
Nawet nie wiecie jakie Oszukać Przeznaczenie: Więzy krwi jest dobre. To istny hołd dla tej serii
Oszukać przeznaczenie to jedna z najciekawszych ale też i bardzo monotonnych serii thrillerów w historii kina, która to przetrwała próbę czasu i nadal zachwyca miliony widzów na całym świecie. W czym tkwi sukces marki Final Destination i jej najnowszej odsłony?
Gdy w 2000 roku pierwsze Final Destination ujrzało światło dzienne, było to kino wręcz przełomowe. Może nie wybitne, ale na pewno świeże i naprawdę trzymające w napięciu. Autorzy Oszukać przeznaczenie postawili na krwawe, nagłe i nieprzewidywalne zgony prawie wszystkich bohaterów. Czuć tu było klasykę slasherów klasy B, gdzie jakiś świr z maczetą czy innym nożem lata za grupą młodzików, ale fajne było to, że tym razem zabić ich mogło wszystko.
Brak fizycznego rywala sprawiał, że zarówno widz jak i następna ofiara nie wiedzieli co się stanie, a sam fakt tego że twórcy czasem nas trollowali, nie pozwalał przewidzieć jaki zgon zobaczymy jako następny. O ile na dwa filmy schemat ten był bardzo fajny, tak na aż trzy kolejne już niekoniecznie. Widać było, że następni reżyserzy nie wiedzieli jak podejść do tematu na świeżo, serwując nam za każdym razem ten sam odgrzewany kotlet. Aż do teraz. Uwaga! Tekst zawiera spoilery ze wszystkich filmów.




Final Destination - kwintesencja pecha
Wszystkie filmy z serii Oszukać przeznaczenie oparte były na takim samym schemacie, od którego nie da się za bardzo odejść, nie łamiąc przy tym zasad jakimi rządzi się ta marka. Za każdym razem musimy mieć bowiem dużą grupę ludzi, którzy są w potencjalnym zagrożeniu, gdzie jeden gość z wizją ratuje część z nich. Bez tego nie ma przecież uratowanych cudem ofiar, które następnie gania śmierć. Czy po aż 5 takich samych i szczerze powiedziawszy nieco monotonnych już odslonach, cykl ten mógł zyskać nowe życie? Czy dało się opowiedzieć coś co pasuje do Final Destination, ale na świeżo? Przed takimi właśnie pytaniami i wyzwaniami stanęli ludzie, którzy otrzymali od New Line Cinema misję wskrzeszenia uwielbianej niegdyś marki.
Zach Lipovsky i Lori Evans Taylor dokonali jednak swego rodzaju cudu, tworząc coś co jest zarazem niebywale świeże, jak i wierne założeniom poprzedniczek. Aż dziw bierze, że nikt wcześniej na to nie wpadł, bo okazuje się to wręcz banalnie proste. Zawsze realizując schemat cyklu Oszukać przeznaczenie, filmowi producenci brali go nieco zbyt dosłownie, kurczowo trzymając się tego, że z gigantycznego wypadku lub katastrofy ocalić się może maksymalnie kilka osób, co sprawia, że film ma tylko około 10-12 bohaterów, których brutalne zgony oglądaliśmy na ekranie przez następne dwie godziny. Nowa ekipa pracująca nad Final Destinations: Bloodlines zadała sobie bardzo proste, acz jakże mądre pytanie.
A co, gdyby ktoś ocalił wszystkich, którzy mieli zginąć? Dziesiątki, czy nawet setki ocalałych sprawia, że skala uniwersum powiększa się do niespotykanego wcześniej rozmiaru, dając scenarzystom całe mnóstwo nowych możliwości poprowadzenia fabuły w kierunkach, jakich seria ta nigdy wcześniej nie widziała. Tak właśnie dowiedzieliśmy się, że śmierć może gonić kogoś przez dosłownie całe pokolenia.
Oszukać przeznaczenie - dzięki babciu, mam prze....
Najnowsza odsłona Oszukać Przeznaczenie jest fantastycznym powiewem świeżości w bardzo skostniałej marce, która to niestety nie ma co się (nomen omen) oszukiwać, bez radykalnej zmiany nie miała prawa na udany powrót. Jako ktoś, kto widział w przeszłości wszystkie odsłony Final Destination, zastanawiałem się jednak jak twórcy podejdą do ich dziedzictwa i co uznają za kanon, a co wywalą do śmietnika historii. No i ku mojemu zaskoczeniu, producenci z dużym szacunkiem podeszli do każdego z poprzednich polowań śmierci.
Jeśli nie widziałeś żadnego Oszukać przeznaczenie, nic wielkiego cię nie ominie, ale jak masz świeżo w pamięci co działo się wcześniej, wyłapiesz sporo fajnych smaczków. Po pierwsze autentycznie uszanowano zasady jakie zbudowano w latach 2000-2011 i śmierć można oszukać tylko na 2 sposoby. W Oszukać przeznaczenie 2, główna bohaterka filmu Kimberly postanowiła zabić się, aby śmierć przestała ją ścigać, jednakże dzięki sprawnej interwencji zaprzyjaźnionego policjanta, udało się ją cofnąć ze stanu śmierci klinicznej i jak dowiadujemy się w Więzach krwi, żyje ona szczęśliwie aż do dziś, więc być może spotkamy ją nawet i w Final Destination 7. Drugą metodą jest morderstwo, które wprowadzono w Oszukać przeznaczenie 5, gdzie bohaterowie dowiedzieli się od słynnego koronera, że mogą kupić sobie dodatkowy czas życia, zabijając kogoś i kradnąc pozostały mu czas. Pech chciał jednak, że jedyny gość, który tego dokonał zabił faceta, który miał przed sobą raptem parę dni.
Zasady są jednak zachowane, a cały film zgrabnie sprawia, że wspomniany koroner jest spoiwem całego uniwersum - to on właśnie jest ostatni na liście uratowanych z rozpadającej się restauracji Sky View. Nie jest on już tylko mitycznym, przypadkowym świrem lubującym się w śmierci, tylko pełnoprawnym bohaterem tej całej opowieści. Niestety nie zobaczymy go już w Final Destination 7. Dlaczego? Cóż, w dość naprawdę ironiczny sposób okazuje się, że grający go od pierwszej odsłony Tony Todd, zmarł tuż po tym jak nagrał swoje sceny do Więzów krwi. Wychodzi więc na to, że śmierć przyszła po niego w dokładnie takiej kolejności jak powinna, tylko że... naprawdę.
Oszukać przeznaczenie wyrasta na naprawdę dobre kino
Oprócz tego wszystkiego, w najnowszej odsłonie śmiertelnej sagi możecie też odnaleźć całą masę nawiązań do poprzedników, które ukazane są w bardzo fajny, subtelny sposób. Gdzieś tam zobaczycie rysunek samolotu z lotu 180, wspomniane już nawiązanie do Kimberly, czy też wykorzystanie przewijających się ciągle wspólnych motywów jak zacięte palce, mordercze kłody i inteligentna woda, która zawsze wie co i kiedy zepsuć, żeby stało się coś złego. Jeśli do tej pory nie oglądaliście najnowszego Oszukać przeznaczenie, szczerze wam to polecam, bo będziecie się naprawdę doskonale bawić, a i poprzednie odsłony warto nadrobić, żeby się nieco pośmiać.
Przeczytaj również






Komentarze (34)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych