Recenzja gry: The Order: 1886

Recenzja gry: The Order: 1886

Wojciech Gruszczyk | 22.02.2015, 17:04

Dzisiaj jest początek końca. Umarł nasz wielki przyjaciel, brat, towarzysz broni, ale rodzisz się Ty. Od 22 lutego 1886 roku staniesz się pełnoprawnym członkiem Zakonu, przedstawicielem Rycerzy Okrągłego Stołu. Każdego dnia musisz godnie reprezentować Anglię. Walczyć za Królową, za obywateli, za naszą organizację. Jesteś gotowy rozpocząć nowe życie, Sir Galahadzie?

Kilka miesięcy wyczekiwania na wielki tytuł. Kilka tygodni oglądania wyśmienitych zwiastunów. Kilka dni czytania niepokojących wiadomości i jest... Jedna z najgłośniejszych produkcji na PlayStation 4 od dnia premiery konsoli. Oczekiwaliście bardzo wiele? Liczyliście na grę roku? Przykro mi, dostaniecie tylko i wyłącznie porządną grę. Tylko albo aż? To już zależy od Was.

Dalsza część tekstu pod wideo

Jeśli historia jest najważniejsza... To Ready at Dawn wykonało świetną robotę

Ten projekt w ostatnim czasie wywołał tak wiele skrajnych emocji, jednak pewnie wielu czytelników PPE przyzna mi rację, że od pierwszych materiałów z The Order: 1886 bił świetny klimat. Mroczna, wyjątkowo gęsta atmosfera urzekła mnie kilkanaście miesięcy temu i nie pozwoliła odejść od konsoli przez niespełna siedem godzin filmowej, a zarazem niezwykle wciągającej rozgrywki.

Głównym bohaterem pozycji jest jeden z Rycerzy Okrągłego Stołu, członek Zakonu, Sir Galahad. To jeden z bardziej szanowanych przedstawicieli specjalnej jednostki, która strzeże pokoju w Anglii. Rycerze w 1886 roku nie jeżdżą na koniach i nie walczą za pomocą długich mieczy, a wykorzystują do walki nowoczesne, jak na tamte czasy, karabiny. Ich przeciwnikami nie często są ludzie, a podobni do wilkołaków Lykanie. Mieszańcy dysponują wyjątkową siłą i szybkością, ale Rycerze nie są bezbronni. Dzięki specjalnemu rytuałowi potrafią regenerować swoje zdrowie oraz żyją zdecydowanie dłużej od typowych mieszkańców Londynu.

Przez całą historię bierzemy udział w niezwykłym widowisku, które charakteryzuje się wyjątkową intensywnością. Na początku staramy się odpowiedzieć na ataki rebeliantów, wszystko wygląda jak standardowy dzień przedstawiciela Zakonu, jednak z każdą kolejną chwilą orientujemy się, że te zdarzenia to tylko początek (geneza?) wielkiej i zawiłej intrygi. Twórcy przygotowali zgrabną opowieść obładowaną świetną akcją. Tutaj nawet przez minutę nie ma czasu na znużenie i podziwianie widoków. Wydarzenia nabierają rozpędu po kwadransie i trzymają w napięciu do końca opowieści. Pod tym względem Ready at Dawn wykonało wyśmienitą robotę.

Oczywiście jak na grę nastawioną na opowieść, w produkcji pojawia się kilka nagłych zwrotów akcji, ale w moim odczuciu jednym z najważniejszych aspektów przygotowanego świata jest narracja. Rozgrywka została dosłownie przesycona świetnymi dialogami, które pomagają zrozumieć świat, urzeczywistniają bohaterów i sprawiają, że cały projekt błyszczy. Nawet w przypadku polskich dialogów nie możemy specjalnie narzekać – to nadal nie jest najwyższa liga, ale włączenie rodzimego języka jest na pewno dobrą alternatywą na drugie przejście produkcji.

Nie można zapomnieć, że opowieść jest budowana przez wyjątkową grafikę i dobre udźwiękowienie. Pod względem oprawy wizualnej The Order: 1886 otwiera nowy rozdział i pokazuje jak powinny wyglądać pozycje na PlayStation 4. To pewnie najładniejsza gra na konsolę Sony, jednak produkcja pokazuje swoje najlepsze oblicze tylko w wybranych momentach – bohaterowie noszą piękne, ozdobione i lśniące szaty, Sir Galahad przygląda się niezwykle szczegółowym przedmiotom, a niektóre lokacje potrafią zachwycić... Ponadto, muzyka dodaje całości pikanterii i idealnie komponuje się z zaprezentowanym obrazem.

Ciekawa historia, świetne dialogi i piękna grafika są podbudowane fenomenalnym światem. Ready at Dawn wybrało Anglię wieku pary, wrzuciło do niej „współczesnych” Rycerzy Okrągłego Stołu, nie zapomniano o Kubie Rozpruwaczu, wynalazcy Nikola Tesli i przerażających Lykanach. Ten niezwykły mix jest podsycony mrocznym i gęstym klimatem... Potrzeba Wam więcej?

Jeśli rozgrywka jest najważniejsza... To Ready at Dawn prowadzi nas za rączkę

Mam nadzieję, że akurat od konsol aktualnej generacji oczekujecie więcej... Jednak w przypadku The Order: 1886 za wiele nie dostaniecie. Ready at Dawn stworzyło filmową opowieść, w której uczestniczymy z zaciekawieniem, ale musicie mieć świadomość, że przygotowanie takiej historii niesie ze sobą pewne ograniczenia.

