God of War Ragnarok

Sony znowu wytacza ciężkie działa. Ostatnie State of Play to chyba najlepsza część w historii

Mateusz Wróbel | 16.09.2022, 22:00

Sony od dłuższego czasu szykuje się do PlayStation Showcase, ale niestety nie było gotowe zapewnić ogromnej, liczącej nawet ponad godzinę prezentacji gier, a na osłodę zapewniło nam State of Play. Szczerze powiedziawszy, nie miałem wobec tego wydarzenia żadnych oczekiwań. Przewidywałem, że na show pojawią się przede wszystkim gry od azjatyckich twórców, a więc takie, obok których najczęściej przechodzę obojętnie z różnych względów.

I o ile z tym pierwszym miałem rację, bo prezentacja została w większości poświęcona projektom deweloperów z Japonii czy Korei, tak jednak nie sądziłem, iż te gry zainteresują mnie w aż takim stopniu. Show otworzył Tekken 8, a więc kolejna bijatyka wchodząca w skład kultowej serii - zazwyczaj gatunek bijatyk omijałem szerokim łukiem, ale tutaj nie dość, że animacje wypadają niesamowicie dobrze, to graficznie jest to klasa światowa. A tylko przypomnę, że materiał zarejestrowano na silniku gry. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Na dobry początek...

Chwilę później mogliśmy przejść do Like a Dragon: Ishin! To remake pewnej części marki, która do tej pory była dostępna wyłącznie na azjatyckim rynku, więc wielu chętnych musiało obejść się smakiem albo korzystać z bardzo dokładnych poradników, które tłumaczyłyby, w jaki sposób rozpocząć i ukończyć przygodę Ryomy Sakamoto. SEGA wysłuchała swoich fanów, a historia o samuraju z niższej klasy i przywróceniu cesarstwa w Japonii prezentowała się na tyle solidnie, że warto dodać ją do listy życzeń.

Jeszcze konkretniej wypadło Stellar Blade, wcześniej znane jako Project EVE. Koreańskie studio Shift Up nareszcie znalazło wspólną wizję i tworzy coś, co najprawdopodobniej przypadnie do gustu fanom Final Fantasy - czyli mnie również. Oglądając udostępniony zwiastun fabularny, którego filmiki przerywnikowe zarejestrowane zostały na sprzęcie PS5, czuć wiele cech wspólnych między ową produkcją a chociażby Final Fantasy VII Remake.

Wydaje się m.in., iż ogromną rolę odegrają wymagające starcia z bossami i fabuła, która obecnie zapowiada się wyśmienicie - wspólnie z innymi towarzyszami będziemy musieli odbudować miasteczko Xion i uratować świat przed nadciągającą zagładą, pielęgnując przy tym relacje ze swoimi przyjaciółmi. Możliwe, że nie zabraknie tutaj również wyborów wpływających na otoczenie, bo z opisu gry wynika, że to "od nas będzie zależeć, czy pomożemy ocalałym, czy też zostawimy ich na pastwę losu". Stellar Blade pozytywnie zaskoczyło mnie także oprawą graficzną - czuć tutaj zapach next-gena, bo tytuł zadebiutuje wyłącznie na PS5 i PC.

Możliwe, że Azjaci nareszcie pokażą moc PS5

Najlepsze zostawiono jednak na koniec. Tuż przed gwoździem programu pokazano Rise of the Ronin. Będąc szczerym, na początku myślałem, że to pierwsza zajawka Ghost of Tsushima 2. Nie ulega wątpliwości, że Sucker Punch już od przynajmniej dwóch lat pracują nad kontynuacją przygody Jina Sakaia, więc byłem początkowo lekko zszokowany tym, jak szybko idą prace w amerykańskim studiu. Finalnie jednak okazało się, że to całkowicie nowa gra. Uśmiech na twarzy mimo tego nie zniknął, bo odpowiadają za nią weterani branży - Team Ninja - co pozwala wierzyć w to, iż będzie to konkretny szpil. Co ciekawe, to pierwsza produkcja tego zespołu stawiająca największy nacisk na eksplorację, narrację i otwarty świat, aniżeli walkę. Do tej pory studio skupiało się na dostarczaniu przede wszystkim soulslike'ów, więc możemy mieć tutaj do czynienia z ciekawą mieszanką gatunków.

Wrześniowe State of Play zamknął pokaz God of War: Ragnarok. Jeśli ktoś uważał, że premiera gry jest zagrożona, to ów, jakże rozbudowany zwiastun fabularny, tylko potwierdza to, iż nadchodząca historia Kratosa i Atreusa ujrzy światło dzienne w listopadzie tego roku. Trailer pokazuje, że jest na co czekać - niektórzy bogowie będą nas prześladować, z innymi będziemy współpracować (Tyr wydaje się być ciekawym towarzyszem broni), zadbano o nowe elementy w eksploracji czy walce. Wygląda to miodnie i cieszę się, że właśnie ten materiał zamknął imprezę Sony, bo poszedłem go od razu obejrzeć raz jeszcze, tym razem w najwyższej jakości na kanale Sony na YouTube.

Apetyt rośnie w miarę jedzenia

Tak jak wspomniałem wyżej, nie oczekiwałem nic wielkiego po wrześniowym State of Play, a zostałem bardzo mocno zaskoczony - w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Dla mnie to prawdopodobnie jedna z najlepszych imprez z tego roku, a trzymam kciuki za to, aby Sony wyjechało jeszcze do końca grudnia z PlayStation Showcase, na którym pokazaliby wreszcie coś ze Spider-Mana 2, Final Fantasy VII Rebirth, czy ogromnego trybu sieciowego w świecie The Last of Us.

Źródło: Opracowanie własne
Mateusz Wróbel Strona autora
Na pokładzie PPE od połowy 2019 roku. Wielki miłośnik gier wideo oraz Formuły 1, czasami zdarzy mu się sięgnąć również po jakiś serial. Uwielbia gry stawiające największy nacisk na emocjonalną, pełną zwrotów akcji fabułę i jest zdania, że Mass Effect to najlepsza trylogia, jaka kiedykolwiek powstała.
cropper