FIFA 23

Ostatnia FIFA na półmetku. Zmarnowany potencjał, kilka pozytywów i strach przed przyszłością

Kajetan Węsierski | 18.01.2023, 21:30

Mamy styczeń, dosłownie za momencik najważniejszy cykliczny (dla wielu graczy) event w FIFIE, a więc Team of the Year i kilka miesięcy zabawy za nami. To zawsze dobry moment, aby nieco podsumować pierwsze pół okresu funkcjonowania każdej kolejnej odsłony wirtualnego futbolu od Electronic Arts. Wszak umówmy się, już w okolicach czerwca i lipca serwery zaczynają dość mocno pustoszeć. 

Wydaje się więc, że jest to idealny moment, aby przeanalizować, jak dotychczas wypadała ostatnia odsłona gier o piłce nożnej, która w swoim tytule będzie miała skrót FIFA. Cóż, przynajmniej w kontekście produkcji, za które odpowiada kanadyjski oddział EA. Jak bowiem wiadomo już od jakiegoś czasu, doszło do rozbratu, a my, zamiast czekać na FIFĘ 24, czekamy na EA Sports FC. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Ja sam w bieżącej odsłonie mam już blisko 200 godzin (tak, zdaję sobie sprawę, o jakiej liczbie mowa), z czego 199 spędzonych w trybie Ultimate Team. Pokuszę się więc o stwierdzenie, że to odpowiedni staż, aby wyciągnąć pewne wnioski, spróbować przewidzieć przyszłość i nieco podsumować to, jaki na ten moment obraz ma bieżąca odsłona FIFY, która okraszona została numerkiem „23”. 

Gameplay

Zacznijmy z grubej rury, a więc od tego, co dla wielu osób jest najważniejsze. I jeśli chodzi o samą rozgrywkę, to… Trudno się na jej temat jednoznacznie wypowiedzieć. Faktem jest bowiem, że każda kolejna aktualizacja może całkowicie zmienić obraz gry. Przez pierwszy miesiąc rządził „wydłużony” styl biegu, który sprawiał, że najlepiej byłoby mieć całą dziesiątkę w polu właśnie z taką cechą. 

Później, już w listopadzie, nagła aktualizacja zmieniła wszystko i sprawiła, że ci sami zawodnicy byli zdecydowanie mniej przydatni (handlarze rynkowi odnotowali wtedy kolosalne straty), a na świecznik wbili tacy, którzy mogli pochwalić się „eksplozywnym” stylem biegu. Wtedy to właśnie oni zdawali się wymiatać, a wszystko wróciło do stanu z poprzednich odsłon, gdy najlepiej mieć szybkich skrzydłowych i śmigać od jednego pola karnego do drugiego. 

I zaraz potem znów aktualizacja, potem kolejna i kolejna. Teraz trudno powiedzieć, kto ma przewagę. A nawet jeśli bym spróbował, to w momencie publikacji tego tekstu może się to ponownie zmienić. Tak samo, jak zmienia się styl bronienia, jakość podań, umiejętności bramkarzy i reakcje sędziów na faule. Pół żartem - ludzie narzekają, że co roku fani dostają tę samą grę, ale można odnieść wrażenie, że raz na dwa miesiące pojawia się zupełnie nowa. 

Koniec końców obecnie rzeczywiście jest trochę inaczej, a sam gameplay jest nieco wolniejszy, niż w przypadku poprzednich części. Szybcy zawodnicy dalej są najbardziej cenieni, ale ogólnie rzecz biorąc, podniesiono znaczenie podań. I to dobrze. Szkoda tylko, że w międzyczasie od września do grudnia bywało już lepiej pod względem przyjemności z gry. Ale tu nigdy nic nie wiadomo - może za jakiś czas znów tak będzie… 

Eventy

Jak doskonale wie każdy, kto bawi się w Ultimate Team, jednym z najważniejszych elementów, które przedłużają żywotność tego trybu, są różnego rodzaju wydarzenia organizowane przez Electronic Arts. Wspomniane we wstępie TOTY jest jedną z nich, ale prócz tego mamy jeszcze wiele cyklicznych jak „TOTS, Winter Wildcards”, Out of Positions”, a także zawsze coś nowego - w tym roku na przykład obecnie trwające „Centurions”. 

