Recenzja: LEGO NINJAGO Movie – Gra wideo (PS4)

Recenzja: LEGO NINJAGO Movie – Gra wideo (PS4)

Jaszczomb | 25.09.2017, 12:48

LEGO Ninjago łatwo uznać za dziwną zrzynkę z Power Rangersów i zupełnie pominąć. Przewrotnie jednak – mamy do czynienia z najprzyjemniejszą odsłoną klockowej serii.

LEGO Ninjago weszło niedawno do kin, ale nie oszukujmy się – klockowym wojownikom daleko do rozpoznawalności Star Warsów, Harry’ego Pottera czy Batmana. Mając do wyboru zeszłoroczne Przebudzenie Mocy i nadchodzące Marvel Super Heroes 2, fani gier LEGO mogliby pominąć „jakieś Ninjago”. W ofercie fizycznych klocków LEGO jest to znana marka, która dorobiła się własnego serialu animowanego, gier, a teraz jeszcze kinowej pełnometrażówki, jednak jeśli mówimy o grach o Traveller’s Tales ze znacznie bardziej znanymi licencjami, wybić się będzie ciężko. Zainteresować się jednak warto, bo mowa tu o jednej z najlepszych odsłon!

Dalsza część tekstu pod wideo

Studio Traveller’s Tales przyzwyczaiło nas do swojego schematu na kolorowego platformera – wybierają najciekawsze sceny z jakiegoś filmu, przerabiają je na plansze z klocków i pozwalają nam rozwalić je na mniejsze części, doprawiając to prostymi zagadkami logicznymi i tonami pierdółek do zebrania. Formuła sprawdzona i wymagająca od gracza kilkudziesięciu godzin do skompletowania absolutnie wszystkiego. I zawsze się to zaliczało, odkrywając dziesiątą wersję klockowego kostiumu Iron Mana czy biegając po stanowczo za dużym otwartym świecie w pogoni za zbędnymi złotymi klockami. I teraz niespodzianka – LEGO Ninjago postanowiło również z tego skorzystać, ale… odrzucając całe to marnowanie czasu!

Zacznijmy od tego, że postaci nie jest już kilkaset, a niecała setka. Mało tego, ekran wyboru bohatera w grze swobodnej pokazuje dokładnie, jakie umiejętności posiada wybrana postać, więc nie ma mowy o żmudnym szukaniu np. gościa z łopatą. Między misjami poruszamy się po niedużym hubie (na pewno mniejszym niż Manhattan z Avengersów), gdzie wszystkie możliwe aktywności i znajdźki widać na minimapie. Zresztą – twórcy dali nam nawet możliwość szybkiej podróży! Podczas misji wskaźnik pokazuje nam cel, a jasne samouczki nie pozostawiają cienia wątpliwości, jak korzystać z mocy postaci. Wszystko to może wydawać się oczywistymi rozwiązaniami w projektowaniu rozgrywki, ale każdy weteran serii doceni te udogodnienia.

Samo Ninjago to grupa bohaterów-nastolatków, którzy przebierają się w kolorowe stroje i walczą ze złoczyńcami niczym Power Rangersi. Fabularnie mamy do czynienia z mocno pociętą (a przez to też cienką) historią o terroryzującym miasto Garmadonie, który przy okazji jest ojcem jednego z bohaterów. Ci zwykle walczą w mechach (jest co składać i klocki się sprzedają), lecz tutaj postanowiono oddać nam te roboty tylko na samym początku – i bardzo dobrze, bo przelot nad atakowanym miastem i ostrzał wrogich statków sprawiają, że ciężko się we wszystkim połapać. Domyślna rozgrywka polega na umiejętnościach ninja, a więc rozmaitych stylach walki bronią białą oraz bieganiu po ścianach. System walki i prosty podział wojowników na odmienne żywioły to to, czego potrzebowałem po dłużących się i zwyczajnie nudnym biciu oprychów w Avengersach.

