Netflix logo na ekranie

Puszka Pandory na życzenie. Który serial naprawdę przekroczył granicę?

Łukasz Musialik | Dzisiaj, 18:00

Żyjemy w złotej erze seriali. Platformy streamingowe prześcigają się w dostarczaniu nam treści, które mają nas poruszyć, zaszokować, a czasem zmusić do myślenia. Od „Gry o Tron” po „The Idol”, przyzwyczailiśmy się do tego, że telewizja wywołuje gorące dyskusje. Jednak dyskusja to jedno, a realne oskarżenia o szkodliwość społeczną to drugie.

Gdy prześledzimy ostatnie lata, jeden tytuł wyróżnia się niechlubnie na tle innych. Nie był to serial artystycznie wybitny ani najbardziej brutalny. Był to serial, który zdaniem ekspertów, psychologów i rodziców na całym świecie, pomylił ostrzeżenie z instrukcją i zamienił rozrywkę w realne zagrożenie. Mowa o „Trzynastu Powodach” (13 Reasons Why) produkcji Netflixa.

Dalsza część tekstu pod wideo

13 powodów
resize icon

Bitwa o widza

Telewizja od zawsze była polem minowym. Pamiętamy czasy, gdy „Miasteczko Twin Peaks” gorszyło oniryczną brutalnością, a „Rodzina Soprano” oswajała nas z życiem gangstera, któremu kibicowaliśmy. Potem nadeszła „Gra o Tron”, która przesunęła granice pokazywania przemocy i seksu w mainstreamie, a jej finał wywołał raczej globalne rozczarowanie niż etyczny spór. Ostatnio mieliśmy „The Idol”, który okazał się artystyczną klapą, oskarżaną o promowanie toksycznej wizji sławy i epatowanie tanią erotyką.

Mamy też mistrzów prowokacji, jak „South Park”, którzy z obrażania uczuć uczynili swój znak rozpoznawczy. Jednak wszystkie te kontrowersje - czy to natury artystycznej, czy obyczajowej - pozostawały zazwyczaj w sferze dyskusji o granicach dobrego smaku. W przypadku „Trzynastu Powodów” było inaczej. Serial opowiadający o licealistce, która przed samobójczą śmiercią nagrała kasety wyjaśniające jej decyzję, uderzył w najczulszy nerw, jakim jest zdrowie psychiczne nastolatków.

13 powodów
resize icon

Anatomia skandalu

Co sprawiło, że to właśnie ten serial stał się symbolem nieodpowiedzialnej telewizji? Odpowiedź jest złożona, ale opiera się na trzech filarach, które wspólnie stworzyły mieszankę wybuchową. Po pierwsze dosłowność. Oryginalna wersja serialu (zanim Netflix po 2 latach ugiął się pod presją i ją usunął) zawierała trwającą kilka minut, brutalnie realistyczną scenę samobójstwa głównej bohaterki. Organizacje zajmujące się zdrowiem psychicznym na całym świecie od lat apelują, aby media nigdy nie pokazywały metod odbierania sobie życia. Istnieje na to twardy dowód naukowy: tzw. „Efekt Wertera”, czyli zjawisko zwiększenia liczby samobójstw po nagłośnieniu takiego przypadku w mediach. Twórcy serialu świadomie to zignorowali.

Po drugie romantyzacja zemsty pośmiertnej. Serial przedstawił samobójstwo jako sposób na „wygranie”, na ostateczne pociągnięcie winnych do odpowiedzialności. Hannah Baker, choć martwa, staje się narratorką swojego życia, a jej oprawcy muszą zmierzyć się z konsekwencjami. Dla młodych, wrażliwych umysłów, zmagających się z depresją czy przemocą, mógł to być tragicznie kuszący scenariusz. Serial zamienił desperacki akt w mroczną fantazję o sprawiedliwości. Po trzecie brak realnego wsparcia. Serial pokazał świat, w którym dorośli są bezużyteczni, szkolni pedagodzy niekompetentni, a system zawodzi na każdym kroku. Postawił więc diagnozę, ale nie zaoferował żadnego „lekarstwa”.

13 powodów
resize icon

Gdy fikcja rani naprawdę

Kontrowersje wokół „Gry o Tron” czy „The Idol” dotyczyły gustu i estetyki. Kontrowersje wokół „Trzynastu Powodów” dotyczyły życia i śmierci. To, co odróżnia ten serial od innych, to fakt, że jego negatywny wpływ próbowano zmierzyć naukowo. I wyniki tych badań były przerażające. Prestiżowy Journal of the American Academy of Child and Adolescent Psychiatry opublikował badanie, które wykazało znaczący (blisko 29%) wzrost liczby samobójstw wśród amerykańskich nastolatków (w wieku 10-17 lat) w miesiącu następującym po premierze serialu.

Inne badania potwierdzały korelację między oglądaniem serialu a wzrostem myśli samobójczych i aktów autoagresji. Skala była tak duża, że w wielu krajach szkoły rozsyłały do rodziców ostrzeżenia, odradzając dzieciom seans. Żaden inny serial w historii nie spotkał się z tak zmasowaną, negatywną reakcją ze strony środowisk psychologicznych, pedagogicznych i medycznych. Netflix bronił się, dodając ostrzeżenia i uruchamiając specjalne infolinie, ale dla wielu krytyków było to działanie spóźnione. To jak gaszenie pożaru, który samemu się podłożyło dla zysków i oglądalności.

Podsumowanie

Można spierać się o to, czy serial zaszkodził, czy też pomógł otworzyć się na rozmowę o depresji, ale nie da się zaprzeczyć, że żadna inna produkcja telewizyjna nie stała się tak ważnym - i tak spornym - punktem odniesienia w dyskusji o odpowiedzialności kultury za życie swoich najmłodszych odbiorców.

Łukasz Musialik Strona autora
Pasjonat gier od samego dzieciństwa, kiedy to swoją pierwszą konsolę dostał od rodziców. Od tamtej pory zafascynowany grami i ich światem, ponieważ jako dorosły uważa, że to nie tylko rozrywka, ale także sztuka, która może nas uczyć, inspirować i poruszać emocje. Nieustannie poszerza swoją wiedzę i doświadczenie w dziedzinie gier i konsol, aby móc dostarczać innym jak najbardziej wartościowe treści.
cropper