Fallout 4: Automatron - recenzja dodatku i wideosuplement [ANKIETA - wideorecenzje na PPE]

Fallout 4: Automatron - recenzja dodatku i wideosuplement [ANKIETA - wideorecenzje na PPE]

Roger Żochowski | 31.03.2016, 11:39

Pierwszy fabularny dodatek do czwartego Fallouta oderwał mnie od radosnego ubijania supermutantów i napromieniowanych ghulli wrzucając w zastępstwie roboty. W przeciwieństwie do standardowych paczek z nowymi misjami, Automatron idzie o krok dalej urozmaicając mechanikę. Pytanie tylko czy ilość contentu odpowiada cenie?  

Oglądaliście film „Mechanik” z Christianem Balem? Pytam nie bez powodu, bo właśnie niejaki Mechanik jest naszym głównym wrogiem w recenzowanym rozszerzeniu. Z amerykańskim aktorem nie ma on wiele wspólnego, ale podobnie jak bohater filmu cierpi zapewne na… urojenia. Skonstruowane przez niego roboty napadają na karawany i zaczynają gnębić ludzi zamieszkujących Wspólnotę. Jakby ci mało mieli problemów z całym okolicznym ścierwem. O dziwo ów tajemniczy Mechanik uważa, że czyni dobro i widzi w sobie kolejnego mesjasza, który zbawi postapokaliptyczny świat. Nie pierwszy to i nie ostatni wariat do odstrzelenia.

Dalsza część tekstu pod wideo

Śladami Mechanika

Misje dostępne w dodatku nie wpływają w żaden sposób na nasze stosunki z już dostępnymi frakcjami. Warto jednak pamiętać, że zabawę możemy rozpocząć mając 15 poziom doświadczenia. Wówczas wystarczy odsłuchać wiadomość radiową nadaną przez karawanę zaatakowaną przez roboty i udać się w miejsce zaznaczone na mapie. W rozszerzeniu poruszamy się po znanych z podstawki terenach Bostonu, choć autorzy zadbali o dodanie dwóch nowych podziemnych kompleksów. Zwłaszcza druga lokacja, ukryta w fabryce robotów, jest bardzo klimatyczna i buduje napięcie przed finalnym spotkaniem z Mechanikiem. Mógłbym wręcz rzec, że to jeden z ciekawszych dungeonów zaprojektowanych na potrzeby czwartego Fallouta i jego eksploracja, podczas której trzeba uważać na zainstalowane pułapki, przynosi sporą satysfakcję.

Tym bardziej, że wrogie roboty są naprawdę fajnie zaprojektowane i walka z nimi to nie lada wyzwanie. Już sam widok odpadających pod naporem ognia elementów pancerza wroga cieszy oko. Blaszaki używają miotaczy ognia, pił mechanicznych, ogromnych szczypcy, ładunków plazmowych ograniczających widoczność, laserowych działek, a przy bliskim kontakcie potrafią nas złapać i cisnąć o ziemię niczym Szpon Śmierci. Co gorsza niektóre z nich w chwili „śmierci” aktywują funkcję autodestrukcji, więc zanim zdecydujemy się przerobić leżącą kupę złomu na żyletki i zabrać cenny loot warto upewnić się, czy nie pozbawi nas to kończyn. A jeśli mowa o loocie. Do odnalezienia czeka między innymi nowy Power Armor Tesli, bronie (w tym gun strzelający ładunkami elektrycznymi, miecz czy ... głowa robota), dwa unikalne pancerze (będzie okazja przyodziać rynsztunek Mechanika), fantazyjne hełmy a nawet figurki robocików. Część z nowych przedmiotów trzeba farmić na członkach zupełnie nowej frakcji - Rdzawych Diabłach. Te szumowiny polują na pustkowiach na roboty, by następnie przeprogramować je dla własnych celów lub zrobić ze zdobytych komponentów elementy uzbrojenia.

Pimp my Robo

Największą i najciekawszą nowością jest możliwość tworzenia własnych robotów. Możemy to uczynić w każdej osadzie wchodząc do warsztatu i budując mechaniczny podest. Stworzone roboty pełnią rolę naszych towarzyszy. Możemy z nimi podróżować, rozmawiać, przydzielać ekwipunek a nawet przerzucać pomiędzy osadami i przypisywać konkretne zadania. Trzeba jednak pamiętać, że roboty traktowane są jak osadnicy i mogą wpłynąć negatywnie na zadowolenie w danej wiosce. Nowe blaszaki konstruujemy z części i schematów, które wypadają z pokonanych robotów. Trzeba też posiadać odpowiednie surowce takie jak materiał jądrowy, guma, czy elektronika.   

