Chivalry 2 - recenzja gry. Nie waż się odwracać!

Chivalry 2 - recenzja gry. Nie waż się odwracać!

Mateusz Wróbel | 14.06.2021, 22:00

Chivalry 2 zadebiutowało w poprzednim tygodniu i jeśli macie chrapkę na tenże sieciowy tytuł, przeczytajcie naszą recenzję, która da Wam odpowiedź na to, czy warto interesować się powyższą pozycją.

Miałem okazję ograć betę Chivalry 2 i obok premiery przejść obojętnie nie potrafiłem. Tytuł wciągnął mnie na wiele godzin i nie czułem ani przez chwilę znużenia - nawet mając z tyłu głowy cały czas informację, że mój progres nie przejdzie do finałowej wersji, w której każdy rusza od zera. Podobnie sytuacja wygląda już po wprowadzeniu sieciowego tytułu na rynek, bo gdy tylko mam chwilę czasu, odpalam mecz i rzucam się w wir akcji.

Dalsza część tekstu pod wideo

Bez jeńców

Chivalry 2 - recenzja gry. Nie waż się odwracać!

Zacznijmy od podstaw - recenzowane Chivalry 2 przedstawia fikcyjny konflikt między Zakonem Masonów a Rycerzami Agathy. Ci drudzy próbują odzyskać zabrane 20 lat temu ziemie, przez co wypowiadają swoim sąsiadom wojnę. Do otoczki fabularnej nie ma tutaj sensu przykuwać zbyt dużej uwagi, ponieważ jest ona tylko po to, aby była. Jeśli myślisz o zakupie rzeczonego tytułu ze względu na misje przeznaczone dla pojedynczego gracza, to tak naprawdę możesz usunąć go w tym momencie z listy życzeń, ponieważ nie ma w niej jakichkolwiek aktywności, które przeszlibyśmy w pojedynkę.

Studio odpowiedzialne za grę skupiło się wyłącznie na sieciowych potyczkach dzielących się na następujące tryby: każdy na każdego, 40 graczy oraz 64 graczy. W tym pierwszym zostajemy wrzuceni na pomniejsze areny, w których nie znajdziemy jakiegokolwiek sojusznika - każdy jest zdany tylko na siebie. W przypadku rozgrywek dla 40 graczy (czyli dwie drużyny po 20 rycerzy) mamy do czynienia najczęściej z drużynowymi deathmatchami (wygrywa ta ekipa, która szybciej zabije wskazaną ilość wrogich jednostek), a z kolei przy 64 odbiorcach (dwie drużyny po 32 zainteresowanych) zajmujemy się celami drużyn.

Temu ostatniemu trybowi warto poświęcić trochę więcej niż jedno zdanie. Jest on bowiem najciekawszy i najdłuższy. Mapy dla niego przygotowane, czyli Bitwa w Ciemnym Lesie, Ucieczka z Falmire, Oblężenie Rudhelm, Wioska Coxwell, Upadek Lwiej Iglicy, wyróżniają się nie tylko innym projektem otaczającego nas środowiska (raz jesteśmy na terenie zamku, raz w lesie, a jeszcze innym razem - przy morzu), ale także odmiennymi celami, które muszą zostać zrealizowane w wyznaczonym czasie, co sprawia, że recenzowane Chivalry 2 nie zaczyna nużyć po kilkunastu godzinach.

Przykładowo, w trakcie Oblężenia Rudheim zadaniem atakujących jest pilnowanie taranów i dopchnięcie ich do bram fortecy, co pozwoli im wtargnąć do środka i wyeliminować znajdującego się tam dziedzica. Z kolei w przypadku wioski Coxwell, która wykazała poparcie dla wrogich wojsk, łupiemy złoto i straszymy (a ci najbrutalniejsi nawet mogą ich zabić) wieśniaków pokazując im, że podjęta przez nich decyzja była błędna. Szczerze powiedziawszy, jeśli tylko mam więcej wolnego czasu, wybieram rozgrywki 32 vs. 32, trwające od 20 do nawet 40 minut, a jeśli w grę wchodzi wyłącznie jeden meczyk przed wyjściem ze znajomymi, interesuje mnie przede wszystkim tryb każdy na każdego, który zżera z naszego życia mniej więcej 10 minut.

