
Ten smartfon Apple sprawił, że nie będę chciał wrócić do Androida przez wiele lat
Rzadko udzielam się na temat telefonów i ogólnej technologii. Gdy widzę newsy o grach wideo, filmach i serialach, a następnie spojrzę na tytuły nowinek z działu "tech", od zawsze bardziej intrygowała mnie ta pierwsza grupa i tak jest do dzisiaj.
Będąc młodszym, nie spędzałem też sporo czasu na robieniu "researchu" przed zakupem smartfona. Wystarczyły mi zwykłe Huawei czy Samsungi, bardziej te budżetowe, często z dopiskiem "Lite" (w przypadku chińskiego producenta), co tylko sugerowało, że jest to słabsza i jednocześnie tańsza wersja danego modelu telefonu.
Tym samym przez kilkanaście ostatnich lat w swoich rękach miałem Huawei P8 Lite, w międzyczasie natrafiłem na Samsunga S3, potem miałem pewien rozdział znowu z Huawei, ale tym razem Honor 7 Lite. Do pisania na Messengerze, korzystania z Instagrama czy Snapchata jak najbardziej - w latach 2013-2018 - spokojnie wystarczały.




Wyciągnięcie ręki do iPhone'a i Apple

Finalnie skusiłem się na coś z rodziny Apple. Dobre 6 czy nawet 7 lat temu stałem się posiadaczem białego iPhone 8 Plus, który był dla mnie ogromnym przeskokiem. Szczególnie pod względem jakości aparatu oraz wydajności na najpopularniejszych aplikacjach społecznościowych. To wtedy zacząłem mocniej interesować się smartfonami, dowiadując się tego, że na urządzeniach Apple wiele aplikacji działa po prostu płynniej. Taki Snapchat pozwalał wykonywać zdjęcia w wyższe rozdzielczości, jak i samej jakości - nie tylko za sprawą lepszych parametrów telefonu, ale choćby tego, że samych urządzeń z serii iPhone jest mniej, dzięki czemu twórcy poszczególnych aplikacji mogą je lepiej zoptymalizować.
Apetyt rósł w miarę jedzenia. iPhone 8 Plus spisywał się wyśmienicie niemalże pod każdym względem - niemalże, bo szwankowała wyłącznie bateria, a korzystanie z telefonu więcej niż 4 czy 5 godzin było niemożliwe bez powerbanka noszonego w torbie czy ładowarki w samochodzie. Podobała mi się ta prostota systemu i co już wspominałem pewnie ze 2-3 razy, ale trudno... powiem raz jeszcze - płynność i optymalizacja aplikacji. Dla mnie był to swego rodzaju szok.
Oczywiście ani przez chwilę nie pomyślałem o powrocie na Androida - nawet flagowego Samsunga z serii S. Około 3 lata później skusiłem się na zwykłą wersję iPhone 12. I to także był przeskok, pomimo tego, że od iPhone X zwykłe edycje były dość okrojone, a dopiero edycje Pro były mieszankami zwykłego iPhone 8 lub starszego oraz edycji Plus. Mimo tego, smartfon spisywał się dobrze.
Ten system jest po prostu wyśmienity

Jednakże z iPhone 12 rozszedłem się szybciej niż z iPhone 8 Plus. Czułem, że czegoś tutaj brakuje, stąd też około 2 lata temu nabyłem iPhone 14 Pro. I o ile za iPhone 8 Plus czasami tęsknie (może z sentymentu, że to właśnie on rozpoczął zauroczenie w kierunku iPhone'ów), tak iPhone 12 był bezpłciowy w porównaniu z iPhone 14 Pro. Niesamowita jakość zdjęć (w tym wielokrotne przybliżenia) nawet w 2025 roku, kiedy mamy już iPhone 14 Pro, bateria wystarczająca spokojnie na jeden dzień, a do tego wiele nowych funkcji umilających codzienne korzystanie ze smartfona (jak Notch).
Przy tym wszystkim również prostota - mając iPhone'a czuje, że wszystko mam pod ręką. Dosłownie. Telefon umożliwia wykonywanie wiele przydatnych, a co w tym najważniejsze, prostych akcji w każdym momencie - Airdrop umożliwia przesyłanie zdjęć każdemu innemu użytkownikowi Apple w pobliżu, aplikacja Znajdź jest niezwykle przyjemna i pozwala w łatwy sposób śledzić swoje urządzenia oraz położenie bliskich nam osób, FaceTime pozwala na szybkie, zabawne rozmowy z użyciem kamerki, iMessage jest zoptymalizowane i gdy piszemy z innymi osobami, możemy spojrzeć kiedy odczytano wiadomość i tak dalej. Podoba mi się też aplikacja Zdjęcia, gdzie wszystko jest idealnie ułożone, a my możemy nawet szybko zedytować fotki. Choć te, dzięki technologii i zachodzącym procesom w kwestii aparatu, są często gotowe od razu na opublikowanie w mediach społecznościowych.
Wraz z iPhone 14 Pro nabyłem również smartwatch Apple Watch, dzięki czemu otrzymuje wszystkie powiadomienia nawet wtedy, kiedy nie jestem blisko telefonu. Do tego dochodzi kwestia Handoff, dzięki czemu zadania rozpoczęte na innym urządzeniu (jak MacBook), dokończymy na innym sprzęcie Apple. Nie zawiódł mnie również nigdy Face ID czy Apple Play, nie mówiąc o tym, że iPhone'y są naprawdę długo wspierane konkretnymi aktualizacjami systemowymi.
W skrócie - prostota, wygoda i funkcjonalność. Tak opisałbym iPhone'a. Obecny przy mnie od dłuższego czasu iPhone 14 Pro spisuje się wyśmienicie, a o zmianie pomyślę dopiero przy iPhonie 17, który ma wprowadzić trochę nowości względem podobnych do siebie iP 14-16. Choćby z zakresu wyglądu. Uważam też, że kiedyś wypróbuję flagowca z Androidem, ale obecnie nie wyobrażam sobie stracić tysiące zdjęć, setki filmów, zapisane przez tyle lat hasła, dane do rozmaitych aplikacji, historie, kontakty... Zmian nie lubię, więc na pewno nie nadejdzie to szybko,a może i w ogóle przez najbliższe kilkanaście lat...
Przeczytaj również






Komentarze (46)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych