Retrogranie: Medal of Honor: Rising Sun

Retrogranie: Medal of Honor: Rising Sun

kalwa | 29.06.2014, 11:01

W czasie kiedy pojawił się Medal of Honor: Rising Sun, seria miała już dość poważny staż wiodąc prym wśród strzelanin zabierających gracza w okres drugiej wojny światowej, pozwalających na mało stresujące zabijanie nazistów. W przypadku odsłony z końcówki 2003 roku obrano trochę inny kierunek i przeniesiono akcję na Pacyfik.

Część zespołu deweloperskiego udała się w kilka miejsc na Pacyfiku, by zebrać odpowiednie informacje na temat danych lokacji. Towarzyszył im przewodnik, który pomógł w zrozumieniu jaką rolę pełniły one ze strategicznego punktu widzenia. Kiedy mieli wystarczająco dużo danych powrócili do studia, by tam kontynuować tworzenie gry.

Dalsza część tekstu pod wideo

Najważniejszym elementem dla ekipy EA Los Angeles jest opowiedzenie dobrej historii, dla której tłem są autentyczne wydarzenia historyczne. W poszukiwaniu pomysłów skierowali się w stronę przemysłu filmowego. Człowiekiem za to odpowiedzialnym okazał się Barry Jackson – główny animator, który w swojej karierze pracował chociażby nad taką animacją jak Shrek. Zaczęło się od dyskusji na temat tego czym ma być najnowsza odsłona gry. Wyszedł więc z pomysłem na użycie metody często stosowanej w kinie – każdy z zespołu miał podzielić się pomysłem, na temat tego co chciałby zobaczyć w danym epizodzie. Jackson zebrał najlepsze pomysły razem i na ich podstawie stworzył zarys fabuły w postaci animowanego komiksu. Jak stwierdził, do tej pory gry opierały się jedynie na rozgrywce, dlatego Rising Sun wprowadzi coś takiego jak znacząca fabuła, żywe postacie, poczucie traumy i odpowiedniego nastroju.

Opowieść jaką poznajemy obraca się wokół postaci młodego żołnierza należącego do Korpusu Piechoty Morskiej Stanów Zjednoczonych. Całość zaczyna się w momencie kiedy budzi się na pokładzie pancernika USS California, 7 grudnia 1941 roku, podczas ataku na Pearl Harbor. Szybko dołącza do walki i pomaga odeprzeć atak japońskiego lotnictwa. W dalszej części akcja przenosi się na Filipiny czy Guadalcanal, gdzie nocą Joseph Griffin wraz z drużyną żołnierzy przeprowadza atak na japońskie lotnisko. Fabułę poznajemy poprzez scenki wyświetlane w przerwach między kolejnymi misjami. Oprócz tego czytamy wraz z bohaterem listy od jego rodziny i oglądamy materiały archiwalne pochodzące z tamtego okresu.

Tworzenie kolejnych lokacji odbywało się poprzez narysowanie ich w formie mapy. Następnie deweloperzy „szli” po niej zaznaczając co wydarzy się w każdym punkcie. Założeniem było stworzenie ich w innej formie niż dotychczas. Gry z serii były od zawsze mniej lub bardziej liniowe – tym razem jednak, zdecydowano się na bardziej otwartą strukturę, dzięki czemu według kreatorów możemy inaczej podejść do misji i kroczyć różnymi ścieżkami. Większość misji rozgrywa się na zewnątrz (tylko dwie z nich mają miejsce wewnątrz konstrukcji) i stworzenie realistycznie wyglądającej dżungli wyczerpało designerów i artystów oraz możliwości sprzętu. Vanessa Miles, która pełniła rolę głównej artystki przez pewien czas myślała, że porwali się z motyką na słońce i nie wierzyła, że uda się osiągnąć to co zamierzali, ale koniec końców okazali się bardzo zadowoleni z tego co osiągnęli. Kevin Perry dodał, że bardzo trudno było stworzyć otwarte lokacje tak, aby wysiłek twórców nie poszedł na marne. Dając swobodę graczom i możliwość ukończenia misji bez zwiedzenia całego obszaru, zwiększa się ryzyko, że dużo pracy zostanie niezauważone. Dlatego wszystko wykreowane zostało tak, aby do tego nie doszło.

Gra oferuje możliwość przechodzenia misji we współpracy z drugim graczem na podzielonym ekranie, co w tamtym czasie było nowością w serii. Jak się okazuje był to jeden z najważniejszych elementów produkcji – do tego stopnia, że wydzielono osobny zespół który zajął się dopracowaniem tego trybu. Jak stwierdził główny designer Kevin Perry, niektóre z momentów nabierają całkiem innych barw, właśnie dzięki temu, że dwoje graczy ze sobą współpracuje. Łatwiej chociażby wypełnić dodatkowe rozkazy, które pojawiają się na przestrzeni różnych misji. Wykonywanie ich odblokowuje dodatkową zawartość – jak chociażby materiały z produkcji czy wypowiedzi ludzi którzy na własnej skórze doświadczyli tych historycznych wydarzeń.

Po raz pierwszy skomponowaniem muzyki zajął się Christopher Lennertz. Jego starania zostały bardzo docenione – według recenzentów muzyka idealnie wpasowała się w wydarzenia odpowiednio budując klimat. Spodobało im się to, że Lennertz tak zgrabnie połączył akcenty azjatyckie z „wojenną” symfonią.

Medal of Honor: Rising Sun otrzymał w większości oceny średnie. Narzekano na udawaną otwartość misji czy zwolnienia animacji przy raczej średniej grafice. Podobnie było z rozgrywką której zabrakło odpowiednich usprawnień. Doceniono natomiast zróżnicowanie lokacji czy udźwiękowienie oraz trzymanie się historycznych faktów.

Jeśli chcesz przejechać się na słoniu ostrzeliwując jednocześnie Japończyków wyskakujących z krzaków, sięgnij po Medal of Honor: Rising Sun. Niestety, pozostaje jedynie wersja na PlayStation 2, bowiem gra jak dotąd ukazała się jedynie na konsolach szóstej generacji.

cropper