam ludzi, więc boginka przepatruje ludzkie sny i jeśli znalazła w nich coś ciekawego sprowadza do Erde Wiege takowe osoby, nawet z odmiennych czasoprzestrzeni. Bardzo ciekawe i satysfakcjonujące hobby nieprawdaż? Sophie rzecz jasna będzie musiała rozgryźć naturę tego miejsca by się stąd wydostać, zwłaszcza że trafiła do niego na nieco innych warunkach niż pozostali ludzie. Ponadto będzie miała ku także osobiste powody związane ze swoim pochodzeniem i czasem naprawdę, po niektórych zagrywkach fabularnych, będziemy zbierać szczękę z podłogi.

Błoga niezmienność w świecie Atelier Sophie 2: The Alchemist of the Mysterious Dream

Atelier Sophie 2 - recenzja i opinia o grze. Fabuła

Trzeba bardzo pochwalić też scenarzystów za kreacje bohaterów pomagających Sophie w nowej dla niej sytuacji, dzięki którym całą opowieść śledzi się z niesamowitą przyjemnością i zaangażowaniem. Wprawdzie w poprzednich odsłonach również trafiały się interesujące postacie,  ale z żadnymi nie zżyłem się tak mocno jak w Atelier Sophie 2: The Alchemist of the Mysterious Dreams. Ba, zwykle nawet nie poświęcałem im wiele uwagi, a tutaj naprawdę chciałem ich bliżej poznać. Wesołą, ciągle gnającą za pieniądzem Alette; służącą dobrą radą Pirkę, ubraną jak króliczek Playboya, młodą Plachtę, opanowanego i obowiązkowego Oliasa czy związaną w pewnym stopniu z losami protagonistki pannę Ramizel wspominam bardzo miło. Widać doświadczenie zdobyte przy produkcji Blue Reflection: Second Light nie poszło w las i pewne koncepcje fabularne tamtego scenariusza w Sophie 2 będą widoczne dla fanów wspomnianego tytułu. Owszem ktoś powie, że to nadinterpretacja i prawda nie mamy do czynienia kubek w kubek z tymi samym wydarzeniami, ale wiele inspiracji jest widocznych, choćby na początku gry jak i później. Powiem szczerze szukanie takich nawiązań, występujących nie tylko w sferze scenariusza, sprawiło mi dużą przyjemność. W każdym razie po mdłych przygodach Ryzy historia w najnowszym atelierze naprawdę zrobiła na mnie wrażenie i przywróciła wiarę w sens dalszej kontynuacji tego cyklu.

Mechanika rozgrywki w Atelier Sophie 2: The Alchemist of the Mysterious Dreams po wydanych dwóch częściach Atelier Ryzy znów wraca do klasycznego stylu, dobrze znanego fanom serii. Gust już tak ma że lubi eksperymentować z nowymi koncepcjami, ale ostatecznie i tak wraca do sprawdzonych rozwiązań. Naszą główną bazą wypadową jest kwitnące i tętniące życiem miasto Roytale, pełne zakamarków do eksploracji. Oczywiście znajduje się tam pracownia alchemiczna z której korzystamy oraz kilka sklepów do interwencyjnych zakupów. Z drugiej strony w grze bardzo łatwo zdobyć samodzielnie materiały, które są dosłownie na wyciągnięcie ręki, więc rzadko z nich korzystałem. Jak to bywało poprzednio zabawa polega przeważnie na eksploracji dostępnych lokacji, zbieraniu materiałów, tworzeniu przedmiotów i posuwaniu fabuły naprzód. Formuła sprawdzona od wielu lat jak widać nie zużyła się w wystarczającym stopniu, by z niej rezygnować. 

Obfitość zasobów i relaksujące bitwy na polach Atelier Sophie 2: The Alchemist of the Mysterious Dream

Atelier Sophie 2 - recenzja i opinia o grze. System walki

Trzeba przyznać, że Elvira dba i rozwija swoje podwóreczko, więc odwiedzane miejsca bywają naprawdę rozległe oraz bogate w atrakcje. Oferują one multum przypadkowego śmiecia do zebrania oraz przeciwników do oskórowania w razie chęci czy potrzeby, z czego należy korzystać, bowiem nasza drużyna ciągnie ze sobą nie tyle kosz, co chyba cały kontener na fanty, pozwalający gromadzić więcej zapasów za jednym zamachem. Jak należało się spodziewać wpływ na ich rodzaje ma pora dnia czy pogoda, którą nawet da radę manipulować, by dostać się do niedostępnych normalnie miejsc. Brak presji czasu sprawia, iż zabawa toczy się nieśpiesznie, pozwalając spokojnie poznać wszystkie jej aspekty. Pomaga w tym system szybkiej podróży pozwalający natychmiast przenosić się do odkrytych już miejsc czy naszej pracowni. Rozgrywka jak widać dostała kilka usprawnień na plus, lecz nie zaburzają one tego do czego welbiciele serii już przywykli.

