Recenzja gry: LEGO Jurassic World

Recenzja gry: LEGO Jurassic World

Kuba Kleszcz | 22.06.2015, 23:34

Dinozaury z Parku Jurajskiego i klocki LEGO wywołują u wielu niekontrolowany przypływ nostalgicznych wspomnień. Na próżno łkacie i tęsknicie za starymi, dobrymi czasami, ponieważ LEGO Jurassic World przychodzi w pakiecie z chusteczkami na otarcie łez.

Trochę nagiąłem prawdę, gdyż nie uświadczycie w opakowaniu z grą żadnych nadobnych tkanin na Wasze płacze, ale wszystko, co przeczytacie dalej, jest absolutną prawdą. Traveller's Tales, a jakże, uraczyło nas przeniesiem kolejnego uniwersum w realia duńskich klocków. Od razu zaznaczę, że tak jak bywa z takimi seriami, które wydaja się ciągnąć w nieskończoność, trzon rozgrywki pozostaje niezmieniony od dawna i LEGO Jurassic World nie jest żadnym wyjątkiem.

Dalsza część tekstu pod wideo

Kolejna gra z LEGO w tytule dalej polega na pewnych sprawdzonych schematach, z którymi jest niechybnie kojarzona. Rozgrywka wciąż opiera się o niszczenie większości objektów, z jakimi wchodzimy w kontakt, choćby wzrokowy, by później zbudować z nich rozwiązanie prostej zagadki lub most prowadzący na drugą część mapy. To dalej plejada postaci znanych z pierwowzorów czy tytuł nadający się do grania we dwoje, ale czy po przetłumaczeniu kolejnej marki wg warunków serii LEGO, wydawałoby się, że do znudzenia, jest to produkcja, w którą warto zagrać?

Pimp My Dinosaur

Po powolnych trzydziestu minutach rozgrywki, podczas których oswajamy się z prostym sterowaniem i poznajemy, co w świecie gry jest dozwolone, okazuje się, że produkcja TT Games daje wolną w rękę w wybraniu kampanii. Twórcy przygotowali dla nas możliwość zapoznania się z łącznie czterema fabułami (Park Jurajski, Zaginiony Świat: Jurassic Park, Park Jurajski 3 oraz Jurassic World debiutujące razem z premierą LEGO Jurassic World), a na start możemy wybrać pomiędzy skrajnymi opcjami, czyli zaadaptowaną najnowszą kinową premierą oraz filmowym hitem z 1993 roku. Choć czas potrzebny do zaliczenia każdej z kampanii nie powala, ponieważ waha się między dwiema i trzema godzinami, zależnie od tego, jak bardzo kręci Was zbieranie wirtualnych klocków i sekretów, to jednak razem sumują się w około dwanaście godzin, jakie przyjdzie Wam spędzić z padem w ręku.

Po licznych mariażach z LEGO, pośród których znajdziemy takie marki, jak Gwiezdne Wojny, Harry Potter, Marvel, Piraci z Karaibów czy Władca Pierścieni, obsada postaci przeniesionych do gry trzyma ilościowy standard dzięki użyciu licznych zapychaczy. Znajdziemy wprawdzie tam kilka wcieleń Alana Granta, Ellie Sattler czy Johna Hammonda, lecz zbieranie ludzików pokroju "chłopca z wykopalisk" rozmija się z jakąkolwiek motywacją. Umówmy się, Park Jurajski to nie marka pokroju Gwiezdnych Wojen czy Władcy Pierścieni - uniwersów wypchanymi po brzegi ciekawymi postaciami, gdzie byle szturmowiec jest pozytywnie kojarzony. Naturalnie, każdy z bohaterów wyposażony jest w unikatowe umiejętności, lecz właściwych sympatycznych ludków czasem zabraknie nam podczas misji, zachęcając do dalszego odkrywania świata poprzez uzasadniony backtracking. Gra zawsze wskazuje, jaki ludzik jest w stanie pokonać daną przeszkodę, zatem nigdy nie czujemy się nieuzasadnienie odtrąceni. Najlepszym, co mogło się przytrafić tej serii, to oddanie w nasze ręce sterowania nad dinozaurami. Zabieg ten odświeża rozgrywkę, dla weteranów gier związanych LEGO najpewniej z deka skostniałą. Gatunków tych cudnych zwierząt jest wystarczająco, co więcej, co byście powiedzieli na to, że można je personalizować? Zmian dokonuje się dzwoniąc do Xzibita... Ekhem, mieszając w kodzie genetycznym bestii, co owocuje przeróżnymi wariantami kolorystycznymi. I już nie wstyd pokazać się ziomkom.

Pokaż mi świat

Pomiędzy większymi misjami gra pozwala nam na w miarę swobodną eksplorację lokacji, zbieranie klocków i poszukiwanie sekretów (co można uskuteczniać także podczas swobodnego przechodzenia zaliczonych już rozdziałów w każdej z kampanii). Ci, którzy nie są zainteresowani takim graniem, mogą podążać szlakiem półprzezroczystych klocuszków prowadzących do kolejnej misji. To jeden z przejawów trzymania gracza za rączkę i niedawania mu błądzić bez celu. Nie jest to natomiast powód do winienia twórców - gra przecież adresowana jest głównie do młodszych odbiorców, wdrażających się powoli w świat grania, zanim zasiądą do klasyków, z jakimi na pewno zapoznają ich czytający PPE odpowiedzialni rodzice.

