Scooby-Doo. Zwiastun filmu o Daphne i Velmie

Animacje na VHS, które oglądałem najczęściej. Do dziś mam je na strychu

Kajetan Węsierski | Dzisiaj, 14:00

Kreskówki na VHS-ach nie zawsze wyglądały tak, jak zapamiętaliśmy je po latach, ale dla wielu z nas były pierwszym, prywatnym kinem domowym. Nie trzeba było czekać na emisję w telewizji, wystarczyło przewinąć, włożyć do magnetowidu i znów zanurzyć się w świat, gdzie wszystko mogło się wydarzyć. Były pogniecione okładki, wypożyczone pudła, czasem etykiety zamazane markerem…

Ten tekst to powrót do tamtych czasów – bez oceniania, bez rankingów, tylko czysta nostalgia. Przypomnę osiem kreskówek, które w moim dzieciństwie królowały na kasetach. Niektóre z nich zna każdy, inne były dziwnymi znaleziskami z osiedlowej wypożyczalni. Ale wszystkie łączy jedno: do dziś, kiedy gdzieś wpadnie mi w ręce fragment któregoś z tych tytułów, od razu wracają dźwięki, kolory i emocje z dzieciństwa.

Dalsza część tekstu pod wideo

Aloha Scooby-Doo!

Na tej kasecie był ocean, hawajskie rytmy i klasyczne „Scooby-Doo, gdzie jesteś?”. Tym razem ekipa detektywów trafiała na wyspę, gdzie zbliżające się zawody surfingowe przerywały tajemnicze ataki stworzenia zwanego Wiki-Tiki. Egzotyka mieszała się z klasycznym klimatem Scooby’ego, a ja i tak najbardziej czekałem na moment, kiedy Scooby i Kudłaty zaczynają coś jeść. Ta kaseta jechała do oporu.

Scooby-Doo i Cyber Pościg

Jeśli ktoś chciałby pokazać dzieciakom z dzisiejszych czasów, jak wyglądało nasze wyobrażenie o grach komputerowych w 2001 roku - to jest ten film. Scooby-Doo i ekipa zostają wciągnięci do gry, gdzie muszą zmierzyć się z wirusem komputerowym, który wyglądał jak boss z Mortal Kombat i biegał szybciej niż Sonic. Było dynamicznie, dziwnie, a scena spotkania Scooby’ego z jego cyfrowym odpowiednikiem to coś, co wryło mi się w pamięć na lata.

Dragon Ball Z: Fuzja

Kiedy kaseta z napisem „Fuzja” pojawiła się w moim pokoju, czułem się jak właściciel magicznego artefaktu. Ten film miał wszystko: walki, które trwały więcej niż trzy minuty, nową formę Gogety i jednego z najbardziej groteskowych złoczyńców w historii - Janembę. Dubbing? Był taki, jaki był. Ale w tamtych czasach nikogo to nie obchodziło - liczyły się sceny, w których Goku i Vegeta robili ten dziwny taniec i rozwalali pół piekła.

Pokémon: Film Pierwszy

Nie było większego wydarzenia niż premiera tego filmu. A wersja VHS była niczym relikwia. Mewtwo, dramat, Ash zamieniający się w kamień, Pikachu ratujący łzami - wszystko tam było. Niektórzy płakali. Ja też. To był film, który potrafił z dwudziestominutowej kreskówki dla dzieci zrobić coś naprawdę poruszającego. I tak, znałem każdą kwestię na pamięć. Do dziś niektóre znam.

Pokémon 3: Zaklęcie Unown

Ten film był dziwny. Mroczny. Smutny. I jednocześnie fascynujący. Historia małej dziewczynki, która traci ojca i wzywa na pomoc tajemnicze stworzenia, które zmieniają świat wokół niej w fantazję - to brzmiało jak coś kompletnie innego niż standardowa historia o trenerze Pokémonów. A Entei? Jednocześnie przerażający i wzruszający. To był ten film, którego przez kilka lat bałem się oglądać po ciemku. 

Digimon The Movie

Trzy historie sklejone w jedną całość, dziwne przejścia... Ten film był turbo chaotyczny, ale miał w sobie coś, co przyciągało jak magnes. Oglądałem go dziesiątki razy, próbując ogarnąć fabułę i zachwycając się ewolucjami. A soundtrack? To było pierwsze starcie z punk-rockiem dla wielu dzieciaków z lat 2000.

Bionicle: Maska Światła

Kiedy wchodziły Bionicle, czuło się, że to nie są zwykłe klocki LEGO. To był mit, legenda i epicka historia zamknięta w plastikowej figurce z obrotowym mieczem. „Maska Światła” opowiadała o dwóch młodych Toa i ich poszukiwaniach wybrańca, który miał przywrócić równowagę. Na kasecie wszystko to było zmontowane z powagą większą niż niejeden film fantasy.

Bionicle: W Sieci Mroku

Kontynuacja była jeszcze mroczniejsza. Więcej cieni, więcej złowrogich istot i bardziej skomplikowane nazwy, których nikt nie potrafił wymówić. Ale nie o to chodziło. Liczył się klimat i design postaci - metaliczny, chłodny, z nutą horroru sci-fi. Taśma była tak często przewijana, że w końcu obraz zaczął się u mnie delikatnie rwać. Ale nadal działała i muszę sprawdzić, czy nie działa dalej! 

Kajetan Węsierski Strona autora
Gry są z nim od zawsze! Z racji młodego wieku, dojrzewał, gdy zdążyły już zalać rynek. Poszło więc naturalnie z masą gatunków, a dziś najlepiej bawi się w FIFIE, produkcjach pełnych akcji oraz przygód, a także dziełach na bazie anime i komiksów Marvela. Najlepsza gra? Minecraft. No i Pajączek od Insomniac Games.
cropper