Nowa generacja

Generacja na półmetku - co się naprawdę zmieniło, a co pozostaje tradycją

Krzysztof Grabarczyk | 28.10.2023, 18:11

To już za chwilę, już za moment. Termin „nowej generacji” w odniesieniu do PS5 oraz XSX stracił ważność. Podczas ich trzyletniej obecności na rynku obserwujemy wyraźne zmiany i częściową powtórkę z rozrywki. Co uległo zmianie? Przede wszystkim działanie samych gier i podejście graczy. Dzisiaj liczy się wybór. Niekoniecznie samej platformy. Nim przejdziemy do meritum, opiszmy, jak to się wszystko zaczęło i gdzie szukać punktów zwrotnych w dziewiątej generacji konsol.

Czy istnieją jeszcze „konsolowe wojny"? Zapewne tak. Czy mają jakąkolwiek rację bytu? Dla części graczy zapewne. Czy jednak obecne czasy nie promują powszechnej dostępności wszystkich gier? Doczekaliśmy wiekopomnej chwili, w której powszechnie rozumiana wyłączność nie waży już tyle, co dawniej. Sony dumnie rozszerzyło działalność na rynku komputerów osobistych. Microsoft doskonali autorski ekosystem. Rywalizacja przeniosła się w nowe rejony.

Dalsza część tekstu pod wideo

PlayStation 5 ujawniono w czasie pandemicznych obostrzeń. Chwilę potem z propozycją „nowej generacji” wyskoczył Microsoft, i to on wprowadził jeden z obecnie panujących standardów. Pierwszy rok stanowił walkę o sprzęt, czyste skalperstwo i promocję starszej generacji na platformach nowej generacji. Należy uczciwie przyznać, że „nowe” konsole pełniły funkcję odtwarzacza. Pierwszym, wyraźnym trendem stały się nowogeneracyjne aktualizacje. Zacznę od nich.

Nowe sztuczki

undefined

Producenci konsoli wybrali te same karty przetargowe. Ray tracing i SSD. Wreszcie mogliśmy zapomnieć o przydługich ekranach ładowania. Z racji skromnego katalogu gier zasilanych pełną mocą konsol, większość z nas uciekła ku przeszłości. Pominę już czas oczekiwania na swój egzemplarz PS5 czy XSX, ponieważ to historia taka jak wszystkie-trochę nerwówki i dużo cierpliwości. Nie będę odkrywczy, pisząc, że po kilku tygodniach dorwałem sprzęt. Z własnej perspektywy traktowałem ray tracing bardzo zachowawczo, bardziej jako techniczną ciekawostkę. Co przełożyło się na widoczną róźnicę, to oczywiście możliwość decydowania o charakterze działania danej produkcji. Stawiam od samego początku na wydajność. Twórcy gier postanowili uatrakcyjnić autorskie dzieła jeszcze z poprzedniej generacji.

Możliwość rozgrywki w Days Gone, czy God of War dzięki lepszej wydajności okazały się faktorem interesujących zmian. Grono deweloperów noszących się z zamiarem usprawnienia swoich gier znacznie się poszerzyło. Control, renowacje klasycznych odsłon Resident Evil, i wiele innych wyśmienitych tytułów ze starszej generacji. Wsteczna zgodność odzyskała dawny urok. W kontekście zaniedbań (głównie przez Sony), ten aspekt mocno kulał, Microsoft zaczął na nowo drążyć temat, lecz to dziewiąte pokolenie sprzętów wyniosło wsteczną zgodność na współczesne salony. W drugim roku niemal całkowicie zniknęły edycje zremasterowane, na rzecz aktualizacji, czasem płatnych, co niechlubnie przypisujemy właścicielom marki PlayStation. Płatne aktualizacje to jeden z tych niesławnych trendów, które może nie opanowały rynku, lecz są obecne. Jak długo się utrzymają? Wszystko w rękach nostalgii.