Do wyboru, do koloru

Chivalry 2 - recenzja gry. Nie waż się odwracać!

Interesująco w Chivalry 2 wypadają także same postacie. Do wyboru mamy zwykłego rycerza, piechura, berserka oraz łucznika, więc każdy z nas powinien znaleźć coś dla siebie - zważywszy na to, że im więcej gramy jedną klasą, tym szybciej ją rozwiniemy zdobywając nowe bronie. Rycerze korzystają przede wszystkim z mieczy, piechurzy z maczug i włóczni, berserkowie z toporów, a łucznicy oczywiście z łuku, co czyni ich jedyną dostępną klasą stworzoną z myślą o osobach chcących bawić się na dalekich dystansach.

Na serwerach gry bardzo często jestem świadkiem toczących się walk między zespołem o to, kto będzie sterował łucznikiem. Torn Banner Studios w celu zbalansowana zabawy stworzyli pewien limit każdej klasy postaci w jednym meczu, co zasługuje na pochwałę. Są oni - o ile potrafią trafiać w cel - bardzo potężni i gdyby 3/4 graczy wybierało ich w każdej rozgrywce, nie miałaby ona zbyt wielkiego sensu. Oczywiście możemy blokować ich strzały, ale bez tarczy, którą odblokować mogą we wczesnej fazie zabawy jedynie rycerze, nie ma to najmniejszego sensu.

Swojego rycerza, piechura, berserka i łucznika możemy modyfikować w zbrojowni, która nie była obecna w wersji beta. Niestety, ale mowa tutaj wyłącznie o wprowadzanych zmianach na poziomie kosmetyki, co mnie zszokowało - niestety w negatywnym sensie. Za zdobyte w trakcie bitwy pieniądze zmienimy wąsa i ubiór postaci, ale nie możemy zwiększyć statystyk noszonej przez nią zbroi czy broni - deweloperzy niezbyt interesująco wynagradzają wkładany przez nas trud w trakcie rozgrywek, ponieważ monety w chwili pisania recenzji nie wydamy na nic innego, jak właśnie wspomniany wyżej wygląd.

Nie waż się odwracać!

Chivalry 2 - recenzja gry. Nie waż się odwracać!

Przejdźmy teraz do wisienki na torcie, czyli systemu walki, który urzekł mnie swoją prostotą, a jednocześnie pięknością. Po wybraniu klasy postaci i złapaniu w dłoń miecza, nie pozostaje nic innego, jak zacząć eliminować nieprzyjaciół płynnymi atakami, z których wyróżniamy ten lekki i mocny, cięcie, uderzenie znad głowy, kopnięcie oraz blok. Pierwszy z nich to zwykły zamach od lewej do prawej strony, lecz aby wykonać go poprawnie, musimy (w zależności od tego, po której stronie ekranu znajduje się nasza broń) przesunąć myszkę w taki sposób, aby miecz narobił jak najwięcej szkód wrogowi.

Czytając recenzję Chivalry 2 może wydawać się to trudne, ale nic podobnego! Wystarczy, że wyczujemy, kiedy dokładnie narzędzie naszego woja będzie już zmierzać w kierunku przeciwnika i w odpowiednim momencie zmienimy położenie swego ciała. Identycznie sytuacja wygląda w przypadku mocnego ataku (są one najbardziej opłacalne, gdy dopiero dobiegamy do grupy wrogów), który - jeśli wykonamy go poprawnie - sprawi, że na ziemi pojawi się kilka głów, z których wciąż tryska krew.