LEGO Ninjago to raczej chodzony beat’em up, aspirujący przy okazji to bycia „czymś więcej”. Postacie mają odmienne bronie (m.in. katana, młot, dzida czy łuk), oferujące inną siłę i szybkość, a do tego jest kilka technik (np. ataki zwykłe i z góry, szybkie serie na oszołomionych wrogach czy przełamanie bloku), co w połączeniu z paroma rodzajami przeciwników robi się zaskakująco – jak na standardy LEGO – rozbudowane. Mało tego, każdą technikę możemy rozwijać (tak, są drzewka umiejętności!), a sprawne żonglowanie nimi w combosach pozwala utrzymać wysoki mnożnik punktowy. W efekcie nie przemęczamy się przez grupy wroga, a próbujemy zgrabnie przejść od jednej do drugiej. Nie nastawiajcie się na ciężkie pojedynki, bo to wciąż gra familijna, ale każde urozmaicenie tego rodzaju jest mile widziane.

Eksploracja nie męczy, walczy się świetnie – co jeszcze? Wieloosobowa Arena do czterech graczy naraz! Tryby są trzy i wypadają dość podobnie (utrzymanie flag/skrzyni jak najdłużej oraz zbieranie kolorowych kul), ale zabawne power-upy zachęcają do spędzenia tu kilku chwil. Tym bardziej, że możemy grać samemu z botami i wtedy ekran nie musi być już podzielony na cztery części. Tutaj trzeba zaznaczyć, że boty nie stanowią absolutnie żadnego wyzwania, a i z żywymi graczami nie rozegracie pewnie więcej niż 5-6 meczyków, ale to mogą być początki ciekawszego podejścia do multiplayera w grach LEGO niż tylko kooperacja dla dwojga.

Najprzyjemniejsza odsłona? Na pewno. Nawet nieliczne wpadki nie popsuły mi doświadczenia. Grze raz zdarzyło się wywalić do menu konsoli, postacie rzadko blokowały się na jakimś obiekcie, a w scence finałowej głosy postaci zwyczajnie się wyłączyły, pozostawiając mnie jedynie z napisami. Żarty rzucane bez końca przez bohaterów również w większości są dość żenujące (np. walka ze szkieletami musiała zrodzić „kości zostały rzucone!” i „moje kości są w gotowości!”… dobra, przy tym drugim się zaśmiałem), ale taki już urok pełnometrażówki, na której opiera się gra (nie oglądałem, opieram się na jej fragmentach z gry). Przynajmniej jest polski dubbing.

LEGO Ninjago bierze 12-letnią formułę na klockowe gry od Traveller’s Tales i czerpie z niej same dobre elementy, porzucając te denerwujące czy sztucznie wydłużające zabawę. Czyni to oczywiście całe doświadczenie krótszym i fabułę zaliczymy już w jakieś 5 godzin, lecz wraz z powrotem do plansz innymi postaciami i zwiedzaniem otwartego miasta, finalnie dostajemy uczciwą kilkunastogodzinną przygodę. Nawet wszystkie informacje wyświetlane na ekranie są jakoś czytelniejsze, a całość trzyma się mocno klimatów starych filmów o sztukach walki. Mamy nowy wzór do naśladowania dla całej serii!

Gra recenzowana była na PS4 Pro

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry LEGO Ninjago Movie – Gra wideo

Atuty

  • Rozbudowany system walki
  • Eksploracja nie marnuje czasu gracza
  • Klimat wschodnich sztuk walki
  • Wieloosobowa Arena dla 4 graczy

Wady

  • Często żenujące docinki ze strony postaci
  • Drobne wpadki techniczne

Wszystko, co najlepsze w grach LEGO, ale tym razem bez marnowania naszego czasu. Zdecydowanie najprzyjemniejszy tytuł od Traveller’s Tales.

Jaszczomb Strona autora
cropper