Zmienić w konstrukcjach naszych robotów możemy naprawdę sporo - od korpusu, przez głowę, na kończynach kończąc. Można zadbać o odpowiednie uzbrojenie - mechaniczne szczypce, miotacz ognia, karabin, laser itd. Różne moduły pozwolą nam z kolei instalować niczym w Matrixie unikalne umiejętności pozwalające naszym mechanicznym towarzyszom hakować komputery, władać wytrychem czy zadawać obrażenia konkretnego typu. Istny Pimp my Robo! Tutaj znaczenia nabierają perki związane z kontrolowaniem robotów, bez których nie będziemy w stanie wykonać niektórych elementów. I choć podróżujemy po pustkowiach tylko z jednym robotem jednocześnie to możemy stworzyć kilka typów robocików i zmieniać je wedle uznania czy celów misji. Wolne, ale mocarne czołgi na gąsienicach oferujące ogromną siłę ognia, roboty radzące sobie w dystansie bądź w zwarciu, czy w końcu muły dźwigające ogromną ilość lootu - jest tego trochę.

Coś jednak skrzypi

Skoro do tej pory wypowiadam się o dodatku pozytywnie to dlaczego „tylko” 7? Niestety Automatron jest nie tylko dość krótki. Zawodzi też sam scenariusz i niewiele tu zmienia możliwość rozprawienia się z Mechanikiem w siłowy bądź dyplomatyczny sposób. Fabuła jest generalnie tylko pretekstem do rozwalania kolejnych blaszanych puszek i nowi bohaterowie wypadają dość blado przy najbardziej popieprzonych wykolejeńcach znanych z podstawki. Ciężko wyrobić sobie zdanie o postępowaniu Mechanika, gdyż nie jest nam dane go lepiej poznać. Nie czujemy ciężaru jego zbrodni. Opowiadana historia jest dość anemiczna i nawet próba wzbogacenia jej odbioru holotaśmami na niewiele się zdaje. Dodatek nie został też do końca zoptymalizowany. Gdy kilku blaszaków spaceruje po osadzie gra zaczyna często brzydko zwalniać i gubić tekstury. Co gorsza skonstruowane roboty - zwłaszcza te większe - bardzo często blokują się w ciasnych lokacjach i nie reagują na nasze rozkazy, co sprawia, że stają się momentami bezużyteczne.

Powyżej mały i nagrany spontanicznie wideosuplement do recenzji. Dajcie znać czy jesteście za taką formą uzupełniania naszych materiałów 

Nie będę ukrywał, że mocno wkręciłem się w budowanie osad w podstawce. Możliwość tworzenia własnych robotów to bardzo fajne urozmaicenie warsztatu, na które nie szkoda mi "kapsli". Jeśli jednak zabawa w crafting i zbieranie komponentów nie przypadła Wam do gustu, to pewnie machniecie też ręką na funkcję kreacji robotów. Wówczas możecie od oceny końcowej spokojnie odjąć jeden punkt, bo za 40 złotych dostajecie niespełna 3 godzinną kampanię ze świetnymi dungeonami, której scenariuszowo daleko do najlepszych misji z podstawki.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Fallout 4: Automatron

Atuty

  • Zabawa w konstruowanie robotów
  • Dwa nowe, klimatyczne dungeony
  • Nowy power-armor i bronie
  • Design i możliwości nowych przeciwników

Wady

  • Dodatek pęka w 3 godziny
  • Scenariusz bez polotu
  • Nowe postacie mało charyzmatyczne
  • Roboty lubią się zawieszać w ciasnych miejscach

Dodatek, który pozwala cieszyć się zawartością po jego ukończeniu. Jeśli jednak zabawa w warsztacie i kompletowanie komponentów to nie Wasza bajka, możecie poczuć się zawiedzeni zawartością.
Graliśmy na: PS4

Roger Żochowski Strona autora
Przygodę z grami zaczynał w osiedlowym salonie, bijąc rekordy w Moon Patrol, ale miłością do konsol zaraziły go Rambo, Ruskie jajka, Pegasus, MegaDrive i PlayStation. O grach pisze od 2003 roku, o filmach i serialach od 2010. Redaktor naczelny PPE.pl i PSX Extreme. Prywatnie tata dwójki szkrabów, miłośnik górskich wspinaczek, powieści Murakamiego, filmów Denisa Villeneuve'a, piłki nożnej, azjatyckiej kinematografii, jRPG, wyścigów i horrorów. Final Fantasy VII to jego gra życia, a Blade Runner - film wszechczasów. 
cropper