Diuna: Sekrety rodu – recenzja gry narracyjnej. W samym ogniu intryg i tajemnic Arrakis

Diuna: Sekrety rodu – recenzja gry narracyjnej. W samym ogniu intryg i tajemnic Arrakis

Iza Łęcka | 05.12.2021, 22:39

Spiski, rebelie oraz wojny stały się podstawą funkcjonowania na planecie piasku i przyprawy. W tej niepokojącej atmosferze muszą się odnaleźć uczestnicy gry narracyjnej Diuna: Sekrety rodu. Wraz z premierą wyczekiwanego widowiska bazującego na powieści Franka Herberta na rynku zadebiutowała pozycja autorstwa Ignacego Trzewiczka, Przemysława Rymera, Weroniki Spyry oraz Jakuba Poczętego, wydana przez Portal Games, która czerpie garściami z tego intrygującego świata. Jakie są moje wrażenia po sprawdzeniu tytułu? Zapraszam do recenzji.

Premiera filmu „Diuna” w reżyserii Denisa Villeneuve niewątpliwie stanowiła jeden z najważniejszych kinowych debiutów końcówki 2021 roku. Przyzwoite oceny recenzentów i spore zainteresowanie widzów sprawiło, że już w przyszłym roku ekipa filmowa ponownie wkroczy na plan, by nagrać kolejne ujęcia do kontynuacji. Taka okazja nie mogła przejść niepostrzeżenie wśród twórców innych produktów, które bazują na rozbudowanej historii pisarza – na rynku popularność zyskało kilka propozycji czerpiących z Diuny, natomiast w październiku na półkach sklepowych znalazła się również Diuna: Sekrety rodu, która rozbudowuje uniwersum o opowieść w Tel Gezer. To narracyjna przygodówka, której podstawy gameplayu bazują na dobrze znanym wielu graczom Detektywie. Do dyspozycji uczestników zostaje oddanych 4 bohaterów: Daniel Aris (żołnierz Atrydów), Arya Khoras (szpieg Atrydów), Gora Mallick (przemytniczka) oraz Javed Dhar (fremeński informator). Uratowani przez liderkę ruchu oporu z więzienia Harkonnenów, otrzymują szereg zadań mających na celu ujawnienie sekretów brutalnej władzy.

Dalsza część tekstu pod wideo

Diuna: Sekrety rodu – recenzja gry narracyjnej. W szeregach ruchu oporu walczącego z Harkonnenami

Diuna: Sekrety rodu – recenzja gry narracyjnej. W samym ogniu intryg i tajemnic Arrakis
Gra już na pierwszy rzut oka wygląda całkiem solidnie. Kwadratowe pudełko ozdobione zostało wizerunkiem bohaterów filmu (licencja Legendary), co jeszcze mocniej przykuwa uwagę potencjalnych klientów. Wypraska mogłaby być dokładniej dopasowana do wszystkich elementów gry, a jeżeli poszczególne części pakietu miałyby troszkę mniejsze rozmiary, opakowanie mogło okazać się bardziej kompaktowe i zajmowałoby znacznie mniej miejsca na półce. W skład pakietu wchodzą: plansza gry, talia Spotkań zawierająca 68 kart Spotkań, talia Ilustracji (23 Ilustracje), wprowadzenie Prologu oraz wprowadzenia Rozdziałów, znacznik Konsekwencji, znacznik Czasu, 5 żetonów Konsekwencji, 27 żetonów Zasobów (broni, przyprawy, wody, podstępu, 3 jokery, w momencie ich wyczerpania można użyć zamienników), arkusz naklejek Umiejętności, 4 planszetki postaci, mapa Diuny, mapa Tel Gezer oraz Instrukcja. Jakość wykonania poszczególnych elementów jest zadowalająca – mogłabym się tylko nieco przyczepić do grubości papieru, z jakiego zrobiono talie Ilustracji oraz Spotkań, które w moim odczuciu mogłyby być nieco grubsze, jednak ich design jest bardzo klimatyczny. Kolorystyka kompletu, mapy Tel Gezer oraz Arrakis prezentują się bardzo ciekawie.