To, co zawsze podnosi ocenę końcową odsłonom tej serii, to oczywiście prosty acz niewybredny humor, łatwo przyswajalny i tak wspaniale pasujący do charakteru produkcji. Od kilku części gier LEGO - głównie dzięki wprowadzeniu dubbingu, a nawet zapożyczaniu nagrań linii dialogowych prosto z filmów - przerywniki filmowe stały się jedną z największych zalet tych produkcji. Te growe adaptacje taktownie wspaniale przeinaczają ikoniczne sceny z filmów, a branie w nich udziału dzięki taktownemu przekuciu ich na gameplay sprawia masę frajdy. Gwarantuję Wam, że growe wersje sceny z dinozaurami w kuchni czy niespodziewane otrzymanie pomocy od jednego z tych wymarłych zwierząt przypadną do gustu Wam i Waszym pociechom. To ostatnie wydarzenie przywodzi na myśl z kolei jeden z problemów LEGO Jurassic World, jakim są nieczytelne Quick Time Eventy. Na ekranie często pojawią się klawisze, jakie należy w krótkim czasie wklepać na padzie, jednak nie zawsze odbiorca będzie wiedział od razu, czego oczekują od niego twórcy, a ten element gry nie znosi niedomówień. Sytuacje, kiedy nie wiadomo, czy mamy szybko klepać X na swoim kontrolerze, czy przytrzymać aż do skutku mogą się nagminnie ptrzytrafiać, choć nie mówię, że każdy z tym będzie miał problem.

To w końcu kolejne LEGO

LEGO Jurassic World ma kilka pomysłów na rozgrywkę, jednak po zagraniu kolejnych kampanii można dostrzec ich powtarzalność. Oczywistością jest przełączanie się między dostępnymi postaciami, by zrobić użytek z ich niepowtarzalnych właściwości. Innym pomysłem są dynamiczne sceny ucieczek przed dinozaurami, odbywającymi się poprzez jazdę w stronę kamery (patent rodem z serii Silent Hill) z ciągłym widokiem na drapieżnika siedzącego nam na ogonie. Z odczuć nie tylko moich, bo także innych graczy, którzy raczyli wypowiedzieć się na różnych forach, są to momenty dosyć kontrowersyjne. Ich widowiskowość musi nadrabiać fakt, że jeżeli komuś zależy na bardzo wartościowych niebieskich klockach lub rzadkich znajdźkach, to musi liczyć się z pamięciówką, ponieważ nie jest w stanie ich wypatrzeć za wczasu, co, zrozumiale, może irytować.

Swoją drogą, wpadłem na pewien sposób, który chciałbym zatytułować "Test LEGO". Jest to bardzo proste rozwiązanie dla osób nie potrafiących rozróżnić, czy coś jest wartościowe dla nas, czy nie. Otóż, idąc tym samym tropem, co cała seria LEGO, należy roztrzaskać obiekt zainteresowania na kawałki. Jeżeli da się go złożyć z powrotem lub stworzyć z niego coś bardziej interesującego, był warty naszej uwagi i dalej nam będzie służyć. Natomiast jeśli się nie da, to znaczy, że i tak go nie potrzebowaliśmy, więc żadna to dla nas strata.

Nowa jakość klocków

Seria tytułów na warunkach importowanych z Danii klocków zalicza tam samym swój debiut na ósmej generacji konsol i trzeba przyznać, że to jej najlepiej wyglądająca odsłona, a migracja na PS4, XOne i WiiU bardzo dobrze jej zrobiła. Jedynym zgrzytem są sporadycznie uproszczone tła. To samo tyczy się warstwy dźwiękowej. Wszystko jest na swoim miejscu miejscu i brzmi jak należy, dinozaurów i rozsypujących się części LEGO słucha się aż miło, a na importowane z filmów oryginalne kwestie można przymknąć ze zrozumieniem oko, w końcu sentyment wszystko wyklepie.

Możecie się spotkać z sytuacją, kiedy w trakcie Waszej sesji LEGO Jurassic World do domu z pracy przyjdzie małżonka czy po prostu przyjaciel. Drugi gracz może do gry dołączyć w dowolnym momencie dzięki najprostszemu gestowi, jakim jest włączenie pada. Gracze wtedy dzielą się automatycznie ekranem - kreska na środku telewizora będzie się samodzielnie dostrajać do sytuacji w grze lub zniknie, kiedy nie będzie potrzebna. Dużym problemem jest brak polskiego dubbingu. Wydawca po raz kolejny nie zdecydował się na zatrudnienie polskich aktorów - w grze kierowanej do najmłodszych. W LEGO Jurassic World uświadczymy jedynie lokalizację kinową.

Jeżeli zastanawiacie się nad zakupem i wiecie czego się spodziewać, bo jesteście miłośnikami przekładania uniwersów na klocki LEGO, to recenzowana produkcja jest koniecznością dla Was i w szczególności dla Waszych pociech. W przeciwnym wypadku i ten tytuł nie zrewolucjonizuje waszego spojrzenia na takie granie, tym samym kontynuując tradycję serii LEGO. Kto grał, ten z przyjemnością zagra; kto się wzbrania, niech dalej trzyma gardę i szuka innych pozycji.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry LEGO Jurassic World

Atuty

  • Humor i wyborne cutscenki
  • Dinozaury!
  • Czytelne prowadzenie gracza
  • Sympatyczna i przyjemna rozgrywka
  • Najpiękniejsza odsłona klocków
  • Split screen i przystępna kooperacja
  • Cztery filmy w jednej grze

Wady

  • Quick Time Eventy
  • Sporadyczne graficzne uproszczenia
  • Lokalizacja tylko w formie napisów
  • Mało zmian względem poprzednich odsłon

LEGO Jurassic World kontynuuje utarty schemat, który tym razem jeszcze starcza. Przy następnej recenzji twórcy będą musieli się bardziej postarać, by dostać identyczną ocenę.

Kuba Kleszcz Strona autora
cropper