Recenzja komiksu Uncanny Avengers: Czerwony Cień - nowy początek dla wszystkich

Recenzja komiksu Uncanny Avengers: Czerwony Cień - nowy początek dla wszystkich

Wojciech Gruszczyk | 17.06.2016, 14:55

Charles Xavier nie żyje, a jego śmierć wpłynęła na wszystkich. Ludzi, X-Menów, Avengersów i mutantów. Legendarny telepata został zabity przez swojego ukochanego ucznia, jego śmierć rozpoczyna nową serię, w której grupa zdolnych superbohaterów musi uratować świat. 

Uncanny Avengers to seria zapoczątkowana przez Marvel w 2013 roku. Czytelnicy w Polsce musieli trochę zaczekać na tę przygodę, ale po pierwszych pięciu zeszytach jestem pewien, że było warto. Na początku wkrada się chaos – jeśli nie jesteście na bieżąco z uniwersum X-Menów, możecie czuć się odrobinę zagubieni, ale na szczęście Rick Remender w gustowny sposób przedstawia wydarzenia, a jednocześnie nie skupia się na niepotrzebnych wątkach z przyszłości. W konsekwencji otrzymujemy skromne zarysowanie wcześniejszych wydarzeń, ale najważniejsze mięsko dzieje się tu i teraz.

Dalsza część tekstu pod wideo

Tytułem wstępu może warto wyjaśnić, że Charles Xavier nie żyje, a winnym jego śmierci jest Cyklop. Znany X-Men został opętany przez moc Feniksa i teraz znajduje się w więzieniu, a swoje pięć minut dostaje Alexander Summers. Havoc otrzymuje od Kapitana Ameryki wyjątkowe zaproszenie – to on ma poprowadzić nową Drużynę Jedności, dzięki czemu wspólnymi siłami X-Meni oraz Avengersi zawalczą o spokój na ulicach. Sprawa nie będzie taka łatwa, ponieważ sytuację Xaviera postanowił wykorzystać Red Skull. Znany oprych wymyślił iście genialny plan, w który czytelnik wpada niczym do wielkiego bagna. Początkowo akcja rozkręca się powoli, niektórzy mogą czuć się zagubieni, ale gdy pojawia się „Czerwony”, wydarzenia pędzą poprzez kolejne kartki, a my łakniemy więcej i więcej. Po chwili pojawiają się jeszcze S-Men, czyli pomocnicy Skulla, a swoje 5 minut zagwarantowano Honest Johnowi, czyli Żywej Propagandzie. Ta wybuchowa mieszkanka osobistości pozwala świetnie się bawić, bo gdy dochodzi do starcia, czytelnik nie potrafi złapać oddechu.

Havok, Thor, Wolverine, Kapitan Ameryka, Scarlet Witch, Rogue… Każdy z bohaterów wykazuje się sprytem, umiejętnościami i stara się unicestwić niszczycielski plan Red Skulla, który posiada nowe, wyjątkowe zdolności. Dawno nie uczestniczyłem w tak ciekawej i rozbudowanej walce, która jest prowadzona przez wiele kartek, a i tak czytelnik chciałby więcej i więcej. W zasadzie cały tom składający się z pięciu zeszytów to dobrze przemyślana i ciekawa opowieść. Pod koniec scenarzysta otwiera kolejny rozdział będący nie lada polem do popisu, wprowadza kolejne postacie i… Każe nam czekać do następnej premiery.

Rażą jednak dialogi, w których autor wyraźnie wzoruje się na komiksach z lat 60. i odrobinę zapomina o tym, że tworzy współczesną opowieść. Czytelnik jest bombardowany informacjami prezentowanymi przez rysownika, a ponadto musimy zmierzyć się z odrobinę nachalnie wyolbrzymioną narracją. Na szczęście wiele tutaj naprawia w moim odczuciu prezentacja samego Havoka, przez którego możemy przełknąć kilka problemów. Alex nie jest typowym mutantem odnoszącym się ze swoją wyjątkowością – brat Cyklopa zamierza naprawić całe wyrządzone zło i nie chce żadnych podziałów. Przez swoje zachowanie bardziej przypomina doświadczonego i pełnego dyscypliny Avengers. Kawał świetnej postaci!

