Laleczka – recenzja filmu. Oj, Chucky, Chucky

Laleczka – recenzja filmu. Oj, Chucky, Chucky

Jędrzej Dudkiewicz | 20.06.2019, 22:06

Wszyscy wiemy, że już od dłuższego czasu Hollywood zjada swój własny ogon. Narzekamy na brak oryginalności i ciągłe sequele, prequele, remake’i, rebooty. Całkiem słusznie. Czasem jednak zdarza się, że komuś udaje się zrobić nową wersję, która chociaż może nie dorównuje oryginałowi, to jednak dostarcza sporo rozrywki (od tego wszak jest kino). Najświeższym tego przykładem jest Laleczka w reżyserii Larsa Klevberga.

Karen i Andy nie są zbyt bogaci. Do tego chłopak ma problemy ze słuchem oraz poznawaniem nowych osób. Pewnego dnia Karen udaje się jednak zdobyć lalkę Buddi produkowanej przez korporację Kaslan. To samouczący się algorytm, który pozwala sterować wszystkimi urządzeniami w domu oraz zapewnia towarzystwo. Karen nie wie jednak, że jej egzemplarz ma pewną dość istotną wadę.

Dalsza część tekstu pod wideo

Laleczka recenzja 1

Laleczka recenzja 2

Laleczka – nowe pomysły, więcej humoru

Jak widać, fabuła Laleczki została dostosowana do nowych czasów. Trochę jednak szkoda, że motyw związany z wszechogarniającą nas technologią, która coraz bardziej steruje naszym życiem i zastępuje realne więzi z ludźmi nie został bardziej rozwinięty. Przy czym przesłanie głoszące, że najlepsi przyjaciele to prawdziwi ludzie, którzy staną za nami murem jest jasne. Mam na myśli bardziej to, że można by jeszcze pokazać, jak wiele zwykłych czynności zależy obecnie od maszyn. Zdecydowanie za mało jest też o samej korporacji, która produkuje lalki. W zasadzie z filmu wynika, że to nie jej wina, tylko wietnamskiego robotnika, który był wykończony fizycznie i psychicznie i w zemście postanowił zmienić ustawienia Buddiego. Niewiele też wynika, a w sumie w ogóle nie jest wykorzystane, z faktu, że Andy nosi aparat słuchowy i ma z tym problemy. Zwykle tego typu elementy po coś się do filmu wprowadza (patrz: na przykład Ciche miejsce), tutaj nie wiadomo po co jest. Sporą zmianą względem pierwowzoru jest też to, że Chucky (Andy chciał nazwać swoją lalkę Han Solo, ale nie wyszło) dostaje motywację do mordowania. Wszystko to razem oczywiście średnio trzyma się kupy, momentami film obfituje w absurdalne sytuacje. Nie wpływa to jednak negatywnie na przyjemność czerpaną z seansu. Przy czym muszę uprzedzić: jeśli ktoś nastawia się na klasyczny horror, to się rozczaruje. Laleczka to kolejny przykład komediowego kina grozy. Humoru jest tu znacznie więcej niż napięcia. Ja akurat zaakceptowałem tę konwencję, aczkolwiek i tak brakowało mi tego, by było więcej napięcia i strachu.

Laleczka – nieźli bohaterowie

Ogląda się Laleczkę dobrze też dlatego, że są tu w miarę porządnie wykreowani bohaterowie. Andy to całkiem sympatyczny chłopak, znajduje też fajnych przyjaciół w osobach Pugga i Falyn. Przydałoby mi się może odrobinę więcej czasu poświęcić rozwojowi ich relacji, ale i tak tworzą niezłą drużynę. Grający Andy’ego Gabriel Bateman ma też bardzo dobrą chemię z wcielającą się w jego matkę, Karen, Aubrey Plazą (jedna z najbardziej ekscentrycznych i dziwnych osób w Hollywood). Aczkolwiek muszę przyznać, że za każdym razem, gdy krzyczała do syna po imieniu miałem ochotę chichotać, co związane jest oczywiście z tym, że Plaza grała pamiętną April w Parks and Recreation i jej chłopak tam nazywał się Andy (Chris Pratt). No i jest wreszcie Chucky, któremu głosu tym razem użyczył i, jak zwykle, zrobił to fenomenalnie Mark Hamill. Ma on niesamowitą zdolność bycia jednocześnie zabawnym, szalonym, dziwacznym i niepokojącym. Nic dziwnego, że wielokrotnie dubbingował też Jokera w animacjach DC.

Laleczka recenzja 3

Laleczka dostarczyła mi więc całkiem sporo niezłej rozrywki. Wychodząc z kina nie miałem poczucia ani żenady, ani zmarnowanego czasu, ani żalu, że zniszczono pamięć po pierwowzorze. A to znacznie więcej niż można powiedzieć o wielu innych remake’ach.

Atuty

  • Kilka nowych, ciekawych pomysłów;
  • Humor (o ile zaakceptuje się konwencję);
  • Nieźli bohaterowie;
  • Mark Hamill jako Chucky

Wady

  • Za mało napięcia i strachu;
  • Niektóre wątki spokojnie można by rozwinąć, z innych nic nie wynika;
  • Sporo absurdów

Laleczka, będąca rebootem serii o złowieszczej lalce Chucky jest komediowym horrorem, który dostarcza całkiem niezłej rozrywki.

7,0
Jędrzej Dudkiewicz Strona autora
Miłość do filmów zaczęła się, gdy tata powiedział mi i bratu, że "hej, są takie filmy, które musimy obejrzeć". Była to stara trylogia Star Wars. Od tego czasu przybyło mnóstwo filmów, seriali, ale też książek i oczywiście – od czasu do czasu – fajnych gier.
cropper