Popandemiczna rzeczywistość ujawniła kłopoty w samym gamedevie. Wielu twórców tłumaczyło się koniecznością pracy zdalnej, co jeszcze w 2022 roku znacząco wpłynęło na opóźnienie niejednej premiery. Jako gracze odżyliśmy dopiero teraz. Wyśmienity początek roku, spokojniejsze lato i gorący okres jesienny. No, życia nie starczy, a backlog rośnie w siłę jak nigdy wcześniej. Weszliśmy na kwestie techniczne, więc obserwujemy również, jak dawni liderzy przestają być liderami. DICE ma kłopoty z okiełznaniem swojego silnika, Frostbite, dawniej uznawanego za prawdziwego mocarza. Do głosu doszedł Unreal Engine 5 wykorzystywany w niemal każdej, nowo wydanej grze. Niepokojąco mają się sprawy z Naughty Dog, które od dłuższego czasu milczy, podobnie jak Rocksteady. Do formy wrócił Capcom, a my nie możemy się doczekać zaktualizowanej wersji RE Engine, zaplanowanej jako REX Engine.

Inne reguły

undefined

Aktualna generacja powoli ujawnia słabości. Czy jednak PS5 i XSX były mocno już na starcie? Kwestia mocno dyskusyjna. Inżynieria koncentruje się na kulturze pracy, nie samej mocy podzespołów, bo ta przybędzie wraz ze wzmocnionymi edycjami konsol, jeśli te powstają. Microsoft w zasadzie rozwiał te wątpliwości już na starcie. Stworzono kompletny produkt oraz jego słabszą alternatywę reklamowaną wymownym sloganem „konsoli z osiągami nowej generacji” - a mowa o Xbox Series S. Zewsząd słychać narzekania deweloperów na XSS w kontekście hamowania postępu technologicznego w grach, lecz wyniki sprzedaży potwierdzają sukces słabszej wersji Xboxa. Gigant z Redmond wyeliminował konieczność produkcji modelu XY, który byłby naturalnie silniejszą wersja dotychczasowego XSX. Jeszcze chwila i otrzymamy cały alfabet Xboxa w katalogu.

Uwydatniają się systemowe ograniczenia. Wydłużono czas międzygeneracyjnego transferu. Produkcje z obecnego rocznika tworzono z myślą o starszej generacji jak m.in. Resident Evil 4 (2023) czy Dead Island 2. Znaleźli się tacy, którzy chcą przeportować tytuły z obecnej generacji na wysłużone platformy, jak np. Respawn Entertainment, czyli autorzy Gwiezdne Wojny Jedi: Ocalały. Słowem, bardzo wiele się zmieniło przez te trzy lata. Odczuliśmy podwyżkę gier, pierwszą taką od kilkunastu lat. Staliśmy się jednak bardziej uczuleni na zakupy gier w okresie premiery. Często sprawdzamy, czy dany deweloper zadbał o stabilną zawartość, i czy przypadkiem, nie otrzymaliśmy produkty technicznie niedopracowanego. Aktualizacje określane mianem „Day One Patch” stały się powszechnym standardem.

Kwestia usług abonamentowych to materiał na osobny artykuł. Postanowimy specjalnie dla Was przyjrzeć się rozwojowi usług Xbox Live i PlayStation Network, ze wskazaniem tej, która wydaje się korzystniejszym rozwiązaniem. Obecna generacja wreszcie się rozkręciła, choć trwało to niebywale długo, bo potrzebowaliśmy aż trzech lat, aby cieszyć się produkcjami szytymi na miarę obecnych standardów. Producenci już coraz częściej porzucają starszą generację, a wydawcy preferują nowe marki, niż dawne serie. Nie możemy pominąć kwestii remake'ów, czyli współczesnej plagi. Jeśli jednak powstają takie renowacje jak Dead Space, czy RE4, to życzymy sobie więcej takich powrotów. W przygotowaniu jest masa kolejnych, na czele z Metal Gear Solid Delta: Snake Eater. Podczas gdy Microsoft i Sony stawiają na stale, popularne serie, inni decydują się na nowe wyzwania. Jakie są Wasze spostrzeżenie co do trzech ostatnich lat w dziejach konsolowego rynku? Czujecie się ukontentowani, czy jednak liczyliście na więcej?

Krzysztof Grabarczyk Strona autora
Weteran ze starej szkoły grania, zapalony samouk, entuzjasta retro. Pasjonat sportów siłowych, grozy lat 80., kultury gier wideo. Pisać zaczął od małego, gdy tylko udało mu się dotrwać do napisów końcowych Resident Evil 2. Na PPE dostarcza weekendowej lektury, czasem strzeli recenzję, a ostatnio zasmakował w poradnikach. Lubi zaskakiwać.
cropper