Już nie żyjesz, sezon 2 – recenzja serialu. Kłamstwo ma krótkie nogi

Już nie żyjesz, sezon 2 – recenzja serialu. Kłamstwo ma krótkie nogi

Jędrzej Dudkiewicz | 09.05.2020, 21:00

Trudno chyba wyobrazić sobie mniej zachęcający tytuł serialu podczas trwającej obecnie pandemii. Jeśli jednak macie ochotę na całkiem przyjemną rozrywkę, która pozwoli oderwać się od rzeczywistości, to warto zapoznać się z drugim sezonem produkcji Już nie żyjesz, który dopiero co pojawił się w serwisie Netflix.

Do Jen i Judy wracamy dokładnie w tym samym momencie, w którym skończył się sezon pierwszy. Podjęte przez Jen działanie sprowadza na przyjaciółki mnóstwo różnorakich problemów, a próby ich rozwiązania z dnia na dzień będą tylko trudniejsze.

Dalsza część tekstu pod wideo

Już nie żyjesz, sezon 2 – recenzja serialu. Kłamstwo ma krótkie nogi

Już nie żyjesz – prawda wyzwala

Trudno jest pisać o Już nie żyjesz i nie rzucić żadnym spoilerem z pierwszego sezonu, którego wszak wiele osób mogło nie widzieć. Nie jest to chyba bardzo popularna produkcja, tym niemniej pierwsze dziesięć odcinków w całkiem ciekawy sposób poruszało najróżniejsze kwestie: od powolnego dowiadywania się, jak naprawdę wyglądało dotychczasowe życie Jen (złudzenia dotyczące jej rzeczywistości pękały jak bańki mydlane), przez kwestię tego, w jaki sposób należy zachowywać się podczas żałoby (co w dużym stopniu jest związane z oczekiwaniami otoczenia), aż po próbę radzenia sobie z konsekwencjami podjętych decyzji. Drugi sezon kontynuuje w zasadzie tylko ten ostatni wątek, nieco go odwracając, to znaczy obarczając nim inną postać niż miało to miejsce wcześniej. Bardzo ważne jest też pokazanie, jak destrukcyjne jest kłamstwo, jak trudno jest je utrzymać i jak powoli infekuje każdy element życia. W którymś momencie Jen zaczyna nawet manipulować własnymi dziećmi i chociaż można się zastanawiać, czy nie jest to wybór mniejszego zła, to wcale nie ma co do tego pewności. Nieprzypadkowo tak często podkreśla się w tym serialu, że powiedzenie prawdy wyzwala i że zawsze jest to najlepsze rozwiązanie. Koniec końców ci, którzy się na to decydują prędzej czy później otrzymają nagrodę.

W drugim sezonie Już nie żyjesz ponownie dzieje się mnóstwo rzeczy, a akcja często pędzi do przodu na złamanie karku. Jest to coś, z czym twórcy niestety nie zawsze sobie odpowiednio radzą. Chodzi mi o to, że momentami zwroty fabularne następują tak szybko, jeden po drugim, że obniża to ich wydźwięk i ani nie zaskakuje, ani nie uderza emocjonalnie tak, jak powinno. Skoro jesteśmy już przy mankamentach, to należy też zwrócić uwagę na to, że pojawia się tu trochę niekonsekwencji, pewne rzeczy wydają się dziać, bo tak nakazuje scenariusz i jest to potrzebne do popchnięcia historii naprzód, a niekoniecznie dlatego, że mają sens. Jest więc trochę dziur logicznych. Nie zmienia to jednak faktu, że Już nie żyjesz ogląda się znakomicie, jest tu wiele bardzo dobrze napisanych i zrealizowanych scen, jest też więcej niż w pierwszym sezonie absurdalnego, często również czarnego humoru (twórcy i tak mogliby dać go jeszcze więcej, są sytuacje, że aż się wręcz o to prosi). Liz Feldman i jej zespół z pewnością mieli też pomysł na kontynuację opowieści, nie miałem wrażenia, że drugi sezon jest robiony na siłę.

Już nie żyjesz – skomplikowani bohaterowie

Największym jednak osiągnięciem Już nie żyjesz są chyba bohaterowie. Także dlatego, że Jen i Judy często robią dość paskudne rzeczy, obie mają sporo wad, a jednak trudno jest ich nie lubić. Duża w tym zasługa grających je Christiny Applegate oraz Lindy Cardellini, które potrafią umiejętnie odnaleźć się w skomplikowanych charakterach swoich postaci oraz wyraźnie dobrze czują się w swoim towarzystwie. Łatwo jest dzięki temu uwierzyć w tę mocno dziwaczną, często szaloną i nietypową przyjaźń. Bardzo pozytywnym zaskoczeniem jest James Marsden, który z różnych powodów ma zupełnie inną rolę niż w pierwszym sezonie i wywiązuje się ze swojego zadania znakomicie. Warto obejrzeć oba sezony serialu na raz choćby po to, by zobaczyć tę zmianę. Bardzo dobrze się też stało, że twórcy poświęcili znacznie więcej uwagi dzieciom Jen, Charliemu i Henry’emu. Wcześniej można było mieć wrażenie, że to postacie epizodyczne, o których scenarzyści przypominają sobie co trzeci odcinek. Tym razem jednak wydarzenia wpływają na nich znacznie mocniej, biorą oni – zwłaszcza Charlie – też w nich czynny udział. Jakby tego było mało całkiem ciekawą metamorfozę zalicza detektyw Ana Perez, a na ekranie dobrze radzą sobie też i nowe postacie: Natalie Morales jako Michelle oraz pojawiający się epizodycznie – i fajnie odwołujący się do innych produkcji, w których grali – Katey Sagal (Sons of Anarchy) oraz Jere Burns (Angie Tribeca).

Drugi sezon Już nie żyjesz utrzymuje więc poziom, a w niektórych elementach naprawia błędy obecne w poprzednich dziesięciu odcinkach. Seans dostarcza utrzymanej w dobrym tempie rozrywki, bardzo często udanie mieszającej ze sobą dramat i komedię. Do tego zakończenie otwiera kilka ciekawych wątków, których kontynuację chętnie zobaczę za jakiś czas.

Atuty

  • Wciągająca, utrzymana w dobrym tempie fabuła;
  • Sporo czarnego i absurdalnego humoru…;
  • Bardzo dobrze napisane i zagrane postacie

Wady

  • Jest trochę niekonsekwencji i nielogiczności;
  • …którego mogłoby być jednak jeszcze więcej;
  • Niekiedy za duże nagromadzenie zwrotów akcji, co osłabia ich wydźwięk

Drugi sezon netflixowego serialu Już nie żyjesz to pięć godzin bardzo przyjemnej rozrywki.

7,0
Jędrzej Dudkiewicz Strona autora
Miłość do filmów zaczęła się, gdy tata powiedział mi i bratu, że "hej, są takie filmy, które musimy obejrzeć". Była to stara trylogia Star Wars. Od tego czasu przybyło mnóstwo filmów, seriali, ale też książek i oczywiście – od czasu do czasu – fajnych gier.
cropper