Kryminalny klasyk z lat 90. kończy 30 lat. Niedługo ma się doczekać kontynuacji

Kryminalny klasyk z lat 90. kończy 30 lat. Niedługo ma się doczekać kontynuacji

Dawid Ilnicki | Dzisiaj, 12:00

Jutro minie dokładnie 30 lat od pierwszego kinowego pokazu “Gorączki” Michaela Manna. Jednego z najlepszych filmów akcji lat 90., w którym w role antagonistów: porucznika Vincenta Hanny i profesjonalnego złodzieja Neila McCauleya wcielili się Al Pacino i Robert de Niro. Od dłuższego czasu wiadomo, że dzieło to doczeka się kontynuacji, mającej być jednocześnie prequelem i sequelem tego wielkiego klasyka. 

Zdobywający pierwsze zawodowe szlify w Wielkiej Brytanii przy produkcjach reklamowych, Michael Mann na początku lat 80. bardzo szybko zaczął być kojarzony z kinem kryminalnym. Przełomowym filmem w jego karierze okazał się „Złodziej” z 1981 roku — niezwykle dopracowana pod względem audiowizualnym opowieść o tytułowym przestępcy, granym przez znakomitego Jamesa Caana, który pragnie porzucić dotychczasowy proceder, lecz — jak to zwykle bywa — otrzymuje od szefa mafii ofertę nie do odrzucenia. Fiasko niesławnej „Twierdzy” z 1983 roku sprawiło, że Mann przeniósł się do telewizji, gdzie współtworzył tak znakomite produkcje jak „Policjanci z Miami” czy „Crime Story”. Jednocześnie nieustannie próbował znaleźć zainteresowanie projektem, który rozwijał już od 1979 roku.

Dalsza część tekstu pod wideo

To właśnie wtedy Mann napisał scenariusz historii, opartej na starciu dwóch silnych charakterów: zawodowego przestępcy-włamywacza, prawdziwego specjalisty w swoim fachu, a także ścigającego go policjanta, w pewnej mierze zafascynowanego jego profesjonalizmem i oddaniem złodziejskiemu fachowi. Fikcyjną opowieść twórca oparł na prawdziwych postaciach: chicagowskim oficerze policji Chucku Adamsonie, a także Neilu McCauley, którego personalia w filmie nie zostały zmienione. Prawdziwy McCauley w 1962 roku wyszedł z więzienia Alcatraz, ogólnie spędzając za kratkami ponad połowę swego dotychczasowego życia, bo aż 25 lat. Okres ten nie wpłynął jednak na zmianę jego życiowych planów, bo bardzo szybko zaplanował on kolejny skok na firmę produkcyjną. Już dwa lata później jego grupa została ostatecznie schwytana, przy próbie obrabowania sklepu spożywczego National Tea z ponad 13 tysięcy dolarów (odpowiednik dzisiejszych ponad 100 tys.), a sam McCauley zginął w strzelaninie z policją.

Mann ukończył 180-stronicowy draft scenariusza filmu, poprawiając go jeszcze w czasie prac nad wspominanym wcześniej “Złodziejem”. Początkowo próbował nim zainteresować swego przyjaciela, wielkiego reżysera Waltera Hilla. Ten jednak odmówił. Po wielkich sukcesach “Miami Vice” i “Crime Story” reżyser otrzymał kontrakt na nowy serial w NBC i postanowił wykorzystać to do realizacji produkcji na podstawie dawnego skryptu. Okroiwszy go o ⅔ długości, w zaledwie 19 dni zrealizował 90-minutowy pilot serii, zatytułowany “LA Takedown”, który jednak nie stał się początkiem długiej telewizyjnej produkcji, bo bardzo szybko została ona skasowana przez telewizję. Sam Mann musiał więc poczekać kilka lat, aż dorobi się w świecie amerykańskich producentów tak wielkiej marki, by w końcu móc zrealizować projekt życia.

Po prostu Al i Bob

Gorączka
resize icon


O ile pamiętna pierwsza ekranizacja powieści Thomasa Harrisa, “Czerwony smok”, w której po raz pierwszy przedstawiono widzom postać Hannibala Lectera (granego jeszcze przez Briana Coxa), okazała się komercyjną porażką, o tyle kolejna produkcja Manna — “Ostatni Mohikanin” — przyniosła studiu 20th Century Fox tak duży zysk, że reżyser mógł wreszcie pozwolić sobie na niezależność. Bardzo szybko porzucił więc plany realizacji biografii Jamesa Deana na rzecz projektu, o którym myślał od lat. Wsparcia udzielił mu wpływowy producent Art Linson. Pierwszym członkiem obsady, który otrzymał scenariusz "Gorączki", był Robert De Niro. Skrypt od razu mu się spodobał i to on sam miał skontaktować się z Alem Pacino, który równie szybko zgodził się przyjąć rolę. Choć obaj aktorzy wcześniej zagrali w “Ojcu chrzestnym II”, ze względu na konstrukcję scenariusza do arcydzieła Coppoli nie wystąpili wówczas wspólnie w żadnej scenie. Tym razem mieli do odegrania jedną z najbardziej pamiętnych sekwencji w historii kina — rozmowę w kawiarni, wzorowaną na rzeczywistym spotkaniu Adamsona i McCauleya. Ta - zgodnie z sugestią De Niro - nie była wcześniej ćwiczona, tak by lepiej oddać jej nietypowość, a wręcz pewną niezręczność.

