Kraina Lovecrafta (2020) – recenzja serialu [HBO]. Cthulhu?

Kraina Lovecrafta (2020) – recenzja serialu [HBO]. Cthulhu?

Jędrzej Dudkiewicz | 19.10.2020, 21:00

Produkcja inspirowana (chociaż nie w 100%, o czym później) twórczością słynnego H.P. Lovecrafta. Przygotowywana przez stację HBO, która znana jest z tego, że zwykle robi filmy i seriale na wysokim poziomie. Do tego wśród producentów wykonawczych Jordan Peele i J.J. Abrams. Czy coś mogło pójść nie tak?

Głównym bohaterem jest Atticus, który wraz z dwójką bliskich mu osób wyrusza na długą wyprawę w celu odnalezienia swojego ojca. A rzecz dzieje się w latach 50. XX wieku w Stanach Zjednoczonych, więc nie jest to łatwa podróż. Tym bardziej, że po drodze na bohaterów czekają najróżniejsze przeszkody, także te nadnaturalne.

Dalsza część tekstu pod wideo

Kraina Lovecrafta (2020) – recenzja serialu [HBO]. Cthulhu?

Kraina Lovecrafta (2020) – recenzja serialu [HBO]. Tematy ważniejsze niż emocje

Od razu trzeba jedną rzecz wyjaśnić – Kraina Lovecrafta zrealizowana jest na podstawie książki Matta Ruffa o tym samym tytule. Innymi słowy nie jest to ekranizacja twórczości tytułowego pisarza. Oczywiście są tu odwołania do niej, ale jednak twórcy bardziej koncentrują się na dość pokręconej i dziwacznej opowieści związanej z kwestiami rasowymi w USA, w przededniu rozpoczęcia walki o prawa obywatelskie czarnoskórej części społeczeństwa. Jak więc łatwo się domyślić, Atticus i jego towarzysze będą podróżować po dość nieprzyjaznych okolicach i nigdzie nie będą mogli czuć się w pełni bezpiecznie. To ważny wątek – pokazanie, że najstraszniejsi bywają ludzie, a nie magiczne istoty czy bestie. Rzeczywiście jest tu kilka scen, w których napięcie jest ogromne. Jednocześnie Kraina Lovecrafta, mimo że nie oparta o jego twórczość, polemizuje z samym pisarzem, który – jak wiadomo – był bardzo mocnym rasistą, nawet jak na swoje czasy często radykalnym.

Głównym problemem serialu Kraina Lovecrafta jest moim zdaniem to, że twórcy popełniają ten sam błąd, co całkiem sporo produkcji w ostatnim czasie. Mianowicie przedkładają tematy i przesłanie, które poruszają nad emocje. Z tych serial jest dla mnie całkowicie wyprany. Żaden wątek mnie jakoś specjalnie nie wciągnął, a dzieje się tu przecież dużo. Są magia, tajemnicze księgi, odwieczny konflikt, przepowiednie, klątwy, a nawet podróże w czasie. Cały ten sztafaż nie jest jednak intrygujący. Nawet śmierć niektórych bohaterów obchodziła mnie tak mało, że nie chciałoby mi się nawet wzruszyć ramionami. To naprawdę spory mankament, bo chociaż widzę, że są tu różne ciekawe pomysły, możliwość dyskusji na różne tematy, to jednak nie mam powodu, by ją podjąć. A przecież można by jakoś inaczej poprowadzić chociażby kolejny ważny motyw, którym są trudne relacje rodzinne.

Czy da się połączyć ciekawe tematy z wciągającą i poruszającą fabułą? Oczywiście. Najlepszym tego serialowym przykładem są The Boys. Tam również twórcy mówią bardzo dużo różnych rzeczy o wielu aspektach rzeczywistości, na wiele rzeczy zwracają uwagę, do wielu się odwołują. Nie zapominają jednak, by wyposażyć postacie w motywacje, historie i uczucia. O ileż mocniejsza i bardziej zapadająca w pamięć jest konfrontacja – słowna! Co pokazuje, że akcja wcale nie jest konieczna, żeby dużo się działo – Ojczyznosława z Rzeźnikiem z finału drugiego sezonu The Boys od ostatecznego starcia ekipy Atticusa z Christiną. Nie mówiąc już o tym, że momentami to ostatnie zaczyna niebezpiecznie zbliżać się do granicy śmieszności.

Kraina Lovecrafta (2020) – recenzja serialu [HBO]. Dobre aktorstwo

Kraina Lovecrafta ma bez wątpienia dobrą obsadę. Zarówno mniej znani i doświadczeni aktorzy, jak Jonathan Majors, Jurnee Smollett-Bell, czy Abbey Lee, jak i ci, których można bardziej kojarzyć – Courtney B. Vence oraz Michael Kenneth Williams (pamiętny Omar z The Wire) – stają na wysokości zadania. Zwłaszcza Abbey Lee ma w sobie coś tajemniczego i magnetyzującego. Wysiłki wykonawców nie sprawiają jednak, że przejmowałem się ich losem. Raczej widziałem, co mają do zagrania i przekazania, ale jednak w środku byłem pusty, nie wywoływało to we mnie żadnej reakcji.

Kraina Lovecrafta jest też całkiem nieźle zrealizowana, aczkolwiek i tu pojawiają się co jakiś czas wątpliwości. Bo tak, z jednej strony zdarzają się naprawdę dobrze zrealizowane pod kątem wizualno-dźwiękowym sceny. Muzyka też jest w porządku. Z drugiej strony czasami miałem wrażenie, że efekty specjalne nie zawsze są w pełni dopracowane. Aczkolwiek do teraz nie wiem, czy „płomienie”, które pojawiły się w ważnej scenie finału miały tak wyglądać (a jeśli tak, to czemu), czy też właśnie były niedoróbką. Niestety, jakkolwiek jestem w stanie docenić tę produkcję za różne rzeczy, w tym ciekawą tematykę, nie powiem, że będę ten serial specjalnie dobrze wspominać i z niecierpliwością czekać na ewentualną kontynuację.

Atuty

  • Kilka ciekawych tematów;
  • Odwołania do twórczości Lovecrafta oraz samego pisarza;
  • Porządne aktorstwo;
  • Jest trochę naprawdę dobrze zrealizowanych scen

Wady

  • Wspomniane tematy zupełnie przesłaniają ludzki wymiar tej historii – w serialu jest zero emocji, za to sporo nudy;
  • Zdarzają się też słabiej zrealizowane fragmenty

Kraina Lovecrafta (2020) to serial, który chociaż porusza ciekawe tematy, nie za bardzo jest w stanie sprawić, że widz chce się nimi przejmować.

6,0
Jędrzej Dudkiewicz Strona autora
Miłość do filmów zaczęła się, gdy tata powiedział mi i bratu, że "hej, są takie filmy, które musimy obejrzeć". Była to stara trylogia Star Wars. Od tego czasu przybyło mnóstwo filmów, seriali, ale też książek i oczywiście – od czasu do czasu – fajnych gier.

Zdarza Ci się jeszcze korzystać z mapy papierowej?

Tak
16%
Nie
16%
Pokaż wyniki Głosów: 16
cropper