ps5

Czy posiadanie PS5 Digital ma sens? O zawyżonych cenach gier w sklepie PlayStation

Krzysztof Grabarczyk | 20.11.2022, 11:00

Bywam mocno stąpającym po ziemi tradycjonalistą w licznych kwestiach. Jako gracz, od zawsze stawiałem na posiadanie jak największej ilości fizycznych wydań. Pewnego dnia, trafiłem na bardzo interesujący i pachnący proroctwem artykuł, w treści którego autor wskazywał, że "dni gier w pudełkach są prawie policzone". "Prawie" robi wielką różnicę, jak niegdyś mawiała jedna z reklam telewizyjnych. Czasy się zmienił, świat poszedł do przodu, tempo życia gwałtownie przyspieszyło. Obecnie, beznapędowe modele konsol to rzecz powszechna, do tego nie narzekająca na nudę. Przykład Xbox Series S mówi bardzo wiele. Ale nie tylko ten.

PlayStation 5 jest z nami już dwa lata. Popatrzmy, co wydarzyło w growym światku przez te, raptem 24 miesiące. Mniejsze i większe przejęcia, nowe zapowiedzi, wyścigi abonamentowe i oczywiście, nowe gry. Sezon ogórkowy trwał dłużej niż zwykle, lecz końcówka tego roku dostarcza. Obecnie, czekamy na mocarne Callisto Protocol, bo w jakość tej produkcji chyba nikt nie zwątpił, prawda? Tymczasem, PS5 dostępne jest w dwóch wersjach - z napędem oraz bez. Jakie są korzyści z posiadania tego drugiego modelu?

Dalsza część tekstu pod wideo

Tradycja przede wszystkim?

undefined

Jeszcze pięć, może sześć lat temu, nie sięgałem po gry z cyfrowej dystrubucji. Potem zaczęło się to zmieniać. Głównie za sprawą kuszących promocji, jakie regularnie nawiedzają PlayStation Store. Zaczęło się od wyprzedaży wschodnich perełek. W końcu kupno Okami za takie grosze, w podciągniętej do współczesnych standardów edycji, brzmi interesująco. Sony nie pierwszy raz zdecydowało się na sprzedaż modelu bez napędu. Dawno, dawno temu, istniała sobie taka kieszonsolka, zwała się PSP. Poradziła sobie dużo lepiej niż jej następczyni, PlayStation Vita. Opowiemy tę historię przy kolejnej okazji. Po latach, firma zdecydowała się wydać PSP Go, czyli wersję konsolki bez wspierania dysków UMD. W tym miejscu nie napiszemy, że propozycja odniosła sukces. Dość szybko wypadła z medialnego obiegu.

Ujawnienie PlayStation 5 w dwóch wersjach okazało się przewidywalną ruchem. Sony jednak nie postąpiło jak konkurencja, która wydała dwa, tak naprawdę, inne sprzęty. Różnica pomiędzy Xbox Series X a S nie ogranicza się wyłącznie do gabarytów oraz kwestii posiadania napędu. Dla wielu komentatorów był to sygnał, że nieprędko ujrzymy na rynku wzmocnione wersje konsol Sony czy giganta z Redmond. Ile w tym prawdy, przekonamy się w ciągu kolejnego roku. Z oczywistej perspektywy, zupełnie nie brałem PS5 Digital pod uwagę. Z prostej przyczyny: gier, oraz możliwości ich kolekcjonowania i ewentualnej sprzedaży. To przewaga, której nie jest w stanie przeskoczyć dla mnie żaden inny argument. Ba, nawet mocno zaniżone ceny gier w cyfrowej dystrybucji. Niestety, zupełnie się na to nie zanosi.

