Razer BlackWidow Elite – recenzja sprzętu. Wygoda, funkcjonalność i styl

Razer BlackWidow Elite – recenzja sprzętu. Wygoda, funkcjonalność i styl

Wojciech Gruszczyk | 31.10.2018, 13:30

Październik to dobry moment na wymianę klawiszy? Tak pewnie sądzi Razer oferując klientom najnowszą wersję „Czarnej Wdowy”. Wersja Elite korzysta z kilku ciekawych rozwiązań, które przedstawiam w tej recenzji. Zainteresowani? Siadajcie i czytajcie.

Razer w tym roku zaprezentował nową generację przełączników nie rezygnując ze swoich udanych projektów, które były dostępne w klawiaturach „poprzedniej generacji”. Inżynierowie zdecydowali się na odświeżenie Razer BlackWidow - wersja Elite korzysta z niektórych rozwiązań Razer Huntsman Elite, jednak w niektórych miejscach postawiono na rozwiązania znane właśnie z serii „Czarna Wdowa”.

Dalsza część tekstu pod wideo

Na zielono, pomarańczowo i żółto

„Fioletowa innowacja” ujawniona w tym roku przez korporację węży pewnie trafi do gustu wielu graczy, jednak Razer nie zapomina o uznanych przełącznikach. To właśnie Razer BlackWidow debiutujący w 2010 roku jest uważany za pierwszą mechaniczną, gamingową klawiaturę. Producent w kolejnych latach dopracowywał swoją koncepcję, więc mogę śmiało przypuszczać, że nie może tak szybko zrezygnować z tej technologii – w końcu wielu graczy dobrze już kojarzy Razer Green Switch, Razer Yellow Switch i Razer Orange Switch. Jeśli gracz chce zaoszczędzić około 100-150 zł (różnica w cenie BlackWidow Elite i Huntsman Elite) i nie jest sympatykiem podświetlonego biurka, to właśnie najnowsza „Wdowa” powinna go szczególnie zainteresować.

Razer BlackWidow Elite recenzja

Razer BlackWidow Elite recenzja

Firma wykorzystuje w tym wypadku trzy rodzaje przełączników – przed wyborem klawiatury warto sprawdzić Green Switch (klasyka z charakterystycznym kliknięciem, który wymaga siły nacisku na poziomie 50 G, a przełącznik przemierza dystans 4,0 mm, aktywacja odbywa się po 1,9 mm, a uruchomienie jest odczuwalne po 0,4 mm), Yellow Switch (najszybszy i najcichszy, który wymaga siły nacisku na poziomie 45 G, a przełącznik przemierza dystans 3,5 mm, aktywacja odbywa się po 1,2 mm, a uruchomienie jest natychmiastowo odczuwalne) oraz Orange Switch (czucie „zielonego” z ciszą „żółtego”, który wymaga siły nacisku na poziomie 45 G, a przełącznik przemierza dystans 4,0 mm, aktywacja odbywa się po 1,9 mm, a uruchomienie jest odczuwalne po 0,05 mm). Przed sięgnięciem po klawisze Razera najlepiej je wypróbować w jednym z marketów, bo choć te liczby mogą nie mówić za wiele, to jednak różnica jest faktycznie odczuwalna. Jest to oczywiście usprawniona konstrukcja oferująca żywotność 80 mln kliknięć – niezależnie od „koloru”.

W recenzowanym modelu Razer BlackWidow Elite pojawiły się zielone przełączniki, które oferują klasykę w najlepszym tego słowa znaczeniu – głośne z szybką reakcją, propozycja nadaje się do rozgrywki oraz pracy biurowej. Urządzenie nie zawodzi w najważniejszych momentach i zapewnia przyjemny komfort użytkowania – nie jest to na pewno sprzęt, na którym można pracować przy śpiącej w tym samym pokoju rodzinie, jednak akurat nie powinno to być dla nikogo zaskoczeniem, bo wszystkie mechaniki hałasują. Akurat Green Switch szczyci się tym, że potrafi przerwać głuchą ciszę. Nie każdemu przypadnie do gustu takie „klikanie”, właśnie z tego powodu warto klawisze z wężem na obudowie wypróbować przed sięgnięciem po gotówkę. Na szczęście nie jest to już dzisiaj problem, bo sprzęt Razera jest w Polsce dostępny.

Razer BlackWidow Elite recenzja

Razer BlackWidow Elite recenzja

 

Ceniona technologia i wykonanie 

Na początku tekstu wspomniałem o korzystaniu przez inżynierów z niektórych rozwiązań Razer Huntsman Elite: twórcy przygotowali nową klawiaturę korzystając z wyglądu tegorocznego modelu. To ponownie mały, pozbawiony ramek design, który wyróżnia się dwoma elementami: metalową płytą znajdującą się na górze oraz plastikiem wrzuconym od spodu. Po prawej pojawiły się przyciski funkcyjne z rolką wylewająca się z konstrukcji, jednak tutaj kończą się główne powiązania. Nowe urządzenie zostało przygotowane na kształt trójkąta (góra wyżej od dołu), więc nawet bez wykorzystania dołączonych podstawek, Razer BlackWidow Elite posiada odpowiedni profil pozwalający na przyjemną rozgrywkę. Inżynierowie nie zawiedli przygotowując bardzo solidną i mocną konstrukcję, bo cała bryła nie posiada wyginających się mankamentów, w sprzęcie nie pojawiają się też wolne przestrzenie. W budowie można jeszcze wyróżnić ścięcie pod klawiszami, ponieważ nie zastosowano pionowego zakończenia (jak w Huntsman Elite), a sprzęt został wykończony pod małym kątem – wspominam o tym nie bez powodu, ponieważ przy klawiaturze można bez problemu wykorzystywać podpórki pod nadgarstki. Razer oczywiście dorzuca do pudełka dodatkowy element, na którym możecie ułożyć łapy i tutaj ponownie zastosowano miękki materiał. Sprzęt współgra z ciałem gracza, więc bez problemu można z niego korzystać ciesząc się z oczekiwanego komfortu.

