Król Lew - sprawdzamy zawartość oraz jakość wersji Blu-ray

Król Lew - sprawdzamy zawartość oraz jakość wersji Blu-ray

Roger Żochowski | 03.02.2020, 10:14

Król Lew to jedna z moich ulubionych bajek Disneya. Oglądałem ją niezliczoną ilość razy, podobnie jak mniej udane kontynuacje. O tym, że nowa wersja filmu nie spełniła ogromnych oczekiwań już wiemy.  A co można napisać o edycji Blu-ray? 

Disney w przypadku Króla Lwa poszedł za ciosem. Zachęcony sporymi sukcesami finansowymi remake'ów "Księgi dżungli" czy "Pięknej i Bestii", postanowił odrestaurować jeden ze swoich największych hitów. Pomysł od początku był ryzykowny, bowiem znaną z pierwowzoru animację miała zastąpić technika komputerowa. Początkowo spekulowano nawet, że będzie to produkcja z prawdziwymi aktorami, ale chodziło po prostu o fotorealistyczną grafikę. Jon Favreau, reżyser filmu, czerpał inspiracje nie tylko z pierwowzoru, ale również adaptacji filmu na Broadwayu, zwłaszcza roli, jaką powierzono w spektaklu Nali, która została rozbudowana. Musical otrzymał zresztą 8 nagród Drama Desk Award i zarobił kolejne miliony dolarów.

Dalsza część tekstu pod wideo

Na pierwszych zdjęciach promocyjnych nowy Król Lew robił ogromne wrażenie, a Jon Favreau podkreślał, że chciał przenieść na ekran odczucia, jakie towarzyszą nam podczas oglądania filmów przyrodniczych na BBC. Warto też wspomnieć, że zaproszenie do współpracy Hansa Zimmera, który podobnie jak w 1994 roku również i teraz zajął się skomponowaniem ścieżki dźwiękowej, było bardzo dobrze odebrane przez fanów.

Jednocześnie regularnie informowano o kolejnych gwiazdach, które angażowały się w projekt. Choćby amerykańską piosenkarkę Beyoncé, która w anglojęzycznej wersji przemówiła głosem wspomnianej Nali. Produkcja filmu rozpoczęła się w 2017 roku w Kalifornii, a nieco ponad rok później zadebiutował pierwszy zwiastun. Jak można było się spodziewać cieszył się on ogromną popularnością - w ciągu pierwszych 24 godzin trailer wyświetlono 224,6 miliona razy! I choć po premierze wielu fanów i krytyków nie kryło zawodu (film uzyskał średnią na poziomie 55%), to produkcja zarobiła na świecie już 968,5 milionów USD.

Opinia redakcji o filmie

 

Król Lew - sprawdzamy zawartość oraz jakość wersji Blu-ray

Jędrzej:

Disney kontynuuje strategię odświeżania swoich filmów animowanych. I robi to z coraz większą częstotliwością. W tym roku mieliśmy w kinach już Dumbo i Aladyna. Niestety nowy Król Lew jest najzwyczajniej w świecie straszliwie nudny, niemal całkowicie pozbawiony magii, życia i energii pierwowzoru. Wątpię, by wiele osób było szczerze zainteresowanych rozwojem akcji, zwłaszcza, że nie różni się ona prawie wcale od tej, którą znamy. Momentów smutku, radości, wzruszenia jest tu jak na lekarstwo.

Największym atutem Króla Lwa okazują się więc niesamowite efekty specjalne. W tym departamencie wszystko wygląda rzeczywiście wspaniale, można odnieść wrażenie, że to, co oglądamy na ekranie istnieje naprawdę. Niezła jest też muzyka, aczkolwiek z drugiej strony muszę powiedzieć, że aranżacje piosenek również rozczarowują. Niby te same nuty i słowa, a jednak nie porywają tak, jak w animacji z 1994 roku. Jest za to całkiem sporo humoru, którego głównym źródłem jest kradnący każdą scenę, w której się pojawia Timon (dzielnie wspierany co jakiś czas przez Pumbę). Duża w tym zasługa podkładającego pod niego głos Macieja Stuhra. Ogółem rzecz biorąc nowy Król Lew jest jednak dość sporym rozczarowaniem. To film całkowicie nijaki, pozbawiony własnej tożsamości, popełniający karygodny grzech w postaci braku umiejętności wywołania w widzu jakichkolwiek emocji, poza nudą, irytacją i okazjonalnym śmiechem. Nie udaje mu się nawet zbytnio grać na naszej nostalgii względem pierwowzoru. Chyba nie o to chodziło.