Wróćmy w tej recenzji do oskórowywania. Po lokacjach w Atelier Sophie 2: The Alchemist of the Mysterious Dreams hasają sobie, bardzo często słodziutkie z wyglądu, zwierzątka (bądź roślinki), którym niestety musimy czasem poderżnąć gardło, by zdobyć potrzebne materiały. Cóż jak mus to mus. One, rzecz jasna, nie czekają spokojnie jak skręcimy im karki tylko stawiają opór. Tym razem bitwy, jak to już bywało wcześniej, ponownie wracają do trybu turowego, co stanowiło dla mnie ulgę po nazbyt chaotycznym, fazowo-aktywnym systemie z obu części Atelier Ryza. Niby mówi się że należy iść do przodu, ale to co znane zawsze bardziej strawniejsze. Tym razem do walki staje 6 postaci  z czego trójka z przodu i trójka na tyłach. Walczy pierwsza linia w tradycyjny dla gatunku sposób, czyli jej członkowie korzystają z ataków specjalnych zużywających punkty MP, bądź ze środków bojowych trzymanych na podorędziu (różne bombki, przedmioty, eliksiry itd.). Są dostępne też ciosy normalne, ale celowo mało skuteczne, by narzucić bardziej agresywny styl walki, przydatne jedynie do dobijania wrogów. Gdy wypełnimy specjalny wskaźnik dostajemy opcję zamiany naszego wojaka z kimś na tyłach, co pozwala na widowiskowe ataki łączone, skuteczniejszą obronę czy inne bonusy. Prosto, przejrzyście a przy szybko i bardzo miodnie, przy czym zastosowano jedną ciekawą rzecz – można podejrzeć, którą postać przeciwnik zamierza zaatakować. 

W Atelier Sophie 2: The Alchemist of the Mysterious Dream każdy może być alchemikiem

Atelier Sophie 2 - recenzja i opinia o grze. Alchemia

Rozwój bohaterów przebiega tym razem dwutorowo: za punkty doświadczenia oraz dzięki punktom umiejętności - otrzymywanych za zadania poboczne i scenki rodzajowe ważne dla danej postaci - rozdzielanym dowolnie według uznania gracza. Ogólnie sfera bitewna jest w Atelier Sophie 2: The Alchemist of the Mysterious Dreams niesamowicie wciągająca i wcale nie nużyło mnie wybijanie wszystkiego co żyje na danej planszy, chociaż należy przyznać że kolejne poziomy doświadczenia zdobywa się bardzo wolno, a przeciwnicy, jeśli tylko wykorzystujemy ich słabości, rzadko stanowią większe zagrożenie. Jednak pomimo wspomnianych wad walki naprawdę dają wiele satysfakcji. Kiedy tylko zadekujemy sobie kwaterę w nowym miejscu, nie ma co tracić czasu i przystępujemy do tworzenia przedmiotów. Osobiście lekko się zawiodłem bowiem przywrócono stary, tetrisopodobny styl alchemii z pierwszej Sophie. Tym razem jednak wyrzucono zbędne bajerki, dzięki czemu stała się bardziej przystępniejsza i też daje sporo frajdy, chociaż wciąż tęsknie za tym z obu przygód Ryzy, ale cóż trzeba polubić co się ma. 

Nasz kociołek w Atelier Sophie 2: The Alchemist of the Mysterious Dreams symbolizuje specjalna, podzielona na pola plansza, gdzie dopasowujemy poszczególne składniki, starając się uchwycić jak największą liczbę bonusów. Oczywiście każda ingrediencja ma swój kształt i rozmiar, a ich rozmieszczenie trzeba starannie przemyśleć, gdyż decyduje to o właściwościach finalnego produktu. Ot, prosta, ale wciągająca minigierka. Samych przepisów nie pozyskujemy jedyne z książek, tylko szukamy inspiracji w terenie oraz poprzez codzienną aktywność. Jako novum pojawia się opcja automatycznej syntezy i wtedy sama Sophie zadba o ostateczny rezultat, a robi to aż nazbyt dobrze, więc z  bardzo często niej korzystałem dla wygody. Z jednej strony przydatna rzecz, ale z drugiej gryzło mnie poczucie winy, bo przecież AI odwalające za gracza całą robotę to trochę bezsens. Co by jednak nie mówić znakomicie przyśpiesza całą zabawę. Na szczęście wtórność osłodzi nam fakt, iż ślicznych alchemiczek mamy kilka, a każda posiada swoje unikatowe przedmioty do stworzenia oraz własne alchemiczne drzewko, więc jest po co i w kim wybierać. Pozostali bohaterowie też pomagają na swój sposób w tym rzemiośle, czyli właściwie można tu mówić o „drużynowej” alchemii, a taka koncepcja bardzo przypadła mi do gustu.

