Recenzja: Batman: Arkham VR (PS4)

Recenzja: Batman: Arkham VR (PS4)

Jaszczomb | 21.10.2016, 02:36

Słyszałem kiedyś taką mądrość „pamiętaj, by w życiu zawsze być sobą… chyba że możesz zostać Batmanem”. I w końcu mogłem! Nałożyć maskę, zejść do Batcave’a, zbadać ciało zamordowanego przyjaciela… ależ frajda!

Przeglądając tytuły startowe na PlayStation VR, było dla mnie jedyną pozycją wartą jakiejkolwiek uwagi. Nie dość, że to gra od mistrzów z Rocksteady, to jeszcze miała odejść od walki, skupiając się na śledztwie. Deweloper zdawał się mieć świadomość, że na sprzęt VR gry robi się zupełnie inaczej. Nie ruszyła mnie nawet informacja, że będzie to wyjątkowo krótka produkcja i ukończymy ją w jakąś godzinę. Nic nie mogło zepsuć mi wizyty w wirtualnym Gotham. Na grę napaliłem się więc niemożebnie, a to prawie nigdy dobrze się nie kończy. Tym razem wyszło zupełnie inaczej – nie spodziewałem się, że będzie to AŻ TAK dobre!

Dalsza część tekstu pod wideo

zaczyna się mało oryginalnie, bo od sceny zabójstwa rodziców Bruce’a. Tutaj jednak mamy do czynienia z najlepiej przedstawioną śmiercią Wayne’ów w historii. Widzimy wszystko oczami dziecka, które w obliczu nagłego zagrożenia matka nerwowo uspokaja i chowa za sobą. Możemy się wychylić i zobaczyć akcję zza jej spódnicy, ale… naprawdę mocno się wczułem. Wiedziałem, co się za chwilę stanie, któż nie zna ten sceny, a jednak trochę mnie sparaliżowało. Najmocniejszy stopień immersji jaki kiedykolwiek przeżyłem na konsoli. Dopiero w tamtym momencie poczułem, że może zakup PS VR nie był taki zły.

Po mocnym początku, przenosimy się do posiadłości Wayne’ów jako dorosły Bruce. Pochylam głowę i widzę jego ręce, które obracają się tak samo jak moje. Różnica jest taka, że moje nie mają krwiaków od całonocnego obijania mord oprychom. Nawet o takich szczegółach pomyślano! Rozglądamy się po pomieszczeniu, wyłapując przy okazji masę smaczków jak chociażby pocztówki od Catwoman z różnych miejsc na świecie (a potem odnajdujemy nagłówki gazet o kradzieżach wartościowych rzeczy w tamtych rejonach) i schodzimy do Batcave’a. Czas przywdziać czarny kostium i… zbadać tajemnicę morderstwa Nightwinga.

Od razu ostrzegam, że nie ma co podchodzić bez dwóch kontrolerów PS Move. Żeby być Batmanem, musimy mieć obie funkcjonalne dłonie i inny układ zupełnie mija się z celem (chociaż granie na padzie rozwiązano całkiem znośnie). Nie możemy się też samodzielnie poruszać, a jedynie „teleportować” do miejsc wyznaczonych przez grę. Nie ma mowy o jakichkolwiek nudnościach i takie wymuszanie odpowiednich „miejsc” kamery sprawdza się świetnie w przedstawianiu akcji. Próżno szukać też kolejnej zmory PS VR, czyli ząbkowanych krawędzi, ale to tylko dlatego, że całość jest wyjątkowo rozmyta. Zapomnijcie o ostrych teksturach, twórcy musieli pójść na ustępstwa.

Rozgrywka polega na eksploracji, znanych z Arkham Knight śledztwach – analiza otoczenia, prześwietlanie zwłok, odtwarzanie wydarzeń – oraz układaniu rozbitych na części przedmiotów. Nic się nie powtarza, wszystko wykorzystano z pomysłem i aż przyjemnie robić te proste czynności. Mamy też swój skaner, wystrzeliwany hak i batarangi z wyjątkowo mocnym wspomaganiem celowania, ale w wyzwaniach rzucania do celu trzeba się jednak postarać. Zaskakuje też zróżnicowanie – od podziwiania ogromnego Gotham w menu głównym, poprzez oglądanie miejsca zbrodni i przesłuchiwanie starego znajomego, po znakomicie wyreżyserowaną i trochę straszną wizytę w tytułowym Arkham. Ach, i znowu przypomniałem sobie o tym perfekcyjnym finale…

Końcówka Arkham VR to małe mistrzostwo (być może narusza kanon, ale jest sporo przesłanek, które prowadzą do wyjaśniającej wszystko teorii), chociaż nie można przemilczeć, że gra starcza na jakieś półtorej godziny i nagle się urywa. Niby dostajemy odpowiedź, niby współgra to z trylogią od Rocksteady (uwaga na spoilery!), ale chce się… nie, pragnie się więcej! No, jest opcja NowejGry+ z zagadkami Riddlera dosłownie na każdym kroku (za co zostawiam ogromnego plusa) i ogólnie stosunek ceny (84 zł) do jakości jest znakomity. Po prostu ciężko zaakceptować, że to już koniec tak świetnie przygotowanego pod technologię VR tytułu.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Batman: Arkham VR

Atuty

  • Immersja i scena otwierająca grę
  • Piękna (choć rozmazana) oprawa graficzna
  • NowaGra+ z Człowiekiem-Zagadką
  • Pełno nawiązań dla fanów Batmana

Wady

  • Dlaczego tak szybko się skończyła?!

Najlepsza produkcja na PlayStation VR. Jeśli jednak nie jesteście fanami Człowieka-Nietoperza i nie znacie poprzednich gier z Batmanem od studia Rocksteady, nie radzę chwytać za ten tytuł, bo za bardzo polega na nawiązaniach do gier i komiksów.

Jaszczomb Strona autora
cropper