Ocena: 5/10

Pełna recenzja filmu "Kól Lew"

Roger:

Zacznę dość przewrotnie od pozytywów. Film wygląda momentami nieziemsko i naprawdę można go pomylić z tytułem przyrodniczym. Aż chciałoby się wskoczyć do jeepa i pojechać na safari - brakuje tylko komentarza Krystyny Czubówny. Widać, że w ten element włożono naprawdę masę pracy i jeśli chodzi o kwestie techniczne dostaliśmy produkcję z najwyższej półki. Bardziej poważną i mroczną od pierwowzoru, ale niepozbawioną też humoru, gdzie prym wiodą ponownie Timon (w polskiej wersji świetny młody Stuhr) i Pumba, którzy czasami burzą nawet czwartą ścianę. To się z pewnością udało.

Z nowym Królem Lwem mam jednak taki problem, że nie do końca potrafię wczuć się w historię, w której dialogi prowadzą fotorealistyczne wręcz zwierzęta zabijając umowność wielu scen. Uciekła gdzieś ta bajkowa otoczka, która cechowała animację z 1994 roku i pozwoliła jej na status produkcji ponadczasowej. Obejrzałem dla porównania jeszcze raz pierwowzór i tamta wersja opowieści praktycznie w ogóle się nie zestarzała. Była w niej magia i pasja tymczasem nowy Król Lew jest tylko i aż solidnym filmem, który miał się po prostu sprzedać. I to czuć. Ogląda się go całkiem dobrze, zwłaszcza, że dodano kilka nowych scen, ale nawet tam, gdzie produkcja kadr w kadr kopiuje tytuł z lat 90. nie udało się zachować tego charakterystycznego magnetyzmu. 

Remake Króla Lwa nie niesie ze sobą takich emocji jak original, nie pozwala sobie też na tak dalece idącą interpretację scen, serwując nam przede wszystkich kopię, naśladownictwo, w którym próżno szukać błysku geniuszu. Mimo wszystko nowego Króla Lwa warto obejrzeć -  ze względu na nostalgię i naprawdę przepiękne widoki. I mimo wszystko oprawę dźwiękową, bo choć utwory nie mają już takiej mocy jak w animacji z 1994 roku, to wciąż jest to bardzo wysoka półka. 

Ocena: 6/10

Recenzja wersji Blu-Ray

Król Lew - sprawdzamy zawartość oraz jakość wersji Blu-ray

Wydanie blu-ray jest zaskakująco bogate w dodatkowe materiały, zawłaszcza, jeśli interesuje Was to, jak powstała nowa wersja Króla Lwa od zaplecza i z technicznego punktu widzenia. Na potrzeby filmu opracowano blisko 1500 wyrenderowanych kadrów i tylko jedna scena to tak naprawdę prawdziwy plener. Cała reszta to praca animatorów, grafików i ekspertów tworzących efekty specjalne. To też nie lada gratka dla graczy. Film powstał dzięki wykorzystaniu technologii VR, na potrzeby której stworzono plan filmowy. Aktorzy mogli dzięki tej technologii "wejść do filmu" i razem z reżyserem planować kolejne sceny. Z kolei sam reżyser miał cały czas dostęp do wirtualnych kamer. Może dlatego materiały dodatkowe z cyklu "making of" tak bardzo mnie zaciekawiły i faktycznie pozwoliły zajrzeć za kulisy i dowiedzieć się czegoś kontentego, posłuchać jak wyglądało to z perspektywy Zimmera czy Favreau'a. Making of składa się z trzech części, pokazuje jak tworzono zarówno muzykę, konkretne sceny oraz jak wyglądały kolejne etapy pracy na tym nietypowym planie. Nie zabrakło też odniesień do oryginału, które z pewnością docenią fani przygód Simby i spółki. 