W grze, jak w życiu - raz bywa dobrze, a innym razem fatalnie. Zimowy event, który trwał przez kilka tygodni, był naprawdę udany. Pojawiło się wiele SBC, sporo zadań, mnóstwo motywacji do grania w inny tryby niż Division Rivals oraz FUT Champions, a także ciekawe karty, które chciało się zdobywać. Minus jest jednak taki, że to jak dotychczas najlepsze wydarzenie, które dostaliśmy w FIFIE 23. 

A przecież jest to odsłona, która pokrywała się z hucznym Mundialem z Katarze! Głośno zapowiadano wykorzystanie tego okresu, a skończyło się… Na mega nudnym okresie. Dość powiedzieć, że tym, co gracze najlepiej wspominają z przełomu listopada i grudnia, jest dodanie klasyków ze starszych części serii do soundtracku. Jeśli chodzi o nowe karty, zadania i inne podobne elementy, było marnie. 

I podobnież jest obecnie, gdy mamy do czynienia z eventem mającym na celu celebrowanie przeróżnych osiągnięć związanych z setką wśród piłkarzy. Niestety ciekawych nowych kart jest jak na lekarstwo, a do tego EA zdaje się po prostu usprawniać te, które za każdym razem mogą liczyć na coś fajnego. Nuda? Trochę tak. I boję się, że jeszcze wiele razy przez najbliższe miesiące się na to natną. 

Przyszłość

W taki sposób przechodzimy do najważniejszego aspektu, którym jest oczywiście przyszłość. Ta zawsze najbardziej przeraża, albowiem prócz wniosków, które można wyciągać z autopsji, jest w niej wiele niewiadomych. I dokładnie tak jest w tym przypadku - zwłaszcza że nadchodzące zmiany prawdopodobnie nie zamkną się wyłącznie na innym tytule. Ale o tym przyjdzie nam się przekonać za pół roku. Pozostaje się tylko cieszyć, że eFootball (dawny PES) przetarł szlak F2P i pokazał, że nie warto w to brnąć. 

Pierwsze miesiące FIFY 23 nie były fatalne (wszak nie miałbym tu wtedy blisko 200 godzin), ale na pewno nie mogę z pełną świadomością napisać, że były fantastyczne, wzorowe i nieskazitelne. To gra, która pomimo iż idzie w dobrym kierunku (bardzo powoli, ale jednak), cały czas cierpi na te same błędy, które występowały w poprzednich odsłonach. Jakiś czas temu pisałem, że EA uczy się na potknięciach. Dziś nie byłbym w tym osądzie taki pewny. 

Powiedziałbym, że z porażek wyciągają pewne wnioski, ale niekoniecznie robią coś z nimi na dłuższą metę. Krytyka im uwiera, starają się niby słuchać graczy, ale funkcjonują tak, jakby to zawsze oni mieli ostatnie słowo. I trochę tak jest. A biorąc pod uwagę, że liczba graczy od lat rośnie zamiast maleć, mają wszystkie argumenty, aby tę zasadę kontynuować. Czy coś się zmieni? Coś na pewno, ale jak duże to będą zmiany - trudno powiedzieć. Trochę jestem nimi podekscytowany, a trochę przerażony. 

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do FIFA 23.

Kajetan Węsierski Strona autora
Gry są z nim od zawsze! Z racji młodego wieku, dojrzewał, gdy zdążyły już zalać rynek. Poszło więc naturalnie z masą gatunków, a dziś najlepiej bawi się w FIFIE, produkcjach pełnych akcji oraz przygód, a także dziełach na bazie anime i komiksów Marvela. Najlepsza gra? Minecraft. No i Pajączek od Insomniac Games.
cropper