Disney AI

Najstarsze filmy animowane Disneya. Wiedzieliście, że te produkcje mają tyle lat?

Kajetan Węsierski | 31.08.2023, 21:30

Jeśli zapytać setkę osób na ulicy o losową wytwórnię filmową, która jako pierwsza przychodzi im do głowy, to z dużym prawdopodobieństwem wiele osób odpowie… Disney! I nie można być tym faktem ani trochę zaskoczonym, wszak jest to marka tak potężna, że słyszał o niej niemal każdy. Bez znaczenia na wiek, pochodzenie, wyznanie, przekonania kulturowe, czy rasę. To kolos - i na pewno nie na glinianych, bowiem mamy do czynienia z bardzo solidnymi fundamentami. 

Co tu jednak dużo mówić! The Walt Disney Company zostało założone jeszcze w 1923 roku, więc za niewiele ponad miesiąc będziemy mogli świętować setne urodziny firmy. I mimo wielu kontrowersyjnych decyzji na przestrzeni ostatnich kilku lat, ich wcześniejsze dokonania są tak niepodważalne, że właściwie cały czas dyktują warunki w popkulturze. Jakby tego było mało - zgarniają największą część pieniężnego ciasta.

Dalsza część tekstu pod wideo

Dziś nie chcę się jednak skupiać na tym, co blisko nas. Porozmawiajmy o tej dalszej historii. Z racji, że wiele ich największych hitów, które cieszą się popularnością nawet obecnie, jest bardzo leciwych, przypomnimy sobie te dziesięć najstarszych. Wiele z nich będziecie doskonale znać, a to tylko dowodzi ich nieśmiertelnej formule. Nie przedłużając więc, zacznijmy od najmłodszego w zestawieniu. 

Zakochany Kundel (1955)

I startujemy od niezwykle romantycznej, pieskiej przygody, której adaptacji live-action wyczekiwano kilka lat temu naprawdę mocno. Oceny jasno wskazują, że fani liczyli na coś zupełnie innego i można śmiało napisać, że nie udało się sprostać ich oczekiwaniom. Zupełnie inaczej było jednak w przypadku oryginalnej animacji, która trafiła do serc zarówno starszych odbiorców, jak i tych najmłodszych.

Piotruś Pan (1953)

Podobnie było w przypadku przygód „Piotrusia Pana”. Pomysł z Nibylandią, wiecznym dzieciństwem i złymi piratami, znamy doskonale wszyscy. To trochę taki pierwowzór Narni, który miał na celu pomóc w odnalezieniu spokoju po strachu związanym z wojną. Dzieciaki mogły przenieść się w świat wyobraźni, aby przynajmniej na chwilę odetchnąć od trudów, jakie miały miejsce na świecie jeszcze dekadę wcześniej. 

Alicja w Krainie Czarów (1951)

Podobnie było w przypadku „Alicji w Krainie Czarów”, która również pozwalała dzieciakom przenieść się do świata wyobraźni. Ten był jednak znacznie mniej przychylny gościom, niż Nibylandia. Co więcej, oferował znacznie bardziej oniryczny klimat i sprawiał wrażenie przesadnie zakręconego. Nie zmienia to jednak faktu, że sama historia była doskonała, a budowa opowieści dosłownie ponadczasowa. 

Kopciuszek (1950)

A jeśli mowa o ponadczasowych produkcjach… W przypadku „Kopciuszka”, który zadebiutował ponad 70 lat temu, jest to chyba idealne określenie. Mówimy wszak o pozycji, która została przełożona na tak wiele przeróżnych adaptacji, że pewnie trudno byłoby je z głowy zliczyć. Morał, który jest świeży nawet obecnie i pewnie taki zostanie jeszcze przez wiele następnych lat. Zresztą, kto nie oglądał Kopciuszka?! 

Przygody Ichaboda i Pana Ropucha (1949)

Pod względem ocen film ten nigdy nie powalał na kolana. I być może z tego względu nie doczekał się tylko adaptacji, ile kilka pozostałych propozycji w zestawieniu. Niemniej, sama antologia pozwalała nam się zapoznać z adaptacjami dwóch powieści - „O czym szumią wierzby” i „Legendy o Sennej Dolinie”. Osobiście bardziej trafiała do mnie ta pierwsza, ale wiem, że ilu ludzi tyle opinii. Po której stronie Wy się opowiadacie?

Make Mine Music (1946)

A to prawdopodobnie najmniej kojarzona w Polsce animacja Disneya. Faktem jest bowiem, że nigdy nie zasłynęła tak, jak pozostałe, o których wspomniałem na liście. Może przez formułę? Albo tematykę? Z racji na rok premiery, nie zabrakło powojennych nawiązań, a całość przedstawiona została w formie musicalowej antologii, która dzieliła się na dziesięć różnych opowieści, skupiających się na nieco innych tematach. 

Bambi (1942)

A co powiecie na historię małego jelonka? Pozornie nigdy nie brzmiało to zachęcająco, ale sam film pełnometrażowy jest tak napełniony emocjami i wylewającymi się w różnych momentach uczuciami, że trudno się oderwać. To prawdziwa bomba wrażeń, choć stroni od dynamicznych ujęć czy pościgów i wybuchów. I choć celuje raczej w spokojne tony (z kilkoma odstępstwami od tej normy), to zapewnia ogromny bagaż emocjonalny, który wynosi się z seansu. I to za każdym razem. 

Dumbo (1941)

Przyznam szczerze, że nie jest to mój faworyt, jeśli chodzi o animacje Disneya. Mam chyba po prostu złe wspomnienia z dzieciństwa, gdzie scena z pijanym słonikiem za każdym razem sprawiała, że zatykałem uszy i wychodziłem z pokoju. Nie było w niej niby nic strasznego, ale ten ciężki klimat i dość mroczna piosenka wprawiałī w spory niepokój. Niemniej, nie można odmówić twórcom kolejnego hitu na koncie. Kultowość i liczby mówią same za siebie. 

Pinokio (1940)

Ta pozycja jest dziś tak bliska graczom, jak chyba nigdy wcześniej - przecież kwestią tygodni jest premiera „Lies of P”, które ma być adaptacją genialnej animacji z pierwszej połowy XX wieku, ale w soulslike’owym sosiku. Morał, który nauczał, aby nie kłamać, powinien być powtarzany niemal rokrocznie do dziś. W końcu nic się w tym względzie nie zmieniło. A żywe wersje drewnianych chłopców otaczają nas dziś niemal wszędzie. 

Królewna Śnieżka i siedmiu krasnoludków (1937)

Najstarszym filmem animowanym z katalogu Disneya jest oczywiście „Królewna Śnieżka i siedmiu krasnoludków”. Niech wymowny będzie fakt, że za cztery lata będziemy mogli celebrować 90. urodziny tego dzieła. Tak jest - dziewięćdziesiąte! A przecież nie ma żadnego problemu, aby nawet obecnie zachwycać się tym, co dla nas przygotowano i z całych sił chłonąć najwyższą jakość powieści. 

Kajetan Węsierski Strona autora
Gry są z nim od zawsze! Z racji młodego wieku, dojrzewał, gdy zdążyły już zalać rynek. Poszło więc naturalnie z masą gatunków, a dziś najlepiej bawi się w FIFIE, produkcjach pełnych akcji oraz przygód, a także dziełach na bazie anime i komiksów Marvela. Najlepsza gra? Minecraft. No i Pajączek od Insomniac Games.
cropper