Returnal

Powróciłem do Returnal i dopiero teraz widzę, jak dobra jest ta gra

Mateusz Wróbel | 17.07.2022, 10:00

Returnal to od początku dość dziwna produkcja. Niezbyt łapie się ona do standardów, którymi wyróżniały się gry od Sony, a więc wielu fanów tej platformy przejechało się na rzeczonej pozycji w okolicach premiery - w tym ja.

Tuż po premierze Returnal w poprzednim roku dość krytycznie wypowiedziałem się o grze, a stosowny tekst na ten temat widnieje chociażby pod tym linkiem. Za złe wydawcy miałem przede wszystkim to, że nie potrafił przygotować reklam i innych materiałów promujących w taki sposób, aby zainteresowany mógł dowiedzieć się, czym tak naprawdę będzie ten tytuł.

Dalsza część tekstu pod wideo

Zły marketing?

Returnal walka

Dopiero po premierze i pierwszych ocenach od recenzentów, jak i graczy poznaliśmy podstawowe założenia produkcji. Nadzwyczaj szokująca była pętla czasu, która była utrzymywana w tajemnicy do maja 2021 roku. Czyżby dlatego, że po tej informacji wiele osób zrezygnowałoby z kupna gry? W końcu nie każdy lubi produkcje, w których jego większa część postępu (zwiększony pasek zdrowia, najlepsze bronie, pasywne artefakty czy pasożyty) jest usuwana w przypadku śmierci. Zostają jedynie gadżety zdobywane po walce z bossem.

Problemem była również sama funkcja zapisu, a raczej jej brak. Twórcy zmuszali do usypiania konsoli i nieprzerywania cyklu, bo w innym przypadku musielibyśmy zaczynać go całkowicie od nowa. Grając w Returnal uniemożliwione było wyjście z gry czy odłączenie PlayStation 5 od zasilania, co było - w moim odczuciu - jednym z najgłupszych pomysłów, na jaki mogli wpaść twórcy. 

Wielki i przyjemny powrót

Returnal wróg

Returnal - w okolicach premiery - po paru sesjach trwających kilka godzin postanowiłem porzucić. Udało mi się pokonać pierwszego bossa, ale często polegałem na tym drugim. I o ile po śmierci w drugim biomie (pustynnym) mogłem szybko przebiec przez startową planszę (zalesione ruiny), aby od razu udać się na Karmazynowe Pustkowia, tak nie miało to większego sensu, bo przecież trzeba było od nowa zebrać ulepszenia, bronie czy zwiększyć poziom zdrowia. Inaczej czekała na mnie kolejna śmierć.

Do Returnala postanowiłem powrócić w ostatnich dniach, mając z tyłu głowy fakt, że od maja 2021 roku deweloperzy wprowadzili pewne zmiany w rozgrywce, a do tego dodali tak bardzo pożądaną przez społeczność mechanikę zapisu. Do tego doszła intrygująca kooperacja, dzięki której zwiedzanie tajemniczych terenów miało być jeszcze piękniejsze. I rzeczywiście tak było, bo dobierając innych graczy - swoją drogą trafiali mi się ci dojrzali, którzy lubili współpracować i stawiać czoła kolejnym bossom będąc na nich przygotowanym - poczułem, że Returnal jednak ma w sobie "to coś".

Returnal wkurza, ale uczy i jednocześnie daje ogromną frajdę

Returnal biom

Mimo tego, że nie jestem wielkim fanem gier roguelike (czyli tzw. "rogalów"), to produkcja studia Housemarque pokazała mi, ile dobrego można wyciągnąć z owego gatunku. Do teraz jestem pod wrażeniem tego, jak każde, nawet najmniejsze ulepszenie wpływa na Selene. Artefakty są pasywne i może nie odczuwa się ich od razu, ale doskonałą robotę robią pasożyty. Ulepszamy pewny system w skafandrze, a zamiast tego musimy liczyć się z tym, że inny atrybut ulegnie pogorszeniu czy nawet zniszczeniu.

Dynamiczny rozwój protagonistki jest odczuwalny na każdym kroku. Spore wrażenie robi także ogromny arsenał broni, choć ja zawsze nosiłem przy sobie pustkostrzał. Sprzęt przypominał mini-gun, dzięki czemu eliminowanie mobków stojących na drodze do głównego przeciwnika danego biomu było proste i przyjemne. Podczas pierwszego cyklu po długim powrocie do Returnal udało mi się akurat zdobyć tę giwerę i nie wymieniłem jej na nic innego, z wyjątkiem innego pustkostrzału - tylko z wyższym poziomem. 

Oczywiście w trakcie przechodzenia między kolejnymi planszami bardzo często musiałem wyłączać tytuł ze względu na przymus odpalenia innej produkcji lub nawet kilkudniową przerwę od grania. Tym razem nie musiałem się bać o to, że moje postępy znikną, bo tak jak wspomniałem już wyżej, Housemarque nareszcie zaimplementowało do swojego najnowszego projektu funkcję zapisu pozwalającą spokojnie wyjść z gry. Przedtem nie było to możliwe.

Gdy jest już dostępna kooperacja i funkcja zapisu uważam, że każdy posiadacz PS5 powinien chociaż przez chwilę wypróbować Returnal (gra jest dostępna w PS Plus Extra). Nawet jeśli pozycja mu nie podejdzie, to zalecałbym przekonać się na własnej skórze, ile serca deweloperzy włożyli w projekt świata, rozwój postaci czy angażujący, pełny dynamiki system walki. Wykorzystanie DualSense to mistrzostwo, a sama fabuła również jest ciekawa i pozostawia wielkie pole do popisu w przypadku Returnal 2. Ja, antyfan dość wymagających produkcji, zmobilizowałem się i nie żałuję wysiłku włożonego w ukończenie tego roguelike'a.

Źródło: Opracowanie własne
Mateusz Wróbel Strona autora
Na pokładzie PPE od połowy 2019 roku. Wielki miłośnik gier wideo oraz Formuły 1, czasami zdarzy mu się sięgnąć również po jakiś serial. Uwielbia gry stawiające największy nacisk na emocjonalną, pełną zwrotów akcji fabułę i jest zdania, że Mass Effect to najlepsza trylogia, jaka kiedykolwiek powstała.
cropper