Nowy Battlefield 6 wygląda niesamowicie. EA musiałoby się postarać, żeby to zepsuć

Nowy Battlefield 6 wygląda niesamowicie. EA musiałoby się postarać, żeby to zepsuć

Mateusz Wróbel | Wczoraj, 09:00

Call of Duty vs. Battlefield. Od lat trwają walki między dwiema głównymi strzelankami, choć w ostatnich kilkudziesięciu miesiącach Electronic Arts, twórcy tej drugiej serii, mierzyli się z wieloma problemami, przez co Activision i Call of Duty miało z górki.

Po problemach związanych z Battlefield 2042 wydawca dał twórcom więcej czasu na przygotowanie Battlefielda 6 (czy też po prostu "nowego Battlefielda", bo wciąż nie wiemy, jak będzie nazywać się ta odsłona marki), który według pierwotnych założeń, ma wrócić korzeniami do najlepszych części IP i zapewnić graczom nawet setki godzin świetnej zabawy na serwerach.

Dalsza część tekstu pod wideo

Mówiąc o najlepszych częściach IP na myśl od razu przychodzi Battlefield 3 czy Battlefield 4, które nie dość, że zapewniły intrygującą kampanię fabularną rozgrywającą się w teraźniejszych czasach, to dodatkowo miały na tyle dopracowany multiplayer, iż po rozgrzewce związanej z rozgrywką single-player mało komu na myśl przyszło porzucić produkcję i nie przetestować zabawy online. Miałem tak ja, jak i lwia część znajomych, z którymi spędziłem w Battefield 3 czy Battlefield 4 naprawdę szmat czasu.

Battlefield 3 moją ulubioną odsłoną serii

battlefield 3
resize icon

Zaczynając od początku, kampania fabularna w Battlefield 3 zyskała uznanie graczy dzięki intensywnemu, filmowemu klimatowi i dynamicznej narracji inspirowanej współczesnymi konfliktami zbrojnymi (2014 rok). Wcieliliśmy się głównie w sierżanta Henry'ego Blackburna, który opowiada o wydarzeniach prowadzących do próby powstrzymania globalnego ataku terrorystycznego. Fabuła, choć liniowa, została zaprezentowana w sposób wciągający - z retrospekcjami, nagłymi zwrotami akcji i widowiskowymi misjami rozgrywającymi się w różnych częściach świata, takich jak Iran, Paryż czy Nowy Jork.

Choć Battlefield 3 był zawsze kojarzony głównie z trybem wieloosobowym, kampania single-player zdołała zaskarbić sobie sympatię graczy dzięki intensywnej akcji i wysokiej jakości realizacji. Szczególnie dobrze oceniano sekwencje takie jak przelot myśliwcem F/A-18, oblężenie Teheranu czy sceny walki w ciasnych korytarzach miejskich z dopracowanymi animacjami. Śmiem twierdzić, że Battlefield 3 (jak i wcześniej Battlefield: Bad Company 2, były produkcjami, które potrafiły przedstawić tematykę wojska w ciekawy sposób.

Tryb wieloosobowy w Battlefield 3 to jednak serce gry i główny powód jej długowieczności. Ogromne, zróżnicowane mapy - od pustyni po zurbanizowane centra - umożliwiały zastosowanie różnych taktyk i stylów gry, a system klas (szturmowiec, inżynier, wsparcie, zwiadowca) sprzyjał współpracy i drużynowej koordynacji. Mechanika destrukcji otoczenia, wsparcie pojazdów, a także system odblokowywania nowych broni i dodatków sprawiały, że gra wciągała na długie godziny. NIe możemy zapominać też o epickiej skali walk.

Battlefield 4 depczący BF3 po piętach

BF4
resize icon

Oczywiście pominąć nie można Battlefield 4, który kontynuował filmowy styl poprzedniczki, oferując dynamiczną, widowiskową narrację. Akcja toczyła się w niedalekiej przyszłości (wtedy w latach 2020), gdzie napięcia między Chinami, Rosją a Stanami Zjednoczonymi groziły wybuchem globalnego konfliktu.

Wskoczyliśmy w buty sierżanta Daniela "Reckera", członka elitarnego oddziału Tombstone, który został wplątany w geopolityczną intrygę z udziałem chińskiego generała Zhang. Graczy przyciągało połączenie realistycznej atmosfery współczesnego pola walki z efektownymi sekwencjami akcji, takimi jak zatopienie lotniskowca czy ucieczka z rozpadającego się wieżowca. Doceniano również poprawioną interaktywność środowiska i większą swobodę taktyczną w porównaniu do Battlefield 3.

Mimo że kampania nie ustrzegła się pewnych schematów i uproszczeń, wielu graczy chwaliło ją za lepiej zarysowane postacie i emocjonalny ton. Członkowie oddziału Tombstone - Irish, Pac i Recker - stanowili wyrazistą drużynę, a relacje między nimi nadawały narracji więcej głębi (jeszcze więcej niż wojskowych z BF3). Kampania była też bardziej otwarta w strukturze - w wielu momentach pozwalano na wybór drogi działania czy stylu ataku, co czyniło rozgrywkę mniej liniową.

Natomiast tryb wieloosobowy w Battlefield 4 zyskał ogromne uznanie dzięki wprowadzeniu systemu "Levolution" i dopracowanemu balansowi klas oraz pojazdów. Gracze pokochali możliwość wpływania na mapę w czasie rzeczywistym - przykładowo choćby zawalenie się wieżowca w "Siege of Shanghai" czy otwarcie tamy w "Flood Zone" zmieniały nie tylko wygląd, ale i taktykę gry.

Przyszłość, której nie można zepsuć

BF
resize icon

Dlatego też niezmiernie się cieszę, że Battlefield 6 powraca do teraźniejszości (dokładnie końcówki tej dekady), a kampania fabularna (której przecież zabrakło w BF2042) opowie konflikt związany z NATO. Chcę filmowej opowieści z dobrze nakreślonymi postaciami, a następnie przejść do świetnie zbalansowanego trybu wieloosobowego, jakiego pamiętam z omawianych wyżej Battlefieldów.

Po wyciekach gameplayu uważam, że Electronic Arts musiałoby się naprawdę postarać, aby tę grę popsuć. Feeling broni, mapa przywodząca na myśl stare dobre czasy BF3/BF4, destrukcja otoczenia, otwartość terenów... Wszystko wydaje się być dopinane na ostatni guzik, a sam tytuł już podczas testów wygląda niesamowicie dobrze. To po prostu musi się udać, bo jednak zawsze lepiej bawię się na wielkich mapach w Battlefieldzie, aniżeli mniejszych arenach w Call of Duty, gdzie walka jest cholernie dynamiczna.

EA, nie dajcie ciała!

Źródło: Opracowanie własne
Mateusz Wróbel Strona autora
Na pokładzie PPE od połowy 2019 roku. Wielki miłośnik gier wideo oraz Formuły 1, czasami zdarzy mu się sięgnąć również po jakiś serial. Uwielbia gry stawiające największy nacisk na emocjonalną, pełną zwrotów akcji fabułę i jest zdania, że Mass Effect to najlepsza trylogia, jaka kiedykolwiek powstała.
cropper