Szczucie cycem w baśniowych okolicznościach natury

Atelier Sophie 2 - recenzja i opinia o grze. Scenerie

Z pewnością należy przyznać Elvirze że ma smykałkę do tworzenia światów i Erde Wiege sprawia oszałamiające wrażenie. Wprawdzie pod względem technicznym poprawki w stosunku do Atelier Ryza 2 są jedynie kosmetyczne, to jednak Atelier Sophie 2: The Alchemist of the Mysterious Dreams wizualnie wygląda na zagospodarowaną bardziej ze smakiem i pomyślunkem. O pierwszej części nawet nie wspominam, bo różnice są jak niebo i ziemia. Grafika jest naprawdę bajkowa, niemal żywcem wyciągnięta z kreskówek czy anime sprawiająca bardzo miłe wrażenie i ucztę dla oczu. Środowisko gry skrzy się feerią barw a przy tym jest bogate w detale. Można powiedzieć, że jak na niszowego jRPG-a tytuł prezentuje się po prostu świetnie i trudno mu cokolwiek zarzucić. Spodobało mi się zwłaszcza główne, duże miasto Roytale, gdzie jak już pisałem zaglądanie w każdy jego kąt sprawiało mi przyjemność. Lokacje świata gry również wywoływały u mnie błogi uśmiech na twarzy a szerokie pole widzenia tylko zachęcało do eksploracji, by tylko zobaczyć co znajduje się za kolejnym zaułkiem. Fenomenalnie wyglądają w grze walki, gdzie widać nasze alchemiczki w pełnej krasie i okazałości, co podkreślają płynne animacje i profesjonalna praca kamery. Jak zobaczycie jak Alette wymachuje nogami będziecie zachwyceni. 

No i właśnie kilka słów należy poświęcić w tej recenzji modelom postaci. Jak można zauważyć nasze alchemiczki wzorowane są na pannach z Blue Reflection: Second Light, lecz dla mnie to kolejna zaleta. Widać to po samej Sophie niemal wykapanej Ao Hoshizaki, która odziedziczyła jej wesołą osobowość, gesty i animacje oraz aktorkę podkładającą głos. Zmiany są na tyle duże, aż odnoszę wrażenie, że to nie ta sama alchemiczka, co w części pierwszej, więc pewnie nie każdemu się to spodoba. Podobnie ma się sprawa z jej koleżankami: Alette przywodzi na myśl Kokoro, Pirka – Renę, a młoda Plachta to Yuki, chociaż osobowości mają inne. Pod względem estetycznym zostały pięknie wykonane i nie brak w ich projektach fanserwisu, a przynajmniej mają czym oddychać i na czym siedzieć. Duży plus dla grafików. Chciałbym napisać też o warstwie muzycznej wybijającej się ponad przeciętność. Zwykle w Atelierach nie zwracam na nią uwagi, ale tutaj brzmienia w klimatach „medieval folk” stale wpadały mi ucho i na tle serii uważam ścieżkę dźwiękową za jedną z najlepszych. Gra już tradycyjnie nie posiada angielskiego dubbingu, ale japońskie głosy brzmią wystarczająco dobrze, by za nim tęsknić.

Atelier Sophie 2: The Alchemist of the Mysterious Dreams – sukces zamiast rozczarowania!

Powiem szczerze przed zabawą z Atelier Sophie 2: The Alchemist of the Mysterious Dreams byłem  przekonany, że dostanę grę raczej średnią jak na standardy Ateliera, ponieważ pierwsza Sophie sprzed laty niezbyt mnie porwała. Na szczęście myliłem się i przygody alchemiczki okraszone tematyką i klimatem świata alternatywnego wessały mnie na całego. Dodatkowo śliczna oprawa graficzna tylko pogłębiła mój entuzjazm. Wprawdzie nie jest to tytuł przeznaczony dla graczy rozpoczynających przygodę z cyklem Atelier, ale wierni fani z pewnością się nie zawiodą inwestując w najnowszą jego odsłonę i spędzą z nią wiele miłych chwil.

Ocena - recenzja gry Atelier Sophie 2: The Alchemist of the Mysterious Dream

Atuty

  • Fabuła
  • Bajkowa oprawa audiowizualna
  • Bohaterowie z którymi idzie się zżyć
  • Pomimo prostoty rozgrywka wciąga
  • Miodne walki

Wady

  • Alchemia wzięta z pierwszej części to niezbyt dobry pomysł
  • Sophie inna niż wcześniej może niektórym fanom przeszkadzać
  • Pomimo wciągających walk poziomy doświadczenia zdobywa się ciut za wolno
  • Zbyt wygodna opcja automatycznej syntezy (ot taki paradoks)

Gra jest bezpośrednią kontynuacją tytułu pierwotnie wydanego przed kilku laty. Pierwotnie skazałem ten sequel na pożarcie, ale o dziwo to on mnie pożarł. W każdym razie Atelier Sophie 2: The Alchemist of the Mysterious Dreams to niezła gratka dla fanów alchemicznego cyklu, której nie należy wypuścić z rąk. Naprawdę świetne rzemiosło od panów z Gust.
Graliśmy na: PS4

Patryk Dzięglewicz Strona autora
Były recenzent na PS Site, obecnie pisze dla PPE.pl. Uwielbia japońskie gry RPG, japońską animację, strategie i książkową fantastykę. Interesuje się historią, geopolityką oraz kolekcjonuje figurki i anime. Z wykształcenia technik ochrony środowiska oraz laborant. Tworzy teksty o grach od ponad 15 lat z dorobkiem ponad setki recenzji.
cropper