Mając w obsadzie tak znakomity duet, przekonanie kolejnych aktorów do udziału w projekcie stało się znacznie łatwiejsze — choć jeden z najgłośniejszych kandydatów musiał ostatecznie zrezygnować. Do roli Chrisa Shiherlisa poważnie rozważano Keanu Reevesa, jednak aktor odmówił, wybierając występ w “Hamlecie” w Manitoba Theatre Centre. Wśród potencjalnych odtwórców znajdowali się również Jean Reno, Johnny Depp (który ponoć zażądał zbyt wysokiej gaży), Brad Pitt, a nawet Jon Bon Jovi. Ostatecznie angaż otrzymał Val Kilmer, który zdołał wygospodarować czas pomiędzy zdjęciami do "Batman Forever". Jak przyznał w jednym z późniejszych wywiadów, główną motywacją dołączenia do ekipy była dla niego możliwość mówienia do De Niro i Pacino po prostu „Al” i „Bob” przez resztę życia. W postać Nate’a — wzorowaną na prawdziwym złodzieju, a zarazem aktorze Edwardzie Bunkerze, znanym m.in. z “Wściekłych psów” Quentina Tarantino — wcielił się Jon Voight. Był to dla niego pierwszy od 1985 roku film, który trafił do szerokiej dystrybucji kinowej. Co ciekawe, Voight początkowo odrzucił propozycję twierdząc, że zna kilku aktorów, którzy jego zdaniem lepiej sprawdziliby się w tej roli. Mann jednak nie ustąpił — zapewnił go, że od lat chciał z nim współpracować, co ostatecznie go przekonało.

“Gorączkę” powszechnie uznaje się za film jedyny w swoim rodzaju, jeśli chodzi o znajomą, ale jednak niezwykle oryginalną scenerię, a także podejście do używania w tym filmie broni. Film w dużej mierze zawdzięcza to dwóm osobom: Lori Balton, a także Andy’emu McNabowi. Pierwsza z nich, zgodnie z wytycznymi Manna, miała znaleźć odpowiednie miejsca do kręcenia zdjęć, które nie pojawiły się jeszcze wcześniej w żadnym filmie. Ostatecznie mniej niż dziesięć z 85 lokacji, w których realizowano poszczególne sceny, zostały wcześniej użyte przez innych filmowców. Z kolei McNab, były żołnierz brytyjskiego Special Air-Force, został zatrudniony jako specjalny doradca do spraw broni, przygotowując aktorów przez trzy miesiące m.in. do kulminacyjnej sekwencji napadu na bank. Sam Mann zadecydował o tym, by nie dubbingować odgłosów strzałów, a starannie umieścić mikrofony na całym planie, nagrywając je na żywo, dzięki czemu wystrzały broni są niezwykle sugestywne, a film brzmi jak żaden inny wcześniej zrealizowany. Solidną pracę, jeśli chodzi o uwiarygodnienie swych postaci wykonali także aktorzy, tacy jak choćby Ashley Judd. Odtwórczyni roli Charlene Shiherlis spotkała się z kilkoma prostytutkami, które następnie zostały gospodyniami domowymi, a grupa złożona z De Niro, Kilmera, Toma Sizemore’a wizytowała więzienie w Folsom, by porozmawiać z osadzonymi tam przestępcami.

Długi okres przygotowań oraz drobiazgowa dbałość o szczegóły szybko zostały docenione przez widzów i ekspertów, dzięki czemu “Gorączka” zyskała status jednego z najbardziej oryginalnych widowisk lat 90. Scena napadu — precyzyjnie zaprojektowana, z realistycznym wykorzystaniem broni i taktyki — była na tyle realistyczna, że fragmenty filmu zaczęto pokazywać rekrutom piechoty morskiej jako instruktaż szybkiej wymiany magazynka. Miała ona również posłużyć za wzór rzeczywistych działań przestępczych, takich jak choćby strzelanina w North Hollywood w 1997 roku, kiedy Larry Phillips Jr. i Emil Matasareanu obrabowali oddział Bank of America w North Hollywood. Widowisko Michaela Manna okazało się sporym hitem w kinach, głównie jednak poza USA, ostatecznie zarabiając ponad 180 milionów dolarów. Była również niezwykle popularna na rynku VHS i to pomimo tego, że - ze względu na jej długość - musiano wydawać ją na aż dwóch kasetach. Krytycy nie szczędzili pochwał, a sam Michael Mann zyskał dzięki niemu status prawdziwego specjalisty od filmowych kryminałów, podtrzymany później po premierach świetnego “Zakładnika”, a także niezwykle oryginalnej, pełnometrażowej odsłony “Miami Vice”.

