
Dragon Ball Super czy Dragon Ball Daima? Która kontynuacja byłaby lepsza?
Dragon Ball to marka, która od dekad potrafi wracać w nowych odsłonach i wciąż budzić emocje. Gdy wydawało się, że po finałowej walce z Majin Buu historia Goku i spółki zostanie już tylko wspomnieniem (pomijając DB GT), najpierw dostaliśmy Dragon Ball Super, a potem Dragon Ball Daima. Obie serie na swój sposób próbowały rozwinąć uniwersum - jedna stawiała na galaktyczne turnieje i nowych bogów, druga na odważne eksperymenty z konwencją i powrotem do młodszych wersji bohaterów.
Dziś coraz częściej pojawia się pytanie, w którą stronę marka powinna pójść dalej - i która kontynuacja ma więcej sensu w dłuższej perspektywie. W tym tekście spróbujemy przeanalizować, co lepiej sprawdziłoby się jako kolejny krok dla Dragon Balla i dlaczego wybór między dalszym rozwijaniem Super a kontynuowaniem Daima wcale nie jest tak oczywisty, jak mogłoby się wydawać.
Dragon Ball Super 2




Jeśli patrzymy na potencjał rozwoju historii, kontynuacja Dragon Ball Super wydaje się zdecydowanie bezpieczniejszym i ciekawszym wyborem. Już sama manga pokazała, że po Turnieju Wszechświatów zostało mnóstwo wątków, które aż proszą się o ekranizację. Historia Moro, złodzieja energii, który swoim klimatem przypomina najlepsze momenty Z, to materiał na pełnoprawny, długi arc. Z kolei wątek Granoli i jego zemsty na Saiyanach pokazuje, że twórcy wciąż potrafią wyciągać z przeszłości motywy, które nadają całej serii świeżego tempa.
Dragon Ball Super ma też tę przewagę, że buduje coś, co rozwija się od lat - rozbudowane uniwersum, nowe poziomy mocy i relacje między postaciami, które dawno przestały być tylko jednowymiarowe. Vegeta, Beerus czy Whis dostali przestrzeń, żeby naprawdę zaistnieć jako bohaterowie z własnymi historiami, a nie tylko tłem dla Goku. Każdy kolejny wątek w mandze pokazuje, że autorzy chcą ten świat pogłębiać, zamiast kręcić się w kółko wokół tych samych konfliktów.
Nie bez znaczenia jest też skala wydarzeń, do jakiej przyzwyczaiło nas Super. Galaktyczne starcia, turnieje bogów, alternatywne wersje rzeczywistości - to wszystko sprawia, że nowa animowana kontynuacja miałaby gotowy fundament, na którym można budować jeszcze większe widowisko. Nawet jeśli ktoś narzeka na przesyt transformacjami i poziomami mocy, trudno zaprzeczyć, że właśnie w tej formule seria znalazła swoich nowych fanów i miejsce w popkulturze.
Wreszcie, kontynuacja Super to naturalny krok, żeby scalić mangę i anime w spójną opowieść. Wiele osób zna wydarzenia z papieru, ale chciałoby zobaczyć je w ruchu - z muzyką, dubbingiem i odpowiednią oprawą. To szansa, żeby nadać tym historiom rozmach i emocjonalny ciężar, których nie da się oddać wyłącznie komiksowym kadrem. Dlatego jeśli Dragon Ball ma pójść dalej, Super wydaje się drogą, która najlepiej wykorzysta potencjał tego uniwersum.
Dragon Ball DAIMA 2
Z drugiej strony kontynuacja Dragon Ball Daima może okazać się pomysłem, który pozwoli serii złapać oddech i spróbować czegoś nowego. JPierwszy sezon pokazał, że powrót do młodszych wersji bohaterów i bardziej przygodowego klimatu to nie tylko ukłon w stronę nostalgii za pierwszym Dragon Ballem, ale też odświeżenie formuły, która od lat kręciła się głównie wokół coraz potężniejszych przeciwników. Daima udowodniło, że w tej marce wciąż jest miejsce na lekkość i humor, których w Super bywało coraz mniej.
Warto też zauważyć, że Daima wprowadziło sporo nowych motywów, które aż proszą się o rozwinięcie. Tajemnica postaci odpowiedzialnej za przemianę bohaterów w dzieci i wątek powrotu do dawnych lokacji to materiał na więcej niż jeden sezon. Ten kierunek pozwala twórcom pokazywać znane światy i relacje w zupełnie innym kontekście - kiedy Goku, Vegeta i reszta tracą część swojej siły i muszą znów polegać na sprycie i współpracy zamiast transformacjach, robi się miejsce na bardziej klasyczną przygodę.
Kontynuacja Daima mogłaby być też świetnym sposobem, żeby przyciągnąć młodszych widzów. Tam, gdzie Super bywało miejscami zbyt hermetyczne i nastawione na fanów transformacji i power leveli, Daima jest przystępniejsze i bliższe klimatem do tego, co kiedyś wyróżniało oryginalne serie Toriyamy. Dzięki temu nowy sezon miałby szansę dotrzeć do szerszej publiczności, nie rezygnując z odniesień dla starszych fanów.
No i wreszcie - Daima to dowód, że Dragon Ball nie musi bać się eksperymentów. Zamiast kolejnego turnieju o los wszechświata dostaliśmy historię, w której liczy się eksploracja, humor i powrót do korzeni. Kontynuacja mogłaby pójść jeszcze dalej, budując własną tożsamość i pokazując, że marka wcale nie musi wybierać między wielkim widowiskiem a nostalgiczną przygodą. To właśnie w tej elastyczności tkwi siła Dragon Balla.
Podsumowując…
Wybór między kontynuacją Dragon Ball Super a kolejnym sezonem Daima wcale nie jest prosty - oba kierunki mają mocne argumenty i pokazują, jak różne oblicza może mieć ta sama marka. Z jednej strony epickie starcia, rozbudowane uniwersum i skala, której nie ma nikt inny. Z drugiej - powrót do przygodowego klimatu i odrobina świeżości, której brakowało w ostatnich latach.
Niezależnie od tego, na co postawią twórcy, jedno jest pewne - Dragon Ball wciąż potrafi budzić emocje i sprawiać, że czekamy na kolejne ogłoszenia jak za dawnych czasów. I może właśnie w tym tkwi największy sukces tej serii - że po tylu latach nadal potrafi dzielić fanów na obozy, a jednocześnie łączyć ich w przekonaniu, że to historia, której wciąż chce się kibicować.
A finalnie należy pamiętać o jednym - najważniejsze, aby jakakolwiek kontynuacja powstała.
Przeczytaj również






Komentarze (17)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych