Sega Saturn

Sega Saturn - dlaczego przegrała z PSX pomimo tylu świetnych gier?

Krzysztof Grabarczyk | 28.12.2023, 16:00

Sega, firma o wręcz pokoleniowej tradycji. Dwukrotnie podnosiła się z kolan po porażce z jednym rywalem, Sony. Historycy są zgodni co do spirali błędnych decyzji, które wypchnęły matczyną firmę Sonica poza konsolowy ring. Powiedzmy, że Sega Saturn, nasz dzisiejszy gość, miał trudną, lecz mimo wszystko godną uwagi historię. Stanął do walki z PlayStation prawie jak równy z równym. Prawie. Odpowiedź Segi była szybka i niespodziewana, a jednak nieskuteczna. Dziwne, prawda? Tom Kalinske, jeden z autorów sukcesu Segi Genesis i wielki sternik amerykańskiego oddziału firmy, odszedł, bo nie mógł dłużej oglądać porażki Saturna. Zacznijmy tę opowieść, choć więcej w niej przeczytacie o upadkach, niż o wzlotach.

Tom Kalinske był raczej przeciwny Saturnowi. Nie rządził całą Segą, lecz uparcie twierdził, że szykowana w pośpiechu konsola nigdy nie znajdzie wystarczającej uwagi w Stanach Zjednoczonych. Przełom 1993/1994 roku mógłbym dzisiaj określić jako czas wielkiej transformacji. Był to łabędzi śpiew gier wykorzystujących sprite'y (Mortal Kombat, Donkey Kong: Contry, Sonic). Świat elektronicznej rozrywki czekał na trzeci wymiar. Nintendo z Shigeru Miyamotą u boku rozpoczęło planowanie pierwszego Mario w 3D, a Sony szykowało się do wielkiej zemsty.

Dalsza część tekstu pod wideo

Nierzadko pisaliśmy o krótkim, bezowocnym romansie Nintendo z Sony. W 1991 roku obie firmy niemal opracowały „Nintendo PlayStation”, a niegdyś w polskiej prasie growej ujrzałem arcyciekawe równanie: SNES + CD Rom = PlayStation. To oczywiście już wyłącznie legenda, dawna wizja nieudanej współpracy. Hiroshi Yamauchi nie wierzył w sukces Sony. Kutaragi po fiasku z Nintendo na chwilę odwrócił się w stronę Segi. Tak się złożył, że ówczesny szef Sony, Norio Ohga przyjaźnił się z Hidekim Sato. Kim był Hideki? Takim właśnie Kutaragim w świecie Segi. To człowiek odpowiedzialny za większość konsol firmy od niebieskiego jeża, Sonica.

Sega Saturn - żer nie dla skner

undefined

Pamiętacie reklamę wymarłej już sieci sklepów Saturn? Przepisaliśmy ją w kontekście polityki cenowej prawdziwej Segi Saturn. Jeszcze dotrzemy do sklepowych półek z konsolą, bo musicie wiedzieć, że w 1994 roku można byłą ją dorwać jedynie u wyselekcjonowanych sprzedawców, co negatywnie wpłynęło na sprzedaż Saturna na całym świecie. O co jednak chodziło z chwilą współpracy Sony i Segi? Pod koniec 1992 roku do wspólnej rozmowy zasiadają: Norio Ohga (prawdziwy człowiek honoru), Ken Kutaragi (ojciec PlayStation, legenda), Hideki Sati (dawny "mózg" Segi) oraz Hayao Nakanama (CEO Segi w latach 1983-1999, obecnie cieszący się emeryturą). Tematem spotkania było opracowanie wspólnie nowej konsoli. Kutaragi i Sato wydają się zainteresowani pomysłem, lecz wątpliwości rozwiewa Nakanama, który uważa, że Sony ma zbyt słabe doświadczenie w produkcji gier, i tym bardziej-konsol. Eh, jakże się pomylił, prawda? Tak dla jasności, zwątpił również Norio Ohga. W tej samej chwili amerykańskie oddziały Sony i Segi dyskutują nad propozycją konsoli działającej z dyskiem optycznym. Pomysł podoba się japońskiej dywizji przyszłego producenta PlayStation, lecz jest bojkotowany w głównej siedzibie Segi. Finalnie nie doszło do porozumienia. Kutaragi jednak postawił na swoim, a wieści o potężnej, jasnoszarej maszynce narastały z miesiąca na miesiąc.

Włodarze Segi doskonale zdawali sobie sprawę z faktu nadchodzących zmian na rynku, choć nie dostrzegali pełnego obrazu sytuacji. Czasy udanej rywalizacji z Nintendo już niemal przeminęły. Prace nad Saturnem już trwały. W tym miejscu warto zwrócić uwagę na powściągliwość japońskiej dywizji Segi. Gdy stało się jasne, że układ z Sony nie wypali, Joe Miller, głowa od działu badań i rozwoju technologii w firmie zwrócił się do Silicon Graphics. Firma opracowała nowy chip, który zrobił wrażenie na Tomie Kalinske'im i reszcie amerykańskiego oddziału Segi. Zaprotestował Hideki Sato uznając, że wyprodukowany chip jest za duży i pochłania zbyt dużo silikonu. Tak rodziły się wewnętrzne spory o moc Saturna. Jak widzicie, od samego początku dochodziło do zgrzytów na linii USA-Japonia w kontekście Segi. Silicon Graphics wkrótce zaczęli produkować chipy dla nadchodzącej Nintendo 64. Sega tworzyła Saturna tanim kosztem. Przyznał to nawet Ken Kutaragi, który wybrał się po premierowy egzemplarz konsoli, następnie rozkręcił i zobaczył stos upchanych kabli i układów scalonych. Innymi słowy, Segę Saturn tworzono w pośpiechu, trochę bez ładu i składu. A jednak ta maszynka zapisała się w historii i jest pożądanym rarytasem dla retromaniaków.

