Adam Scott

Severance powróci z drugim sezonem? Nadrabiajcie pierwszy, bo to coś genialnego

Kajetan Węsierski | 06.02, 21:30

Seriale to niezwykle ważna część popkultury i pewnie zgodzimy się, że pod względem jakości są niekiedy w stanie przebić to, z czym mamy do czynienia z kinach przy produkcjach z największymi budżetami. Oczywiście spora w tym zasługa czasu, jaki można poświęcić na kreację świata, czy postaci. Dziewięćdziesiąt minut na sali kinowej to jedno, a kilka długich godzin to coś zupełnie innego. 

Jeśli o mnie chodzi, jestem dużym fanem tej gałęzi kultury popularnej i chłonę naprawdę mnóstwo różnych sezonów w skali miesiąca - zarówno produkcji aktorskich, jak i animowanych. I choć bardzo trudno byłoby mi jednoznacznie określić, jaki gatunek jest moim ulubionym, to mam ogromną słabość do produkcji bardzo przemyślanych pod względem fabularnym. Takich lekko zakręconych, niejednoznacznych i wymagających od nas myślenia. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Wiecie, przykładami mogą być niemiecki “Dark”, czy niezwykle popularne “Black Mirror”. Chodzi o pozycje nieoczywiste, odpowiednio rozplanowane, a przy tym niedające się rozwiązać już po kilku pierwszych odcinkach. I choć przez jakiś czas brakowało mi dzieł tego typu, to dwa lata temu - niespodziewanie za sprawą Apple - pojawił się serial, który załatał moją dziurę w serduchu. A mowa oczywiście o…

Severance

Serial, za który odpowiadały między innymi tak duże nazwiska sceny producenckiej jak Ben Stiller czy Dan Erickson, nie był w gruncie rzeczy hucznie zapowiadany. Apple nie trąbiło na prawo i lewo o tym serialu, a jak już promowali nowości na swojej platformie, to “Severance” przed premierą był małym dodatkiem, a nie wizytówką. W gruncie rzeczy, aż do 18 lutego 2022 roku trudno było powiedzieć o tej produkcji coś więcej. 

Nie można oczywiście powiedzieć, że zwiastun był nijaki lub mało intrygujący. Zdecydowanie potrafił zainteresować i tak, na przykład, bardzo mocno przyciągnął mnie. Nie wiedziałem, czego mogę się spodziewać, ale wiedziałem, że jeśli dostaniemy pomysł, który nie będzie czymś generycznym, to możemy mieć do czynienia z serialem wyjątkowym. Cóż, produkcja przerosła moje najśmielsze oczekiwania. 

I wygląda na to, że nie byłem w tym osamotniony. Wystarczy w gruncie rzeczy zobaczyć, jak ciepło przyjęta została produkcja przy okazji różnych agregatorów oceny w Internecie. Pozwolę sobie wejść na ten najbardziej prestiżowy, a więc Rotten Tomatoes. Jeśli chodzi o oceny od odbiorców, mamy 86% pozytywnych. Jeszcze lepiej jest wśród krytyków, gdzie przy ponad 110 recenzjach, aż 97% jest na plus. 

MetaCritic to także dwa razy (od fanów i od recenzentów powyżej 83. Mówimy więc o naprawdę udanym przedsięwzięciu - zwłaszcza że nie ma tu na ekranie masy głośnych nazwisk (najbardziej znany jest bez wątpienia odtwórca głównej roli, którego gra Adam Scott). Nie dziwi więc również fakt, że kilka dni temu potwierdzono, że drugi sezon rzeczywiście powstanie! Produkcja oficjalnie ruszyła! 

Dlaczego warto? 

No dobra, dobra… To, że jest to dobry serial, zdążyłem już potwierdzić ocenami. Kilkukrotnie napisałem, że pod względem jakości mamy do czynienia z czymś wyjątkowym, ale - umówmy się - tak odważne tezy warto jakkolwiek poprzeć, zamiast zostawiać je każdemu do własnej interpretacji. A tak się składa, że o “Severance” podyskutuję z wielką chęcią. Dlaczego? Bo jest o czym! 

Zacznijmy od tego, że serial został znakomicie nakręcony. I piszę to jako amator sztuki kinowej, a nie gość po skończonych studiach i fanatyk tematu. Niemniej, nawet ja potrafię docenić kapitalną pracę kamery, niejako klaustrofobiczną przestrzeń biurową dużej części akcji i pedantyczną biel, która otacza bohaterów biorących udział w wydarzeniach, które możemy obserwować. 

A obserwować je możemy z jednej strony ze sporym zainteresowaniem, ale z drugiej… Cóż, niestety także z niepokojem. Faktem jest bowiem, że podobnie jak w niektórych odcinkach “Czarnego Lustra”, mamy tu do czynienia z pewną wizją przyszłości i niebezpieczną, dystopiczną wersją tego, jak potencjalnie może wyglądać nasz świat za kilkadziesiąt, a nawet kilkanaście, lat. 

Do tego wszystkiego, naprawdę bardzo trudno jest tu rozwiązać całą sytuację. Znaczy, jasne, teoretycznie dość szybko ogarniamy, z czym mamy właściwie do czynienia. I gdy już wydaje się, że być może rozwiązanie będzie banalne, zaczynają się pojawiać spore przeszkody. Zarówno te ze sfery realnej, jak i kwestie moralne. A te drugie sprawia, że serial zejdzie na ścieżkę niebywale trudną do przyswojenia. Choć, co paradoksalne, w dobrym tego słowa znaczeniu. 

Polecam z całego serducha! 

Koniec końców, jeśli mogę napisać coś, abyście nie pozostali z pustymi rękami po lekturze tych przemyśleń… Obejrzyjcie pierwszy sezon “Severance”. Nie mam pojęcia, czy drugi podtrzyma ten poziom, czy może - jak w podobnych przypadkach się już zdarzało - będziemy mieli do czynienia ze sztuczną próbą wydłużenia czegoś, co niekoniecznie powinno być wydłużane. Tak czy inaczej - dziewięć dotychczasowych odcinków to znakomity seans. 

Jest mrocznie, jest onirycznie, jest niepokojąco i jest wciągająco. Sam serial ma absolutnie wszystko, bo całkowicie Was pochłonąć swoją fabułą. Nie brakuje rozwidlonych wątków, a także zawirowań, których trudno się spodziewać. Gwarantuję, że jeśli - podobnie jak ja - lubicie seriale z nutką zagadki i swego rodzaju przestrogą w morale, to tutaj znajdziecie dokładnie to, czego szukacie. Topka seriali od Apple. 

Kajetan Węsierski Strona autora
Gry są z nim od zawsze! Z racji młodego wieku, dojrzewał, gdy zdążyły już zalać rynek. Poszło więc naturalnie z masą gatunków, a dziś najlepiej bawi się w FIFIE, produkcjach pełnych akcji oraz przygód, a także dziełach na bazie anime i komiksów Marvela. Najlepsza gra? Minecraft. No i Pajączek od Insomniac Games.
cropper