W międzyczasie cięcie i uderzenie znad głowy możemy używać w celu zmylenia oponenta (są to ciosy, które najłatwiej zablokować) lub wyprowadzenia szybkiego kontrataku. Szczerze powiedziawszy, zmyłki były używane przeze mnie bardzo rzadko, bo jeśli wróg trzyma gardę, to zrobią mu tyle, co nic. Trzeba je używać w momencie, gdy widzimy zamach oponenta, ponieważ lekki czy mocny atak trwa dłużej niż wykonane w ekspresowym tempie cięcie.

Istotną rolę w rozgrywce odgrywają także blokowanie, jak i same uniki zużywające naszą wytrzymałość, której stan znajduje się tuż pod paskiem zdrowia. Trzymając gardę nie przyjmiemy jakichkolwiek obrażeń, bo wrogowie przed nami, z lewej oraz prawej strony, nie zrobią nam żadnej krzywdy, a uważać musimy jedynie na tych próbujących nas oflankować. Blokowanie ciosów nie trwa wiecznie, ponieważ zużywa nie tylko siłę, ale także niszczy trzymany przez nas oręż.

Chivalry 2 - recenzja gry. Nie waż się odwracać!

W najbardziej krytycznych sytuacjach możemy pokusić się o wykonanie uniku i odwrócenie się do oponentów plecami, próbując zostawić ich w tyle. Czy warto to robić? Zdecydowanie nie, bowiem po odwróceniu się od wrogów i wciśnięciu shifta, naszemu bohaterowi rozpoczęcie biegu zajmuje zdecydowanie za dużo czasu. A przynajmniej o parę sekund dłużej niż wrogom ruszającym za nami w pościg, którzy kilka kroków dalej w 99% przypadkach wbijają nam topór w plecy.

Chivalry 2 wyróżnia bardzo dobra optymalizacja - na komputerze osobistym wyposażonym w GTX 1080, 16 GB RAM-u oraz procesor i5 8600K, nie miałem jakichkolwiek problemów z płynną rozgrywką w stałych 75 klatkach na sekundę przy rozdzielczości 1440p, ciesząc przy tym oko krwawy jatkami. Torn Banner Studios opanowało Unreal Engine i co do tego nie ma jakichkolwiek wątpliwości.

Chivalry 2 - czy warto?

Podsumowując - polecam Chivalry 2 z całego serca każdemu, komu brakuje sieciowych sieczek. Pierwsze skrzypce odgrywają tutaj miecze, a nie karabiny, co powinno być interesującą odskocznią od strzelanek zalewających dzisiejszą branżę gier. Czekam na kolejne mapy i mam nadzieję, że w popremierowych aktualizacjach deweloperzy wymyślą, na co moglibyśmy wydawać zarobione w trakcie potyczek pieniądze.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Chivalry 2

Atuty

  • Świetny projekt map
  • Bitwy są naprawdę krwawe
  • Bardzo dobra optymalizacja
  • Przystępny i przemyślany system walki
  • Społeczność - na dzisiaj - wydaje się być dojrzała

Wady

  • Pieniądze, których nie można wydać na nic sensownego
  • Uboga zbrojownia

Spędziłem z Chivalry 2 łącznie już kilkadziesiąt godzin, zaliczając w to wersję beta, i wciąż mi mało. To porządna, sieciowa nawalanka, która za każdym razem oferuje coś innego. Coś, co sprawia, że nigdy nie nudzi.
Graliśmy na: PC

Mateusz Wróbel Strona autora
Na pokładzie PPE od połowy 2019 roku. Wielki miłośnik gier wideo oraz Formuły 1, czasami zdarzy mu się sięgnąć również po jakiś serial. Uwielbia gry stawiające największy nacisk na emocjonalną, pełną zwrotów akcji fabułę i jest zdania, że Mass Effect to najlepsza trylogia, jaka kiedykolwiek powstała.
cropper