GTA VI będzie ostatnią częścią serii z trybem offline? Wszystko na to wskazuje

GTA VI będzie ostatnią częścią serii z trybem offline? Wszystko na to wskazuje

Maciej Zabłocki | 13.08.2021, 22:30

Wygląda na to, że nadchodząca, szósta część złodzieja samochodów będzie ostatnią z dedykowanym trybem jednoosobowym. Wyniki finansowe i sprzedaż jasno wskazują, że powoli zbliżamy się do końca tradycyjnej formuły tej serii. Internet daje olbrzymie możliwości i jestem przekonany, że twórcy będą z niego aktywnie korzystać. 

Nie można odmówić Rockstarowi doskonałego zmysłu do robienia interesów. Całkiem niedawno informowaliśmy, że GTA V przekroczyło na całym świecie już 145 mln sprzedanych egzemplarzy, co jest wynikiem absolutnie szalonym - to aż 42% wszystkich sprzedanych kopii całej serii. Nie byłoby takich liczb, gdyby nie znakomicie przemyślane i stale rozwijane GTA Online, którego zarobki dosłownie zwalają z nóg. Spójrzmy na statystyki. Po zamknięciu poprzedniego roku fiskalnego, w marcu 2021 roku, Take-Two opublikowało sprawozdanie finansowe. Firma zarobiła aż 3,37 miliarda dolarów (w 12 miesięcy!) z czego 984,9 miliona dolarów wygenerowało tylko GTA V. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Gdy dołożymy do tego fakt, że w 2017 roku wpływy przekroczyły 1 miliard dolarów, a w 2018 mieliśmy do czynienia z praktycznie identyczną sytuacją, możemy mówić o prawdziwym fenomenie. GTA Online to kura znosząca złote jaja, dlatego Rockstar podjął decyzje o kontynuowaniu tego trendu i wypuszczeniu kolejnej, odświeżonej edycji GTA V na konsole następnej generacji. Nie ma w tym niczego dziwnego, niestety sam jestem trochę uzależniony od tej gry. Grałem w piątą część na PlayStation 3 na premierę, potem na Xboxie 360, następnie uznałem, że warto ją kupić na PS4, a gdy miałem Xbox One, to tam również... kupiłem piątkę. Gdy kilka lat później okazało się, że nie mam GTA V w edycji cyfrowej na PS4 Pro, trafiłem akurat na promocję i postanowiłem znowu zainwestować swoje zielone papierki. Nie wspomnę też, że mam wszystkie części GTA na PC i PS4, a GTA V dodatkowo także na Epic Games Store, bo skoro dawali je za darmo, to... dodałem do biblioteki. 

GTA VI będzie ostatnią częścią serii z trybem offline? Wszystko na to wskazuje

Zanim stwierdzicie, że jestem szalony, muszę się wybronić, że dla mnie ta gra jest po prostu nieśmiertelna. Podobnie jak GTA IV, które do dzisiaj uważam za absolutnie rewelacyjne. Zresztą dodatki też były kapitalne, szczególnie ballada geja Tony'ego, chociaż i The Lost and Damned do mnie mocno przemawiało - klimat gangu motocyklowego uchwycono idealnie w tym brudnym, odpychającym, ale klimatycznym Liberty City. Nie zliczę, ile godzin nabiłem w GTA San Andreas w 2004 i 2005 roku. Mój licznik przejść GTA Vice City zatrzymał się na 18, z czego dwukrotnie na smartfonach. Trzy razy na PSP przechodziłem Vice City Stories i raz na PS Vita, a gdy pojawiło się GTA Chinatown Wars to specjalnie dla tej gry kupiłem Nintendo DSa, a potem... przeszedłem raz jeszcze na iPhonie. 

Mam absolutnego bzika na punkcie gier z serii Grand Theft Auto

Potrafię do dzisiaj wracać do GTA 1 i GTA 2, w które zagrywałem się jeszcze jako dzieciak. Uwielbiam intro do drugiej części, które buduje fantastyczny klimat, a potem atakuje kapitalnym motywem muzycznym w samym menu. Trudno wskazać mi najgorszą część serii, bo świetnie bawiłem się nawet w GTA London. Dziś faktycznie GTA III zrobiło się nieco archaiczne. Nawet ostatnio próbowałem do tej gry podejść na nowo, ale to już nie to samo - o wiele łatwiej "wchodzi mi" Liberty City Stories. Ma ciekawsze postacie, fabułę i wszelkie misje, co nie jest zresztą żadnym zaskoczeniem. Nie zmienia to faktu, że tuż po premierze GTA 3 w 2001 roku zbierałem szczękę z podłogi, bo kto wtedy nie marzył o GTA w 3D? Możecie mi wierzyć - nie mogę się doczekać GTA Trilogy Remastered, to będzie dla mnie absolutny must-have.