W Razer BlackWidow Elite zastosowano Hybrid On-board i Cloud Storage – technologia pierwszy raz trafiła do modelu Razer Huntsman Elite i choć nadal pewnie nie wszystkich zainteresuje, to najwidoczniej będzie to w kolejnych latach standard prezentowany przez korporację. Razer pozwala na przygotowanie pięciu różnych profili, ale tym razem nie musimy zapisywać plików i wrzucać ich na pendrive. Urządzenie posiada własną pamięć jednocześnie pozwalając na wykorzystanie chmury. Przydaje się to głównie graczom, którzy dbają o personalizację rozgrywki i przykładowo w zależności od gry lubią dbać o specjalne ustawienia. Producent pozwala na przygotowanie macr, więc każdy chętny ustawi poszczególne przyciski pod wybrane przez siebie produkcje. Jest to na pewno ciekawe udogodnienie.

Razer BlackWidow Elite recenzja

Razer BlackWidow Elite recenzja

Wszystkie ustawienia możemy wykonać w aplikacji Razer Synapse 3 – program nadal znajduje się w trakcie testów beta, więc pojawiają się różne problemy i ja przykładowo musiałem kilkukrotnie powtórzyć instalację, by móc w końcu korzystać z propozycji. Na szczęście po przebrnięciu przez niedogodności, z łatwością można każdy przycisk przypisać innemu, przygotować zestawy, a plusem oprogramowania jest na pewno jego przejrzystość. Oczywiście Razer pozwala dostosować oświetlenie Razer Chroma, ale co ważne – BlackWidow Elite nie otrzyma wielkiego podświetlenia znajdującego się na zewnątrz urządzenia i możemy w zasadzie zdecydować się na barwę oraz tryby w samych klawiszach czy logo... Choć węże możemy łatwo ukryć decydując się na dostawienie podstawki pod nadgarstki. Chroma to jak zawsze 16,8 mln kolorów i możliwość ustawienia chociażby oddychania, ognia, reakcji na przyciski czy też fali – kolory zmieniają się płynnie, a całość wygląda przyzwoicie.

Droga w dobrym kierunku  

Razer nadal stawia na małe wymiary – BlackWidow Elite mierzy zaledwie 44,5 x 16,5 x 3 cm (+1 cm przez nóżki), więc mam szczerą nadzieję, że w kolejnych latach ten pozytywny trend zostanie zachowany. Warto na sekundę pochylić się jeszcze nad przyciskami funkcyjnymi, ponieważ firma zadbała o sporo ciekawych możliwości – gracz może za pomocą rolki i klawiszy przykładowo dostosowywać dźwięk, klikać wybrany przez siebie klawisz na klawiaturze lub myszce czy też korzystać z szybkich skrótów (wklej, przełącz aplikację, włącz notatnik itd.).

Firma ponownie słucha opinii graczy, więc w końcu na lewym boku znalazło się wejście USB (niestety tylko 2.0!) oraz wejście audio – z tego powodu kabel w obwodzie na końcu jest rozdzielony na trzy. Zainteresowani muszą w tej sytuacji znaleźć miejsce w karcie dźwiękowej oraz zwolnić miejsce dla kolejnego USB. Jest to wyłącznie opcja, ale dobrze, że producent zdecydował się wsłuchać w opinie użytkowników i dostarczył ten mały – choć dla wielu – znaczący dodatek. Standardowo sprzęt oferuje technologię Anti-Ghosting (do 10 przycisków jednocześnie), pozwala włączyć Gaming Mode (zawsze aktywny lub podczas rozgrywki – blokujemy wybrane opcje: klawisz Windowsa oraz kombinacje Alt+Tab i Alt+F4).

Razer BlackWidow Elite recenzja

Razer BlackWidow Elite recenzja

Mały, dobry, przyjemny

Razer BlackWidow Elite to dobrze przemyślana bestia wykorzystująca lata doświadczenia korporacji. Dobre przełączniki, przyjemne przyciski funkcyjne, dopracowany wygląd, dodatkowe opcje, a pewnie nawet znajdą się gracze, którzy będą wychwalać podświetlenie. Bez wodotrysków i rewolucji (jak w przypadku Razer Huntsman Elite), ale za odrobinę mniejszą cenę... Choć pewnie nadal za sporą kwotę i w tym wypadku najlepiej zaczekać na jedną z pierwszych promocji. Jeśli jednak nie możecie czekać, a macie spory budżet, to na pewno będziecie bardzo zadowoleni, ponieważ Razer przedstawił świetnego mechanika.

Podsumowanie:

+ Mocna konstrukcja
+ Dobre wyprofilowanie
+ Znane i świetne przełączniki
+ Przyciski funkcyjne
+ Spore możliwości personalizacji
- Problemy z aplikacją

PS. Cena Razer BlackWidow Elite to 719 zł 

Wojciech Gruszczyk Strona autora
Miał przyjść do redakcji zrobić kilka turniejów, ale cytując klasyka „został na dłużej”. Szybko wykazał się pracowitością, dzięki której wyrobił sobie pozycję w redakcji i zajmuje się różnymi tematami. Najchętniej przedstawia wiadomości ze świat gier, rozrywki i technologii oraz przygotowuje recenzje gier i sprzętu. Jeśli jest zadanie – Wojtek na pewno się z nim zmierzy. 
cropper