EA Sports FC 24

EA Sports FC 24 na półmetku. Garść plusów i minusów z wirtualnego futbolu

Kajetan Węsierski | 18.02, 13:00

Od premiery EA Sports FC 24, a więc pełnoprawnej następczyni serii FIFA, minęło już trochę czasu. Electronic Arts wydało swoją produkcję pod koniec września ubiegłego roku, co oznacza, że za nami już niemal pięć miesięcy zabawy (w tym także najbardziej “hajpowane” wydarzenie, czyli okres ogłoszenia i wydania kart z Drużyny Roku). Od teraz, aż do okresu TOTS, będziemy mogli obserwować spadek liczby graczy.

Tak jest rokrocznie od lat i właściwie sprawia to, że już na tym etapie możemy wysnuć pierwsze, konkretne wnioski na temat tego, w jaki sposób EA radzi sobie po “miękkim resecie” serii i przejściu ze wspomnianej FIFY na obecne EA Sports FC. Kilkukrotnie dzieliłem się już swoimi spostrzeżeniami, ale przez ostatnie miesiące nieco się zmieniło. Kilka rzeczy na plus, a niektóre na minus. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Cóż, oczywiście - sporo jeszcze przed nami i mimo tego, że z każdym kolejnym miesiącem działania kanadyjskiego oddziału Elektroników będą coraz bardziej przenoszone na kolejną edycję, to oczywiście nie są to w żadnym wypadku moje ostateczne słowa na temat tej gry. Jesteśmy gdzieś na półmetku i warto w tym momencie podzielić się kilkoma uwagami na temat tego, z czym mieliśmy do czynienia (także względem poprzedniczek). 

Na plus - Ewolucje 

Zacznijmy od jednej z dwóch największych innowacji i jednocześnie prawdopodobnie - dla wielu - największej zalety obecnej odsłony EA Sports FC. Mowa oczywiście o ewolucjach, które bardzo mocno urozmaiciły rozgrywkę i, co by nie mówić, zachęcają do zabawy nawet tymi mniejszymi i pozornie niepotrzebnymi kartami. Czasem nawet ze słabego piłkarza można tu zrobić “rzeźnika”. 

Na minus - Błędy 

Wyliczania wad nie mogę zacząć od tego, co najbardziej rzuca się w oczy… Są to oczywiście błędy. Przyznam, że liczyłem - choć pewnie naiwnie - że miękki reset serii pozytywnie odbije się na pracy EA Sports. Wierzyłem, że przestaną pozwalać sobie na masę durnych wpadek, które potrafią mocno zepsuć przyjemność z zabawy, a także po prostu obcowania z grą. Niestety, częstotliwość podtrzymana. 

Na plus - Style gry 

I kolejna ogromna zaleta - druga ze wspomnianych w pierwszym plusie - a więc style gry. Już w FIFA 23 mieliśmy przedsmak tego, iż EA zamierza ładować w piłkarzy swego rodzaju specjalne umiejętności. Wtedy ograniczyli się głównie do stylu poruszania po boisku, a tym razem mocno to rozkręcono. Co naprawdę znaczące, niektóre z tych stylów potrafią zrobić z piłkarza potwora. I czuć je w grze. 

Na minus - Nudne eventy 

Od startu Ultimate Team w EA Sports FC 24 mieliśmy już sporo eventów. Właściwie kolejne pojawiają się co około dwa-trzy tygodnie. Niestety, problem w nich jest taki, że… Są stosunkowo nudne. I przy większości da się wyczuć pewną sztuczność, schematyczność i generyczność. Zamiast zachęcać do przebywania na serwerach, odrzucają, bo nie oferują nic ciekawego. Wydają się średnio przemyślane. Przynajmniej w większości… 

Na plus - Event TOTY 

Wyjątki potwierdzają regułę i tak jest także w tym przypadku. Tegoroczny event związany z Drużyną Roku był kapitalnie poprowadzony przez Electronic Arts. Jasne, szanse na trafienie tych najlepszych kart były nikłe (poza błędem z Messim, o którym trąbiły wszystkie media gamingowe), ale nie brakowało darmowych paczek, ciekawych SBC oraz niezłych kart do zdobywania za zadania. Miło było! 

Na minus - Wariujące serwery 

A byłoby na pewno milej, gdyby nie serwery, które lubią świrować. Nie ma nic gorszego, niż komfortowe wygrywanie meczu podczas FUT Champions, z którego wyrzuca nas w 80. minucie, bo… Siadły serwery. Można zwariować. A niestety w przypadku EA Sports FC 24 bardzo o to łatwo. Dość często ping lubi poszaleć, a połączenie się zerwać (mimo stabilnego Internetu).

Na plus - Sporo nowych zadań 

Muszę przyznać, że zadania są jednym z tych elementów, w których deweloperzy odpowiedzialni za piłkarską serię radzą sobie świetnie. Ba - wyciągają wnioski i rokrocznie serwują nam jeszcze bardziej dopracowane formuły, ciekawsze łańcuchy “misji” i nagrody zachęcające do gry. Tym razem nie jest inaczej i w związku z tym naprawdę trudno jest narzekać na brak paczek. 

Na minus - Bardzo drogie paczki

A skoro o paczkach mowa… Nie mogę pominąć tematu, jakim są ich ceny w tym roku. Nie od dziś wiadomo, że władowanie ogromnych pokładów forsy w EA Sports FC (tudzież FIFĘ) zwiększa szansę na zdobycie lepszych piłkarzy (i na uzależnienie od hazardu…). A gdy deweloperzy oferują nam paczki za kilkaset tysięcy monet. I to na start gry…? Nie jest trudno zrozumieć, do kogo je kierują. 

Na plus - Wizualia 

Kontrowersyjnie? Być może. Uważam jednak, że tegoroczna odsłona serii od EA wygląda naprawdę dobrze. Graficznie trudno się do czegoś przyczepić, a przywiązanie do detali robi robotę. I tyczy się to także przeprojektowanego menu głównego, czy choćby kart specjalnych. Wszystko to stoi na bardzo wysokim poziomie i jeśli ktoś w firmie zasługuje na podwyżkę, to graficy na sto procent. 

Na minus - Niepotrzebne zmiany 

Na sam koniec znów wada. Tym razem taka, która - podobnie jak w przypadku błędów - ciągnie się nieprzerwanie od kilku edycji. A są to niepotrzebne zmiany. Takie, które w postrzeganiu EA mają naprawiać rozgrywkę, a ostatecznie negatywnie się na niej odbijają, prowadząc znów do budowania, identycznych jak w poprzednich odsłonach, schematów. Pierwsze miesiące do gra taktyczna i podania, a potem… Wziuuuum skrzydełkiem. I tak do sierpnia. 

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do EA Sports FC 24.

Kajetan Węsierski Strona autora
Gry są z nim od zawsze! Z racji młodego wieku, dojrzewał, gdy zdążyły już zalać rynek. Poszło więc naturalnie z masą gatunków, a dziś najlepiej bawi się w FIFIE, produkcjach pełnych akcji oraz przygód, a także dziełach na bazie anime i komiksów Marvela. Najlepsza gra? Minecraft. No i Pajączek od Insomniac Games.
cropper