GTA VI będzie ostatnią częścią serii z trybem offline? Wszystko na to wskazuje

Wydane w 2002 roku GTA Vice City to gra, która zaszczepiła we mnie miłość do Florydy i do Miami, które od dzieciaka chciałem zwiedzić naprawdę i marzenie to spełniłem wiele lat później. Wspominałem z łezką w oku, krocząc ulicami Ocean Drive, jak rozbijałem się tutaj Oceaniciem, w hawajskiej koszuli, słuchając Michaela Jacksona, Roxette, I Wanna Rock albo Bryana Adamsa. Wracając jednak do GTA VI. Jestem przekonany, że w obliczu tak szalonych wyników finansowych GTA Online, szósta część tej serii będzie ostatnią z "normalnym" trybem jednoosobowym. Dostęp do internetu daje bowiem wielkie możliwości. Nawet teraz spodziewam się znaczących zmian pod względem prowadzenia historii i mechanik rozgrywki. Ani trochę nie zaskoczy mnie konieczność stałego podłączenia do PSN czy Xbox Live, celem pobrania nowych aktualizacji dla głównego miasta. W przeciekach mowa o powrocie do Vice City, ale niczego nie możemy być pewni. 

Pojawiały się szczegółowe informacje mówiące o wpływie graczy na wygląd miasta. O tym, że będzie ono przechodzić przez różne katastrofy naturalne czy warunki atmosferyczne, które zniszczą jakąś część. Ta następnie zostanie odbudowana "na żywo" a my będziemy dosłownie podglądać robotników przy pracy. Gdy uszkodzimy jakąś część płotu, sygnalizacje świetlną albo wytniemy w pień duży stos drzew - przyjadą odpowiednie służby i zaczną naprawiać cały ten bałagan. Praktycznie na naszych oczach. Zmiany mają dotknąć też silnika fizycznego, który będzie jeszcze bardziej realistyczny, a model jazdy wróci nieco do czasów GTA IV, stając się bardziej wymagającym i zdecydowanie mniej zręcznościowym. To wszystko brzmi niesamowicie, ale moje wyobrażenia idą o krok dalej. Pojawiały się plotki, że twórcy, a nawet sami gracze, mogą reagować na to, co dzieje się w mieście. Budować nowe struktury, zmieniać nastawienie gangów, tworzyć nowe ugrupowania. Przejmować dzielnice czy sklepy i handlować dragami, bronią lub samochodami. Nie zabraknie też kompletnie nowego silnika graficznego. 

W GTA też jeździliście zgodnie z przepisami? O grach, w które grało się nieco inaczej

Trudno mi uwierzyć, że Rockstar nie zrobił czegoś kompletnie wyjątkowego, co znowu zrewolucjonizuje podejście branży do gier z otwartym światem. Już Red Dead Redemption 2 przez wielu wymieniane jest jako najlepszy oper world w dziejach gamingu. Do wielkiego, wirtualnego miasta można dodać jeszcze szereg aktywności, które nigdy nie były aplikowane, w dużej mierze przez ograniczenia sprzętowe. Sam życzyłbym sobie większego dostępu do wnętrz budynków, jeszcze bardziej rozbudowanych modyfikacji pojazdów czy szalonych, wielokrotnie złożonych misji z dopracowaną fizyką nie tylko postaci, ale też wszelkiej destrukcji. Chciałbym móc dosłownie obrócić chociaż część miasta w zgliszcza. Wiem natomiast, że należy to odpowiednio wyważyć, bo za chwilę mógłbym poruszać się po ruinach, a odbudowanie tego w jedną noc zburzyłoby cały klimat. Na szczęście możliwości, dzięki XSX i PS5 są tutaj dosłownie nieograniczone. Świat gry ma być stale rozwijany i powiększany za sprawą aktualizacji, a twórcy planują wiele różnych dodatków. Pytanie tylko, czy będą w tym zawarte rozszerzenia fabularne.

Nowa generacja to także kompletnie nowe rozwiązania technologiczne, które pozwolą Rockstarowi stworzyć coś absolutnie niespotykanego. Skoro GTA Online osiągnęło tak duży sukces, to nie wątpię, że tryb sieciowy może w przyszłości całkowicie wyeliminować grę jednoosobową. Po co wydawać 150 czy 200 milionów dolarów na opracowanie doskonałej fabuły, jeśli gracze mogliby... napisać ją sami? Ewentualnie Rockstar mógłby aplikować kolejne aktualizacje z rozwojem historii i w ten sposób kusić użytkowników do ciągłej zabawy z GTA VI lub siedem czy osiem. Trochę tak, jak robi to dzisiaj - jak widać to działa, a formuła GTA ani trochę nie chce się znudzić. Dla mnie to seria, do której wracam bardzo regularnie, podobnie jak do Gothica czy Warcrafta III, ale to właśnie Vice City skradło największy fragment mojej duszy. Ten magiczny klimat, soundtrack i genialna postać Vercettiego sprawiły, że z ogromnym "hajpem" wyczekuję pierwszego zwiastuna GTA VI. Oby plotki potwierdziły się w tym przypadku. 

Maciej Zabłocki Strona autora
Swoją przygodę z recenzowaniem gier rozpoczął w 2005 roku. Z wykształcenia dziennikarz, ale zawodowo pracujący też w marketingu. Na PPE odpowiada głównie za testy sprzętów i dział tech. Gatunkowo uwielbia RPG, strategie i wyścigi. Uzależniony od codziennego czytania newsów i oglądania konferencji.
cropper