Marvel's Avengers to nie majstersztyk, ale hejtowanie tego tytułu jest nie na miejscu

Marvel's Avengers to nie majstersztyk, ale hejtowanie tego tytułu jest nie na miejscu

Mateusz Wróbel | 25.04.2021, 13:52

W dzisiejszym wpisie wspominam o Marvel's Avengers i błędach popełnionych przez Square Enix. Z założenia gra sieciowa tak naprawdę nie jest grą nastawioną na wspólną rozgrywkę.

Doskonale pamiętam okolice premiery Marvel's Avengers. Gra zebrała dość pozytywne oceny od recenzentów, a jej średnia na Metacritic wynosła niespełna 7 na 10, co jest w moim odczuciu dobrym wynikiem. Jednakże tak kolorowo nie wyglądała rubryka z czerwonym tłem poświęcona społeczności poirytowanych graczy, którzy zbesztali sieciowy tytuł do tego stopnia, że jego średnia z ocen odbiorców wynosi nawet 3/10 (w przypadku wersji na komputery osobiste). A "trójka"... cóż - nie zadowala ani deweloperów ani wydawców.

Dalsza część tekstu pod wideo

Najnowsza produkcja Crystal Dynamics wciąż była przede mną i dopiero w tym miesiącu miałem okazję dogłębnie się z nią zapoznać. Nareszcie przekonałem się na własnej skórze, dlaczego recenzenci polubili historię superbohaterów, i co spowodowało, że nie zrobili tego również sami klienci.

Błędne zapowiedzi

Marvel's Avengers to nie majstersztyk, ale hejtowanie tego tytułu jest nie na miejscu

Po pierwsze i najważniejsze - Marvel's Avengers zostało źle wypromowane. Square Enix od pierwszego ujawnienia gry zarzekało się, że będzie to gra-usługa, która na start zaoferuje kilku godzinną, interesującą kampanię, a także wiele aktywności w świecie gier. Oba elementy w tytule twórców odpowiedzialnych za markę Tomb Raider występują, ale to ten pierwszy odgrywa większą rolę, a - przypomnijmy - mamy tutaj przecież do czynienia z sieciówką.

Fabuła przygotowana przez scenarzystów nie jest zła i doszczętnie przedstawia głównych bohaterów gry. Skupia ona się na tzw. Dniu A, kiedy to superbohaterzy zostali wrobieni w serię wybuchów niszczących San Francisco i oskarżeni o zniszczenie dużej części miasta. W intrygę tę nie wierzy Kamala Khan (swoją drogą jest to postać, która świetnie przedstawia uzależnienie oraz zafascynowanie na punkcie tytułowych Avengersów), która postanawia odnaleźć herosów i zmusić ich do oczyszczenia swoich imion.

Tak naprawdę odkrywanie kolejnych regionów, oglądanie następnych filmików przerywnikowych zdradzających ciekawe szczegóły nt. Czarnej Wdowy, Iron Mana, Hulka, Thora czy nawet Kapitana Ameryki zdaje egzamin i kampanię dla pojedynczego gracza (nic nie stoi na przeszkodzie, aby przejść ją ze znajomymi w trybie kooperacyjnym) połknąłem w zaledwie parę dni. Co jednak najciekawsze, nie zabrakło z dwóch/trzech plot-twistów, co jest według mnie sporym zaskoczeniem jak na grę-usługę.

Czy to na pewno gra sieciowa?

Marvel's Avengers to nie majstersztyk, ale hejtowanie tego tytułu jest nie na miejscu

No ale właśnie... to wciąż - wedle zapewnień wydawcy - produkcja skupiająca się na rozgrywce sieciowej, prawda? Niestety, ale to błędne założenie, bo dodatkowe aktywności są powtarzalne do bólu i cholernie miałkie, a w sporadycznych momentach nawet zabugowane, rozwój bohaterów jest bardzo żmudny, a samo wykonywanie misji często nie jest wynagradzane w odpowiedni sposób, przez co po ukończeniu fabuły tę pozycję można odłożyć na półkę, nic przy tym nie tracąc.

Przez całą zabawę w Marvel's Avengers odczuwałem wrażenie, że Square Enix nie do końca dogadało się z Crystal Dynamics, które nie ma doświadczenia w tworzeniu multiplayera. Amerykanie próbowali zaoferować swojej społeczności intrygującą, emocjonalną opowieść, ale przez zlecone przez "górę" wciskanie na siłę elementów kooperacyjnych każdy z nas ucierpiał - i deweloperzy, i wydawca, i gracze. 

Na Marvel's Avengers poszło około 190 mln dolarów (czyli "jedynie" 70 mln dolarów mniej od bestsellerowego Grand Theft Auto V, które siedem lat po premierze wciąż króluje w niektórych rankingach sprzedażowych), a z danych z końca poprzedniego roku wynika, że odrobiono dopiero jedną trzecią tejże kwoty. Dramat to za mało powiedziane.

Źle dobrany zespół

Marvel's Avengers to nie majstersztyk, ale hejtowanie tego tytułu jest nie na miejscu

Crystal Dynamics zarzekło się, że będzie wspierało Marvel's Avengers przez kolejne lata, ale nie oszukujmy się - sytuacja ta na 99% nie będzie miała miejsca patrząc na Anthem czy to, jak niskie zainteresowanie jest omawianą dzisiaj pozycją. Może gdyby Square Enix wybrało odpowiedni zespół do odpowiedniej roli, a wyżej wspomnianym twórcom pozwolili pracować nad Tomb Raiderem, to nie musieliby mieć do czynienia z tak ogromną porażką finansową. No ale cóż - to tylko gdybanie.

Mimo wszystko, Marvel's Avengers nie należy hejtować. To nie jest najgorsza gra (a już na pewno lepsza od przywołanego wyżej Anthema od BioWare, niegdyś mistrzów RPG-ów), lecz po prostu nie jest tym, czym miała być. Warto zainteresować się jedynie wątkiem fabularnym prezentującym przyzwoitą jakość, a potem bez żadnych skrupułów usunąć "sieciową" produkcję od Crystal Dynamics ze swojego sprzętu.

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Marvel's Avengers.

Mateusz Wróbel Strona autora
Na pokładzie PPE od połowy 2019 roku. Wielki miłośnik gier wideo oraz Formuły 1, czasami zdarzy mu się sięgnąć również po jakiś serial. Uwielbia gry stawiające największy nacisk na emocjonalną, pełną zwrotów akcji fabułę i jest zdania, że Mass Effect to najlepsza trylogia, jaka kiedykolwiek powstała.
cropper