Grand Theft Auto VI - to będzie gra na kolejne 10 lat

Grand Theft Auto VI - to będzie gra na kolejne 10 lat

Krzysztof Grabarczyk | Dzisiaj, 12:00

Rockstar Games nie muszą się przejmować kolejną obsuwą nowego GTA. Po ich gry sięgają miliony w dniu premiery, a jeszcze więcej po. Skoro w przeciagu dwunastu lat, Grand Theft Auto V sprzedano w zawrotnej ilości 215 milionów egzemplarzy, czyli w wyniku, o jakim mogą pomarzyć całe serie, to na ile starczu fenomenu na punkcie historii Jasona Duvalla i Lucii Caminos? To bardzo dobre pytanie. W oczekiwaniu na Grand Theft Auto VI warto prześledzić sukces franczyzy GTA, od jej początków, po przełomową część trzecią, przeurocze Vice City na trzech rozrabiakach z Los Santos kończąc. 

Zwiastun Grand Theft Auto VI obejrzałem wystarczającą ilość razy, aby ponownie rzucić się w wir humorystycznej narracji poprzednika. O sukcesie GTA V zdecydowały barwne charaktery, piękne miasto i tryb sieciowy, na którym wydawca operował przez lata i który to stał się na tyle lukratywny, że Hosuerowie zrezygnowali z prac nad fabularnym dodatkiem do gry. Sam i Dan, dwaj bracia przewodzący firmie Rockstar Games zakończyli współpracę w 2020 roku. Ostatnim dniem pracy Dana Housera w Rockstar był 11 marca, 2020 roku. Twórca i tak nie był zaangażowany w nowe projekty studia od 2018 roku, gdy na świecie pojawiło się niezapomniane Red Dead Redemption 2. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Dan Houser pracował przy kluczowych projektach Rockstar Games i zawsze dbał o jak najlepszą, tj, autentyczną postawę tworzonych w studiu postaci. Za wyjątkiem niemego Claude'a z Grand Theft Auto III. Tylko, czy wtedy ktokolwiek zwracał na ten fakt uwagę? Otrzymaliśmy przecież pierwszy, trójwymiarowy świat w ofercie gatunkowej czegoś, co nie było tworzone jako gra RPG. GTA III uznajmy za kamień milowy w narracji interaktywnej rozrywki. Nigdy wcześniej nie poruszaliśmy się (pieszo, pomijam kultowego Drivera z lat 90.) w tak zintesyfikowanym środowisku (2001 rok!). Seria następnie ewoluowała - technicznie i narracyjnie. W końcu Rockstar uznano za prawdziwą tłocznię niezapomnianych postaci. Wraz z drugim zwiastunem Grand Theft Auto VI zastanawiam się jakie standardy wyznaczy nowa superprodukcja Rockstar Games

"Money. Best power ever"

undefined

Jakość Grand Theft Auto VI już teraz, na etapie promocji, gdy nie zaprezentowano jeszcze skrawka rozgrywki (pomijając to, co udało się wydobyć z ostatniego materiału) demonstruje, co można stworzyć dysponując niemalże nieograniczonym budżetem. Z materiału na materiał gra wygląda coraz lepiej. Postępy prac Rockstar Games można prześledzić wertując wszystko co do tej pory pojawiło się w ramach zapowiedzi Grand Thef Auto VI. Zmienił się Jason, trochę inaczej wygląda Lucia oraz postaci drugoplanowe. Twórcy zabierają nas do Vice City, miejsca doskonale znanego z wielkiej przygody Tommy'ego Vercetti, jednej z ikon serii wyprodukowanej przez Rockstar Games. Tommy stał się archetypem skutecznej inspiracji. Bohater ten miał w sobie coś z kina lat 80., jak powiedział niegdyś Dan Houser, grając w Vice City "nie można przestać myśleć o Miami Vice czy Chłopakach z Ferajny". Nieprzypadkiem do nagrań zaproszono legendarnego aktora, Raya Liottę. 

Powrót do Vice City zwaistuje masę nawiązań do najlepszej według fanów edycji GTA. Vice City planowano jako zwykły mission-pack, lecz Dan Houser stwierdził, że skuteczniej byłoby uczynić z tego pełnoprawny, oddzielny produkt, stąd pomiędzy GTA III a Vice City jest najkrótsza gapa w całej historii marki. Dla przykładu, pomiędzy GTA IV a V przerwa wynosiła pięć lat. Aktualnie czekamy już dwunasty rok na szóstą odsłonę największej z growych marek świata. Zwiastuny sugerują, że jest zdecydowanie jest na co czekać. Modele postaci aż kipią od szczegółów a miasto wygląda jak ożywione ze zdjęć, w końcu wzorowane jest na prawdziwym Miami. W gąszczu przepychu związanego z Grand Theft Auto VI nie zapominamy jednak o bohaterach, parze Jasona i Lucii, którzy są jak legendarni Bonnie i Clyde. 

Zaufanie? Zaufanie do marki

undefined

Na poprzednich materiałach z gry widzieliśmy parę zakochanych przysięgających sobie wzajemne zaufanie, a przecież na tym opierają się związku w tym prawdziwym życiu. GTA jako seria zawsze dawała nam przyzwolenie na robienie rzeczy, które w rzeczywistości objęte są zakazem. Szerokie spektrum możliwości jest wpisane w metrykę serii, gdy tylko wydano Grand Theft Auto: San Andreas. Niektórych fanów gra ta przytłoczyła możliwościami, o czym wspomniał dawniej Sam Houser. Oferowała mnóstwo rzeczy do wykonania i nieco stonowano aktywności poboczne wraz z czwartą i piątą odsłoną popularnej, gansterskiej serii. Grand Theft Auto VI wystarczy na kolejne dziesięć lat, jeśli spojrzeć na aktualny żywot piątej gry o niesłabnącej popularności. Ba, po publikacji ostatniego zwiastuna moja friendlista zapełniła się od osób grających w nią po latach. To jedna z bardzo niewielu produkcji, którą wydano na aż trzech generacjach konsol. 

Co zatem można myśleć o GTA VI z budżetem przekraczającym miliard dolarów i tysiącem osób na pokładzie, aby spiąć ten projekt? Dla Rockstar Games będzie to zabezpieczenie na kolejną dekadę. I firmie nie przeszkodzi w tym nawet wyższa cena gry. Do plotek sugerujących grę w cenie stu dolarów (pomiędzy 400-500 zł) odniósł się niedawno były szef PlayStation Worlwide Studios, Shuhei Yoshida. Stwierdził on, że obecnie studia i wydawcy zachowują balans pomiędzy poniesionymi kosztami produkcji a zyskiem. Ten w przypadku nowej gry Rockstar Games jest więcej niż pewny. On po prostu będzie, i będzie rekordowy

Krzysztof Grabarczyk Strona autora
Weteran ze starej szkoły grania, zapalony samouk, entuzjasta retro. Pasjonat sportów siłowych, grozy lat 80., kultury gier wideo. Pisać zaczął od małego, gdy tylko udało mu się dotrwać do napisów końcowych Resident Evil 2. Na PPE dostarcza weekendowej lektury, czasem strzeli recenzję, a ostatnio zasmakował w poradnikach. Lubi zaskakiwać.
cropper