Legacy of Kain

Legacy of Kain - marka, która powinna wrócić

Krzysztof Grabarczyk | 30.04.2023, 11:00

Historia czasem nie lubi się powtarzać. Przypadek marki Legacy of Kain niestety to potwierdza. Za czasów klasycznego PlayStation zagrywaliśmy się w Blood Omen czy Soul Reaver. Deweloper, studio Crystal Dynamics przygotowało mocny fundament rozwoju z myślą o serii. Nie obyło się bez wsparcia twórców z nieodżałowanego Silicon Knights. Wielka szkoda, że dotychczas nie ujawniono żadnych nowych informacji w sprawie wampirzej sagi. To dziedzictwo umiejętnie poprowadzonego story-tellingu w grach. Nic dziwnego, skoro na pokładzie zespołu tworzącego pierwszy rozdział uniwersum znalazła się sama Amy Hennig.

Dzisiaj znamy ją głównie z przygodowego uniwersum Uncharted autorstwa Naughty Dog. Od zawsze przywiązywała wielką wagę do pióra w grach. Legacy of Kain: Blood Omen rozpoczynało swoją podróż do tłoczni od koncepcji naszkicowanej przez dwóch ludzi pracujących w Silicon Knights. Byli nimi Denis Dyack, szef SK oraz Ken McCulloh, pisarz oraz dyrektor artystyczny w jednej osobie. Do ich głów niczym legendarny Raziel, wleciała koncepcja gry Pillars of Nosgoth. Studio jeszcze w 1993 roku zakończyło prace nad Dark Legions. W trakcie jednej z konferencji Dyack spotkał się z Lyle Hall'em, producentem w Crystal Dynamics. Obaj zgodzili się co do kreacji gry wyznaczającej nowe standardy w gatunku action-rpg. Rozpoczęła się historyczna współpraca obu zespołów.

Dalsza część tekstu pod wideo

Dziedzictwo krwi

undefined

Zanim Pillars of Nosgoth przeobraziło się w Blood Omen, Silicon Knighst zaproponowali setting obecny po wielu latach w Too Human. Ostatecznie, zespół Crystal Dynamics uznał, że najlepszym wyborem będzie mroczne fantasy. Prace nad Legacy of Kain: Blood Omen zajęły aż trzy i pół roku. W poszukiwaniu bazowej inspiracji ekipa zwróciła się w stronę klasycznych wersji The Legend of Zelda. Hall bardzo nalegał, by grę utrzymać w tej konwencji, z krwawym dodatkiem w postaci wampirów. Kain, główny bohater został jednym z nich i pragnął zemsty na swoich oprawcach. W grze udało się umieścić prawdziwego antybohatera, co w 1996 roku nie było trendem jak w czasach debiutu pierwszego God of War. Aby przeżyć, gracz musiał okazjonalnie posilić się krwią. Część w zespole była przeciwna tej koncepcji, lecz zwyciężyła demokracja.

Zarówno Dyack oraz Hall wierzyli, że dzięki Legacy of Kain: Blood Omen uda się wyprowadzić gatunek ku nowej drodze narracji. Tak też się stało. Blood Omen stoi przede wszystkim mroczną, niestroniącą od krwi i przemocy historią z arcyciekawym bohaterem w roli głównej. Rozważano kilka platform docelowych, w tym Segę Saturn, lecz wygrało PlayStation. Z uwagi na rocznik, izometryczny rzut kamery oraz gatunek action-rpg kojarzony wówczas raczej z kulturą PC, Blood Omen nie zdobył takiego rozgłosu jak Soul Reaver. Dotychczas grę uznaje się za najlepszą w historii marki. Podobnie jak wielki poprzednik, zaczynała skromnie. „Nie mam pojęcia ile osób o tym wie, ale nie mieliśmy w planie bezpośredniego sequela dla Legacy of Kain: Blood Omen. Nasza propozycja opiewała na nowe IP - Shifter” - przyznała po latach Amy Hennig.

Protagonistą miał zostać upadły anioł, który powraca w afekcie zemsty na fałszywych bogach. Koncept przekształcił się w Soul Reaver. Po dziś dzień uważam tamten projekt za jedno z największych dokonaniach amerykańskiego gamedevu na PlayStation. Historia strąconego w otchłań śmierci Raziela pragnącego zemsty na swoim oprawcy, Kainie oraz świetna rozgrywka i ciężki klimat zdobyła medialny aplauz. W grze poruszaliśmy się pomiędzy dwoma wymiarami. Żyjemy w czasie branżowego renesansu, bo renowacji przybywa z każdym miesiącem. Gdyby tylko ktokolwiek zechciał odrestaurować Legacy of Kain: Soul Reaver, byłbym pierwszy w kolejce do zakupu. W dodatku nie musiałbym podnosić klapy konsoli do góry, aby gra ruszyła dalej. Wtajemniczeni znają temat.

Pragnienie krwi

undefined

Ostatnim wydanym tytułem z katalogu marki jest Legacy of Kain: Defiance. Grę wydano w 2003 roku, zatem szczytowym okresie panowania szóstej generacji konsol. Pojawiła się na PlayStation 2 oraz Xbox. W tej opowieści przecinają się drogi Raziela oraz Kaina. Tytuł odniósł względnie umiarkowany sukces. Od tamtej pory nie otrzymaliśmy kolejnych gier z krwawego uniwersum. Chris Bruno pracujący niegdyś w Crystal Dynamics udzielił interesującego wywiadu w 2003 roku. Z jego słów jasno wynikało, że deweloperzy przewidywali jeszcze jedną grą z cyklu Legacy of Kain. Wydawca, Eidos Interactive uznał, że gra nie sprostała oczekiwaniom sprzedaży. Zarówno Amy Hennig oraz Richard Lemarchand, czyli ludzie z oryginalnego zespołu przeszli do Naughty Dog. Crystal Dynamics w 2005 roku ogłosili, że od teraz koncentrują się na pannie Croft, a trwały już zaawansowane prace nad Tomb Raider: Legend.

Konkretne informacje na temat szóstej gry cyklu pochodzą z 2008 roku. Jeden z członków społeczności zgromadzonej wokół Legacy of Kain, użytkownik Divine Shadow opublikował na forum serii ciekawy zbiór treści. Okazuje się, że studio Ritual Entertainment, które pomagało Crystal Dynamics w trakcie prac nad Defiance, pracowało nad Legacy of Kain: The Dark Prophecy. Produkcja trwała zaledwie trzy miesiące, zanim wydawca nie zadecydował o anulowaniu projektu. Gracz miał wcielać się w postać starszego Kaina. W 2010 roku Crystal Dynamics trafiło pod opiekę Square Enix. „Obserwujemy feedback miłośników Legacy of Kain. Nie możemy na ten moment nic powiedzieć. Jedynie możemy uspokoić fanów, że słyszymy ich głosy” - twierdził Darrell Gallagher z Crystal Dynamics. Czy prośby zostaną kiedykolwiek wysłuchane? Od słów Gallagher'a minęło trzynaście lat. Czas najwyższy.

Krzysztof Grabarczyk Strona autora
Weteran ze starej szkoły grania, zapalony samouk, entuzjasta retro. Pasjonat sportów siłowych, grozy lat 80., kultury gier wideo. Pisać zaczął od małego, gdy tylko udało mu się dotrwać do napisów końcowych Resident Evil 2. Na PPE dostarcza weekendowej lektury, czasem strzeli recenzję, a ostatnio zasmakował w poradnikach. Lubi zaskakiwać.
cropper