Na wstępie zaznaczę jedno: recenzowana Diuna: Sekrety rodu wydaje się być znakomitą propozycją dla fanów dzieła Franka Herberta oraz graczy, którym do gustu przypadły takie produkcje jak Detektyw czy Wiedeński Łącznik. Potwierdzam jednak, że w gronie moich znajomych znalazły się również osoby, które jeszcze nie widziały filmu, ani wcześniej nie miały do czynienia z powieścią Herberta. Czy to wpłynęło na ich doświadczenie? Muszę przyznać, że nie, ale od rozpoczęcia rozgrywki wszyscy byliśmy pozytywnie nastawieni do tytułu Portal Games i czasami lubimy wspólnymi siłami poznawać nawet najbardziej zawiłe historie. Mimo że do przejścia całej Diuny potrzebowaliśmy więcej niż jednego spotkania (ok. 1,5 h na każdą z misji/ rozdziałów), gameplay sprawiał całkiem sporo frajdy, choć nie był aż tak mocno satysfakcjonujący jak chociażby wspomniani Wiedeński Łącznik czy Detektyw – wcześniej debiutujące tytuły miały znacznie więcej rozsądnie wykorzystanych mechanik. Tutaj przemykamy przez historię raczej bez większego wysiłku, potrzeba tylko czasu, lecz dokładniej tę kwestię poruszę w dalszej części tekstu. Po poznaniu Diuny: Sekretów rodu w zespole przyszedł również czas na samodzielną zabawę, którą umożliwiają twórcy gry – muszę przyznać, że w nieco większym gronie ogrywa się tę propozycję znacznie lepiej.

Diuna: Sekrety rodu – recenzja gry narracyjnej. Zasady rozgrywki

Diuna: Sekrety rodu – recenzja gry narracyjnej. W samym ogniu intryg i tajemnic Arrakis
Rozgrywka została podzielona na Prolog oraz III Rozdziały. Zawarta w pakiecie instrukcja przedstawia wstępne założenia gameplayu i zachęca do przystąpienia do gry. Zasady zostały opisane całkiem przystępnie i przede wszystkim skupiają się na uczestniczeniu w kolejnych Spotkaniach oraz podejmowaniu następnych decyzji – czytamy kolejne karty, zbieramy informacje, a dzięki naszym wyborom dotyczącym działań pod przykrywką podążamy dalej, zapoznając się z treścią planszetek. Uzupełnieniem jest prosta aplikacja na stronie playdetective.online, dzięki której można zobaczyć dodatkowe materiały – ten aspekt dodaje grze klimatu. Poprzez całą historię spotkamy kilka znanych postaci z książki i możemy natrafić na pewne drobne spoilery, lecz Diuna: Sekrety rodu odkrywa nieco inną opowieść osadzoną w znanym uniwersum. Tor czasu pokazuje, ile czasu potrzebujemy do zakończenia danego scenariusza (dane spotkanie kosztuje nas zazwyczaj 1 punkt czasu), dodatkowo autorzy dodali jeszcze jedną mechanikę, którą jest Tor konsekwencji. Ten element oraz jego żetony symbolizują dostrzeżenie naszych działań w rebelii przez groźny ród Harkonnenów – jeżeli na karcie danego spotkania natrafimy na charakterystyczny symbol, losujemy spośród dostępnych żetonów. Zielony znaczek nie powoduje żadnych zdarzeń, natomiast czerwony sprawi, że „staniemy się bardziej widoczni”, co może doprowadzić do przykrych rezultatów. Przyznam jednak szczerze, że w trakcie rozgrywki, nawet decydując się na bardziej zakręcone akcje czy niezbyt przemyślane działania, niezwykle trudno doprowadzić do najgorszego stanu – a szkoda. To kolejny przykład, że recenzowana Diuna: Sekrety rodu to pozycja łatwa.

Każda z postaci gry posiada charakterystyczne cechy oraz umiejętności, które w trakcie rozgrywki możemy rozwijać – tak przynajmniej głoszą teksty na plakietkach bohaterów. Po Prologu istnieje możliwość odblokowania Poziomu I, po Rozdziale I wskoczymy na Poziom II, natomiast na koniec Rozdziału II wkraczamy na Poziom III. W gruncie rzeczy wydawanie punktów doświadczenia i zdobywanie kolejnych etapów prowadzi do dalszego pozyskiwania zasobów, więc potencjał tego systemu został troszkę zmarnowany. Uwierzcie mi, że czytając opisy poszczególnych umiejętności postaci na początku rozgrywki ma się znacznie większe oczekiwania wobec tego aspektu gry. Dodanie kolejnych zdolności i ich umiejętne wplecenie w fabułę wydarzeń tylko wzbogaciłoby gameplay Diuny.