Na początku obawiałem się, że Marvel nie udźwignie tematu i nie otrzymamy ciekawej historii wiążącej wcześniejsze wątki z nowym otwarciem, ale moje obawy prysły. Czerwony Cień w interesujący sposób przedstawia próbę okiełznania chaosu przez Avengersów i X-Menów, którzy muszą teraz występować pod jedną banderą. Choć mamy tutaj z pozoru grupę niemal niezniszczalnych herosów, to Red Skull złowieszczym planem udowadnia, że nawet Kapitan Ameryka, Thor, czy Wolverine muszą czasami uznać wyższość inteligencji nad siłą mięśni. Remender ma również spore pole do popisu w temacie walki o dobre imię mutantów, którzy wśród opinii publicznej są traktowani jako największe zło. Nawet ostatnia scena piątego rozdziału pokazuje, że twórca nie zamierza zmarnować ogromnego potencjału i będzie rozwijał ciekawy wątek.

Cieszą również rysunki Johna Cassaday’ego oraz Oliviera Coipela – autorzy nie oferują futurystycznej wizji upadku, a pokazują herosów w znanych fatałaszkach. W szczególności swój kunszt mógł zaprezentować Cassaday, który przez wiele stron prowadzi walkę pomiędzy kilkoma grupami bohaterów z antyherosami, a każde starcie jest przedstawione w przystępny dla oka sposób. Świetnie wypada dynamizacja scen i zabawa formą obrazków. Na uwagę zasługują również dwie mocniejsze sceny, w których w pewien sposób wspominany jest Xavier… Nie zamierzam psuć zabawy czytelnikom, ale przy spotkaniu z Czerwonym Cieniem na pewno zwrócicie uwagę na stronę otwierającą historię oraz pewien pokaz legendarnego X-Mena. To odbiegające od standardów rysunki, które załamują często nudny schemat. Brawo… Choć pewnie nie wszystkim przypadnie do gustu takie śmiałe potraktowanie legendy. Można było to przedstawić inaczej? Pewnie, ale nie bójmy się skromnych kontrowersji.

Reasumując, Uncanny Avengers: Czerwony Cień to może i nie jest najlepszy początek nowej serii, ale scenarzysta wywiązał się z trudnego zadania. Remender musiał pamiętać o wcześniejszych wydarzeniach, umiejętnie je zarysować, a jednocześnie przygotować nową opowieść. Została utworzona nowa Drużyna Jedności, pojawił się intrygujący lider, a w dodatku nie możemy zapomnieć o niebezpieczeństwie czyhającym za rogiem. Zapowiada się naprawdę mocna i ciekawa seria. Z niecierpliwością wyczekuję na kolejne zeszyty, które mam nadzieję będą trzymać poziom tego tomu. 

Źródło: własne

Atuty

  • Ciekawa drużyna
  • Mocny lider
  • Świetne walki
  • Przeciwnik z planem

Wady

  • Niepotrzebna stylizacja dialogów

Dobry początek nowej serii. Bez rewolucji, ale nowa historia rozpoczyna się naprawdę dobrze. Czekam na więcej!

9,0
Wojciech Gruszczyk Strona autora
Miał przyjść do redakcji zrobić kilka turniejów, ale cytując klasyka „został na dłużej”. Szybko wykazał się pracowitością, dzięki której wyrobił sobie pozycję w redakcji i zajmuje się różnymi tematami. Najchętniej przedstawia wiadomości ze świat gier, rozrywki i technologii oraz przygotowuje recenzje gier i sprzętu. Jeśli jest zadanie – Wojtek na pewno się z nim zmierzy. 
cropper