Twórcy wybierają, w którym momencie biegniemy, kiedy kucamy, jakiej używamy broni, kiedy strzelamy, z kim rozmawiamy, gdzie idziemy... The Order: 1886 jest totalnie liniową produkcją, która tylko w kilku momentach pozwala nam zboczyć z kursu, aby zobaczyć zdjęcia lub zdobyć kilka dodatkowych informacji. W każdym innym wypadku wypełniamy założenia deweloperów i wchodzimy w rolę Sir Galahad.

Na szczęście nie musimy zgadywać „co autor miał na myśli”, ale takie wypełnianie z góry przyjętego schematu potrafi irytować. Jasne, że podobne produkcje pojawiają się na rynku od lat, ale należy mieć świadomość tego założonego planu. Całość w pewien sposób wpisuje się w opowieść i pewnie znajdą się tacy, którzy stwierdzą, że dzięki takiej rozgrywce historia potrafi zaciekawić. Ja jednak należę do graczy, którzy lubią od czasu do czasu poczuć wiatr we włosach i beztroskie nieskrępowanie, a tego w pozycji Ready at Dawn nie otrzymacie nawet przez sekundę.  

Biegamy po wyznaczonych korytarzach, strzelamy do kolejnych przeciwników, skradamy się do wrogów, bierzemy udział w sekwencjach QTE, oglądamy przerywniki filmowe i w moim odczuciu autorzy nie przesadzili w żadnym elemencie. Wszystko zostało w dobry sposób wplecione w całą opowieść i przyzwoicie ułożone. Są momenty, w trakcie których często wymieniamy się ołowiem z rebeliantami, innym razem zarzynamy przeciwników ukrywając się w cieniu, a po chwili klikając odpowiednie klawisze uczestniczymy w filmiku. Trudno akurat w tym miejscu narzekać.

Z drugiej strony żałuję, że autorzy w odpowiedni sposób nie zadbali o naszego przyjaciela Nikolasa Teslę. Tego wyjątkowego inżyniera oraz wynalazcę możecie kojarzyć ze szkoły i twórcy w fenomenalny sposób wprowadzili tę prawdziwą postać do swojej produkcji, ale nie wykorzystali jego potencjału. Bohater przygotowuje dla nas zaledwie kilka zabawek, z których korzystamy zdecydowanie za rzadko. Nawet w przypadku broni Tesla nie może zabłysnąć, ponieważ niemal od początku do końca korzystamy ze stałej palety uzbrojenia. Wybiórczo w pozycji pojawiają się nowości, które i tak nie spełniają swojego głównego założenia – nie eliminują z gracją kolejnych przeciwników.

Jedni pokochają, inni znienawidzą, ale wszyscy powinni czekać na kontynuację

Od dawna nie mieliśmy tak skrajnych opinii na temat jednej produkcji. Ja przez siedem godzin z przyjemnością poznawałem losy Rycerzy Okrągłego Stołu, ale nie będę ukrywał, że zakończenie i pewien wątek pozostawiają niedosyt.

Czy w tej sytuacji mogę polecić grę każdemu? Obawiam się, że nie. Musicie mieć świadomość, że to produkcja, która chociaż posiada przyzwoitą opowieść i wyjątkowe uniwersum, to jednak prowadzenie za rączkę w tym projekcie jest dość nachalne.

Jest to spójny projekt i na pewno będziecie się bawić dobrze, ale ta przyjemność mija dość szybko... Dla niektórych pewnie zdecydowanie za szybko. W tej sytuacji sami musicie odpowiedzieć sobie na pytanie – czy stać mnie na taką przyjemność?

Na pewno takich gier na rynku brakuje, ale obawiam się, że The Order: 1886 może nie przetrwać. Bardzo chciałbym zagrać w kontynuację tej opowieści, ale w dzisiejszych realiach, w których nie ukrywajmy rządzi pieniądz, trudno będzie o odpowiednią sprzedaż.

Ja mogę Wam obiecać ciekawą przygodę w – podkreślam to kolejny raz! – świetnym klimacie z wyjątkowo piękną grafiką. Bez wątpienia w tę produkcję trzeba zagrać i tę historię należy poznać... Ale czy już teraz? Wszystko zależy od wielkości Waszego portfela.  

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry The Order: 1886

Atuty

  • Wyśmienite uniwersum
  • Ciekawa opowieść i świetna narracja
  • Dobre połączenie legendy, realiów i gry
  • Piękne grafika

Wady

  • Prowadzenie za rączkę
  • Niewykorzystany potencjał wynalazcy
  • Brak jakichkolwiek innowacji w rozgrywce
  • Mało broni

Czekasz na grę z ciekawą opowieścią, świetną narracją i namacalnym klimatem? The Order: 1886 jest dla Ciebie!

Wojciech Gruszczyk Strona autora
Miał przyjść do redakcji zrobić kilka turniejów, ale cytując klasyka „został na dłużej”. Szybko wykazał się pracowitością, dzięki której wyrobił sobie pozycję w redakcji i zajmuje się różnymi tematami. Najchętniej przedstawia wiadomości ze świat gier, rozrywki i technologii oraz przygotowuje recenzje gier i sprzętu. Jeśli jest zadanie – Wojtek na pewno się z nim zmierzy. 
cropper