Ale to nie wszystko. Bardzo fajnym dodatkiem jest tryb karaoke, dzięki któremu w trakcie utworów muzycznych możemy zobaczyć podświetlające się słowa. Polecam gorąco taki seans z dziećmi. Na płycie znalazły się też teledyski „Spirit” od Beyoncé i „Never Too Late” Eltona Johna, zupełnie nowy utwór nagrany przez artystę na potrzeby remake'u. Mamy też bezpośredni dostęp do piosenek oraz apel zachęcający do pomocy w ochronie lwów zamieszkujących Afrykę. 

Dodatki:

  • Opcja odtwarzania filmu w trybie KARAOKE
  • Jak powstawał Król Lew: Muzyka, Magia, Ponadczasowa opowieść
  • Tworzenie scen
  • Teledyski: Spirit w wykonaniu Beyonce, Never Too Late w wykonaniu Eltona Johna
  •  Wybór piosenek
  • Ruch na rzecz ochrony lwów

Król Lew powstał dzięki zastosowaniu zaawansowanej techniki komputerowej i  na ekranie telewizora wygląda naprawdę znakomicie, kolory są żywe, widać najdrobniejsze detale krajobrazu jak i bohaterów. Warto choćby dlatego mieć go w swojej kolekcji. Chciałbym aby właśnie tak wyglądały animacje CGI w produkcjach na next-geny. Szkoda jedynie, że na rynek ponownie trafia wersja 1080p, bowiem kolekcjonerzy wydań 4k muszą obejść się smakiem. 

Można też nieco ponarzekać na dźwięk. Zamiast DTS HD-MA dostajemy DTS HD-HR 7.1 oraz zdubbingowaną, polską wersję w formacie Dolby Digital 5.1 (640 kbps). Jeśli chodzi o sam dubbing rodzima wersja wypada naprawdę dobrze i niektórzy aktorzy spisali się nawet lepiej niż anglojęzyczni odpowiednicy. Co jednak najważniejsze - dialogi są bardzo dobrze słyszalne i nie musimy wytężać słuchu, by zrozumieć, co mówią postacie, co nie zawsze jest takie oczywiste. Warto wspomnieć, że pomimo upływu tylu lat w rolę Mufasy ponownie wcielił się Wiktor Zborowski. I jest klasą sam dla siebie. 

Wydanie blu-ray Króla Lwa to godny polecenia produkt dla fanów, z którego można wynieść sporo ciekawostek zarówno dotyczących wersji filmu z 1994 roku jak kulis tworzenia remake'u. Tak bliskich naszej growej branży. I tylko szkoda, że sam film nie stoi już na tak wysokim poziomie. 

Ocena edycji Blu-ray – 8/10

Król Lew - sprawdzamy zawartość oraz jakość wersji Blu-ray

 

Studio: Disney
Dystrybucja: Galapagos
Rok produkcji: 2019
Czas trwania: 118 minut
Wersje językowe filmu: angielska, grecka, czeska, polski dubbing
Napisy: angielskie, polskie, czeskie, greckie
Format płyty: Blu-ray
Obraz: 1:78:1 (panoramiczny), 1080p High Definition
Dźwięk: Dolby Digital 5.1, w wersji oryginalnej DTS- HD Master Audio 7.1

Roger Żochowski Strona autora
Przygodę z grami zaczynał w osiedlowym salonie, bijąc rekordy w Moon Patrol, ale miłością do konsol zaraziły go Rambo, Ruskie jajka, Pegasus, MegaDrive i PlayStation. O grach pisze od 2003 roku, o filmach i serialach od 2010. Redaktor naczelny PPE.pl i PSX Extreme. Prywatnie tata dwójki szkrabów, miłośnik górskich wspinaczek, powieści Murakamiego, filmów Denisa Villeneuve'a, piłki nożnej, azjatyckiej kinematografii, jRPG, wyścigów i horrorów. Final Fantasy VII to jego gra życia, a Blade Runner - film wszechczasów. 
cropper