Granie na smartfonie

Czy granie mobilne w ogóle ma sens? Jak dużo gier odpalacie na telefonach?

Maciej Zabłocki | 04.04.2022, 22:00

Rynek gier mobilnych rośnie w zawrotnym tempie, znacznie zwiększając obroty i przychody rok do roku. Ale czy ktoś z Was traktuje go poważnie? Czy wykorzystujecie telefon do grania? Jak wiele gier na nim włączyliście i jak dużo tytułów tak poważnie Was zainteresowało? Te wszystkie pytania są dla mnie wyjątkowo nurtujące i dlatego czekam na sekcję komentarzy, ale zanim do niej przejdziemy, omówmy sobie w ogóle, jakie gry na smartfonie mają największe branie. 

Wielokrotnie przeprowadzane badania na wybranej grupie setek lub kilku tysięcy osób z różnych państw wskazują jedną, stale powtarzającą się formułę. Chwytamy za telefon i włączamy grę tylko na krótsze sesje, maksymalnie 30-minutowe. Dłuższa rozgrywka wydaje się albo niewygodna, albo wręcz niemożliwa, bo wychodzimy właśnie z tramwaju lub zwolniło się już miejsce w kolejce do urzędu czy gabinetu lekarskiego. Takie scenariusze są najczęściej przytaczane jako te, które sprzyjają mobilnemu graniu. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Rzadko potrafię wciągnąć się w grę mobilną na dłużej niż dwa, trzy dni

To dla mnie akurat największy problem tego typu produkcji. Bardzo lubię sobie okazjonalnie włączyć jeden czy dwa wyścigi w Asphalt 9: Legends albo szybki meczyk w Call of Duty Mobile, ale robię to z doskoku, czekając akurat na coś konkretnego. Podczas testowania smartfonów odpalam gry na dłużej, głównie po to, by sprawdzić wydajność i komfort użytkowania danego modelu, ale robię to w ramach testów i traktuję zawodowo. Gdybym miał sam z siebie zostać z jakąś grą na dłużej, musiałaby mnie wyjątkowo mocno wciągnąć. Jasne, w historii zdarzały się już takie produkcje. Choćby Temple Run 2, które potrafiłem włączać kilka razy dziennie. Uwielbiam też proste tytuły z gatunku "Tower Defence", a szczególnie polecam Kingdom Rush. Wyjątkowo rozbudowane, ale przy tym nieskomplikowane i wciągające. Szczególnie, gdy macie trudności z zasypianiem. 

Kingdom Rush

No właśnie, bo gry mobilne, co wynika też z badań przeprowadzonych choćby w Stanach Zjednoczonych, są taką chwilową odskocznią. Dostaliśmy przecież mobilnego League of Legends: Wild Rift i mam takiego jednego znajomego, który potrafi spędzić przy tej grze nawet 3h dziennie. Sam zresztą nie jestem lepszy, bo swego czasu przeszedłem całe GTA Vice City na smartfonie i doszedłem do trzeciego miasta w San Andreas. Było to spore wyzwanie ze względu na sterowanie dotykowe, ale dla chcącego nic trudnego. No i właśnie. Przechodzimy teraz do elementu, który większość ankietowanych odrzuca zdecydowanie najbardziej. Ekran dotykowy nie sprzyja graniu w coś bardziej zaawansowanego. Możemy poprzestawiać figury w Tetrisie albo pośmigać Pac-Manem goniąc duszki i łykając kropki, ale jeśli chcemy zrobić coś więcej, wtedy musimy wykazać się dużą dozą cierpliwości. 

Sterowanie dotykowe jest najczęściej wskazywanym "problemem" w czerpaniu przyjemności z gier mobilnych. Nie widzę większego sensu w przenoszeniu dużych tytułów na ekrany smartfonów, a jednocześnie nie zamierzam regularnie nosić ze sobą rozkładanego kontrolera. Jasne, znacznie poprawia on doznania, lecz wtedy telefon staje się kombajnem, który świadomie sobie aplikujemy. A tutaj nie o to chodzi. Mobilne Call of Duty pokazało, co prawda, że można zrobić to dobrze i bez dedykowanego pada zewnętrznego, ale to wyjątek. Został przygotowany za to w perfekcyjny sposób, uwzględniając potrzeby mobilnego gracza. Mecze są szybkie, krótkie i wygodne, a każdy dodatkowy element został znakomicie opisany i jest dostępny pod palcem w każdym momencie. 

Gry na smartfony potrafią wyglądać niesamowicie, a nadchodzą też wyjątkowe perełki 

Jednym z takich tytułów, który z pewnością podbije rynek mobilny, jest Diablo Immortal. Zapowiada się na solidny tytuł perfekcyjnie dopasowany do smartfonów, z ogromnym wachlarzem możliwości i niezwykłym klimatem. To jedna z tych gier, która kusi tak bardzo, że sam chyba poświęcę jej więcej niż 30 minut w oczekiwaniu na sen. Ciekawym zagadnieniem jest także to, że wewnątrz początkujących studiów deweloperskich często podejmowane są decyzje o rozpoczęciu przygody z tworzeniem gier właśnie od rynku mobilnego. Wymaga to mniejszego nakładu pracy i mniejszego budżetu na start, a teoretycznie gwarantuje duży zwrot inwestycji. No właśnie, mówię "teoretycznie", bo każdego miesiąca wychodzi od kilkuset do kilku tysięcy gier mobilnych, a 95% z nich nawet nie trafia do naszej świadomości. Trudno jest się dzisiaj przebić i trzeba wyskoczyć z czymś doprawdy kreatywnym. Albo mieć dużo pieniędzy na marketing.

Diablo Immortal

Tutaj też ciekawą mnie Wasze kryteria. Dlaczego chcecie zagrać w jakiś mobilny tytuł? Co jest najważniejszym elementem przykuwającym wzrok? Chodzi o wspaniałe grafiki promocyjne na stronie sklepu czy może intrygujący zapis rozgrywki gdzieś na YouTube? Wybieracie tego typu gry na podstawie opinii znajomych czy całkowicie lekceważycie ten rynek? W końcu granie na telefonie może być pośrednio powiązane ze sposobem jego użytkowania. Jeśli wykorzystujecie go do pracy i regularnie dzwonicie, to raczej nie będziecie chcieli spędzać przed tym malutkim ekranikiem jeszcze więcej czasu. Ja mam tak, że telefon przez zdecydowaną większość czasu służy mi do komunikowania się ze znajomymi, robienia zdjęć i korzystania z aplikacji bankowych czy usługowych (choćby do zamawiania taksówek czy jedzenia). Od dawna dość rzadko wpadam na pomysł, by jeszcze na nim pograć. Ale z chęcią poczytam Wasze opinie! Do usłyszenia! 

Źródło: Opracowanie własne
Maciej Zabłocki Strona autora
Swoją przygodę z recenzowaniem gier rozpoczął w 2005 roku. Z wykształcenia dziennikarz, ale zawodowo pracujący też w marketingu. Na PPE odpowiada głównie za testy sprzętów i dział tech. Gatunkowo uwielbia RPG, strategie i wyścigi. Uzależniony od codziennego czytania newsów i oglądania konferencji.
cropper