Sega Saturn pojawiła się w Japonii dokładnie 22 listopada, 1994 roku. Zatem chwilę przed triumfalnym wejściem PlayStation na rynek. Sega miała powody do dumy. Wyprzedziła Sony, sprzedała 200 tys. konsol w ojczystym kraju. Gracze ze Stanów Zjednoczonych byli mniej łaskawi dla sprzętu. Tom Kalinske otrzymał zadanie zapowiedzi Saturna w USA podczas targów E3 w 1995 roku. Wiedział z góry, że to przegrana sprawa. Od samego początku nie przepadał ani za specyfikacją konsoli, ani za obraną przez Segę polityką cenową. „Kiedy ujawniliśmy, że Sega Saturn pojawi się we wrześniu to sądziłem, że jest na to zbyt wcześnie, bo wolałem, aby system trafił do sprzedaży w kolejnym roku” - przyznał trzy lata temu na łamach Game Informera. „Był to jeden z głównych powodów mojego odejścia z Segi"- dodaje. Okazało się jednak, że Saturn trafił do sprzedaży w USA już 11 maja, 1995 roku. Cena urządzenia była wyższa o ponad sto dolarów od PlayStation a Saturn i tak technicznie odstawał, nie wspominając już o grach. Kalinske nawet po kilku dekadach od tamtych wydarzeń nie krył żalu do ówczesnego szefostwa całej Segi. „Nakayama chciał za wszelką cenę [tak nie do końca - dop.red.] zadać cios Sony” - któż, kto mieczem wojuje od miecza ginie. Saturn przegrał, bardzo szybko.

Gdzie jest Sonic?

undefined

Sony jako pierwsze zrozumiało, że należy zmienić podejście do wydawania gier. Nintendo i Sega, choć o wiele bardziej doświadczone, to nadal utkwiły w stereotypach. Yamauchi był mocno ortodoksyjny. Decyzja o zaimplementowaniu kartridży była strzałem w kolano. Sega z kolei na siłę próbowała dorównać mocy obliczeniowej PlayStation, lecz tanim kosztem. Nakayama i Yamauchi pozostali daleko w tyle. Kalinske miał dość udziału w przegranym wyściugu. W 1996 roku opuścił już na zawsze Segę. Oto niezwykła sytuacja, w której doświadczone firmy ponoszą kleskę w starciu z rewolucyjnym podejściem Sony. PlayStation zachęcało do współpracy nowe studia, a firma nie stawiała takich obostrzeń jak robiło to Nintendo, czy również Sega. Problem Saturna leżał w braku odpowiednich gier na starcie. „Każdy wie, że musisz mieć odpowiednie gry, aby dana platforma odniosła sukces” - tłumaczy Kalinske. „Byłoby nam zdecydowanie łatwiej, gdyby na starcie pojawiła się gra z udziałem Sonica” - przyznaje. Trudno odmówić mu racji. Saturn dopiero później otrzymał multum dobrych produkcji. PlayStation miało ich jednak więcej. 

Według oficjalnych danych Sega Saturn znalazła tylko 10 milionów nabywców. Producent zadbał jednak o kilka dobrych gier na ten system. Wymienić można choćby Panzer Dragoon, Radiant Silvergun, Night into Dreams czy Shining Force 3. Do jej katalogu trafiły również porty Resident Evil czy Castlevania: Symphony of the Night. W saturnowej edycji RE mogliśmy spotkać...Alberta Weskera jako zombie. Capcom wstępnie planował nawet Resident Evil 2 dla Saturna, lecz zrezygnowano z powodu systemowych ograniczeń. Saturn szybko przegrał wojnę przez błędne decyzje. Tom Kalinske nie chciał już tego oglądać. My zaś cenimy ten sprzęt z uwagi na kilka gier, które zapisały się w historii. W prasie pojawiały się podarte flagi Segi, lecz wkrótce pisano, że firma podnosi się z kolan niczym samuraj. Ten ostatni wielki sen o potędze w konsolowej wojnie miał spełnić Dreamcast. Tę historię opowiemy Wam przy następnej okazji. Mieliście lub może nadal macie Segę Saturn?

Źródło: PPE
Krzysztof Grabarczyk Strona autora
Weteran ze starej szkoły grania, zapalony samouk, entuzjasta retro. Pasjonat sportów siłowych, grozy lat 80., kultury gier wideo. Pisać zaczął od małego, gdy tylko udało mu się dotrwać do napisów końcowych Resident Evil 2. Na PPE dostarcza weekendowej lektury, czasem strzeli recenzję, a ostatnio zasmakował w poradnikach. Lubi zaskakiwać.
cropper