Jack Ryan, sezon 2 – recenzja serialu. Stan zagrożenia

Jack Ryan, sezon 2 – recenzja serialu. Stan zagrożenia

Jędrzej Dudkiewicz | 14.11.2019, 20:02

Są seriale, które nie mają wielkich ambicji i chcą po prostu dostarczyć widzom dobrej, wciągającej rozrywki. Należy do nich z pewnością wyprodukowany przez Amazon Jack Ryan, którego pierwszy sezon był trzymającym w napięciu serialem szpiegowskim. Jako że dostępny jest już drugi sezon, powstało pytanie, czy kontynuacja jest równie dobra?

Tym razem większość swoich przygód Jack przeżyje w Wenezueli. Trwa tam kampania prezydencka, Stany nałożyły na ten kraj dotkliwe sankcje, a do tego wygląda, że w dżungli dochodzi do nielegalnych praktyk, w tym handlu bronią. A że Wenezuela jest blisko, w sprawę potencjalnie może być zamieszana Rosja, trzeba działać. Na miejscu okaże się, że wszystko to jest o wiele bardziej skomplikowane.

Dalsza część tekstu pod wideo

Jack Ryan, sezon 2 – recenzja serialu. Stan zagrożenia

Jack Ryan – wciągająca, choć niekiedy absurdalna historia

Zacznijmy od tego, że bardzo dobrze serialowi zrobiła zmiana scenerii i w ogóle pomysł na fabułę, który tym razem nie dotyczy potencjalnego zamachu terrorystycznego na terenie Stanów Zjednoczonych. Te ostatnie jednak wciąż są oczywiście obecne. Głównie w taki sposób, że znów przypomina się, jak często nierozsądne i przynoszące mnóstwo szkód są interwencje, na które pozwala sobie ten światowy policjant w innych krajach. Nieprzypadkowo zresztą na miejsce akcji wybrano Amerykę Południową, gdzie USA bardzo często mieszało się do lokalnej polityki. Nawet jeśli jest to robione z teoretycznie szlachetnych pobudek, może doprowadzić do eskalacji problemów i konfliktów, nad którymi nikt już nie jest w stanie zapanować. Z drugiej strony nowe odcinki dobitnie pokazują, jak działa państwo autorytarne i jak łatwo niektórzy decydenci sięgają po metody, których nie da się określić innym słowem niż mafijne. Tak wygląda więc kontekst, na tle którego działa Jack, mający zresztą do przebycia własną drogę. Wiedziony przez niezachwiany kompas moralny, ma on tendencję do lekceważenia rozkazów, robienia różnych rzeczy na własną rękę i bycia przekonanym, że wszystko wie najlepiej. Z czasem będzie musiał się jednak nauczyć, by grać bardziej zespołowo. Jak wiadomo, zwłaszcza w świecie szpiegów, samotny wilk najczęściej ginie.

Wszystko to jest niesamowicie wciągające. Jack Ryan to ten typ serialu, od którego nie można się oderwać i człowiek chętnie zarywa dla niego noc (nawet jeśli potem, tak jak ja teraz, cierpi z tego powodu). Tempo jest tu świetne, reżyseria bardzo dobra, co nie powinno dziwić, bo za kamerą kilku odcinków stanęli tacy weterani telewizyjnych produkcji, jak Phil Abraham czy Andrew Bernstein. Śledztwo, które prowadzi Jack jest też zwyczajnie ciekawe. Jakie są mankamenty? Cóż, sporo tu absurdów, a im dalej w sezon, tym ich więcej i większego kalibru. W ostatnich odcinkach dzieją się momentami już naprawdę niewyobrażalne rzeczy. Bohaterowie często też zachowują się w bardzo głupi sposób, bo najwyraźniej scenarzyści nie mają innego pomysłu, jak doprowadzić do niektórych istotnych dla fabuły zdarzeń. Jest też jeden wątek, który jest wyraźnie niedopisany, kończy się ni z tego, ni z owego, trochę nie bardzo wiadomo, czemu. Tym bardziej, że on też był całkiem emocjonujący. Wady te nie przeszkadzają jakoś strasznie, jednak czasami człowiek ma ochotę pacnąć się dłonią w czoło.

Jack Ryan – dobrze napisane i zagrane postacie

Na pewno dużą zaletą drugiego sezonu są bohaterowie, zarówno ci, których już znamy, jak i nowi. John Krasinski ponownie ciekawie portretuje tytułową postać, pełną gniewu i przekonania o własnej racji. Bardzo dobrze jest poprowadzona jego relacja z Jimem Greerem, w którego przekonująco wcielił się Wendell Pierce. Bardzo również cieszę się, że powrócił John Hoogenakker jako honorowy i lojalny żołnierz Matice. Wśród nowych twarzy wyróżnić można znanego z Gry o Tron Toma Wlaschihę, Jordi Mollę, Michaela Kelly’ego oraz Francisco Denisa (tego z kolei można kojarzyć z Narcos). Każdy z nich wnosi coś ciekawego do drugiego sezonu. Podobnie zresztą, jak Noomi Rapace, która zwykle mnie irytuje, ale tutaj zaskakująco dobrze dała sobie radę.

Jeśli więc szukacie wciągającego serialu, z dużą dawką dobrze nakręconych scen akcji, niezłymi twistami fabularnymi, wyrazistymi postaciami oraz nie przeszkadza Wam od czasu do czasu absurd lub brak logiki, to z pewnością powinniście sięgnąć po Jacka Ryana.

Atuty

  • Wciągająca, poruszająca kilka ciekawych tematów fabuła;
  • Dobre sceny akcji;
  • Wyraziści i dobrze zagrani bohaterowie;
  • Dobre tempo – nie można się oderwać od odcinków

Wady

  • Sporo absurdów i nielogiczności;
  • Scenariusz każe czasem bohaterom robić głupie rzeczy;
  • Jeden wątek niepotrzebnie ucięty, można go było lepiej rozwinąć

Drugi sezon Jacka Ryana potwierdził, że jest to produkcja zapewniająca sporo naprawdę dobrej rozrywki.

8,0
Jędrzej Dudkiewicz Strona autora
Miłość do filmów zaczęła się, gdy tata powiedział mi i bratu, że "hej, są takie filmy, które musimy obejrzeć". Była to stara trylogia Star Wars. Od tego czasu przybyło mnóstwo filmów, seriali, ale też książek i oczywiście – od czasu do czasu – fajnych gier.
cropper