Prawdziwa historia – recenzja filmu. Polański w słabej formie

Prawdziwa historia – recenzja filmu. Polański w słabej formie

Jędrzej Dudkiewicz | 11.05.2018, 15:58

Roman Polański nie ma ostatnio zbyt dobrej passy. W USA wciąż nie może się pokazać, do tego przed chwilą Akademia Filmowa, która przyznaje Oscary postanowiła usunąć go z listy swoich członków. A jakby tego było mało, jego najnowszy film, nakręcony po czteroletniej przerwie (światową premierę miał na festiwalu w Cannes, tyle że rok remu), czyli Prawdziwa historia to bardzo średni i dość irytujący thriller psychologiczny.

Delphine jest wybitną pisarką, kochaną przez rzesze fanów. Obecnie pracuje nad kolejną książką. Chociaż to za dużo powiedziane, bo nie może zabrać się do pisania, gdyż ma ogromny deficyt weny. Pewnego dnia, podczas podpisywania swoich dzieł, poznaje tajemniczą kobietę o dziwnym imieniu Elle (francuskie słowo oznaczające po prostu „ona”). Szybko się z nią zaprzyjaźnia, a Elle staje się jej powierniczką i jedną z najbliższych osób.

Dalsza część tekstu pod wideo

Prawdziwa historia recenzja

Prawdziwa historia recenzja

Na poziomie tematyki, którą zajmuje się Polański wszystko jest generalnie w porządku. Oczywiście kryzys twórczy był wałkowany w kinie już wielokrotnie. Ale udaje się tu znaleźć trochę nowych, a przynajmniej w miarę ciekawych obserwacji z tym związanych. Nie chodzi tylko o to, że wbrew temu, co może wydawać się postronnemu czytelnikowi, pisanie książek (czy jakakolwiek inna forma tworzenia sztuki) to zajęcie piekielnie trudne i często wyniszczające. Reżyser zwraca też uwagę na relację autora z odbiorcą: ten pierwszy musi balansować na cienkiej linie między tym, co chciałby naprawdę robić, a tym, czego oczekują fani i tym, co się po prostu sprzeda. Żyć wszak z czegoś trzeba. Ten drugi, którego przedstawicielką jest Elle, potrafi być nie tyle wymagający, co roszczeniowy, przekraczający granice relacji między ludźmi, którzy się niespecjalnie znają, chętnie wkraczający w najbardziej prywatne sfery życia twórcy. W sumie aż trudno się dziwić, że wiele osób ma tak duże problemy z tym, by coś napisać czy nakręcić i ich dzieła często powstają w bólach.

Problem w tym, że wszystkie te rozważania obecne są głównie w pierwszej połowie filmu, całkiem nieźle nakręconej i wciągającej. Im dalej jednak, tym na ekranie pojawia się coraz więcej idiotycznych rozwiązań, rażących swoją nielogicznością i niekonsekwencją. Nie wspominając już o tym, że końcowy twist i konkluzja są oczywiste jeśli nie w jednej trzeciej, to już na pewno od połowy produkcji. A przez to Prawdziwa historia zaczyna nie tylko nudzić, ale też i porządnie irytować. Tym bardziej, że postacie, które do pewnego momentu były jakkolwiek intrygujące, ze szczególnym uwzględnieniem Elle, stają się coraz bardziej karykaturalne. Nie raz, nie dwa zdarzało mi się zerkać na zegarek, by sprawdzić, ile jeszcze zostało do końca. Jakby tego było mało – i to chyba jest najbardziej zaskakujące – nie ma tu w zasadzie żadnego napięcia, a w thrillerze jest ono absolutnie konieczne. Nie mam pojęcia, co się stało, wszak ktoś kiedyś całkiem prawdziwie napisał, że Polański mógłby filmować widelec leżący na podłodze, a i tak widz miałby ciarki na plecach. Tym razem jednak zdolności zawiodły polskiego reżysera.

Prawdziwa historia recenzja

Napięcie bowiem i to dość specyficzne, bo o podtekście seksualnym, jest obecne wyłącznie na początku znajomości Delphine i Elle. Szybko jednak mija, w czym akurat nie ma winy aktorek, które swoją pracę wykonują bez zarzutu. Zarówno żona Polańskiego, Emmanuelle Seigner, jak i Eva Green dają z siebie wszystko, także w drugiej, znacznie gorszej połowie filmu. Ich gra nie jest jednak w stanie uratować Prawdziwej historii przed porażką. W kontekście samych Oscarów, usunięcie Polańskiego z Akademii nie ma większego znaczenia. W tym przypadku na nagrody i tak nie byłoby większych szans.

Atuty

  • W miarę ciekawe obserwacje na wiele różnych tematów;
  • Aktorstwo;
  • Niezła i wciągająca pierwsza połowa

Wady

  • Im dalej, tym bardziej to, co dzieje się na ekranie jest idiotyczne;
  • Duże dziury logiczne;
  • Przewidywalność;
  • Od pewnego momentu zaczyna razić swoją kiczowatością i karykaturalnością;
  • Brak napięcia

Prawdziwa historia, zamiast być intrygującym thrillerem psychologicznym, szybko zamienia się w nudną i oczywistą opowieść o kryzysie twórczym.

5,0
Jędrzej Dudkiewicz Strona autora
Miłość do filmów zaczęła się, gdy tata powiedział mi i bratu, że "hej, są takie filmy, które musimy obejrzeć". Była to stara trylogia Star Wars. Od tego czasu przybyło mnóstwo filmów, seriali, ale też książek i oczywiście – od czasu do czasu – fajnych gier.
cropper