Skull & Bones

Skull & Bones ma szansę na sukces? Widzieliśmy grę w akcji i teraz to my zostaniemy Jackiem Sparrowem!

Wojciech Gruszczyk | 07.07.2022, 20:31

„Piraci Ubisoftu wypływają na szeroką wodę” - pomyślałem, gdy Ubisoft zaprosił naszą redakcję na pokaz Skull & Bones. Od lat czekamy na tę produkcję, ale w końcu otrzymaliśmy datę premiery i możemy szykować się na opowieść pełną piratów. Czy jednak gra może osiągnąć sukces na miarę innych, wielkich IP Ubisoftu?

W czerwcu 2017 roku pierwszy raz usłyszeliśmy, a nawet zobaczyliśmy produkcję zatytułowaną „Skull & Bones”. Od tego czasu francuski gigant wrzucił na rynek szereg tytułów, część osiągnęła sukcesy, ale entuzjaści żeglugi od lat czekali na szczegóły gry, która na pewien czas zaginęła, a następnie pojawiały się kolejne niepokojące raporty dotyczące problemów z wypracowaniem i opracowaniem koncepcji na przygodę piratów. W międzyczasie nie brakowało plotek, według których projekt trafił na samo dno Trójkątu Bermudzkiego, ale Ubisoft nie chciał lub nawet nie mógł porzucić IP i w listopadzie wyruszymy na wielką wodę, by stać się najsłynniejszym piratem.

Dalsza część tekstu pod wideo

Teraz Ty możesz zostać Jackiem Sparrowem

Skull & Bones

Akcja Skull & Bones została umiejscowiona w „Złotej Erze Piratów”, a gracze będą przemierzać świat inspirowany pięknym i zarazem niebezpiecznym Oceanem Indyjskim – korsarze mają na każdym kroku czuć zagrożenie, ponieważ deweloperzy chcą, by zainteresowani „zapomnieli o wszystkim, co wiedzą na temat tradycyjnego pirackiego fantasy”. Gra Ubisoftu „przyjmuje mroczniejsze i bardziej surowe podejście” do tematu plądrowania okrętów i życia piratów, ale opowieść zacznie się w bardzo przyziemny sposób.

Główny bohater najnowszego IP francuskiej korporacji jest na początku przygody rozbitkiem – na start nie możemy liczyć na wiele, ale od czegoś trzeba zacząć, więc otrzymamy w swoje ręce mały statek i rozpoczniemy swoją przygodę. Skull & Bones realizuje „amerykański sen” w wersji piratów, ponieważ każda kolejna aktywność ma doprowadzić do sytuacji, w której wszyscy gracze będą znać nasze imię. To właśnie my musimy stać się najsłynniejszym piratem na serwerach Ubisoftu.

I to właśnie w tym miejscu pojawia się system nazwany „Infamy” (niesława) – dzięki dokonaniom nasz pirat poprawi swoją rangę, otrzyma dostęp do bardziej niebezpiecznych i zarazem lepiej płatnych kontraktów, co wiąże się jednocześnie z coraz to lepszymi nagrodami. Ubisoft podkreśla, że „zwiększając swoją infamię, będziesz miał lepsze możliwości”.

Piraci Ubisoftu wypływają na szeroką wodę

Skull & Bones

Wypływanie na szeroką wodę i wykonywanie kolejnych kontraktów zapewni graczowi niezbędną do przetrwania walutę i następnie pirat będzie mógł stworzyć lepsze okręty lub przykładowo wskoczy na suchy ląd, by kupić nowe fatałaszki. Deweloperzy pamiętali także o upiększeniu maszyn – te mogą wzbudzać strach wśród przeciwników i właśnie za pomocą różnych elementów pokazywać nasze bogactwo.