Nieoczekiwany powrót do przeszłości

Gorączka
resize icon


Jeszcze w połowie pierwszej dekady XXI. wieku, za sprawą wspomnianego już znakomitego “Zakładnika” Mann był na absolutnym szczycie, ale kolejne lata były dla niego już mniej udane. Absolutne fiasko “Hakera” z 2015 roku, który poniósł nie tylko porażkę kasową, ale też - biorąc pod uwagę wyjątkowo chłodne przyjęcie krytyków - również artystyczną, sprawiło że twórca na kilka lat praktycznie zapadł się pod ziemię. Głośniej o nim zrobiło się dopiero w 2022 roku, kiedy to na stronie HBO MAX premierę miał pierwszy sezon serialu “Tokyo Vice”. Premierowy odcinek serii, której podstawą stały się wspomnienia amerykańskiego dziennikarza Jake’a Adelsteina, został wyreżyserowany przez twórcę “Gorączki”, co nie uszło uwadze jego fanów. Jeszcze w tym samym roku miały miejsce dwa ważne wydarzenia w jego późnej karierze. W sierpniu twórca rozpoczął pracę nad filmem “Ferrari”, który ostatecznie pojawił się w kinach w 2023 roku. Chwilę wcześniej do dystrybucji trafiła pewna książka, nad którą Mann pracował wraz z pisarką Meg Gardiner.

Mowa o “Gorączce 2”, pomyślanej zarówno jako prequel, jak i sequel do opowieści snutej w filmie z 1995 roku. Z jednej strony bowiem fabuła powieści skupia się na pierwszych latach działalności detektywa Vincenta Hanny, jak również Neila McCauleya i i Chrisa Siherisa, z drugiej jednak jej akcja z czasem przenosi się w przyszłość. Do roku 1995, w którym Hanna tropi zbiegłego Siherisa, a następnie pięć lat później, gdy pracuje już nad inną sprawą, powiązaną z poprzednią. Premiera książki wywołała spore poruszenie wśród miłośników filmu, zwłaszcza iż sam Mann stwierdził, że od początku pisał ją z myślą o późniejszej ekranizacji, zdając sobie jednak sprawę z tego, że jej fabuła będzie musiała zostać przycięta i skupi się raczej na dziejach młodszych bohaterów, znanych z pierwszego filmu.

Z uwagi na to, że Mann w trakcie realizacji “Ferrari” pracował z Adamem Driverem, który wciela się tak w postać genialnego konstruktora i szefa firmy produkującej legendarne samochody, od razu pojawiły się plotki na temat tego, że to właśnie ten aktor ma się wcielić w postać młodszego Neila McCauleya. Sam aktor tego nie potwierdził, ale Mann wspominał w wywiadach, że rozmawiał z nim na ten temat. Chrisa Siherisa miałby z kolei zagrać Austin Butler, a jedną z głównych bohaterem powieści - Elisę, Ana de Armas. Rolami w tym filmie mieli być zainteresowani również Jeremy Allen White i Channing Tatum, który współpracował z reżyserem już na planie “Wrogów publicznych”. Ostatnio sporo mówiło się również o angażu Leonardo DiCaprio w jednej z głównych ról.

Michael Mann pierwotnie myślał o premierze kontynuacji “Gorączki” w końcówce 2025 roku, by w ten sposób uczcić okrągłą rocznicę premiery pierwszego filmu, co miałoby sens również z marketingowego punktu widzenia. Dopiero jednak  w marcu tego roku, według doniesień Matthew Belloniego, twórca przedłożył Warner Bros. pierwszą wersję scenariusza filmu, który miałby kosztować około 200 milionów dolarów, na co jego przedstawiciele zareagowali sugestią na temat zmniejszenia budżetu o kilkadziesiąt milionów. WB nie jest jednak jedyną firmą skłonną do zainwestowania pieniędzy w ten projekt, bowiem w blokach startowych - nomen omen po wielkim sukcesie “F1” Josepha Kosinskiego - czekał ponoć Apple TV+, a obecnie najpoważniejszym kandydatem do sfinansowania produkcji jest Amazon MGM Studios' United Artists. Daje to nadzieję, że pomimo ogromnej zawieruchy w branży, związanej z walką o przejęcie WB., “Gorączka 2” jednak w końcu pojawi się kiedyś na dużym lub małym ekranie. 

Źródło: własny
Dawid Ilnicki Strona autora
Z uwagi na zainteresowanie kinem i jego historią nie ma wiele czasu na grę, a mimo to szuka okazji, by kolejny raz przejść trylogię Mass Effect czy też kilka kolejnych tur w Disciples II. Filmowo-serialowo fan produkcji HBO, science fiction, thrillerów i horrorów.
cropper