Netflix logo na ekranie

To reality show na Netflixie pokazało, że można zrobić coś dobrego w tym gatunku!

Kajetan Węsierski | Wczoraj, 21:30

Reality show przez lata zdążyły zbudować sobie nie najlepszą reputację. Kojarzą się głównie z krzykiem, dramatem na siłę i błyskawicznie wypalającymi się celebrytami, którzy znikają szybciej, niż zdąży się zapamiętać ich imię. Nic więc dziwnego, że wielu widzów zaczęło traktować ten gatunek jak telewizyjny fast food - tani, łatwy i kompletnie bez wartości odżywczych.

Ale czasem nawet najbardziej skompromitowana formuła potrafi zaskoczyć. Netflix, który od lat eksperymentuje z produkcjami rozrywkowymi, wypuścił program, który wyłamuje się z utartych schematów. Reality show, które opowiem za chwilę, nie tylko przykuwa uwagę, ale potrafi też naprawdę zaskoczyć - nie próbując być na siłę "inteligentnym", a po prostu dobrze zrealizowanym i pomysłowym.

Dalsza część tekstu pod wideo

Nowe Rozdanie: Rhythm + Flow Polska

Program zadebiutował 14 maja 2025 roku na Netflixie jako pierwsza polska odsłona globalnego formatu „Rhythm + Flow”. W rolach jurorskich pojawiają się znane nazwiska rodzimej sceny rapowej - Bedoes 2115, DZIARMA i Sokół. W każdym odcinku aspirujący raperzy stają do walki w różnorodnych wyzwaniach - od freestyle’owych bitew, przez tworzenie autorskich utworów, aż po realizację teledysków.

Pierwszy sezon składa się z ośmiu odcinków, a uczestnicy rywalizują o główną nagrodę w wysokości 500 000 złotych. Casting objął przedstawicieli różnych środowisk muzycznych - od świeżych brzmień, przez klasykę gatunku - od trapu, aż po boom bap. Początkowe epizody koncentrują się na selekcji najlepszych zawodników, by w kolejnych postawić ich przed coraz bardziej wymagającymi zadaniami twórczymi i scenicznymi.

Netflix reklamował produkcję jako nowoczesne, emocjonujące show muzyczne, utrzymane w duchu hip-hopu i skoncentrowane na autentyczności. „Nowe Rozdanie” ma wyróżniać się lokalnym sznytem i jednocześnie zachowuje międzynarodowy charakter formatu - widać tu zarówno znajomość polskiego rynku, jak i wyraźną inspirację oryginałem zza oceanu.

Skąd zachywt? 

To, co od razu rzuca się w oczy, to poziom uczestników. Naprawdę. Już po castingach widać, że nie są tu przypadkiem. To nie zestaw losowych nowicjuszy, tylko ludzie, którzy mają konkretne umiejętności. W każdej konkurencji widać było skupienie, precyzję i myślenie kilka ruchów naprzód. I choć wiadomo, że emocje grają ogromną rolę, nikt nie sprawiał wrażenia, jakby wpadł tu tylko po to, by zabłysnąć przed kamerą.

A realizacja to klasa sama w sobie. Zdjęcia, montaż, sposób prowadzenia narracji - wszystko działa tu jak dobrze naoliwiona maszyna. W porównaniu z konkurencyjną produkcją Amazona, która często gubiła rytm albo próbowała przykrywać niedociągnięcia efektami, tutaj wszystko jest na miejscu. Sceny są dynamiczne, ale przejrzyste. Nie ma chaosu, jest kontrolowane napięcie. 

Znakomicie zaplanowano też zadania. Nie ma mowy o przypadkowych konkurencjach czy nudnych zapychaczach. Każde wyzwanie ma sens, a do tego idealnie eksponuje inne cechy uczestników - raz liczy się styl, raz kreatywność, innym razem… Rytm i flow. Dzięki temu nie ma miejsca na rutynę, a kolejne odcinki trzymają tempo, nie pozwalając na chwilę nudy. Można się czepiać drobiazgów, ale pod względem konstrukcji programu - to naprawdę dobrze przemyślana robota.

Na koniec - goście. Sporo ich, i co ważne  - każdy wnosi coś do programu. Albo wiedzę, albo charyzmę, albo konkretne komentarze, które rzeczywiście dodają kontekstu wydarzeniom na ekranie. Nie ma tu przypadkowych twarzy tylko po to, by nabić zasięgi. Były gorsze typy, natomiast ogólnie rzecz biorąc fajnie przemieszano klasykę sceny z młodszymi jednostkami. 

Podsumowując…

Jeśli ktoś sądził, że polski hip-hop nie ma już nic do udowodnienia, to Nowe Rozdanie: Rhythm + Flow Polska błyskawicznie przypomina, że scena wciąż żyje, zmienia się i angażuje. Show, które z jednej strony bawi i wciąga jak dobry talent show, a z drugiej potrafi rzucić światło na surowy, prawdziwy talent - bez autotune’a, bez filtrów, bez taryfy ulgowej. Dla jednych trampolina, dla innych lustro - i właśnie ta dwutorowość czyni cały format tak intrygującym.

Bo choć forma przypomina inne programy typu „kto przetrwa presję i zdobędzie scenę”, to Nowe Rozdanie działa na własnych zasadach. Surowość bitów, autentyczność uczestników i balans między ulicą a studyjną jakością - wszystko to sprawia, że to nie tylko kolejny program z jurorami i scenką z castingów. A topowi uczestnicy to naprawdę topowe umiejętności i spory potencjał. 

Kajetan Węsierski Strona autora
Gry są z nim od zawsze! Z racji młodego wieku, dojrzewał, gdy zdążyły już zalać rynek. Poszło więc naturalnie z masą gatunków, a dziś najlepiej bawi się w FIFIE, produkcjach pełnych akcji oraz przygód, a także dziełach na bazie anime i komiksów Marvela. Najlepsza gra? Minecraft. No i Pajączek od Insomniac Games.
cropper