W III Rozdziale zamiast Toru konsekwencji odwracamy planszetkę i podążamy zgodnie z Torem zwycięstwa, który de facto nie przedstawia ilości zdobytych przez uczestników punktów koniecznych do odniesienia wygranej, a obrazuje, jak bardzo ich decyzje wpływały pozytywnie na sytuację w Tel Gezer. Tutaj ponownie troszkę się przyczepię. Oczywiście, w trakcie poznawania pozycji Portal Games gracze działają wspólnie (twórcy zalecają maksymalnie 4 uczestników, ale śmiało można grać w większym gronie, choć niektórzy przez brak zadań mogą się nieco nudzić), jednak kwestia zwycięstwa czy przegranej mogła zostać mocniej zaznaczona.

Diuna: Sekrety rodu – recenzja gry narracyjnej. Czy warto zainteresować się pozycją?

Diuna: Sekrety rodu – recenzja gry narracyjnej. W samym ogniu intryg i tajemnic Arrakis
Mknąc przez poszczególne części opowieści bawimy się naprawdę dobrze. Problemem recenzowanych Sekretów rodu jest podstawowe założenie twórców: próg wejścia w grze jest całkiem niski, a doświadczając kolejnych sytuacji, uzupełniając notatki i odpowiadając na pytania w aplikacji brakuje poczucia wpływu na dalsze wydarzenia. Z czasem poziom trudności i łatwość wyjścia obronną ręką z nawet najbardziej ryzykownych sytuacji może budzić pewne wątpliwości. O ile w przytaczanym już wielokrotnie Detektywie nasze pokraczne działania miały swoje odzwierciedlenie w śledztwie, tak w przypadku omawianej pozycji po prostu kroczymy do przodu. Autorzy podają, że przygoda zakończy się po około 2-3 godzinach, jednak w praktyce poświęcimy na nią kilka wieczorów – w trakcie moich testów całą opowieść ukończyłam po około 6/8 godzinach.

Produkcja wydana przez Portal Games jest grą, na którą warto zwrócić uwagę. Jeżeli odnajdujecie się w tytułach narracyjnych, macie ekipę, z którą nie tylko można konie kraść, ale również podążać poprzez kolejne fragmenty historii, to zapowiada się kilka przyjemnych sesji. Dla graczy wprawionych w pozycjach detektywistycznych czy narracyjnych, Diuna: Sekrety rodu będzie zbyt łatwa i nie przyniesie aż tak dużo satysfakcji, jednak śmiało mogę stwierdzić, że docelowa grupa odbiorców jest znacznie większa. Grę mogą sprawdzić zarówno fani powieści Franka Herberta, widzowie urzeczeni ostatnim seansem widowiska Villeneuve, jak i śmiałkowie, którzy dopiero startują w planszówkowych bojach.

Przygotowany zestaw to raczej jednorazowa rozgrywka (szczególnie pamiętając o naklejkach umiejętności i fakcie, że w trakcie jednego posiedzenia poznamy większość kart), lecz cena około 100 złotych nie należy do zbyt wygórowanych. Diuna: Sekrety rodu posiada kilka wad, o których pisałam, lecz w gruncie rzeczy wywarła na mnie dobre wrażenie, przede wszystkim za sprawą przystępnych zasad rozgrywki. Muszę jednak przyznać, że w porównaniu z Wiedeńskim Łącznikiem czy inną propozycją osadzoną w uniwersum Herberta, czyli Diuną: Imperium, wypada nieco gorzej. Polecam jednak przekonać się na własnej skórze, czy przypadnie Wam do gustu – jeżeli film czy książka Was wciągnęły i chcecie poszerzyć swoje doświadczenie, gra może okazać się miłą niespodzianką.

Iza Łęcka Strona autora
Od 2019 roku działa w redakcji, wspomagając dział newsów oraz sekcję recenzji filmowych. Za dnia fanka klimatycznych thrillerów i planszówek zabierających wiele godzin, w nocy zaś entuzjastka gier z mocną, wciągającą fabułą i japońskich horrorów.
cropper