Pokemon: Detektyw Pikachu – recenzja filmu. Pika, pika?

Pokemon: Detektyw Pikachu – recenzja filmu. Pika, pika?

Jędrzej Dudkiewicz | 24.05.2019, 13:47

Jak byłem młodszy, to lubiłem Pokemony – do dziś pamiętam wspólne oglądanie serialu o przygodach Asha i spółki z bratem i kuzynem. Ba, nawet niedawno, chcąc sprawdzić, o co chodzi w fenomenie, zrobiłem nadspodziewanie dużo kilometrów i lepiej poznałem okolicę miejsca zamieszkania, dzięki Pokemon GO. Idąc zatem na pokaz Pokemon: Detektyw Pikachu liczyłem na przyjemną rozrywkę.

Tim Goodman nie jest fanem pokemonów. Uznał bowiem, że jego ojciec porzucił go, bo bardziej interesował się tymi stworkami niż własnym synem. Gdy do Tima dociera informacja, że tata zginął w tajemniczym wypadku, udaje się do Ryme City, miejsca, w którym ludzie i pokemony żyją wspólnie w harmonii. Tam spotyka Pikachu, który był partnerem jego ojca. Razem spróbują rozwikłać zagadkę jego śmierci.

Dalsza część tekstu pod wideo

Pokemon Detektyw Pikachu recenzja 1

Pokemon Detektyw Pikachu recenzja 2

Pokemon: Detektyw Pikachu – nudna i przewidywalna historia

Film w reżyserii Roba Lettermana skierowany jest niestety wyłącznie do młodszej części widowni. Starsi wynudzą się podczas seansu, z kilku różnych powodów. Przede wszystkim jest tu kilka problemów ze scenariuszem. Pierwszy to taki, że cała historia nie ma za bardzo sensu, następujące po sobie wydarzenia nie wynikają ani z ciągu przyczynowo skutkowego, ani z działań bohaterów. Większość ma miejsce, bo musi zaprowadzić postacie do kolejnego etapu. Trudno zaangażować się w taką historię. Po drugie, nie ma tu choćby jednego ciekawego pomysłu, każdy zwrot fabularny jest oczywisty i przewidywalny z dużym wyprzedzeniem. Do tego dochodzą jeszcze często całkowicie informacyjne dialogi, które mają sprawić, że absolutnie nikt nie zgubi się w tym, co dzieje się na ekranie (nie wydaje mi się, by było to możliwe, ale kto wie). Film ma w sumie jeszcze jedną grupę docelową i są nią oczywiście fani Pokemonów. Szkoda tylko, że w zasadzie jedyne atrakcje, jakie przygotowali dla nich twórcy to możliwość ekscytowania się tym, że rozpoznaje się kolejne typy stworków. A skoro o nich mowa – zaskakująco często wyglądają one niesamowicie sztucznie, gryzą się z tym, co je otacza i wyraźnie widać, że zostały stworzone przy pomocy komputera.

Pokemon: Detektyw Pikachu – Reynolds daje radę

Jest jeszcze jeden powód, dla którego trudno przejmować się całą tą opowieścią, a mianowicie bohaterowie. Żadna z ludzkich postaci nie jest chociaż odrobinę intrygująca. Tim Goodman jest całkowicie nijaki. Twórcy próbują dodać mu trochę smutku z powodu porzucenia przez ojca, ale grający go Justice Smith nie za bardzo umie te uczucia pokazać. Może też dlatego, że cały ten wątek sprowadza się do przesłania, że warto jednak poświęcać więcej czasu swoim dzieciom. Wielkie odkrycie! Irytująca jest za to Lucy Stevens, co mnie trochę zdziwiło, bo Kathryn Newton, która się w nią wciela podobała mi się w kilku innych produkcjach. Żadnego charakteru nie mają również niestety Bill Nighy i Ken Watanabe. Obaj wyglądają, jakby tylko marzyli, żeby kręcenie kolejnych scen jak najszybciej się skończyło. Tak więc jedyną gwiazdą filmu i postacią, którą rzeczywiście można polubić jest Pikachu, pod którego głos podkłada Ryan Reynolds (tak, w kinach będą wersje z napisami). Bawi się on przy tym doskonale, ale też nadaje sympatycznemu stworkowi jakiejś głębi.

Pokemon Detektyw Pikachu recenzja 3

Reynolds jest w sumie tak dobry, że chociażby dla niego można ten film obejrzeć. Wiem, że w recenzji jest dużo narzekania, jednak mimo wszystkich wad Pokemon: Detektyw Pikachu nie jest aż tak bardzo tragiczny. To raczej produkcja, która powinna spodobać się młodszej części widowni. Starsza może być trochę znudzona, ale z kina zmęczona wyjść nie powinna. Od biedy można się więc wybrać na rodzinny seans.

Atuty

  • Ryan Reynolds jako Pikachu;
  • Niezłe tempo;
  • Dużo różnych pokemonów

Wady

  • Marny scenariusz;
  • Nijacy bohaterowie;
  • Zaskakująco mało humoru;
  • Pokemony często wyglądają strasznie sztucznie

Wyglądało na to, że Pokemon: Detektyw Pikachu może być całkiem przyjemnym filmem dostarczającym sporo dobrej rozrywki. Niestety, okazało się, że to dość przeciętna produkcja.

5,0
Jędrzej Dudkiewicz Strona autora
Miłość do filmów zaczęła się, gdy tata powiedział mi i bratu, że "hej, są takie filmy, które musimy obejrzeć". Była to stara trylogia Star Wars. Od tego czasu przybyło mnóstwo filmów, seriali, ale też książek i oczywiście – od czasu do czasu – fajnych gier.
cropper