TES 6 logo

The Elder Scrolls VI w 2028 roku? Czasem warto się wstrzymać z zapowiedzią…

Kajetan Węsierski | 02.07.2023, 15:00

Zapowiedzi gier wideo to coś, co jest dla fanów tej branży codziennością. Właściwie niemal każdego dnia pojawiają się jakieś ogłoszenia związane z premierami gier wideo, datami premiery, testami beta czy Wczesnym Dostępem. Jesteśmy zalewani tego typu informacjami i wystarczy w zasadzie śledzić portale tematyczne, aby być tego świadomym. Zresztą, jestem przekonany, że nie muszę Wam o tym mówić. 

Kwestią, która bardzo często poddawana jest dyskusjom, jest natomiast czas. Mam tu na myśli okres, jaki mija między wydaniem danego ogłoszenia a realizacją jego treści. Wiecie - od zapowiedzi do premiery, albo od ogłoszenia prac do pierwszego konkretnego materiału i tak dalej.  W tym przypadku szkoły są dwie - pierwsza to deweloperzy lubiący rzucać informacje w eter, gdy są swego pewni (na przykład na kilka miesięcy przed premierą). 

Dalsza część tekstu pod wideo

Druga tyczy się zazwyczaj tych największych lub ulokowanych na giełdzie - wtedy ogłoszenia dostajemy ze znacznym wyprzedzeniem… Czasem są to nawet lata. A w dzisiejszych czasach nawet to nie gwarantuje, że debiut będzie terminowy. Czekać mimo wszystko trzeba - cierpliwość jest nie tylko wskazana, ale wręcz wymagana. I szczególne jej pokłady przydają się na przykład przy The Elder Scrolls VI, ale od początku! 

The Elder Scrolls VI

Oczywiście właśnie ten temat chciałbym dziś poruszyć. Faktem jest bowiem, że ostatnie doniesienia, które napływają do nas za sprawą procesu, w który zaplątany jest Microsoft, a który dotyczy przejęcia Activision, są bardzo mocne. Rzucają ciekawe światło na niektóre wydarzenia i przy okazji pozwalają z większym dystansem podchodzić do tego, co dzieje się publicznie (względem tego, co dzieje się w kuluarach). 

Do rzeczy jednak - podczas procesu i przesłuchania samego Phila Spencera, padło wiele ciekawych pytań, na które pojawiło się kilka ciekawych (i kilka generycznych) odpowiedzi. Jedna z tych bardziej konkretnych odnosiła się właśnie do serii The Elder Scrolls i jej przyszłości, a więc szóstej pełnoprawnej odsłony, która miałaby być następczynią znakomicie przyjętego i dalej popularnego Skyrima. 

I choć samo pytanie dotyczyło tego, na jakich sprzętach pojawi się rzeczona część, to Phil, uciekając od odpowiedzi, w pewnym sensie dał do zrozumienia, że jeszcze trochę poczekamy. Dowiedzieliśmy się wszak, że TES VI prawdopodobnie nie ujrzy światła dziennego przed 2028 rokiem. Tak - dwa tysiące dwudziestym ósmym. Przypominam, że jesteśmy obecnie w 2023, co oznacza, że mówimy o perspektywie pięciu lat. 

Co jednak ważne, nie byłoby w tym w sumie nic dziwnego, gdyby sama gra nie była jeszcze zapowiedziana. Jasne, sporo graczy by się zirytowało, ale w gruncie rzeczy oczekiwanie zaczęłoby się TERAZ. A tak… Trwa już od pięciu lat. Przypominam bowiem, że pierwsza zapowiedź powstawania The Elder Scrolls VI pojawiła się jeszcze w 2018 roku. Pół dekady temu, a okazuje się, że przyjdzie nam poczekać jeszcze kolejne pół. 

I po co to było? 

W takim wypadku nasuwa się więc jedno pytanie - po co to było?! Z perspektywy czasu decyzja, które podjęła Bethesda, wydaje się skrajnie absurdalna. Jestem więc niesamowicie ciekaw, czy wynikało to z fatalnego planowania, czy może gra w pewnym momencie mocno się wykrzaczyła i doszło do całkowitej zmiany kierunku jej rozwoju, a wszystko trzeba było ostro zresetować. W obu przypadkach mówimy jednak o błędzie. 

Przede wszystkim - jest to pięć lat więcej budowania oczekiwań wśród graczy. Dodatkowo, pół dekady dłuższe nawarstwianie się irytacji związanej z tym, że jeszcze bardzo długo przyjdzie nam poczekać. Jasne, nie dostaliśmy wtedy daty premiery, a sama narracja twórców wskazywała, że nie ma co marzyć o premierze na poprzedniej generacji, ale… Chyba nikt nie spodziewał się ówcześnie, że serii The Elder Scrolls zabraknie także na bieżącej?! 

A jednak za słów Phila wynika, że tak właśnie będzie. Wspomniał, że produkcja zadebiutuje nie wcześniej, niż za trzy lata, a przy tym „nie wie, jakie będą wtedy konsole”. Można to oczywiście odbierać na wiele sposobów, ale jakby do tematu nie podchodzić, pewne jest jedno - musimy sobie jeszcze nieco poczekać. A irytacja będzie już tylko narastała - każdy kolejny krok bez informacji, każde duże wydarzenie bez nowości… 

Podsumowując… 

Wszystko to daje do myślenia i pozwala wyciągnąć jeden, konkretny wniosek - zapowiadanie gier z tak dużym wyprzedzeniem mija się z celem. Nie ma to absolutnie żadnego sensu (w kontekście odbioru przez graczy) i ciągnie za sobą więcej smrodu, niż pozytywnych aspektów. Emocje z czasem wygasają, oczekiwania w naszej głowie rosną do rozmiarów, którym trudno później sprostać i wszystko się rozmywa. 

Koniec końców budowanie napięcia, które zdąży się rozładować, jest bezcelowe. Marnowanie materiałów, mocy przerobowych, czasu i cierpliwości. Czasem lepiej poczekać trochę dłużej, upewnić się w działaniach i wtedy zaserwować bombę - a umówmy się działania marketingowe i tak mają największy sens oraz przełożenie, gdy do premiery pozostaje kilka miesięcy. Mam tylko nadzieję, że cała ta akcja nie odbije się negatywnie na samej grze. To w końcu dalej The Elder Scrolls. 

Kajetan Węsierski Strona autora
Gry są z nim od zawsze! Z racji młodego wieku, dojrzewał, gdy zdążyły już zalać rynek. Poszło więc naturalnie z masą gatunków, a dziś najlepiej bawi się w FIFIE, produkcjach pełnych akcji oraz przygód, a także dziełach na bazie anime i komiksów Marvela. Najlepsza gra? Minecraft. No i Pajączek od Insomniac Games.
cropper