The Sims 4: Kolekcje – recenzja dodatków. Nowy rodzaj DLC od Maxis

The Sims 4: Kolekcje – recenzja dodatków. Nowy rodzaj DLC od Maxis

Kajetan Węsierski | 13.03.2021, 16:00

The Sims 4 skończy w tym roku siedem lat od premiery. I choć mogłoby się zdawać, że jesteśmy coraz bliżej premiery kolejnej odsłony, twórcy serwują nam zupełnie nową formę rozszerzeń do gry. Jak wypadają w rozgrywce, ile kosztują i co oferują? Tego, oraz samych wrażeń, dowiecie się z lektury poniższej recenzji. Sprawdźcie sami!

Od debiutu The Sims 4 minęło ponad 6.5 roku. Biorąc pod uwagę, że wcześniej, przez dwa razy tyle, dostaliśmy aż trzy odsłony, można myśleć, że czas najwyższy zaserwować fanom kolejną, unowocześnioną część. Cóż, zamiast tego, Maxis zaoferowało nam... Zupełnie nowy rodzaj DLC! Coś, czego w gruncie rzeczy jeszcze nie było, choć ciężko tu pisać o całkowitej nowości. Ciekawi? Więcej przeczytacie w samej recenzji!

Dalsza część tekstu pod wideo

Jak bowiem wiadomo, dotychczas rozszerzenia do The Sims 4 dzieliły się na trzy kategorie. Mieliśmy Pakiety Rozgrywki, Akcesoria oraz pełnoprawne Dodatki. Kolejną opcją, która dostała swoją osobną zakładkę, są Kolekcje! I, co ciekawe, twórcy zdecydowali się na odważny zabieg – na start zaserwowano nam aż trzy zestawy: „To Były Czasy”, „Wiejska Kuchnia” oraz „Wielkie Porządki”. Każdy z nich rozwija zupełnie inne elementy rozgrywki, ale po kolei.

Przede wszystkim muszę nadmienić, że zdaję sobie sprawę, iż wiele osób może odebrać to jako skok na kasę oraz bezsensowny pomysł, który jest kolejnym krokiem w kierunku opróżnianiu portfeli największych fanów. Z pełnym przekonaniem, po kilku godzinach w grze, mogę stwierdzić, że bynajmniej tak nie jest. Wszystko przypomina nieco Store, które dobrze pamiętamy z The Sims 3. Tam funkcjonowało to płynnie i tu może być podobnie.

To Były Czasy w Wiejskiej Kuchni!

Jeśli chodzi o pierwszą z recenzowanych Kolekcji do The Sims 4, a więc „Throwback Fit”, ciężko cokolwiek zarzucić. Czysto subiektywnie, jest to najlepszy z zestawów, które dostaliśmy. Większość ubrań wygląda naprawdę dobrze i rezonuje z moim gustem. Widać inspirację latami 90. i fakt, że wszystko było projektowane przez osobę, która ma o tym pojęcie. W gruncie rzeczy najlepiej w tym przypadku zobaczyć, jakie ubrania dochodzą, a wtedy samemu podjąć decyzję. Bucket haty wracają do łask!

The Sims 4: Kolekcje – recenzja dodatków. Nowy rodzaj DLC od Maxis

W przypadku „Country Kitchen” również jest całkiem ok, choć trzeba lubić taki styl. Meble są klimatyczne i bije od nich wiejski vibe (mam nadzieję, ze zwiastuje to pełnoprawny dodatek o takiej tematyce do The Sims 4). W oczy od razu rzuca się pieczołowitość wykonania Kolekcji – widać pęknięcia na szafkach i podobne zniszczenia w drewnie. Minusem bez wątpienia jest natomiast fakt, że mebli jest tu niewiele – w moim odczuciu zabrakło choćby małych elementów, które można położyć na blatach itd.

Wielkie porządki, mało czasu

Był zestaw z ubraniami, był również ten z meblami. Trzeci jest w pewnym sensie największym z recenzowanych – zapewnia nowe elementy samej rozgrywki do The Sims 4. A pomysł jest bardzo fajny, albowiem dodaje odkurzanie, które stanowi przecież nieodłączny element codzienności dla większości z nas. Od razu pomyślałem, że urealni rozgrywkę. Sam system kurzu wypada naprawdę bardzo realistycznie, a nowe odkurzacze oraz aspiracje (związane z porządkami i bałaganem) tylko to podkręcają.

W „Bust the Dust” zdecydowano się na ciekawy zabieg i raz jeszcze odbito w stronę wymyślnych stworków. Gdy przez jakiś czas będziemy się lenić, a dom się mocno zabrudzi, pojawią się króliczki, które będą symbolizowały kłęby kurzu. Co interesujące, można z nimi wchodzić w różne interakcje: hodować karmić, deptać, a nawet prosić o szukanie kosztowności. I niestety tu zaczyna się nieco absurdalna sprawa.