Twórcy zaznaczają, że „najlepsze morskie bitwy są podstawą doświadczenia piratów”, więc z tego powodu naprawdę sporo czasu poświęcono możliwościom okrętów – deweloperzy chcieli mieć pewność, że gracze będą wpływać na funkcje pojazdów i poczują różnice podczas rozgrywki. Dla przykładu statki załadunkowe mogą pomieścić więcej surowców, ale są wolniejsze, więc trudno za ich pomocą uciekać. Łajby nastawione na nawigacje są szybsze, ale posiadają mniej miejsca na skarby i nie są zbytnio wytrzymałe. Na pewno dobrze posiadać w swoim cyfrowym garażu porządny okręt skupiony na sile ognia, bo choć nie możemy w jego przypadku liczyć na znakomitą sterowność, to będziemy w stanie rywalizować z kolejnymi wrogami – a tych w świecie Skull & Bones spotkamy na każdym kroku.

Eksploracja, plądrowanie, poszukiwanie skarbów, śledztwa, dynamiczne wydarzenia – to tylko kilka atrakcji, które czekają na nas w świecie nowego IP Ubisoftu, ale gracze muszą w tym wypadku pamiętać, że każda okazja do zarobku wiąże się jednocześnie z możliwością porażki. Gdy nasz statek zostanie zniszczony, to trafimy do siedziby piratów i stracimy część zdobytych skarbów – gracze otrzymają możliwość powrotu do miejsca bitwy, ponieważ w grze niczym w Dark Souls możemy zebrać swoje szczątki, ale musimy uważać, ponieważ nasza porażka to szansa na zarobek piratów i inne osoby znajdujące się na serwerach mogą zebrać opuszczony dobytek.

W Skull & Bones sława jest cenniejsza niż złoto... Ale monety również warto gromadzić

Skull & Bones

Skull & Bones to produkcja, w której dosłownie wszystko możemy wykonać podczas rozgrywki solo – deweloperzy nie zamierzają zmuszać graczy do szukania partnerów i wspólnego wykonywania misji... Ale jednocześnie „rdzeniem” gameplayu jest „gra towarzyska” – każdą aktywność w przygodzie francuskiego studia możemy wykonać z kumplami, by wspólnie cieszyć się pirackim życiem. Deweloperzy są przekonani, że „najlepszym sposobem na grę w Skull & Bones jest rozgrywka z przyjaciółmi”, ale sporo tak naprawdę zależy od oczekiwań samych zainteresowanych.

Ubisoft pozwoli nam nawet wybierać serwery i decydując się na rozgrywkę PvP zmierzymy się z innymi graczami, ale nie jest to wymagane – jeśli jesteście nastawieni na znacznie spokojniejszą eksplorację i nie chcecie natrafić na korsarzy-graczy, to skupicie się na doświadczeniu PvE.

Skull & Bones

Podczas misji będziemy przyglądać się statkom za pomocą lunety – dzięki tej funkcji poznamy, jakie surowce są przewożone na pokładzie, a także otrzymamy cenne informacje na temat wykorzystywanego pancerza. Szczegóły sprawią, że będziemy wiedzieć, które okręty warto atakować, a z którymi lepiej nie zadzierać. Ubisoft zaznacza, że niezwykle ważne w Skull & Bones jest tworzenie dokładnych taktyk i bardzo rozsądne działanie, ponieważ łatwo możemy wpaść w tarapaty i stracić wcześniej zdobyte i pieczołowicie składane surowce. Podczas przygotowania możemy wybrać przykładowo różną amunicję do statku, zająć się jego personalizacją lub po prostu naprawić maszynę, która oberwała podczas poprzedniej misji.

Świat Skull & Bones jest „pełen okazji”, więc podczas eksploracji lub próby dotarcia do wyznaczonego miejsca (misji), możemy natrafić na mniejsze lub większe statki – niektóre lepiej ominąć, by nie natrafić na żądnych krwi piratów, ale nawet w przypadku mniejszych okrętów warto dwa razy zastanowić się, czy warto stawać do walki, ponieważ w tym wypadku nie możemy raczej liczyć na wielkie nagrody, a gdy nasz okręt zatonie, to naprawdę sporo stracimy.

