xbox series s

Xbox Series S - ile jeszcze utrzyma jakość?

Krzysztof Grabarczyk | 19.03.2023, 11:00

Microsoft wprowadził interesujące rozwiązanie. Producent opracował dwa modele konsoli następnej (teraz już bieżącej) generacji. Xbox Series X oraz tańsza wersja, z literką "S". Przypomina mi się okreśłenie zapożyczone z wyjątkowej serii, Devil May Cry - "S Stand for Stylish". Starczy moich niedzielnych anegdotek, skupmy się na faktach. Wielu klientów postawiło na Xbox Series S. Skromniejszą edycję nowego Xboxa reklamowano jako urządzenie z "osiągami nowej generacji". Na ile starczy mocy by generować tę jakość gier z zeszłego oraz obecnego rocznika?

Wątpliwości pojawiają się wraz z upływem czasu. W dość hermetycznym środowisku konsol to normalne. Zamknięta architektura nie jest w stanie dotrzymać kroku postępowi technologicznemu. Xbox Series S nie jest odosobnionym przypadkiem, gdyż pierwsze ograniczenia możemy zaobserwować również w grach dostępnych na PlayStation 5. I wciąż oczekujemy, aż XSX zaprezentuje pełnię swych możliwości. To wciąż bestia z niewykorzystanym potencjałem.

Dalsza część tekstu pod wideo

Cena = jakość

undefined

Xbox Series S kupimy niemal o połowę taniej niż właściwą wersję, XSX. Fakt oferty tańszej wersji sprzętu wywoływał lekkie oburzenie na chwilę przed startem aktualnej generacji. Phil Spencer porównał sytuację związaną z produkcją Xbox Series S do rynku pecetowego. "Robimy to. Chcemy poszerzyć rynek" - tłumaczył w wywiadzie dla redakcji popularnego Kotaku. Oczywista oczywistość. Zawsze tańszy wariant będzie brany pod uwagę przez klientów dysponujących mniejszym zasobami finansowymi. Kartą przetargową w przypadku Xbox Series S jest oczywiście abonament, ponieważ system nie posiada napędu. Dane wskazują, że Series S radził sobie bardzo dobrze od początku. Często skupia uwagę osób niekoniecznie grających do upadłego. Robi również za takie małe, multimedialne centrum. W tym się sprawdza. Dla poszukujących jakości w tej cenie, rodzą się jednak bariery nie do przebicia. Także deweloperzy są zmuszeni do dodatkowej pracy.

Phil Spencer również odniósł sie do tej kwestii, za punkt odniesienia obierając ponownie, rynek PC. "Nie martwię się tym. Dowodem jest rynek PC, który demonstruje, że można stworzyć solidnie wyglądające gry dla kilku konfiguracji" - powiedzmy, że jeszcze wtedy udało mu się wybrnąć z pytań zadawanych przez redaktorów oraz deweloperów. Minęły jednak dwa lata. W świecie rozwoju gier oraz nowych technologii, jest to przecież kawał czasu. Wprawdzie Series S powszechnie uznano za mistrzostwo kompromisów, lecz twórcom gier nie zawsze taka opcja jest na rękę. Wciąż apelują do Microsoftu o zmianę polityki dotyczącą wymogów. Z punktu widzenia producenta, nie jest to takie łatwe. Wedle wytycznych Microsoftu, każda gra działająca na Xbox Series X musi również działać na swojej "tańszej" siostrze. Tutaj rozchodzi się przede wszystkim o potężną bazę użytkowników Series S, oraz dostępność nowości wydawniczych w usłudze Game Pass. To co dla twórców gier staje się coraz masywniejszą kulą u nogi, działa w pozytywną stronę dla graczy, także tych grających "od święta". Według opinii deweloperów, przez podobną katorgę studia przechodziły wraz z Xbox One S.

Wprowadzenie na rynek tańszej edycji konsoli, z umownie zbliżonymi osiągami pozwoliło Microsoftowi na dużą zwłokę, jeśli mówimy o jakiejkolwiek obniżce cen Xbox Series X. Pojawia się kolejna kwestia - czy producent kiedykolwiek podejmie się realizacji wzmocnionej wersji XSX? Sony również wypuściło PS5 w dwóch wariantach, lecz różnica opiera się wyłącznie na obecności napędu lub jego brak. Xbox Series S od początku stawia na maksimum kompromisów. Te już coraz trudniej utrzymać, co potwierdzają komentarze twórców średnio udanego Gotham Knights. Jeden z pracowników studia nazwał konsolę "ziemniakiem". Dla graczy jednak to nadal korzystne rozwiązanie. Nie wszyscy korzystają z maksymalnej rozdzielczości czy dobrodziejstw spod znaku ray - tracingu.

Czas to jakość

undefined

Xbox Series S nadal rodzi sobie bardzo dobrze. Pod koniec ubiegłego roku, VG Chartz podało, że aktualne konsole z rodziny Redmond przebiły się przez mur 20 milionów sprzedanych egzemplarzy. Szacunkowo można się domyślać, że lwi procent należy do litery "S". Ze względu na cenę, to wciąż atrakcyjna opcja. Chociaż czas już nie sprzyja wydajności maszynki. Nowe produkcje prezentują się wyraźnie słabiej niż na mocniejszej wersji X. W końcu mówimy o znacznych różnicach. GPU zastosowane w Xbox Series S pokrywa jedynie 30% faktycznych możliwości przerobowych w Series X. Mniejsza "eSka" celuje również w rozdzielczość między wartościami 1080 a 1440p. Mniej pamięci RAM, mniejsza pojemność dysku, czyli 512 GB, z których do magazynowania gier oddelegowano "tylko" 364 GB. Choć SSD czy opcja Quick Resume również jest tutaj obecna.

To interesująca paleta kompromisów, lecz czy drastycznie zmieniająca optykę rozgrywki? Graczom ceniącym sobie mocną jakość przeszkodzą niedobory rozdzielczości czy wydajności. Reszta zauważy drobne różnice. Największym wyzwaniem jest kompromis, jaki muszą osiągnąć deweloperzy. I to oni w naszym zestawieniu wydają sie najbardziej poszkodowaną grupą. Złośliwi powiedzą, że gier nie tworzy się na darmo i za darmo. Kwestia indyków czy gier z pogranicza AA nie gra tutaj głównej roli. Problem leży w produkcjach wysokobudżetowych, hajpowanych potężnym marketingiem. Na tym polu, czas dla Xbox Series X działa na niekorzyść. Twórcy uparcie przyznają, że konsola hamuje odpowiedni rozwój technologii w grach aktualnej generacji. Nie zanosi się jednak by producent oraz gracze w najbliższych latach porzucili Xbox Series S.

Krzysztof Grabarczyk Strona autora
Weteran ze starej szkoły grania, zapalony samouk, entuzjasta retro. Pasjonat sportów siłowych, grozy lat 80., kultury gier wideo. Pisać zaczął od małego, gdy tylko udało mu się dotrwać do napisów końcowych Resident Evil 2. Na PPE dostarcza weekendowej lektury, czasem strzeli recenzję, a ostatnio zasmakował w poradnikach. Lubi zaskakiwać.
cropper