The Sims 4: Kolekcje – recenzja dodatków. Nowy rodzaj DLC od Maxis

Stajnia Augiasza

Małe króliki stały się bowiem swego rodzaju sposobem na oszustwo w grze. I to całkiem legalnie. Tak właśnie się czułem, gdy bez żadnej pracy w ciągu dnia wpadało mi nawet kilkadziesiąt tysięcy simoleonów tylko za to, że nie sprzątam domu! Zwierzaki przynoszą nam bowiem różne kolekcjonerskie kosztowności (nawet antyczne relikty), które możemy sprzedać, albo zbierać. A to wszystko bez wychylenia głowy za futrynę domu.

Jakby tego było mało, kurzowe maluchy dodają na nasze konto walutę w całkowicie losowych momentach i bez konieczności „proszenia” ich o to. Nie są to po prawdzie duże sumy, ale w chwili, gdy kładziemy się spać, cały proces przyspiesza. Rodzi to bardzo niekonsekwentną sytuację, gdzie może się zdarzyć, że będziemy zarabiać więcej w nocy, niż w dzień. Szczerze? EA zdążyło ostatnio zapowiedzieć, że z czasem zostanie to w recenzowanym The Sims 4 poprawione. Czas pokaże, co z tego wyjdzie.

Niestety nie jest to największym minusem. Tym zdaje się fakt, iż gdy tylko nabędziemy odkurzacz, nasi simowie zaczynają kompulsywnie sprzątać. Wystarczy, że w zasięgu postaci znajduje się sprzęt, ta od razu przerywa wykonywaną czynność (nawet raportowanie do pracy i jedzenie), by oddać się manii odkurzania. Co więcej, brud pojawia się naprawdę bardzo szybko i czasem, sprzątając ostatni pokój domu, w pierwszym znów będzie kurz. Jest to nieco dokuczliwe i może prowadzić do sprzedaży odkurzacza w przypływie irytacji. A przecież nie o to chodzi!

The Sims 4: Śnieżna Eskapada – recenzja gry. Maxis wraca do formy

The Sims 4: Kolekcje – Podsumowanie

No dobra, wszystko w porządku, ale pewnie zastanawiacie się, ile takie małe przyjemności kosztują. Krótka piłka – 24,90 złotych za jedną. Dużo? To zależy. W przypadku dwóch pierwszych, które wymieniłem wyżej, można się zastanowić. Zawartość jest bowiem rzeczywiście mała i daleko jej choćby do Akcesoriów, które również nie oferowały przecież zbyt wiele nowości. Jeśli chodzi o Wielkie Porządki, tu zdaje się to naprawdę fair.

Należy w tym wszystkim pamiętać o jednym – nie trzeba mieć wszystkich rozszerzeń. Warto mieć na uwadze, że obecnie ich wybór jest tak duży, że każdy może sobie dopasować coś pod siebie, bez konieczności uzupełniania całej puli (choć nie ukrywam, że chęć skompletowania mocno wciąga). Mimo wszystko cena mogłaby być niższa, ale z punktu widzenia konsumenta, prawdopodobnie napisałbym to w każdym przypadku.

Niemniej, recenzowane The Sims 4: Kolekcje to bardzo ciekawy krok ze strony EA oraz Maxis. I może być naprawdę interesującym urozmaiceniem. Liczę, że w dalszym ciągu będziemy dostawać po kilka pakietów na raz, aby każdy mógł dobrać coś dla siebie – zestawienie, jak to premierowe, było udaną kompilacją. Czy polecam? Zdecydowanie zależy to od Waszego gustu. Ja bawiłem się dobrze i pomimo błędów, warto dać szansę.

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do The Sims 4.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry The Sims 4

Atuty

  • Ciekawa forma nowego DLC
  • "Wielkie Porządki" ciekawie urozmaicają rozgrywkę
  • "To Były Czasy" oferuje modne ciuchy
  • "Wiejska Kuchnia" dodaje naprawdę klimatyczne meble
  • Ogromny potencjał na rozwój

Wady

  • Cena może wydać się za wysoka
  • Mało nowych elementów w "To Były Czasy" i "Wiejskiej Kuchni"
  • Irytujące bogacenie się dzięki królikom w "Wielkich Porządkach"
  • Kompulsywna mania sprzątania

Trzeba przyznać, że pomysł na dystrybucję nowych elementów związanych z rozgrywką wydaje się naprawdę dobry. Warto traktować to DLC jako małe zestawy do wyboru, albowiem tylko wtedy będzie można mówić o obiektywnej opłacalności. Czekam na więcej.
Graliśmy na: PC

Kajetan Węsierski Strona autora
Gry są z nim od zawsze! Z racji młodego wieku, dojrzewał, gdy zdążyły już zalać rynek. Poszło więc naturalnie z masą gatunków, a dziś najlepiej bawi się w FIFIE, produkcjach pełnych akcji oraz przygód, a także dziełach na bazie anime i komiksów Marvela. Najlepsza gra? Minecraft. No i Pajączek od Insomniac Games.
cropper