Coffee i Kareem – recenzja filmu. Głupi i głupszy

Coffee i Kareem – recenzja filmu. Głupi i głupszy

Jędrzej Dudkiewicz | 04.04.2020, 21:00

Pandemia trwa i nie chce się skończyć, kto może siedzi w domu i nie wychyla nosa na zewnątrz. Większa ilość czasu wolnego sprawia, że człowiek poszukuje sposób na zabicie nudy. Z ratunkiem przychodzą między innymi serwisy streamingowe, w których co kilka dni pojawiają się nowe produkcje. Przykładem niech będzie kolejny film Netflixa – Coffee i Kareem.

James Coffee to dość fajtłapowaty gliniarz działający w Detroit. Od pewnego czasu spotyka się z Vanessą, jednak jej dwunastoletni syn nie jest tym zachwycony. Chłopak wpada więc na pomysł, by pozbyć się niechcianego gościa. Traf sprawi, że obaj, Coffee i Kareem wpadną wspólnie na trop wielkiej afery przestępczej.

Dalsza część tekstu pod wideo

Coffee i Kareem – recenzja filmu. Głupi i głupszy

Coffee i Kareem – żenująco nieśmieszna nuda

Coffee i Kareem to film, który każdy z nas widział już wiele razy, w tej czy innej postaci. Tym razem twórcy bawią się w wariację komedii policyjnej, w której jeden z bohaterów nie jest gliniarzem, tylko dwunastolatkiem. Jak rozumiem chodzi o to, by przy okazji dać możliwość Coffeemu nie tylko nabrać tak brakującej mu pewności siebie, ale też by przekonał się, że bycie ojcem wcale nie jest takie trudne. Bohater ten bowiem też miał ojczyma, który nie był fajny i nie przekazano mu różnych wartości, więc teraz boi się, że sobie nie poradzi. Piszę o tym bardziej z kronikarskiego obowiązku, bo wątek ten ledwo zostaje naszkicowany w filmie, twórców wyraźnie interesuje co innego. Próbują oni mianowicie zrealizować niezobowiązującą komedię, której głównym paliwem ma być fakt, że Coffee i Kareem się nie dogadują. Pewnie było to możliwe, gdyby mieli na to jakikolwiek sensowny pomysł. Już nawet nie chodzi o to, że całość jest schematyczna i przewidywalna od samego początku (jak ktoś nie domyśli się, kto jest czarnym charakterem, to się naprawdę zdziwię). Nie chodzi też o to, że cała produkcja jest tak absurdalna, że nawet niezbędne zawieszenie niewiary czasami nie wystarcza. Przede wszystkim Coffee i Kareem jest filmem żenująco nieśmiesznym. Dowcip polega na tym, że wszyscy – łącznie z dwunastolatkiem, co jak sądzę w założeniu ma być jeszcze zabawniejsze – bez przerwy przeklinają, gadają o seksie i zachowują się jak idioci. Nie znalazłem tu chociażby jednego udanego gagu, za to jest sporo naprawdę niesmacznych, jak wyśmiewanie się z rzeczywistych problemów policyjnej przemocy, której ofiarami pada czarna część społeczeństwa Stanów Zjednoczonych.

Coffee i Kareem – fatalni bohaterowie

Kolejnym bardzo dużym problemem tej produkcji jest i to, że na dobrą sprawę nie ma tu komu kibicować. Grający Coffee Ed Helms stara się jak może, ale nie jest w stanie sprawić, że widz może polubić jego bohatera. To totalny głąb, strasznie niekompetentny i nijaki. Jeszcze gorszy jest zaś Kareem, dawno nie oglądałem na ekranie tak irytującego gnoja, co do którego żywiłbym nadzieje, że jak najszybciej z tego ekranu zniknie (w dowolny sposób). O innych postaciach nie ma co nawet wspominać.

Jeśli miała to być parodia podobnych filmów, to twórcom niezbyt się ona udała. Jedyne co zapamiętam z seansu to fakt, że co chwila miałem ochotę kliknąć czerwone X. Jeśli więc szukacie filmowej rozrywki, która ma więcej plusów niż to, że jest krótka i ma przyzwoite tempo, radzę trzymać się z daleka od Coffee i Kareem.

Atuty

  • Film jest krótki i ma przyzwoite tempo

Wady

  • Cała reszta

Coffee i Kareem to bardzo nieudana produkcja, która może zostawić w widzu sporo niesmaku.

2,5
Jędrzej Dudkiewicz Strona autora
Miłość do filmów zaczęła się, gdy tata powiedział mi i bratu, że "hej, są takie filmy, które musimy obejrzeć". Była to stara trylogia Star Wars. Od tego czasu przybyło mnóstwo filmów, seriali, ale też książek i oczywiście – od czasu do czasu – fajnych gier.
cropper