Xbox Game Pass - mydlenie oczu czy świetna inicjatywa?

Xbox Game Pass - mydlenie oczu czy świetna inicjatywa?

Mateusz Wróbel | 17.10.2020, 20:00

Xbox Game Pass to bez wątpienia świetna inicjatywa, ale śmiem twierdzić, że zachęca ona nas, jak i deweloperów do zrezygnowania z pudełek.

Na wstępie artykułu chciałbym zaznaczyć, że jestem szczęśliwym posiadaczem Xbox Game Passa od paru miesięcy. Dzięki tej subskrypcji, za naprawdę śmieszne pieniądze, ograłem wiele tytułów wysokobudżetowych, nad którymi pieczę sprawuje Microsoft. Oferta "zielonych" nie ogranicza się jednak jedynie do gier first-party, co pozwalało zapoznać się także z pozycjami od innych studiów - warto tutaj wymienić chociażby Red Dead Redemption 2A Plague Tale: Innocence, czy nawet naszego rodzimego Wiedźmina 3. Ale wraz z każdym wpisem promującym usługę, tudzież stawiającą ją w dobrym świetle, widzę, iż XGP może być początkiem czegoś większego, czegoś, co nie do końca nam się spodoba.

Dalsza część tekstu pod wideo

Od początku...

Xbox Game Pass - mydlenie oczu czy świetna inicjatywa?

Xbox Game Pass zadebiutował na rynku w czerwcu 2017 roku. Abonament już na samym początku istnienia oferował dostęp do ponad 100 produkcji, dosyć interesujących, bowiem w zawartość oferty wchodziło m.in. Halo 5: Guardians, lekko niedoceniony Mad Max, czy popularne Payday 2, jedynie za 29 złotych miesięcznie. Z każdym miesiącem do subskrypcji trafiały coraz to ciekawsze tytuły, co jeszcze bardziej zachęcało potencjalnych klientów do zasubskrybowania XGP.

Przez ponad dwa lata Microsoft stopniowo ulepszał abonament, dodając nie tylko nowe gry, ale także mocno pożądane przez zainteresowanych funkcje. Wszystko zmieniło się przed targami E3 2019, kiedy to gigant z Redmond postanowił diametralnie przecenić Game Passa w wersji Ultimate, czyli tej, która łączy ową usługę z Xbox Live Goldem, dającą posiadaczom Xboksa One cztery produkcje co miesiąc, a także wiele zniżek w sklepie. Koniec końców XGP mogliśmy nabyć za jedynie 4 zł za trzy miesiące, co jest - nie oszukujmy się - świetną ofertą, z której skorzystał niemalże każdy, kto nie jest na bieżąco z tytułami od "zielonych". Zresztą, wciąż możemy skorzystać z paru sztuczek, aby małym kosztem być szczęśliwym posiadaczem Xbox Game Passa. Trzeba jednak zastanowić się, czy tak ogromne zainteresowanie rzeczoną usługą nie jest pierwszym krokiem w stronę cyfrówek? 

Przyszłość gamingu?

Zawsze wierzyłem, że gry mają wyjątkową moc, która nas łączy, i jestem dumny z tego, jak nasza usługa przedstawia tę wyjątkową moc większej liczbie osób w potrzebie. Nie mam wątpliwości, że wyjdziemy z tego doświadczenia silniejsi, niż kiedykolwiek. - Phil Spencer, szef Xboksa

Można rzec, że subskrypcja jest oczkiem w głowie Microsoftu, deweloperów, którzy już na tej generacji chcieli zrezygnować z pudełek na rzecz dystrybucji cyfrowej. Pomysł ten spotkał się z negatywnym odbiorem, a samej korporacji nie pozostało nic innego, jak odłożenie swoich planów na przyszłość. Twórcy jeszcze podczas trwającej przez niespełna miesiąc generacji stworzyli Xboksa One S w wersji Digital, ale zainteresowanie tymże sprzętem było tak mizerne, iż dało się go kupić niemalże w każdym miejscu w sieci za naprawdę małe pieniądze, bowiem wystarczyło wyłożyć na stół 644 złotych, aby otrzymać ww. konsolę, a także Minecrafta i Sea of Thevies.

Śmiem twierdzić, że było to swego rodzaju badanie gruntu przez Microsoft przed czymś większym. A tym czymś większym był właśnie Xbox Series S stworzony z z myślą o XGP, co potwierdzali nawet niejednokrotnie deweloperzy z różnych zespołów deweloperskich, jak i sami twórcy urządzenia. Myśl, że za parę złotych będzie można ograć The Medium, , Avowed, tudzież nowe w dniu premiery brzmi kusząco, ale jest to pierwszy krok stawiany przez nas w stronę zabijania pudełek.

Powoli żegnamy pudełka?

Xbox Game Pass - mydlenie oczu czy świetna inicjatywa?

Na rynku mamy już EA Play, dzięki któremu za opłatą miesięczną w wysokości 60 złotych możemy zapoznać się z najnowszymi Need for Speedami, Battlefieldami, FIFĄ, a i nadchodzący  będzie na 100% dostępny w ofercie w dniu premiery. Oprócz oferty "elektroników" rękę wyciąga do nas także Ubisoft w ramach Uplay+, bowiem - tak jak w przypadku EA - za 60 złotych zapoznamy się, jeszcze w tym roku, z nowym Assasynem i Watch Dogsem. Brzmi to tak świetnie i wygodnie, że pudełka na komputerach osobistych nie mają wręcz żadnego sensu. Posiadacze PeCetów, dajcie znać w sekcji komentarzy, kiedy ostatni raz kupiliście jakąkolwiek produkcję na PC w wersji pudełkowej? 

Xbox Game Pass jest świetną inicjatywą, ale z drugiej strony mydli oczy i pokazuje wydawcom, jak fani gier wideo szeroko uśmiechają się do abonamentów. Śmiem twierdzić, że usługa ma krok po kroczku przyzwyczajać nas do tego, iż płyty odchodzą do lamusa. Chciałbym się mylić, ale śmiem twierdzić, iż Microsoft wraz z debiutem Xboksa Series X i Xboksa Series S na rynku skupi się na zablokowaniu możliwości nabycia abonamentu za 4 złote, a co więcej, zacznie wołać za niego troszkę większą sumę, zasłaniając się wieloma mocnymi grami AAA oferowanymi najczęściej w dniu premiery (wystarczy popatrzeć na koszt Uplay+, które oferuje zdecydowanie mniej w porównaniu z XGP). Zresztą, podobnie zapewne postąpi i Sony, które już w swoich oświadczeniach orzekło, że cena PS Plusa, w którego skład wejdzie PS Plus Collection jedynie dla posiadaczy PlayStation 5, doczeka się zmian. Nie napisano, czy na gorsze, czy na lepsze, ale ten drugi przypadek jest mało prawdopodobny. 

A co Wy sądzicie o Xbox Game Passie? Czy według Was to też pierwszy większy krok w stronę przekabacenia nas na cyfrówek?

Mateusz Wróbel Strona autora
Na pokładzie PPE od połowy 2019 roku. Wielki miłośnik gier wideo oraz Formuły 1, czasami zdarzy mu się sięgnąć również po jakiś serial. Uwielbia gry stawiające największy nacisk na emocjonalną, pełną zwrotów akcji fabułę i jest zdania, że Mass Effect to najlepsza trylogia, jaka kiedykolwiek powstała.
cropper