W Skull & Bones będziemy plądrować?

Skull & Bones

Ubisoft podczas pokazu skupił się na prezentacji doświadczenia w trakcie żeglugi oraz rywalizacji, jednak istotnym elementem Skull & Bones są również wszystkie momenty, gdy zejdziemy ze statku. Śmiałkowie mogą chodzić po pirackich osadach – to właśnie w tym miejscu spotkamy innych graczy, zbierzemy kontrakty i przygotujemy się do następnych rejsów.

Ciesząc się złą reputacją i mając coraz to potężniejszy statek, gracze otrzymają możliwość atakowania fortów i plądrowania osad – deweloperzy chcą w tym miejscu podkreślić siłę dynamicznych wydarzeń, które mają stale oferować społeczności różnorodne eventy i to właśnie za ich pomocą będziemy z przyjemnością eksplorować świat i uczestniczyć w kolejnych misjach. Tutaj jednak pojawia się pewien problem, ponieważ wybierając zadanie związane z bezpośrednią walką – gracz tak naprawdę nie może zejść na ląd. Podczas akcji wyślemy swoją załogę do rywalizacji, a my będziemy krążyć okrętem obok lokacji i strzelać do wyznaczonych celów. Akcja w takiej sytuacji została podzielona na etapy, jednak mam wrażenie, że deweloperzy nie wykorzystują okazji – chętnie wskoczyłbym w pirata i wyrżnąłbym kolejnych wrogów korzystając z mechanik znanych z serii Assassin's Creed. Podobnie sytuacja wygląda w momencie, gdy strzelamy do okrętu, ten jest niemal zniszczony i w takiej sytuacji możemy go splądrować – naszym zadaniem jest kliknięcie jednego przycisku, a następnie widzimy wstawkę filmową, na której nasza ekipa przejmuje okręt i po chwili odbieramy skarby.

Skull & Bones od premiery zapewni pełnoprawną fabułę z wieloma misjami oraz aktywnościami, ale jest to jednocześnie kolejna gra francuskiej korporacji, która ma otrzymać wielkie wsparcie po premierze. Terry Han (reżyser zadań) w trakcie wydarzenia ujawnił, że Ubisoft chce stworzyć „najlepsze pirackie doświadczenie w otwartym świecie” dla graczy, a będzie to możliwe dzięki zawartości, która będzie przez kolejne lata dostarczana do gry. Pozycja ma zostać rozbudowana o całą masę darmowej zawartości – od wielkich wydarzeń, po statki, bronie oraz wiele, wiele więcej.

Na to IP czekaliśmy od lat?

Pierwszy pokaz Skull & Bones nie odpowiedział na moje wszystkie pytania, ale bez wątpienia chętnie zainteresuje się tytułem i będę obserwował kampanię promocyjną Ubisoftu. Nie znamy aktualnie szczegółów dotyczących historii, trudno powiedzieć, jak gameplay będzie się sprawdzał po spędzeniu na statku kilkunastu godzin, jednak muszę przyznać jedno – na pierwszy rzut oka wygląda to ciekawie. Jest za wcześnie, by wydawać jakiekolwiek wyroki, ale fani Jacka Sparrowa powinni przyglądać się produkcji, która pod koniec roku może zapewnić ciekawe doświadczenie.

Wojciech Gruszczyk Strona autora
Miał przyjść do redakcji zrobić kilka turniejów, ale cytując klasyka „został na dłużej”. Szybko wykazał się pracowitością, dzięki której wyrobił sobie pozycję w redakcji i zajmuje się różnymi tematami. Najchętniej przedstawia wiadomości ze świat gier, rozrywki i technologii oraz przygotowuje recenzje gier i sprzętu. Jeśli jest zadanie – Wojtek na pewno się z nim zmierzy. 
cropper