W obliczu mocarnych powikłań z dostępnością PlayStation 5 w sklepach, wielu klientów zdecydowało się zdobyć nawet model beznapędowy, by tylko dopaść sprzęt. Od zawsze utwierdzałem się w przekonaniu, że cierpliwość popłaca. Owszem, biężące ceny konsol są wyższe niż te w dniu premiery, lecz spójrzmy kwestią samych gier - te nie są za darmo. Jednak, w przypadku PS5 Digital pozostaje chyba tylko jedna, słuszna opcja, o kórej szerzej opowiem, jeśli jeszcze tutaj jesteście, a mój wpis nie wywołuje u Was odruchowego "ziewnięcia". Ah, zapomniałem dodać, że PS5 nie jest już "numerem jeden" na liście skalperów.

A miało być taniej?

undefined

Gdy cyfrowa dystrybucja wkroczyła do świata konsol, spodziewałem się trochę innego obrotu spraw. W rodzinie Sony, wszystko zaczyna się od PlayStation 3. Nadal podtrzymuję, że pod kątem budowania społeczności, pierwszych, sieciowych oraz usługowych rozwiązań - to bardzo ważny system w historii marki. Tymczasem, o cenach gier pisano w samych superlatywach. W końcu obliczano, że odejście od kosztów logistyki, dystrybucji pozytywnie wpłynie na cyfrowy cennik. Jak jest, każdy po latach widzi. Ceny e-wydań zakrawają na antykonsumencką politykę. Kiedyś bywało lepiej, dopóki Sony nie ograniczyło możliwości dzielenia kont. Za czasów PS3, istniały nawet fora dyskusyjne, gdzie zakładano składki by zakupić dany tytuł. Za 1/4 ceny mogliśmy nabyć duży tytuł lub indyczka, wówczas za grosze.

Dzisiaj, taka perspektywa nie istnieje. Stąd kupno gry za pełną sumę w sklepie np. PlayStation to potworny wydatek. Doładowane zawartością edycje Call of Duty są tutaj prawdziwym przebojem, niestety w mniej przebojowym świetle. Teraz, będąc posiadaczem PS5 Digital, jakie mamy alternatywy jeśli nie widzi nam się wykładać kilkuset złotch za grę miesięcznie? Rozwiązanie jest chyba tylko jedno. Zwie się PlayStation Plus Premium, chociaż to perspektywa przystępna bardziej świeżym graczom. Sony niespecjalnie kwapi się by udostępniać nowości wydawnicze na starcie. Obecny katalog to średnio 700-800 tytułów do sprawdzenia. W innym przypadku pozostają tylko promocje. Słowem, nie są to dobre czasy dla posiadania PS5 w wersji bez napędu. Choć weźmy poprawkę, że jestem zatwardziałym tradycjonalistą i dla wielu osób, to moje podejście wydaje się archaiczne i stereotypowe. Eh, gdyby tylko ceny PS Store trzymały poziom Steama, zapewne pisałbym dziś inaczej.

Czy posiadanie PS5 Digital ma sens? Jak zawsze, to kwestia perspketywy. Dzisiaj, bardzo wielu użytkowników preferuje granie w abonamencie, czego dowiódł Xbox. Sam nie wyobrażam sobie posiadania konsoli bez możliwości uruchomienia gry na płycie, chociaż dzisiaj, część deweloperów praktykuje umieszczanie jak najmniej danych na płycie. Przypadek świeżego Call of Duty: Modern Warfare 2 mówi wszystko. Grę pobieramy w tle, dopóki nie zapełnimy baku prawie setką gigabajtów danych. Ledwie cząstka zawartości jest na płycie. Gdybym był abonamentowcem, wersja konsoli nie czyniłaby specjalnej róźnicy. Jednak, tradycja zawsze górą. Jakie jest Wasze podejście?

Źródło: PPE
Krzysztof Grabarczyk Strona autora
Weteran ze starej szkoły grania, zapalony samouk, entuzjasta retro. Pasjonat sportów siłowych, grozy lat 80., kultury gier wideo. Pisać zaczął od małego, gdy tylko udało mu się dotrwać do napisów końcowych Resident Evil 2. Na PPE dostarcza weekendowej lektury, czasem strzeli recenzję, a ostatnio zasmakował w poradnikach. Lubi zaskakiwać.
cropper